czwartek, 13 lutego 2025

"Wszystko jest malarstwem". Marc Chagall - poeta ze sztalugą /o wystawie w Muzeum Albertina i nie tylko/

Od 28 września 2024 roku do 9 lutego 2025 w wiedeńskim Muzeum Albertina zaprezentowano około 90 prac Marca Chagalla pochodzących ze wszystkich okresów jego twórczości. Sprowadzone z wielu muzeów, a także z prywatnych zbiorów, obrazy reprezentowały tematy, które malarz podejmował najczęściej, począwszy od 1905 roku, a na latach 80. ub. wieku kończąc. Obrazy pełne poezji i często zagadkowych znaczeń, ale także odnoszące się do historii i wspólnych doświadczeń. Chagall ciągle fascynuje swoim poetyckim, onirycznym widzeniem świata.

Marc Chagall, "Autoportret na tle domu", 1914, fot. Marek Cisek
Wystawa w Muzeum Albertina ukazała mi innego Chagalla – nie tylko tego z zakochanymi parami unoszącymi się nad ziemią, jakiego najbardziej znamy i lubimy. Zobaczyłam malarza wielkich formatów, podejmującego także problemy egzystencjalne ("Narodziny", "Śmierć", "Samotność"), zagadnienia dobra i zła ("Upadający anioł"), historii ("Wojna"), ale także codziennego życia i najbliższego otoczenia oraz tradycji żydowskiej ("Matka przy piecu", "Siostra i szwagier przy stole", "Skrzypek", "Święto Namiotów"), nie licząc licznych autoportretów. Sięgnęłam po jego autobiografię "Moje życie", a także po wydawnictwa poświęcone jego malarstwu. Jednak największą przyjemność sprawiło mi uważne przyglądanie się obrazom, a potem studiowanie ich detali. W rezultacie, zamiast solennej relacji z wystawy, opowiedziałam o Chagallu – poecie palety (wiersze też pisał, a "Moje życie" jest wspaniałym przykładem prozy poetyckiej), który swoim malarstwem opowiadał o świecie w sposób oryginalny i niepowtarzalny. 

Marc Chagall, "Poeta z ptakiem", 1911, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Moisiej Szagał - Rembrandt z Witebska


"Poeta z ptakiem" to obraz powstały w miodowym miesiącu, który Chagall spędził wraz z Bellą na wsi Zaolsze koło Witebska. We wspomnieniach zatytułowanych "Moje życie" pisał:

Lasy, świerki, samotność. Księżyc za lasem. Świnka w oborze, koń za oknem, w polu. Liliowe niebo".

Tytułowy poeta, zdjąwszy kapelusz i skrzyżowawszy ręce na piersi, leży wyciągnięty na trawie i zdaje się delektować chwilą. W tej z pozoru pastoralnej scenie czai się jednak jakaś groźba, zasugerowana przez granatowe niebo i wielkie, ciemne, zasłaniające je potężne drzewo. Z biografii Chagalla wiadomo, że nad artystą wisi groźba wcielenia do carskiej armii i że wojna już daje o sobie znać.

Zanim jednak udało mu się poślubić Bellę, którą potem uwieczniał na licznych obrazach, długo się o nią starał. Pochodziła z bogatej rodziny właścicieli sklepów jubilerskich, podczas gdy Moisiej Szagał był początkującym malarzem i człowiekiem niezbyt zamożnym. W końcu jednak miłość zwyciężyła i młodzi stanęli pod czerwonym baldachimem.

Marc Chagall, "Ślubna para w zimie", 1960
Chagall bywa kojarzony przede wszystkim jako malarz, który w charakterystycznej dla siebie poetyce onirycznej pokazywał Witebsk. Jego obrazy zaludniają skrzypkowie, modlący się Żydzi, a także codzienne życie: wiejski sklep, pokój jadalny, postacie rodziców i siostry. Chagall od najwcześniejszych lat przekładał na język malarstwa zarówno życiową filozofię zamieszkujących Witebsk chasydów, jak też ich język. Jego obrazy są często dosłownymi wyobrażeniami metafor i charakterystycznych zwrotów. Na określenie marzyciela używano w jidysz powiedzenia "luftmensch", co oznacza "człowieka powietrznego". U Chagalla wiele postaci unosi się nad ziemią...
Ponadto widział, rzec by można, kolorami.
"Kiedyś rano, jeszcze przedświtem – pisze malarz w "Moim życiu" – dostrzegłem kobietę biegnącą samotnie ulicą, błagała sąsiadów, by ratowali umierającego męża. (...) Światło żółtych świec, barwa tej twarzy, zastygającej w śmierci (...). Nieboszczyk, uroczyście smutny, leży już na ziemi, sześć świec oświetla mu twarz".

Marc Chagall, "Śmierć" "Nieboszczyk"), 1908-1909
Obraz daleki od realizmu: postacie nieproporcjonalnie duże, nieboszczyk nie leży w domu, lecz na ulicy – jakby w pamięci malarza stał się widomą częścią tej opowieści. Za rozpaczającą wdową mężczyzna z miotłą sprząta ulicę (a może to figura śmierci z miotłą zamiast kosy?), zaś na dachu jednego z domów siedzi – dobrze widoczny na tle żółtego nieba – skrzypek, który z pewnością gra jakąś żałobną melodię. Na dachu domu wdowy – wyeksponowany but, niczym zbędny już rekwizyt. A może jest to but skrzypka na dachu, wędrownego artysty?
Ten "skrzypek na dachu" stał się właściwie znakiem rozpoznawczym malarza, szczególnie po filmie Normana Jewisona z 1971 roku. Skrzypkowie na obrazach Chagalla to symbol artysty, ale i muzycznego wagabundy, któremu sztuka ułatwia poruszanie się po różnych światach.

Marc Chagall, "Skrzypek", 1911-1912

Kim była rodzina malarza? W "Moim życiu" opisuje dziadka, nauczyciela religii, który ulokował ojca w składzie śledzi, gdzie ciężko fizycznie pracował, a po pracy jego ubranie "połyskiwało solą ze śledzi, rozrzucając w górę i na boki refleksy światła. Tylko jego twarz, to żółtą, to bladą, rozjaśniał od czasu do czasu słaby uśmiech. (...) Tylko mnie był bliski – to proste, ciche i pełne poezji serce". 

Marc Chagall, "Ojciec", 1921
Najserdeczniej jednak wspomina matkę – dzielną i energiczną małą kobietę, która  "prowadzi dom, kieruje ojcem, nieustannie buduje małe domki, zakłada sklepik, podjeżdża tam całym wozem towarów wziętych na kredyt". A kiedy wieczorem ojciec ze zmęczenia zasypiał przy stole, siadywała przy wysokim piecu, pragnąc z kimś porozmawiać. "Obracała słowami, podawała je tak dobrze, że zakłopotany rozmówca uśmiechał się. (...) Milczała albo przemawiała niczym królowa. Ale nie było nikogo, tylko ja jej słuchałem. (...) Gdzie jesteś teraz, mamusiu? W niebie, na ziemi?(...) Nie proszę, abyś się za mnie modliła. Sama wiesz, jakie mogę mieć zmartwienia. Powiedz mi, mamusiu, czy na tamtym świecie, w raju, w chmurach, tam gdzie jesteś, moja miłość może ci być pociechą? (...) Pewnego pięknego dnia, kiedy moja matka wkładała chleb do pieca i trzymała łopatę, chwytając ją za obsypany mąką łokieć powiedziałem do niej: "Mamo... chciałbym zostać malarzem".

Nie była zachwycona, a mimo to zaprowadziła syna na indywidualne lekcje malarstwa, a potem wspierała, gdy chciał się dalej kształcić. Pisząc we wspomnieniach o licznych wujkach i ciotkach, którzy czytali Biblię albo grali na skrzypcach "jak szewc", powiada: "Wszystko jest malarstwem" i "Jeden tylko Rembrandt mógłby wiedzieć, co myślał stary dziadek, rzeźnik, drobny kupiec, kantor, kiedy jego syn grał na skrzypcach, stojąc przy oknie o zabrudzonych szybach, pokrytych kroplami deszczu i śladami palców". Można by, nawiązując do tego cytatu, powiedzieć to samo o malarzu z Witebska, który taki właśnie świat utrwalił w setkach obrazów. 

Marc Chagall, "Matka przy piecu", 1914
Zanim wyjechał na studia do Petersburga, poznał Bellę, musiało jednak upłynąć sporo czasu, zanim podjął starania o jej rękę. Cierpiał nędzę, a w końcu porzucił Szkołę Cesarskiego Towarzystwa Popierania Sztuk Pięknych. W pewnym momencie znalazł jednak mecenasa w osobie Dawida Ginzburga – czołowej postaci petersburskiej społeczności Żydów, który ufundował mu stypendium. Wiele zawdzięczał też Maksymowi Winawerowi, mecenasowi i kolekcjonerowi jego prac – ufundował mu stypendium, dzięki któremu mógł spędzić rok w Paryżu.
Paryż był wówczas mekką artystów, których miał okazję poznać, a z niektórymi nawiązać przyjaźnie. Bywał często w Luwrze, gdzie mógł wreszcie poznać płótna najwybitniejszych malarzy. Po trzech latach, dzięki wystawie na Niemieckim Salonie Jesiennym W galerii Der Strurm, jego obrazy zaczęły się sprzedawać. Po czterech latach, będąc zarabiającym i dobrze zapowiadającym się artystą, mógł rozpocząć starania o rękę ukochanej Belli. Dzięki uporowi dziewczyny, jej rodzice zgodzili się. W owym czasie Chagall dużo maluje. Powstają wówczas dzieła, które stały się najbardziej popularne: ""Żyd w czerwieni", "Rabin z cytryną" czy "Modlący się Żyd".

Marc Chagall, "Rabin z cytryną", 1914
Nadciągają trudne czasy: wybucha I wojna światowa. Ponieważ do Paryża nie udaje się wyjechać, Chagall udaje się do Piotrogrodu, gdzie ustosunkowany szwagier umieszcza go w bezpiecznej niszy jakiegoś urzędu. W 1915 roku, miesiąc przed narodzinami córki Idy, wystawia 63 płótna w galerii Dobiczynej., a rok później 45 jego prac zostaje pokazanych na wystawie zbiorowej w Moskwie. Mimo toczącej się wojny, pozostaje aktywny i do czasu rewolucji lutowej (1917) sprzedaje swoje obrazy kilku znaczącym kolekcjonerom. Kiedy obalono carat, Chagall odczuwa przede wszystkim ulgę: "Moje pierwsze uczucie – nie będę już miał do czynienia z paszportowcami" (Żydzi, poruszając się po Rosji, musieli legitymować się paszportem). Kiedy jednak w zaplombowanym wagonie przybywa Lenin, życie zaczyna być bardziej skomplikowane, żeby nie powiedzieć: trudne. 

Marc Chagall, "Do Rosji, osłów i innych", 1911, fot. Marek Cisek

"Lenin przewrócił ją [Rosję] do góry nogami, podobnie jak ja odwracam swoje obrazy - pisał w "Moim życiu". Dwadzieścia lat po rewolucji, zdając sobie sprawę, jak zbrodniczy był to ustrój, sam powiesił Lenina do góry nogami na obrazie "Rewolucja" (1937). Zanim jednak to zrozumiał, został jako "czerwony Żyd" powołany przez Kreml do założenia w Witebsku szkoły sztuk pięknych. Wypisywał głupoty o "burżuazyjnych malarzach", a jednocześnie świętował narodziny władzy radzieckiej wspaniałym projektem, w rezultacie czego na murach Witebska pojawiły się postaci z magicznego cyrku. Władze nie były zachwycone i ... zamówiły cementowe popiersia Lenina i Marksa :-) W 1920 roku, podczas nieobecności Chagalla w Witebsku, niejaki Malewicz dokonał "zamachu stanu" i przekształcił szkołę w Akademię Suprematyzmu. W rezultacie Chagall spakował swój dobytek i wraz z rodziną przeniósł się do Moskwy.

Marc Chagall, "Arlekiny", 1922-44, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Tam panował chaos i nędza. Trzeba było walczyć o kawałek chleba dla rodziny, a wegetowali pod Moskwą w domku z dziurawym dachem. A jednak – paradoksalnie – Chagall zaczął się wtedy w pełni realizować w Moskiewskich Państwowym Żydowskim Teatrze Kameralnym. Związek artysty z teatrem był niejako naturalny, bo lubił teatralizować swoje życie. Podczas mroźnej zimy 1920 roku namalował dekoracje, kurtyny, a nawet ściany i sufit teatru, nie mówiąc już o kostiumach aktorów, które farbował w przeddzień premiery. W tym jego totalnym teatrze pojawiają się postaci  cyrkowych akrobatów, muzyków grających na skrzypcach i dmących w szofar, krowy wystawiają rogi, pojawia się też sam Chagall, niesiony triumfalnie przez kierownika artystycznego teatru. Była to opowieść, w której nie czuło się grozy sytuacji zewnętrznej. Większość tych prac przetrwała w magazynach do lat 70., kiedy to Chagall odwiedził Moskwę i pozwolono mu obejrzeć (i sygnować!) stare prace.


Biblijne korzenie Chagalla

"Biblia – pisze Chagall we wspomnieniach "Moje życie" – absorbowała moje myśli od czasu, kiedy byłem małym dzieckiem. Dla mnie to największe źródło poezji, jakie zna świat. Dlatego szukałem jej refleksów w sztuce i w życiu. Biblia jest jak głos natury, a ja próbuję uchwycić i przekazać jej tajemnice".

Bez Witebska nie byłoby Chagalla, jakiego znamy, nie byłoby go też bez Biblii – i to zarówno hebrajskiej, jak też Nowego Testamentu, które często współegzystują na jego obrazach. Sposoby  interpretacji biblijnych historii są charakterystyczne dla Chagalla i odbiegają od powszechnie przyjętych. Chagall nie jest ani uczonym rabinem, ani biblijnym egzegetą. Jego historie biblijne opowiadane w obrazach mają poetycki charakter. Swobodnie miesza Biblię hebrajską z Nowym Testamentem. 

Nieomal zawsze, kiedy pragnie wyrazić cierpienia swojego narodu, własne, ale także cierpienia ludzkości, powraca do postaci Chrystusa Ukrzyżowanego.  Już w roku 1910 namalował obraz "Święta Rodzina", zaś dwa lata później "Ukrzyżowanie" oraz monumentalne dzieło "Poświęcone Chrystusowi". To ostatnie zostało zaprezentowane na wystawie w Muzeum Belweder pod tytułem "Golgota" ("Ukrzyżowanie"). Kompozycję charakteryzują koliste kubistyczne formy w ciemnych odcieniach czerwieni i zieleni. Fioletowo-siny Jezus na tym obrazie przypomina dziecko, a pozostałe wydarzenia pokazane symultanicznie, niczym w sztuce średniowiecznej, rozgrywają się w prawej dolnej części obrazu: jakaś postać podobna do Charona czeka, by zawieźć ciało ukrzyżowanego na drugi brzeg. 

Marc Chagall, Golgota, 1912, fot. Marek Cisek

O tym, że Jezus w twórczości Chagalla niemal zawsze jest nade wszystko cierpiącym Żydem, świadczą także inne obrazy, które znalazły się na tej wystawie: "Exodus" (1952) czy "Ukrzyżowanie" (1944). Pierwszy z nich podejmuje starotestamentalny temat wyjścia narodu wybranego z ziemi egipskiej. Przywódcą jest Mojżesz trzymający w ramionach tablice Prawa, widoczny w prawym dolnym rogu. Za nim – gęsty nieprzeliczony tłum. Po środku, na pierwszym planie, wyróżniają się dwie postacie z dzieckiem. Możemy interpretować je jako Marię i Józefa z Dzieciątkiem, obiecanym Mesjaszem, ponieważ powyżej widzimy dominującą Jego postać w pozycji ukrzyżowanego. Po lewej stronie – ołtarz całopalenia, ale to Chrystus jest barankiem złożonym w ofierze. Obraz pełen znaczących szczegółów także w lewym i prawym górnym rogu – zdaje się opowiadać całą historię narodu wybranego.

Marc Chagall, "Exodus", 1952-1966, fot. Marek Cisek

Jezus na obrazach Chagalla jest także Żydem ze sztetl, powieszonym na krzyżu w towarzystwie innych Żydów, pełniących rolę ewangelicznych łotrów ("Ukrzyżowanie", 1944). Niekiedy jednak malarz łączy treści biblijne ze swoją osobistą historią. W swoim późnym dziele "Przed obrazem" pokazuje jakiegoś artystę z oślą głową, malującego ukrzyżowaną postać, której twarz przypomina bardziej Apollina aniżeli Jezusa. Ukrzyżowany jedną rękę przyciska do serca i nie wygląda bynajmniej na człowieka cierpiącego. W lewym górnym rogu widzimy dwie postacie ze sztetl (rodzice?), zaś w prawym "okienku" rysują się dwie słabo widoczne postacie, z których pierwsza trzyma świecznik (menorę?). Pionowa belka sztalug, na których opiera się obraz, jest przedłużeniem drewnianego krzyża. W dolnej części obrazu widać sztetl nocą po lewej stronie, po prawej zaś budynek (synagoga?) rozświetla anioł, którego stopy wychodzą poza ramę obrazu. Poza sztalugami przedstawiono młodą kobietę o niebieskich włosach, nad nią zaś szkicowo namalowane drzewo, nad którym widać jakąś tajemniczą dłoń dotykającą płótna...( kojarzyć się może z freskiem z Kaplicy Sykstyńskiej: ręką Boga stwarzającego Adama) Na pionowej belce krucyfiksu widnieje napis hebrajskimi literami, który brzmi w tłumaczeniu: "CHAGALL".

Marc Chagall, "Przed obrazem", 1968-71, fot. Marek Cisek

Pełne poetyckich znaczeń są także obrazy czerpiące wprost z ksiąg hebrajskich Biblii, choć i one odnoszą się do Nowego Testamentu. Zaprezentowany na wystawie "Upadek anioła" jest w istocie kolejną wersją tego tematu (pierwsza ujrzała światło dzienne w 1923 roku), a potem była wielokrotnie zmieniana. W kolejnych latach artysta dodaje nowe elementy: zegar, krowi łeb, skrzypce, płonącą świecę, ponadto powiększa anioła. Ostateczna wersja "Upadku anioła" powstała po wojnie – z krucyfiksem i kobietą z dzieckiem na ręku. Przytaczam te fakty, ponieważ rzucają światło na sposób, w jaki artysta podejmował biblijne tematy. Historia upadłego anioła, namalowana pod wpływem doświadczeń II wojny, staje się aktualną opowieścią o straszliwej katastrofie. Krwawa sylwetka upadłego anioła przecina niejako obraz na dwie części. Po lewej stronie widzimy Żyda trzymającego zwój Tory otwarty – jak się można domyślić – na fragmencie, w którym mowa o buncie przywódcy aniołów, opisanym przez proroka Izajasza (Iz 14, 12-15). Był nim Lucyfer, Syn Jutrzenki, czyli „nosiciel światła”. Upadek anioła zdaje się udaremniać Kobieta z Dzieciątkiem (również zapowiadana przez proroka). Po prawej widzimy światło świecy (nadziei?) oraz postać Ukrzyżowanego  Zbawiciela.. Na górnym skrzydle anioła widać zegar – symbol czasu, teraźniejszości. Wreszcie w górnym lewym rogu Chagall namalował upadek mężczyzny, który prawą nogą dotyka skrzydła anioła, w lewej zaś trzyma laskę łączącą go z głową Żyda pokazującego zwój Tory, jakby chciał powiedzieć: to wszystko zostało napisane. Być może oznacza to, że upadają nie tylko anioły, ale także ludzie, którzy jednak mogą znaleźć oparcie w Bożej obietnicy, zapisanej w księgach biblijnych. Osioł i skrzypce to motywy charakterystyczne dla wielu obrazów Chagalla. Dla mnie są poetycką metaforą czegoś pięknego i prostego, co nie podlega złu.

Marc Chagall, "Upadek anioła", 1923-1947, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Kwintesencją poezji na obrazach Chagalla jest dla mnie przede wszystkim "Król Dawid". Wiadomo, że bohater I i II Księgi Samuela był nie tylko królem, lecz także poetą, któremu przypisuje się autorstwo 73 psalmów.  Biblia określa go jako poetę i pieśniarza, grającego na cytrze, flecie, niekiedy na harfie (co wynika z błędnego tłumaczenia). Płótno przedstawia Dawida ubranego w czerwony królewski płaszcz, siedzącego na tronie z lirą w ręku. Król – śpiewak to poeta o głębokiej duchowości. Artysta.  Poniżej jego postaci widnieje słońce oświetlające wieżę, wokół której zgromadził się tłum ("Wieżą Dawidową" określa się w litanii Matkę Bożą). Do takiej interpretacji upoważnia także postać kobiety karmiącej niemowlę. Postać w prawym dolnym rogu – Żyd spowity w zieloną szatę, a obok niego otwarta księga – przywodzi na myśl proroka Izajasza, który zapowiedział narodowi wybranemu znak w postaci Dziewicy, która urodzi syna, a dziecko to będzie zapowiadanym Mesjaszem. Po prawej stronie – podwójna kobieca postać: zwykła i świetlista (Ewa i Maryja?) trzyma przed Dawidem świecznik z trzema palącymi się świecami (symbol Trójcy i doskonałości). Powyżej kobiet – świetlista postać dzieciątka w żłóbku ("Odrośl i Potomek Dawida"). Natomiast w prawym górnym rogu Chagall namalował postacie i leżące dziecko, a nad nim głowę bydlęcia. Nieco poniżej – skrzypek, niczym sygnatura obrazów Chagalla. 

Marc Chagall, "Król Dawid", 1951, fot. Marek Cisek 

Miałabym ochotę przyglądać się obrazom Chagalla bez końca, ale wtedy nigdy nie dokończyłabym tego artykułu, który i tak piszę już wystarczająco długo... Właściwie był pretekstem do tego, aby lepiej poznać Chagalla i jego malarstwo, choć to niekończący się proces. Lepiej też pozostać z poczuciem niedosytu :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Znamy program Metropolitan Opera na rok 2025-2026, także tytuły cyklu Live in HD

Metropolitan Opera ogłosiła szczegóły swojego sezonu 2025–26, w tym repertuar transmisji The Met: Live in HD, tym samym zapowiadając osiemna...

Popularne posty