Katarzyna Gubała, fot. autorki |
Barbara Lekarczyk-Cisek: Tytuł Pani książkowego debiutu - "Faceci z sieci" - sugeruje żartobliwie, że mężczyznę trzeba złowić. Czym się różnią współczesne "łowy" od tradycyjnych?
Katarzyna Gubała: Podryw jest taki sam, tylko narzędzia trochę się zmieniły – pojawił się Internet. Należy go jednak traktować jako środek do celu, a nie jako miejsce realizacji marzenia o miłości. Znajdujemy kogoś w serwisie randkowym, możemy z nim rozmawiać, dyskutować, polemizować, flirtować, ale nic nam nie zastąpi realnego życia, rzeczywistości. Cała sztuka polega na tym, żeby – jak w pokerze – w pewnym momencie powiedzieć: „Sprawdzam!” i wyciągnąć osobę z sieci do realnego życia. Natomiast nie polecam zakochiwanie się w kimś, kogo znamy tylko z wirtualnej rzeczywistości, bo wtedy rozczarowanie jest bardzo bolesne.
Pani bohaterka i narratorka w jednej osobie ma wiele cech autorki książki. Jest mianowicie dziennikarką piszącą na tzw. kobiecych portalach internetowych, początkowo samotną, później jednak udaje się jej znaleźć partnera życiowego. Na ile czerpie Pani z własnych doświadczeń, a na ile jest to kreacja literacka?
Rzeczywistość bardzo mnie inspiruje i wszystko, co przeżyłam, w jakiś sposób miesza się z fikcją i tworzy się z tego nowa, literacka rzeczywistość. W książce jest też sporo przygód moich znajomych. Niektóre osoby napotkane przez bohaterkę są w całości wykreowane na potrzeby książki. Natomiast prawdą jest, że znalazłam mego ukochanego męża przez Internet i w związku z tym jestem przekonana, że jest to możliwe. Aby znaleźć właściwą osobę, trzeba mieć na to konkretny plan. Mam nadzieję, że zebrane w tomie oświadczenia pomogą tym, którzy książkę przeczytają. Żyjemy w czasach, w których trudno jest znaleźć partnera. Czekanie na okazję, żeby – jak to opisałam – ktoś podniósł upuszczony bilet i nawiązał z nami istotny kontakt, wydaje się być nierealne. Wierzę jednak, że w każdej dziedzinie życia można wziąć sprawy w swoje ręce. Współczesna technika daje taką możliwość.
Wydawnictwo Czarna Owca |
Książka "Faceci z sieci" jest właściwie rodzajem poradnika matrymonialnego, ale ma także większe ambicje. Nie tylko przestrzega Pani przed mogącymi się pojawić problemami, ale także pokazuje, że poszukiwanie partnera może być twórcze, pouczające i inspirujące. W gruncie rzeczy poszukiwania wymagają wiele od nas samych. Czy taka koncepcja książki jest Pani oryginalnym pomysłem?
Na początku myślałam o wielu typach mężczyzn, potem poprzestałam na mniejszej liczbie, za to charakterystycznych. Wyszłam z założenia, że są pewne typy osobowości i że zawsze spotkamy np. erotomana czy psychopatę, bo taki jest rachunek prawdopodobieństwa. Istnieje także spora grupa naprawdę świetnych mężczyzn. I nawet nie chodzi o dobrą zabawę, ale o to, aby ich wszystkich poznać i przepracować, aby ów rachunek prawdopodobieństwa obrócił się na naszą korzyść. Można to, oczywiście, potraktować jako przygodę, ale czasami jest to męczące.
Jak to się dzieje, że w dziennikarzu dojrzewa pisarz? W którym momencie odczuła Pani potrzebę napisania książki i czy po jej napisaniu ma Pani ochotę na więcej?
Aktualnie wygładzam kolejną książkę, której akcja również rozgrywa się we Wrocławiu i będzie można w niej znaleźć liczne zagadki historyczne i psychologiczne. Dlaczego zaczęłam pisać książki? Jestem osobą przyjaźnie nastawioną do świata, tymczasem współczesne dziennikarstwo bardzo się zmieniło – interesuje je sensacja i krwawe sceny, co mi kompletnie nie odpowiada. Bardzo chciałam pisać o miłości i to jest moja misja dziennikarska. Sensem naszego życia jest ciągłe poszukiwanie sensu naszych działań. Zależało mi na tym, aby przystanąć na chwilę i zapytać siebie, kim jestem, czego oczekuję od życia… Dlatego zaczęłam pisać książki. Niektórzy potrzebują do pisania szczególnych warunków – jakiejś samotni. Moją samotnią jest tramwaj. Dojeżdżam do pracy ok. 45 minut, mam przy sobie laptopa i piszę. Umiem się skoncentrować w takich warunkach. Właściwie teraz powinnam napisać książkę „Jak przeżyć z facetem z Internetu”. Chyba nie potrafię żyć bez słów. Nawet kiedy jeżdżę rowerem, słucham e-booków…
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Gubała (ur. 1978 r.) - redaktorka, dziennikarka i fotograf. Prowadzi bloga porywyserca.pl Redaktor naczelna miesięcznika "Przepis na Ogród" w wydawnictwie Burda Media Polska. Najlepsze pomysły przychodzą jej, gdy stoi na głowie lub leży na dentystycznym fotelu. Pasjonatka ogrodów małych i dużych oraz właścicielka warzywnej działki prowadzonej artystyczną ręką i z sielskim klimatem. Nie ma nic
lepszego od jej chlebów wypiekanych na zakwasie i maślanych bułek z żurawiną. Jest zwierzęciem twórczym, nie znosi nudy i bałaganu. Porządek to jej drugie imię. Ćwiczy jogę, urlopy spędza na Węgrzech lub w Toskanii. Wielka fanka miłości w nieprzypadkowym wydaniu.
Obecnie właścicielka firmy VEGLAB, prowadzi blog o zdrowej żywności. (biogram autorstwa pisarki)
Wywiad ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline 8 grudnia 2013 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz