#WszystkoGra należy uznać za udany debiut filmowy Agnieszki Glińskiej, a to za sprawą atrakcyjnych ról kobiecych, nowych, znakomitych wersji starych przebojów i pięknych fotografii współczesnej Warszawy.
Kinga Preis w filmie #WszystkoGra |
Filmy muzyczne to w Polsce rzadkość, a jednak coś drgnęło ostatnio w tej dziedzinie, bo oto pojawiły się dwie interesujące, choć całkiem różne, propozycje: "Córki dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej oraz "#WszystkoGra" Agnieszki Glińskiej. Obydwie są debiutantkami i może to właśnie sprawiło, że odważyły się sięgnąć po ten gatunek, choć słowo "gatunek" pozostaje tutaj zupełnie nieadekwatne.
Trzy pokolenia warszawskich kobiet
"WszyskoGra" jest bardzo polską odmianą musicalu, ponieważ niosą go znane wszystkim piosenki, a miejscem akcji jest współczesna Warszawa, a ściślej: jej charakterystyczna, nobliwa dzielnica - Żolibórz. Tam to właśnie, w klimatycznej przedwojennej willi, mieszkają główne bohaterki, będące jednocześnie przedstawicielkami trzech pokoleń.
W postać Babci - mocnej kobiety, która nie ugnie się przed naciskami i do końca będzie broniła swojej własności, wcieliła się znakomita aktorka Stanisława Celińska. Dom to cała jej historia: wspomnienia, pamiątki rodzinne i oaza spokoju. Przy tym aktorkę mocno kojarzymy z repertuarem warszawskim, by przypomnieć choćby recital "Nowa Warszawa", spektakl "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego" czy "Kabaret Warszawski"... W filmie Agnieszki Glińskiej zapamiętujemy ją szczególnie, gdy śpiewa - i to jak! - piosenkę Władysława Szpilmana do słów Kazimierza Winklera: "Tych lat nie odda nikt".
Średnie pokolenie kobiet prezentuje Roma, grana przez Kingę Preis - postać wycofana i zagubiona, która nieszczególnie radzi sobie z problemami, projektując własne frustracje na matkę (Celińska) lub córkę Zosię (Eliza Rycembel). Ta rola to dla aktorki również możliwość nowej interpretacji przebojów znanych z repertuaru Maryli Rodowicz, piosenek do słów Agnieszki Osieckiej: "Do łezki łezka" i "Bossa nova do poduszki" czy liryczne ”Małe tęsknoty” Krystyny Prońko. W jej wykonaniu obie piosenki zyskują nowy wymiar - pierwsza dramatyczny, choć bardzo wyciszony, druga zaś klimat radosnej nadziei na odmianę życia. W dodatku piosence towarzyszy ładna choreografia - bohaterka tańczy razem z wykonawcą roli Staszka Boruckiego: Sebastianem Fabijańskim.
Młode pokolenie reprezentuje najmłodsza z kobiet - Zosia, w którą wcieliła się Eliza Rycembel, znana z takich filmów, jak "Carte blanche" czy "Obietnica". W filmie Glińskiej jest młodą, obiecującą studentką architektury, która jest równie waleczna jak Babcia, a także bardzo kreatywna. Wprowadza w uporządkowany i nudny świat swoje pomysły, malując na murach oryginalne murale z podobizną warszawskiej syrenki, mające przypomnieć o dawnych tradycjach architektonicznych, na miarę człowieka, w przeciwieństwie do betonowo-szklanych blokowisk. Zosia oczywiście także śpiewa stare przeboje, począwszy od "Radości o poranku" J. Lorenca, do słów Jonasza Kofty.
Wariacje na temat musicalu
Trzeba dodać, że piosenkom towarzyszą wspaniałe plenery, w których poruszają się nie tylko bohaterki, ale również towarzyszący im muzycy. W ogóle film Glińskiej nie jest klasycznym musicalem, lecz raczej rodzajem "wariacji na temat”. Pewne wątki pozostawiają niedosyt, pozostają bowiem jakby niedostatecznie wykorzystane. Za niezbyt fortunne uważam zakończenie filmu wraz z jego sceną kulminacyjną „ gry w karty o wszystko”. Trochę to zbyt abstrakcyjne, ale ostatecznie pozostaje w konwencji pół-żartem, pół-serio.
Obraz, którego autorem jest znakomity operator Paweł Edelman, jest jednym z głównych atutów filmu. Znakomicie skomponowane kadry, sielskie plenery, kamera czule towarzyszy głównym bohaterom, prezentując ich z ciepłym humorem, który przenika cały film, muzyka nadaje rytm obrazom, a przy tym wszystkim niesie nienachalne przesłanie, w którym walor społeczny splata się osobistą historią bohaterek. Warto więc udać się do kina, aby się o tym przekonać.
Recenzja ukazała się 25 maja 2016 r. na portalu Kulturaonline.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz