sobota, 10 lutego 2018

Stan niemiłości /recenzja filmu A. Zwiagincewa "Niemiłość"/

„Niemiłość” jest filmem refleksyjnym, filozoficznym, a zarazem katastroficznym. Zwiagincewa interesuje przede wszystkim przerażający rozpad więzi międzyludzkich, tak esencjonalnych, jak ta łącząca matkę z dzieckiem. To wielkie kino, podejmujące ważkie tematy, dotykające istoty człowieczeństwa, a przy tym dojrzałe artystycznie.

plakat filmu/Against Gravity

Wyznam, że kino Zwiagincewa zagarnęło mnie od samego początku – od debiutu (ale co też to był za debiut: Złote Lwy na Festiwalu w Wenecji!). Obejrzałam „Powrót” dwukrotnie, bo tak był gęsty znaczeniowo, że czułam niedosyt. A potem były kolejne, nie mniej ważne: „Wygnanie”, „Elena”, „Lewiatan”… Za każdym razem wychodziłam z seansu poruszona. Nie inaczej było po obejrzeniu „Niemiłości”. Andriej Zwiagincew to wielkie kino, podejmujące ważkie tematy, dotykające istoty człowieczeństwa, a przy tym dojrzałe artystycznie.

Film jak przypowieść

„Niemiłość” mogłaby być „kinem społecznym”, jak np. „Plac Zbawiciela” Krzysztofa Krauzego, a jednak jest czymś o wiele więcej. Na tym właśnie polega geniusz Zwiagincewa: na kanwie zwyczajnej ludzkiej historii buduje rodzaj paraboli. Opowieść, pozostając uniwersalną, dotyka najważniejszych problemów człowieczeństwa: miłości, samotności, wyborów moralnych, historiozofii… Doświadczamy tego i w „Powrocie”, i w „Elenie”, i w „Lewiatanie”.  
Zazwyczaj opowieść ma nieśpieszny rytm narracji, a przecież widz siedzi ze ściśniętym gardłem. Żadnych fajerwerków, a jednak poraża ukryte w obrazach piękno, szczególnie otaczającego bohaterów krajobrazu. Obrazy zniszczonego świata, jakichś szczątków dawnej cywilizacji pojawią się ze szczególną mocą w „Lewiatanie”, ale znajdziemy je także w najnowszym filmie rosyjskiego reżysera.

Czy można żyć w stanie niemiłości?

kadr z filmu/Agaist Gravity

„Niemiłość” rozpoczyna panorama jesiennej przyrody: powyginane drzewa i ich podwojone odbicia, kaczki pływające po tafli wody… Za chwilę pojawi się tutaj chłopiec – samotnie powracający ze szkoły Alosza. Podejmuje z ziemi dwukolorową taśmę, która opadła z próchniejącego starego drzewa i – oparty o pień innego, tuż nad wodą – wyrzuca ją wysoko w górę, gdzie powiewa zahaczona jeszcze długo potem, stając się dla nas, widzów, widomym znakiem jego tutaj obecności. Jedynym…

Chłopiec niechętnie wraca do domu i wkrótce przekonamy się, że ma powody. Zza szyby okna swojego pokoju obserwuje w zamyśleniu rozpościerający się widok betonowego osiedla, w pobliżu którego jakimś cudem ocalał ów zagajnik, do którego lubi chodzić. W domu, oprócz oschłej i zajętej ciągle telefonem komórkowym matki, pojawiają się także potencjalni nabywcy mieszkania, a następnie ojciec chłopca. Okazuje się, że mieszkanie ma być sprzedane, rodzice są już zaangażowani w nowe związki i tylko chłopiec pozostaje „problemem”, którym przerzucają się dorośli. Podczas kłótni matka i ojciec próbują bez powodzenia zepchnąć na siebie odpowiedzialność za losy chłopca. Ona uważa, że powinien zamieszkać z ojcem, ewentualnie w szkole z internatem. Ten nie zgadza się na takie rozwiązanie – spodziewa się kolejnego dziecka i ma zamieszkać w domu przyszłej teściowej. 

kadr z filmu/Agaist Gravity
Za chwilę zobaczymy w ciemnościach stojącego przy ścianie sąsiedniego pokoju Aloszę – jego niemy szloch i rozpacz… Nazajutrz wybiega do szkoły i od tej pory nikt go nie zobaczy. Skłóceni rodzice długo nie mają świadomości, że syn usunął się z ich życia. Są zbyt zajęci sobą. Matka spędza noc z kochankiem, ojciec – z ciężarną partnerką. Sceny miłosne pozwalają lepiej poznać bohaterów – ludzi skoncentrowanych na sobie i własnych przyjemnościach, a relacje z partnerami: gesty i słowa dopełniają obrazu. Ale dopiero w ostatnich scenach, które rozgrywają się kilka lat później obraz ten staje się wyrazisty i nie tak jednoznaczny, jak na początku. Widzimy bowiem ludzi, którym nie tylko obca jest wszelka refleksja, ale także dostrzegamy ich samotność i niemożność przekroczenia zaklętego kręgu „niemiłości”.

Pomiędzy tymi scenami, w których ludzie dla osobistego szczęścia gotowi są na wszystko, ale zamiast kochać, wszystko niszczą, rozgrywa się dramat zaginionego dziecka, którego „nikt nie chciał”. W poszukiwaniach uczestniczą oboje rodzice, ale bynajmniej nie jednoczą się w nieszczęściu, lecz ranią jeszcze bardziej, wzajemnie się obwiniając. Ich wizyta u matki młodej kobiety – urodziwej, ale zarazem odstręczającej swoją wiecznie zaciętą twarzą i słowną agresją – pozwala wiele zrozumieć. Od spotkania z tym „Stalinem w spódnicy”, jak ją nazywa zięć, patrzymy na nią bardziej współczująco - jak na osobę okaleczoną emocjonalnie i łaknącą miłości, prawdopodobnie wychowaną bez ojca. Stąd zapewne jej związek ze starszym mężczyzną.

Katastroficzny obraz świata

Jednakże – co chciałabym z mocą podkreślić – „Niemiłość” nie jest wyłącznie filmem obyczajowym. Przede wszystkim jest filmem refleksyjnym, filozoficznym, a nawet – powiedzmy to wprost: katastroficznym. Zwiagincewa interesuje przede wszystkim przerażający rozpad więzi międzyludzkich, tak esencjonalnych, jak ta łącząca matkę z dzieckiem. O ile „Powrót” dawał jeszcze nadzieję, o tyle ostatnie filmy reżysera są głęboko pesymistyczne.

kadr z filmu/Agaist Gravity
O wielu sprawach nie mówi wprost, bo jest to jednak kino artystyczne, nie zaś doraźne. Jak zwykle u Zwiagincewa, wiele tropów i symboli wskazuje na to, że mamy do czynienia z „czymś więcej”. Otóż postać młodej kobiety można interpretować także jako współczesną Rosję, a jej matkę – jaką Rosję dawną. Świadczą o tym zarówno padające słowa, jak też dres z napisem „Rosja”, w którym młoda kobieta wykonuje ćwiczenia na bieżni. Ta nowa Rosja jest zadbana, nowoczesna i pozornie wygląda na normalną, kiedy jednak przyjrzymy się jej lepiej, dostrzeżemy, że tylko zewnętrznie różni się od „Stalina w spódnicy”. Nie była kochana (co wprost oznajmia jej matka) i nie umie kochać (co również sama artykułuje). Współczesna Rosja także nie kocha swoich dzieci i tylko pozornie przypomina normalny kraj. Ludziom materialnie żyje się może lepiej, ale moralnie i mentalnie są zanurzeni w atmosferze „niemiłości”, która wszystko niszczy.

Nadchodząca zagłada

kadr z filmu/Agaist Gravity

Tłem fabularnym przedstawionych wydarzeń są ciągłe komunikaty o wojnie, poczucie zagrożenia i towarzyszące im rozważania o nadchodzącej apokalipsie. Zniszczony gmach, który penetrują ludzie poszukujący chłopca, przypomina, że „dzieje się już”. Destrukcja rodziny i międzyludzkich więzi także. Wszystko zdaje się trwać siłą bezładu, ale pod podszewką takiego życia czają się demony. Trwa stan niemiłości, w którym nie ma się w kim zakorzenić, poczuć kochanym i bezpiecznym. Jedyny promień nadziei dają ludzie, którzy bezinteresownie szukają chłopca, ale wprawa, z jaką działają, dowodzi, że takich przypadków jest wiele. 

kadr z filmu/Agaist Gravity
Zakończenie filmu, paralelne wobec sceny początkowej, jest bolesne i przejmujące. Jedyny ślad, jaki pozostał po zaginionym Aloszy, to powiewająca na starym drzewie biało-czerwona opaska, którą porusza wiatr. Wokół krajobraz zimowy, zamarznięta woda… I żadnego życia.

polski zwiastun filmu/Against Gravity

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty