18 października otwarto w Muzeum Narodowym wystawę edukacyjną "Wiwat Muzeum!". Pod tym entuzjastycznym tytułem kryją się pomysły kilkorga edukatorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu, którzy postanowili pokazać rzadko lub w ogóle nieoglądane obiekty w nieoczywistych kontekstach. Jak toczy się ta wielogłosowa narracja - zobaczcie sami!
"To wystawa ze wszech miar wyjątkowa, niezwykła - twierdziła podczas konferencji prasowej dr Barbara Banaś - zastępca dyrektora Muzeum Narodowego, pełnomocnik ds. Pawilonu Czterech Kopuł. Przygotował ją zespół edukatorów wszystkich oddziałow muzeum. Mają oni najbliższy kontakt z widzami i doskonale znają ich potrzeby, zainteresowania, toteż przygotowali wystawę, która wychodzi naprzeciw tym potrzebom. To wystawa, która ma pobudzić wyobraźnię, zachęcić widzów do refleksji i do zabawy. Jednym słowem - ma pokazać, że muzeum nie jest zamkniętą hermetycznie przestrzenią, że jest otwarte na każdego widza, a w szczególności na najmłodszych, na których nam szczególnie zależy, bo pragniemy, aby do nas przychodzili chętnie i świadomie, kiedy staną się dojrzali".
O koncepcji wystawy opowiedziała Iwona Gołaj z Działu edukacji. Ekspozycja mieści się w kilku salach, z których każda ma swój temat przewodni. W korytarzu, którego hasło brzmi "Zatrzymać czas", zobaczymy dzieła sztuki, które dotykają zagadnienia czasu i przemijania. Temat ten kontynuowany jest w sali zatytułowanej "Przemiana". Są to np. przemiany pór roku, ale także portrety ukazujące przemiany społeczne, martwe natury oraz rzemiosło artystyczne. Tytułowe przemiany to także zmiany stylistyczne w sztuce oraz przemiany niewidoczne dla odbiorcy, które zachodzą w samym materiale, z którego powstały dzieła sztuki (np. dzbany). Przemiany dotyczą także kostiumologii, co możemy zobaczyć oglądając obrazy przedstawiające portrety kobiet i mężczyzn z różnych epok.
Podczas oprowadzania po niegotowej jeszcze ekspozycji mogliśmy zobaczyć zarówno "zatrzymane w czasie" portrety donatorów wraz z rodziną na predelli, jak też współczesne kolaże autobiograficzne Zofi Rydet. Barbara Przerwa, specjalizująca się w edukcji poprzez taniec, pokazała nam z kolei eksponaty, w który został zatrzymany ruch: tancerzy, akrobatów, zapaśników, m.in. "Baletnice" zmarłego niedawno nestora fotografii, Stefana Arczyńskiego.
Kolejna ekspozycja nosi intrygujący tytuł: "Poruszenie", a jej celem jest ukazanie, jak sztuka może wpływać na emocje widzów. Jak czytamy w programie, "Centralnym dziełem w tej sali jest Piéta Bronisława Krawczuka, malarza prymitywisty tworzącego na Górnym Śląsku. Odwołuje się w niej do jednego z najbardziej ekspresyjnych przedstawień w historii sztuk religijnej – Matki Boskiej trzymającej na rękach ciało zmarłego na krzyżu Syna. Motyw ten artysta umieścił w kontekście tragicznych wydarzeń w kopalni „Wujek” z grudnia 1981 r. ". Współczesne malarstwo sąsiaduje z rzeźbą piety średniowiecznej.
Piéta Bronisława Krawczuka i rzeźba średniowieczna, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Adam Jastrzębski, Prekambr, 2015, fot. materiały prasowe |
Jan Fyt (?), Ptasia śpiżarnia z kotem, 1652, fot. materiały prasowe |
Stanisław Suchocki, Młodość i wdzięk, 1975, fot. materiały prasowe |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz