Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Zbigniew Cybulski, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Zbigniew Cybulski, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 listopada 2017

Zbigniew Cybulski: Wieczny wędrowiec

Pamiętamy Go z wielu filmów, a jego postać obrosła legendą. Mimo upływu lat jawi się jako żywy i nietuzinkowy człowiek. A jakim zapamiętali Go znajomi i przyjaciele?

Zbigniew Cybulski,  Muzeum Kinematografii w Łodzi

Wyróżniająca się osobowość

Sylwester Chęciński poznał Zbyszka Cybulskiego w dzierżoniowskim gimnazjum, gdzie prowadził drużynę harcerską i był w szkole wyróżniającą się postacią.
Był autorem mnóstwa inicjatyw, działał na terenie szkoły, drużyny, klubu sportowego, kółka dramatycznego. (…) Znajomość z nim była formą nobilitacji, uchodziła za wyróżnienie, wprowadzenie do ”towarzystwa”.
Jednocześnie podkreśla jego bezinteresowność i szlachetność, której doświadczył podczas wspólnych studiów w szkole filmowej.
(…) graliśmy w jednym z filmów, on – główną rolę, ja – podrzędną, on otrzymał 150 złotych dniówki, ja – nic. Swój zarobek dzielił na połowę, utrzymywał mnie, i to było dlań tak oczywiste, że prawdopodobnie zdziwiłby się, gdyby ktokolwiek zwróciłby mu na to uwagę.

Zbyszek Cybulski jako Staszek w Pociągu Jerzego Kawalerowicza

Kochał ludzi

Wiesława Czapińska – krytyk filmowy i scenarzystka wspomina Zbyszka z czasów gimnazjum, kiedy to w 1947 roku zajął pierwsze miejsce na konkursie recytatorskim, prezentując w poruszający sposób ”Czerwone maki pod Monte Casino”. W tych czasach nikt nie mówił takich wierszy i w taki sposób. Śledziła karierę Zbyszka i utrzymywała z nim kontakty. Mimo zdobytej sławy, nie zmienił się:
Kochał ludzi. Był zawsze taki sam. Nie przywiązywał wagi do marki samochodu. Nie kupował antyków, niczego nie kolekcjonował. Wielu Jego kolegów zmieniło i siebie, i tryb życia. Tylko nie On. Jemu pojęcie zarówno małej, jak i dużej stabilizacji, było najzupełniej obce.


Porywał entuzjazmem i był życiowo niezaradny

Najbliższy przyjaciel Zbyszka Cybulskiego – Bogumił Kobiela – wspomina, że powstanie Teatrzyku Bim-Bom wzięło się z rozczarowania pracą w zawodowym teatrze.
Powstanie ”Bim-Bomu”, jego bujny żywot – to stanowiło w głównej mierze zasługę Zbyszka. Był nie tylko pełnym inwencji i pomysłów kierownikiem artystycznym, ale również, co mogło być zaskoczeniem dla wielu, wspaniałym organizatorem. (…) pracował bez wytchnienia. Ślęczał na próbach, kleił dekoracje, to znów pędził do ciotki po jakiś rekwizyt. Porywał nas swoim entuzjazmem. (…) Krzątanina wokół codziennych, bytowych spraw była mu najzupełniej obca. Przez dłuższy czas nie miał mieszkania, pół życia spędzał w pociągach, nie płacił żadnych składek, nie gromadził niczego wiecznie się spóźniał. Martwił się z tego powodu ogromnie.

Zbyszek Cybulski jako Alfons van Worden w filmie Rękopis znaleziony w Saragossie w reż. J. Hasa


Prowokator i nonkonformista

Nieżyjący już aktor Zdzisław Maklakiewicz wspomina Cybulskiego jako świadomego prowokatora, który za wszelką cenę unika rutyny, zarówno w zawodzie, jak i w życiu:
Wszystko, co robił, cały jego styl pracy i styl życia był świadomą prowokacją, zaprzeczeniem zawodowego i życiowego konformizmu. Grając z nim zrozumiałem, że aktor może, a nawet często powinien ingerować w tekst, zgłaszać i forsować własne propozycje i rozstrzygnięcia, brać czynny udział w kształtowaniu filmowego spektaklu, słowem – musi być twórczym artystą.

Potwór opętany pracą

Tadeusz Konwicki, zmarły przed dwoma laty pisarz i reżyser, wspomina Zbyszka jako opętanego pracą podczas realizacji filmu ”Salto”:
O świcie jechaliśmy na odległy plan – a Zbyszek bardzo nie lubił wcześnie wstawać. Ulegał perswazjom jedynie ulubionych kierowników zdjęć. Wreszcie pojawiał się owinięty po czubek nosa w swoją baranicę, pełen urazów, narzekań, gniewów, pretensji i ciężko padał na tylne siedzenie samochodu. Przez większą część drogi dochodziły stamtąd groźne pomruki, sapania, a także straszliwe obelgi, kierowane m.in. w moją stronę. Wreszcie potwór uspokajał się, cichnął. Wtedy nie odwracając się mówiłem, jak gdyby nigdy nic np.: ”Dobrze by było, gdybyś w tym, a tym miejscu zrobił to i to…” Jeszcze nie skończyłem, a z tyły już grzmiało radosne: ”Geniusz, Napoleon!!!” Znaczyło to, że trafiłem w wyobraźnię Zbyszka, że w tym momencie zaczynał pracować.

Do widzenia, do jutra  J. Morgensterna

Ludzki i bliski

Zbigniew Hübner, który sprowadził Zbyszka Cybulskiego do Teatru Wybrzeże, gdzie był w latach 60. kierownikiem artystycznym, tak Go wspomina:
Mówić o Zbyszku-aktorze, to mówić o Zbyszku-człowieku. W każdej Jego roli na scenie czy na ekranie, fascynowała szczerość i odwaga mówienia wprost, od siebie. Każda rola odkrywała Jego osobowość, przynajmniej jedną z cech Jego osobowości. (…) była to osobowość nieprzeciętna, wybitna. (…) Był kimś. Kimś, kto dzieli się z nami własnymi myślami, troskami, kto mówi nie tyle o swoich sukcesach, co o lękach, słabościach, o swojej śmieszności… I dlatego był tak ludzki i bliski.

Wszechstronny i inspirujący

Wojciech Jerzy Has, wspominając udział Zbigniewa Cybulskiego w filmie ”Pamiętnik znaleziony w Saragossie”, podkreśla, jak bardzo był profesjonalny:
(…) musiał jeździć konno i walczyć na białą broń. Okazało się – nigdy o tym nie wspominał – że żadna z owych dyscyplin nie jest mu obca. Zawód aktora traktował jak zabawę, uważał jednak, że musi być do niej wszechstronnie przygotowany. Zaskakiwał mnie mnogością propozycji (nie rozwiązań). W większości przypadków były one nie do przyjęcia, ale ferment, jaki wprowadzał, działał inspirująco, ożywczo.

Zbyszek, Fototeka

Wieczny wędrowiec

Kazimierz Kutz zwraca uwagę na charakterystyczne szczegóły garderoby Zbyszka, na jego nieodłączne rekwizyty: okulary, chlebach, ”pionierki”.
Jego przyciemnione okulary są szczegółem krystalicznym. Zbyszek nosił okulary, bo bardzo źle widział. Ale za ciemnymi szkłami chował oczy. (…) Chodził w ”pionierkach”. Innych butów nie uznawał, z ”pionierkami” nie rozstawał się prawie nigdy. Nie posiadał też drugiej pary. Lubił przywiązywać się do jednej rzeczy i nosić ją do całkowitego rozpadu. (…) Dla człowieka, którego całe życie gnało, który źle widział, miał temperament domokrążcy, a wskakiwaniem trudnił się niemal zawodowo  – ”pionierki” były butami idealnymi. Tę samą rolę w jego tułaczkach odgrywały inne części garderoby. Spodnie, koszula polo, skórzana marynarka. (…) to był kostium na użytek współczesnego wędrowca.

Jedyną rzeczą, którą miał do ręki, był ten jego słynny chlebaczek. Nie rozstawał się z nim nigdy poza domem. Woził w nim swoje skarby, świętości, relikwie – czy jak to nazwać. Ten wojskowy chlebaczek odegrał ważną rolę w jego życiu i w chwili jego śmierci. Być może był ostatnim materialnym łącznikiem pomiędzy tamtym, o którym nie mamy pojęcia, a tą chwilą o godzinie 4.20 dnia 8 stycznia na dworcu we Wrocławiu. (…) Do stałych ”relikwii” w chlebaczku należała książeczka do nabożeństwa i świecidełko z Matką Boską z Lourdes. Pierwsze otrzymał od matki, drugie od ojca. To były relikwie rodzinne na drogę. (…) w ostatnich sekundach życia zdjął go z pleców, podał i dopiero skoczył nie trafiając na stopień. Wpadł pod pociąg już bez tych swoich świętości, bez swego woreczka pielgrzyma pełnego ”kamyków”  od ludzi, których nosił w sercu i kochał ponad własne życie.

fragmenty filmów ze Zbyszkiem

sobota, 4 listopada 2017

Mariola Pryzwan: Pamięć o Zbyszku trwa /wywiad/

Z autorką biografii Zbyszka Cybulskiego, Mariolą Pryzwan – o tym, jakim był człowiekiem i aktorem.

Z Mariolą Pryzwan podczas Wrocławskich Targów Książki

Barbara Lekarczyk-Cisek: To już trzecia Pani książka poświęcona Zbyszkowi Cybulskiemu. Skąd ta fascynacja aktorem?

Mariola Pryzwan: Od ponad trzydziestu lat jestem zafascynowana Zbyszkiem Cybulskim. Z fascynacjami zaś jest tak, że trudno je racjonalnie uzasadnić. Zaczęło się od mojego ojca, który interesował się filmem i nawet był trochę podobny do Zbyszka. Na początku wiedziałam tylko, że Cybulski nosił ciemne okulary, że zginął pod kołami pociągu i że był idolem młodzieży, gdy zagrał Maćka Chełmickiego. Filmy z nim zaczęłam oglądać od ”Do widzenia, do jutra”, który do dziś jest moim ulubionym, obok ”Giuseppe w Warszawie”. Wtedy właśnie Zbyszek mnie oczarował swoim wyglądem, grą aktorską, bezpośredniością i charakterystycznym uśmiechem. Miał w sobie to coś: tajemnicę i urok, które nie przeminęły, gdy się dzisiaj ogląda jego filmy.

Spróbujmy spojrzeć na zbiór wspomnień o nim trochę tak, jak zrobił to Orson Welles w ”Obywatelu Kane”. Każdy z Pani rozmówców ma ”swojego” Zbyszka, podczas gdy on sam  pozostaje jednak dla nas zagadką. Czy spróbowałaby Pani naszkicować portret Zbyszka Cybulskiego, jaki wyłania się z przeprowadzonych przez Panią rozmów?

To zadanie w gruncie rzeczy niemożliwe, bo nie da się naszkicować jednego portretu Zbyszka Cybulskiego.  Był inny, kiedy zakładał w Dzierżoniowie drużynę harcerską, a inny, kiedy zaczął studiować w Akademii Handlowej, a następnie w Państwowej Wyższej Szkole Aktorskiej. Pewne jego cechy były jednak już wtedy widoczne: wielka charyzma i zdolności przywódcze. Był serdeczny i opiekuńczy w stosunku do kolegów: zachęcał ich do nauki, uprawiania sportu, przestrzegał przed piciem alkoholu (sic!). Potem, w Gdańsku, znalazł się w swoim żywiole tworząc z grupą przyjaciół  teatrzyk studencki Bim – Bom. W okresie warszawskim, zwłaszcza w ostatnich latach swego życia, czuł się przegrany. Nie otrzymywał ról na miarę swego talentu ani w teatrze, ani w filmie.  Był to więc ciągle inny Zbyszek, ale – co istotne – gdy grał w filmach, zawsze był sobą.

Zbyszka Cybulskiego znamy głównie z ról  filmowych. Utarł się nawet stereotyp, że jest to aktor nieteatralny, bo miał problemy z nauczeniem się i dokładnym powtarzaniem tekstu. A przecież zagrał kilka bardzo dobrych ról, m.in. w sztukach ”Dwoje na huśtawce” czy ”Kapelusz pełen deszczu”.  Choć, jak wspomina Elżbieta Kępińska, która grała z nim w tym pierwszym spektaklu, była to kiepska sztuka,  Cybulski potrafił wnieść do niej tak wiele, że wydała się ważna i głęboka. To paradoks, że tak twórczy aktor, nie był przez reżyserów teatralnych oraz innych aktorów doceniany… Jaki był Cybulski teatralny?

Nieprzewidywalny. Aktorzy grając z nim musieli być czujni, gdyż Zbyszek potrafił zmieniać tekst oraz interpretację roli i tym samym nie mogli odtwarzać swoich ról mechanicznie. Jerry w ”Dwojgu na huśtawce” to była niezapomniana kreacja. W jakimś sensie dlatego, że tego typu role bardzo mu odpowiadały. Tak samo jak Johnny w „Kapeluszu pełnym deszczu” również w reżyserii Andrzeja Wajdy. ”Dwoje na huśtawce” to już Warszawa, „Kapelusz pełen deszczu” - Wybrzeże.
Drugą ważną rolą stworzoną na Wybrzeżu był Jan w ”Pierwszym dniu wolności”, w reżyserii Zygmunta Hübnera. Przedstawienie to pokazano podczas festiwalu Teatru Narodów w Paryżu, gdzie zostało wysoko ocenione. Chwalono Cybulskiego. Jego rolą zachwycił się także autor sztuki – Leon Kruczkowski. Zbyszek zagrał także w kilku spektaklach Teatru Telewizji.  Kreację stworzył w monodramie ”Sammy”, w reżyserii Jerzego Gruzy. Zapomina się często o tym, że Zbigniew Cybulski był także reżyserem teatralnym. Reżyserował w teatrze Wybrzeże w Trójmieście, w Teatrze Polskim w Szczecinie, w Teatrze Polskiego Radia, a przede wszystkim w Bim-Bomie.
Powszechnie uważa się, że był najlepszy we współczesnych sztukach I filmach. ”Rękopis znaleziony w Saragossie”, gdzie zagrał rolę kostiumową, dowodzi jednak, że był aktorem wszechstronnym. Ten zawód był jego pasją i posłannictwem od samego początku. To był jego prawdziwy świat.

Mimo zgrzebnych czasów PRL-u, w których ten kolorowy ptak niezbyt dobrze się chyba odnajdywał, Cybulski grywał również za granicą i dość często dostawał paszport…

Rzeczywiście, często wyjeżdżał – a to na festiwal filmowy do San Sebastian, a to znów na festiwal w Cannes, na Tydzień Filmów Polskich do Londynu, do Helsinek… Był patriotą i wiecznym harcerzem - miał poczucie misji, kiedy gdzieś wyjeżdżał. Zawsze pamiętał o tym, że reprezentuje Polskę.

Zagrał w wielu filmach, ale najbardziej pamiętna jest o rola Maćka Chełmickiego w ”Popiele i diamencie”. Mimo spektakularnego sukcesu, nie zagrał drugiej takiej roli u Wajdy. Dlaczego nie wykorzystano takiego talentu?

Trudno powiedzieć, można tylko przypuszczać, że reżyserzy nie obsadzali Cybulskiego w innych rolach z obawy przed powtarzaniem postaci Maćka. Z drugiej znów strony, w jego następnych rolach doszukiwali się rysów Chełmickiego. Taki paradoks. Zbyszek nie wiedział już, czego od niego chcą, a on chciał tylko pokazać wielostronność swego talentu, stąd udział w komediach ”Giuseppe w Warszawie” i ”Rozwodów nie będzie”. Reżyserzy nie robili filmów z myślą o nim. Jedynie Tadeusz Konwicki napisał dla Cybulskiego ”Salto”. A Zbyszek cały czas czekał na obiecaną rolę u Wajdy…

Wracając do portretu Zbyszka, ważną rolę w jego życiu odgrywały kobiety. Ze wspomnień wyłania się dwoisty jego portret. Z jednej strony był otoczony wieloma kobietami, a z drugiej – był  szalenie romantyczny. Potrafił pouczyć młodą, zauroczoną nim dziewczynę, że powinna zachowywać się skromnie, a sam niejednokrotnie długo zabiegał o względy ukochanej kobiety. Zbyszek – amant miesza się w tych wspomnieniach ze Zbyszkiem – harcerzem.

Tak, był romantyczny i kochliwy. Swoim sympatiom czytał wiersze, przynosił kwiaty... We wczesnej młodości zabiegał o względy Ewy Lassek czy Oli Balcerowicz, ale one nie odwzajemniały jego uczuć. Kochał się w Barbarze Lerczak, z którą przyjaźnił się do końca życia. Darzył ją platonicznym uczuciem. Był zakochany również w Lucynie Winnickiej. W końcu ożenił się z Elżbietą Chwalibóg, także z miłości, ale chyba żadne z nich nie było szczęśliwe w tym związku.

Zbyszek już za życia był dla wielu mitem i takim pozostał. Pewne jego role, gesty, charakterystyczny strój – zamieszkały  na stałe w masowej wyobraźni. Czy dotyczy to także młodego pokolenia?

Gdy rozmawiam z kolegami czy przyjaciółmi  Zbyszka, wspominają go chętnie i serdecznie. Dla nich był ważną osobą, od której wiele się nauczyli. Natomiast kiedy spotykam się z ludźmi młodszego pokolenia, niektórzy zastanawiają się, kto to był albo powtarzają zasłyszane opinie, najczęściej na temat alkoholu. Są i tacy, którzy pamiętają go z roli Maćka Chełmickiego.  Większość młodych kojarzy jednak nazwisko. Teraz, kiedy klasykę filmową można znaleźć w Internecie, wiele osób ogląda filmy ze Zbyszkiem. Najbardziej przemawiają do młodzieży jego role komediowe.
Mit Cybulskiego jest także podtrzymywany przez przyznawanie młodym zdolnym aktorom Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. Trzy miasta w Polsce mają ulice jego imienia: Gdańsk, Warszawa i Katowice. W Alei Gwiazd w Łodzi aktor ma swoją gwiazdę … Powstało kilka książek o Zbyszku. Pamięć o nim żyje i trwa.

Dziękuję za rozmowę.

Mariola Pryzwan - polonistka, bibliotekarka, biografistka, pracuje w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Warszawie. Jest autorką biografii literackich Marii Dąbrowskiej, Haliny Poświatowskiej, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Marii Kownackiej, Władysława Broniewskiego, Anny Jantar, Anny German, Zbigniewa Cybulskiego.

Wywiad ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline.

środa, 18 marca 2020

Wirtualne wystawy z gwiazdami polskiego kina!

Bez wychodzenia z domu Fototeka FINA zapewnia możliwość oglądania wyjątkowych, specjalnie stworzonych z myślą o wirtualnych odbiorcach kultury albumów z serii „Aktorzy o sobie”. Piękne, często nieznane ujęcia największych gwiazd polskiego kina połączone z ich osobistymi wspomnieniami dostępne są bezpłatnie na: fototeka.fn.org.pl.

Z zasobów FINA, fototeka.fn.org.pl

FINA


Zbigniew Cybulski, Franciszek Pieczka, Teresa Tuszyńska, Emil Karewicz, Barbara Krafftówna, Wiesław Gołas, Tadeusz Janczar, Kalina Jędrusik, Jan Himilsbach, Tadeusz Łomnicki, Elżbieta Czyżewska, Andrzej Łapicki, Bronisław Pawlik, Danuta Szaflarska, Roman Wilhelmi, Małgorzata Braunek i wiele innych znakomitych postaci polskiej sceny uwiecznionych m.in. na fotosach z planu można oglądać w serwisie FOTOTEKA Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (www.fototeka.fn.org.pl).

Wyjątkowe albumy zawierające często nieznane ujęcia wielkich gwiazd polskiej sceny i ekranu połączone z ich osobistymi wspomnieniami oraz anegdotami z życia i planu to wspaniała okazja do spędzenia czasu z kulturą w domowym zaciszu. Z każdym dniem, zespół Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (FINA) będzie prezentować albumy poświęcone kolejnym wielkim aktorom polskiej sceny i filmu.

Albumy z serii „Aktorzy o sobie” poprzez odpowiednio dobrane wypowiedzi aktorów i ich zdjęcia, tworzą ich własną, osobistą opowieść o stosunku do zawodu, kolejnych rolach filmowych i o tajemnicach ich warsztatu.

informacja prasowa

wtorek, 12 listopada 2019

Jubileuszowe spotkanie z Barbarą Krafftówną i przegląd filmów z jej udziałem

Znakomita aktorka teatralna i filmowa, jedna z czołowych artystek Kabaretu Starszych Panów i Pod Egidą, w grudniu ubiegłego roku skończyła 90 lat. Miłośnikom polskiego kina zapadła w pamięć jako Felicja z „Jak być kochaną” Wojciecha Jerzego Hasa. Specjalny pokaz tego właśnie filmu i jubileuszowe spotkanie z aktorką odbędzie się w kinie Iluzjon 18 listopada o godz. 19.00. Wydarzenie poprzedzi przegląd innych filmów z udziałem Barbary Krafftówny w dniach 13-17 listopada. 

Barbara Kraftówna, fot. Jerzy Troszczyński, FOTOTEKA FINA Filmoteka

W grudniu 2018 roku wielka dama polskiego kina i teatru, Barbara Krafftówna, świętowała swoje 90. urodziny. W swojej, trwającej 66 lat karierze filmowej, grała u Andrzeja Wajdy, Kazimierza Kutza czy Stanisława Barei, choć dla większości widzów pozostaje przede wszystkim Honoratką z serialu „Czterej pancerni i pies”. Jedna z ulubionych aktorek Wojciecha Hasa (wystąpiła m.in. w „Szyfrach” i „Rękopisie znalezionym w Saragossie”) swoją najwybitniejszą kreację, a przy tym jedną z najciekawszych bohaterek polskiego kina, nieszczęśliwie zakochanej Felicji stworzyła w jego „Jak być kochaną”. Pokaz tego właśnie filmu w kinie Iluzjon, 18 listopada o godzinie 19.00, poprzedzi wyjątkowe spotkanie z aktorką, które poprowadzi Remigiusz Grzela. Wydarzenie wpisuje się w ciągle jeszcze trwający rok jubileuszowy artystki.

19:00 | JAK BYĆ KOCHANĄ? reż. Wojciech Jerzy Has, Polska 1962, 101 minut
20:40 | Spotkanie z Barbarą Krafftówną

Felicja (Barbara Krafftówna), popularna aktorka radiowa, lecąc do Paryża myślami wraca do czasów okupacji i swojej wielkiej, zakończonej tragicznie miłości do kolegi z teatru, Wiktora Rawicza (Zbigniew Cybulski), którego, poszukiwanego za zabójstwo rzekomego kolaboranta, ukrywała w swoim domu. Wewnętrzny monolog bohaterki rekonstruując bolesną historię ich związku, pokazuje, że poświęcenie kobiety nie wystarcza, by być kochaną, a jej miłość – nie ocala. To adaptacja powieści Kazimierza Brandysa i jedyny film szkoły polskiej z kobiecą bohaterką, eksponujący pomijany przez główne dzieła nurtu wojenny dramat „nieznanych żołnierzy” i tragedię niespełnionego, kobiecego losu. Lęk i poczucie zagrożenia jako codzienność wojny, życie jako teatr masek i pozorów, a przede wszystkim – Barbara Krafftówna w życiowej roli. Liczne nagrody, m.in. Złote Wrota w San Francisco i Złota Kaczka dla filmu roku.
Przegląd filmów z udziałem Krafftówny

Wcześniej w kinie Iluzjon pokazy innych filmów z udziałem aktorki w trwającym od 13-17 listopada przeglądzie pt. „Jak być kochaną?”. W programie znalazły się jej kreacje z lat 60. , zarówno komediowe – suflerki Flapci w „Jutro premiera” Janusza Morgensterna i Barbarki w „Upale” Kazimierza Kutza – jak i dramatyczne (nauczycielka Marta w „Cierpkich głogach” Janusza Weycherta).

13 listopada g. 18.00 | CIERPKIE GŁOGI, reż. Janusz Weychert, 1966, 82 minuty  

Polska prowincja lat 60. Marta Szymańska (Barbara Krafftówna) jest nauczycielką w wiejskiej szkole. Jej w miarę stabilne życie burzy powrót do wsi – po 6 latach – dawnego ucznia, Staszka Gilarza (Ryszard Filipski), wyrzuconego za zbyt nachalne adorowanie kobiety. Dodatkowo komplikuje je konflikt pryncypialnej nauczycielki z kierownikiem szkoły, dbającym bardziej o interesy swoje niż instytucji. Filmowa adaptacja słuchowiska Zofii Posmysz. Ciekawy obraz polskiej prowincji z charakterystycznymi typami, intrygami, uprzedzeniami, a przede wszystkim – niebanalny portret kobiety niezależnej, indywidualistki chcącej być wierną swoim wartościom i zmagającej się z niełatwym uczuciem.   

16 listopada g. 16.00 | JUTRO PREMIERA, reż. Janusz Morgenstern, 1962, 82 minuty

Marzenia początkującego dramaturga (Gustaw Holoubek) o wystawieniu jego sztuki zaczynają się spełniać, gdy chęć zagrania głównej roli wyraża gwiazda teatru „Studio”, Janina Radwańska (Irena Malkiewicz). Do obsady dołącza też protegowana reżysera (Wieńczysław Gliński) Basia Percykówna (Kalina Jędrusik). Wkrótce okazuje się, że swoją sztukę, rozgrywającą się poza sceną, pisze też życie – jest w niej i miłosny trójkąt, i nieoczekiwany finał, a jedną z głównym ról odegra suflerka Flapcia (Barbara Krafftówna). Adaptacja popularnej sztuki Jerzego Jurandota „Trzeci dzwonek” pokazująca teatr od kuchni i z dużym przymrużeniem oka. Żartobliwa satyra środowiskowa z gwiazdorską obsadą, która dodaje filmowej opowieści wiarygodności. W tle – Irena Dziedzic, Leopold Tyrmand i muzyka Krzysztofa Komedy. W zamierzeniu reżysera „coś lekkiego z gatunku filmu rozrywkowego”,  ponad pół wieku później – filmowe świadectwo epoki i zapis kawałka historii polskiego aktorstwa.

17 listopada g. 16.00 | UPAŁ, reż. Kazimierz Kutz, 1964, 85 minut  

Na prośbę premiera opustoszałym podczas letnich upałów miastem opiekują się dwaj Starsi Panowie (Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski), którym pomaga Żeńska Drużyna Przeciwudarowa imienia Kupały pod przewodnictwem Zuzanny (Kalina Jędrusik). Wkrótce przyjdzie im stawić czoła kryzysowi dyplomatycznemu, wywołanemu wizytą ambasadora egzotycznego państwa (Wiesław Michnikowski), któremu wpadnie w oko Barbarka (Barbara Krafftówna), piękna kasjerka w barze mlecznym… Surrealistyczna komedia inspirowana Kabaretem Starszych Panów, telewizyjnym fenomenem drugiej połowy lat 50., próba przeniesienia na duży ekran wykreowanego przez twórców liryczno-absurdalnego  świata. Poetycki klimat, dowcip, purenonsens, a przede wszystkim – czołowi wykonawcy Kabaretu Starszych Panów z Wiesławem Gołasem, Kaliną Jędrusik i oczywiście Barbarą Krafftówną na czele. W chwili premiery przyjęty przez krytykę z mieszanymi uczuciami, dziś – jeden z najbardziej niezwykłych filmów w historii polskiego kina.

Więcej o przeglądzie: http://www.iluzjon.fn.org.pl/cykle/info/1102/barbara-krafftowna-jubileuszowo-cykl-filmowy.html 

Bilety w cenie 12-14 zł do nabycia online lub w kasie kina.

Kino Iluzjon ǀ ul. Narbutta 50a ǀ Warszawa

informacja prasowa

środa, 30 lipca 2025

2025 Rokiem Wojciecha Jerzego Hasa

Z inicjatywy Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, a także dyrektora Narodowego Centrum Kultury Filmowej w Łodzi – Rafała Syski oraz dyrektora Narodowego Centrum Kultury – Roberta Piaskowskiego, rok 2025 został ogłoszony Rokiem Wojciecha Jerzego Hasa. Obchody, związane z przypadającym w tym czasie stuleciem urodzin reżysera, są równie wielowymiarowe, co sama jego sylwetka i twórczość – to projekcje filmów, wystawy i prelekcje odbywające się w kraju i za granicą. Narodowe Centrum Kultury jest współorganizatorem i partnerem wielu z nich.

Inauguracją Roku Hasa były retrospektywy „Has. Kroniki wyobraźni”. To jedyne tego rodzaju ogólnopolskie wydarzenie, które prezentuje pełną filmografię reżysera na taką skalę. Cykl pokazów realizowany jest przez Stowarzyszenie Kin Studyjnych przy współorganizacji Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (FINA) i wsparciu Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, a projekcje odbywają się od lutego do końca grudnia w 60 kinach Sieci Kin Studyjnych w całym kraju. Wszystkie 25 filmów można było obejrzeć w Kinie Iluzjon w jubileuszowym cyklu chronologicznym, poprzedzonym prelekcją i oryginalnymi zwiastunami. Pozostałe kina studyjne z SKS prezentują wybrane dzieła Hasa w ramach swojego repertuaru.

Dzięki działaniom Instytutu Adama Mickiewicza (IAM), twórczość reżysera jest dostępna na przestrzeni całego 2025 roku nie tylko dla widzów sal kinowych w Polsce. Ruchome obrazy mistrza wyobraźni publiczność zobaczy także na wielkich ekranach w Europie oraz Ameryce Południowej i Azji – zarówno podczas festiwali filmowych, jak i innych wydarzeń kulturalnych. IAM stworzył również specjalne wydanie serwisu culture.pl, gdzie zakładka dedykowana Hasowi zawiera obszerną biografię twórcy, filmografię oraz na bieżąco aktualizowane kalendarium wydarzeń zagranicznych.


Przeglądy, przedmioty i przestrzenie


Rok Hasa wykracza jednak poza filmografię, a odbywające się w ramach jubileuszu wydarzenia poszerzają artystyczną część życia reżysera o dodatkowe wątki. Wystawa „Has. Horyzonty czasu i przestrzeni” zaprosiła widzów do wejścia w życiorys i zapoznania się z jego codziennością, która rozpięta była pomiędzy Wrocławiem, Krakowem i Łodzią. Ekspozycja, zorganizowana przez Narodowe Centrum Kultury we współpracy z Narodowym Centrum Kultury Filmowej w Łodzi, miała swój wernisaż 26 marca 2025 roku w Senacie RP i przedstawiała sylwetkę reżysera nie tylko od strony twórczości, ale poprzez przedmioty osobiste: notatniki, listy i fotografie z archiwum rodzinnego i filmowego, a także wideo-eseje i przedmioty codziennego użytku – w tym charakterystyczną czapkę. W wydarzeniu otwierającym uczestniczyła Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, a także żona reżysera – Wanda Ziembicka-Has.

Dwa miesiące później, 26 maja 2025 roku, publiczność miała okazję doświadczyć jednego z najbardziej rozpoznawalnych filmów Hasa „Rękopis znaleziony w Saragossie” w zupełnie nowy, dwuwymiarowy sposób. Projekcja filmu została połączona z muzyką na żywo – kompozycje Krzysztofa Pendereckiego zostały wykonane przez Pawła Romańczuka i zespół Małe Instrumenty z towarzyszeniem orkiestry kameralnej Sinfonietta Cracovia pod batutą Katarzyny Tomali-Jedynak. Wydarzenie miało miejsce w ramach Festiwalu Muzyki Filmowej i Krakowskiego Festiwalu Filmowego i było częścią programu kulturalnego polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Partnerem koncertu była Wytwórnia Filmów Fabularnych i Dokumentalnych.

Od 4 do 31 sierpnia w Galerii Plenerowej Łazienek Królewskich w Warszawie trwać będzie wystawa „Has na nowo” – prezentacja 30 plakatów Andrzeja Pągowskiego, inspirowanych filmami Wojciecha Jerzego Hasa. Będzie to znakomita okazja, by sprawdzić, w jaki sposób liternictwo z czołówek filmów reżysera, uniwersum i szerzej imaginarium filmowe, czy tematyka dokumentalnych filmów propagandowych inspirowała wyobraźnię plakacisty. Co ważne, wystawa będzie dostępna także w angielskiej wersji językowej i jest wydarzeniem towarzyszącym 29. Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie. Organizatorami wydarzenia są Narodowe Centrum Kultury oraz Muzeum Łazienki Królewskie. Narodowe Centrum Kultury Filmowej jest partnerem merytorycznym projektu.


Wystawa monograficzna poświęcona filmowi „Lalka”, którą zaplanowano na jesień w Kordegardzie, Galerii Narodowego Centrum Kultury, to ekspozycja stanowiąca swego rodzaju opowieść o procesie powstawania filmu. Zobaczymy tam elementy scenograficzne autorstwa Jerzego i Lidii Skarżyńskich, kostium tytułowej „Lalki”, czyli Izabeli Łęckiej, w którą wcieliła się Beata Tyszkiewicz, multimedia z fragmentami filmów, plakaty filmowe, a także nagrody i odznaczenia przyznane reżyserowi. W osobnej części galerii będzie można posłuchać muzyki do filmu skomponowanej przez Wojciecha Kilara.  Wystawa monograficzna „Lalki” nie mogłaby się odbyć bez wsparcia EC1 – Miasta Kultury w Łodzi, Narodowego Centrum Kultury Filmowej, Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie, a także Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu.

Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu we współpracy z wytwórnią GAD Records, uzupełniła wydarzenia odbywające się w ramach Roku Hasa muzyczną premierą. Płyta „Reżyseria: Wojciech Jerzy Has" to kompilacja zawierająca archiwalne, niepublikowane wcześniej, nagrania muzyki filmowej Hasa z jego kluczowego, wrocławskiego okresu twórczości.


Wizjoner, współtwórca, pedagog


Filmy Hasa, współtworzone z równie wizjonerskimi jak on twórcami, do dziś wyróżniają się w historii polskiej kinematografii. Twórczość Wojciecha Jerzego Hasa nie byłaby tak wielowymiarowa, gdyby nie zaangażowanie równie wybitnych postaci z pokrewnych filmowi dziedzin, których zapraszał do realizacji swoich wizji. Scenografie pełne symboli, odniesień do historii i kultury projektowali Jerzy i Lidia Skarżyńscy. Wśród twórców pracujących na planie znajdziemy też znakomitych autorów zdjęć – Mieczysława Jahodę, Witolda Sobocińskiego i Grzegorza Kędzierskiego.

Has traktował muzykę jako równoprawny element narracji, stąd niepowtarzalną ścieżkę dźwiękową do swoich filmów powierzył Krzysztofowi Pendereckiemu, Jerzemu Maksymiukowi czy Wojciechowi Kilarowi. Całość dopełniali aktorzy polskiego kina, spośród których to między innymi: Gustaw Holoubek, Tadeusz Janczar, Barbara Krafftówna, Zbigniew Cybulski i Tadeusz Fijewski.

Wojciech Jerzy Has dzielił się wizją z innymi twórcami, także tymi młodymi – zapisał się w historii polskiej kinematografii również jako ceniony pedagog, związany przez wiele lat z łódzką Szkołą Filmową, gdzie pełnił funkcje wykładowcy, dziekana i rektora, jak również był założycielem Studia Filmowego „Indeks”. Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna w Łodzi (PWSFTViT) również włączyła się w obchody Roku Hasa. W dniu przypadającym na 100. rocznicę urodzin reżysera – 1 kwietnia – przygotowała dwa wydarzenia: konferencję naukową „Ludzie Hasa" z udziałem badaczy z Polski i zagranicy oraz wydarzenie artystyczne „Labirynt Hasa", obejmujące wspomnienia studentów, których obejmował swoją opieką merytoryczną i artystyczną, a także działania performatywne.

Życiorys Wojciecha Jerzego Hasa to nieoczywista ścieżka edukacji, kariery zawodowej, a także wielokrotnie występujące okoliczności uniemożliwiające mu pracę nad filmami. Może dlatego tworzył skomplikowane światy, z zapętlonymi liniami czasu, wielowymiarowymi przestrzeniami i splątanymi losami bohaterów. I właśnie teraz, w 100. rocznicę urodzin reżysera – rok 2025 zaprasza, by zajrzeć na nowo do światów Hasa. Uczcijmy więc ten rok poznając jego filmy i imaginarium.


60. Wratislavia Cantans: Veni in hortum meum /zapowiedź koncertu/

8 września o 19.00 – w ramach Festiwalu Wratislavia Cantans – usłyszymy najwcześniejsze kompozycje do tekstu "Pieśni nad Pieśniami...

Popularne posty