Dramatyczna historia zwykłego
człowieka niszczonego przez wszechmocną i cyniczną władzę – oto portret
współczesnej Rosji w najnowszym filmie Andrieja Zwiagincewa.
plakat filmu, Against Gravity
Film „Lewiatan”
Andrieya Zwiagincewa z pewnością nie zawiedzie miłośników jego kina. Można w jakimś sensie porównać do filmowego debiutu tego reżysera –
do ”Powrotu”. Obydwa filmy bowiem swoją poetyką i biblijną symboliką
przypominają przypowieść. W obu też pokazana jest egzystencjalna sytuacja
człowieka, który żyje w zdesakralizowanym świecie.
Nieobecność Boga i obraz umierającego świataO ile jednak
”Powrót” był bardziej ascetyczny, niejako pozbawiony konkretnych realiów, o
tyle ”Lewiatan” ukazuje współczesną rosyjską prowincję i nasycony jest
charakterystyczną dla niej obyczajowością. Miejsce
akcji – ponure i jakby martwe. Stare, rozsypujące się budynki
przypominające raczej baraki, błoto, a przede wszystkim – powtarzający się motyw roztrzaskanych łodzi rybackich i potężny
szkielet jakiegoś morskiego stworzenia – tworzą obraz umierającego świata. Zniszczone
łodzie znamionują nie tylko fakt, że nikt już nie żyje z rybołówstwa. To także
symbole religijne, ewangeliczne. Ich roztrzaskane szczątki symbolizują zniszczoną wiarę i postępujący w jej wyniku
całkowity rozpad wartości. Chciałoby się powiedzieć, że oto ziszcza się
proroctwo Dostojewskiego, włożone w usta Stawrogina z ”Biesów”: „Skoro Boga nie
ma, to wszystko jest dozwolone”. Widomym symbolem braku Boga jest ruina starej
cerkwi, w której zaniedbani i pozbawieni przyszłości chłopcy palą papierosy i
wąchają klej. Niewidocznym – stan ducha ludzi zamieszkujących tę prowincję.
kadr filmu
Człowiek wobec cynicznej i skorumpowanej władzy
Główny bohater Kola (w tej roli Aleksey Serebryakov)
mieszka wraz drugą żoną (pierwsza zmarła) i synem z pierwszego małżeństwa w
skromnym drewnianym domu nad brzegiem morza i trudni się naprawą samochodów.
Nie stroni od alkoholu, ale to zwyczajny, dobry człowiek, który próbuje jakoś
przeżyć z dnia na dzień. W dodatku podejmuje walkę w miejscową mafią, na czele
której stoi burmistrz miasteczka. Chce odebrać Koli dom i wyburzyć go, ponieważ
wybrzeże może się okazać atrakcyjnym miejscem dla jego daczy i może dla przyszłych
turystów. Kola z pomocą znajomego prawnika Dimitrija (Vladimir Vdovichenkov) próbuje
dochodzić swoich praw na drodze sądowej, lecz bez skutku. Prawnik, który nie
jest bynajmniej bezinteresowny i zajmuje się tą sprawą ze względu na młodą i
urodziwą żonę swego klienta, zostaje brutalnie pobity. Psują się także relacje
między małżonkami. Lilja (Elena Lyadova) otrzymuje wprawdzie od kochanka propozycję
wyjazdu do miasta, ale rezygnuje z tego pomysłu, kiedy zaczyna rozumieć, iż ten
jej nie kocha, w przeciwieństwie do męża. Zostaje więc, ale sposób, w jaki
traktuje ją po odkryciu zdrady mąż i przybrany syn, przyczynia się do jej
depresji i samobójstwa.
Główny
antagonista Koli – miejscowy burmistrz, typ spod ciemnej gwiazdy, ma jednak
jakieś skrupuły w stosunku do niego. Udaje się więc po radę do cerkwi. Tam pop
jednoznacznie i bez emocji każe mu „usunąć z drogi” niewygodnego przeciwnika.
Okazuje się, że cerkiew również nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga i nie stoi
bynajmniej po stronie biednych i uciśnionych. Jest raczej ośrodkiem władzy,
który znakomicie współdziała z władzą świecką. Po aresztowaniu Koli następuje w
filmie Zwiagincewa scena pełna okrutnej
ironii. Pop, który de facto
przyczynił się do zniszczenia Koli, wygłasza do zgromadzonych kazanie o
prawdzie, o wierze, o wolności, ale też o nienawiści do wrogów narodu i jedynej
prawdziwej religii. W cerkwi – dobrze ubrani, bogaci ludzie, z władzami
miasteczka na czele. Usatysfakcjonowany burmistrz mówi z całą powagą do swego
syna, że Bóg wszystko widzi i dlatego należy postępować dobrze.
Zwiagincew ukazuje cynizm i obłudę każdej władzy, która nie tylko pozbawiona
jest moralnego kośćca, ale ciągle odwołuje
się do wartości, w które sama nie wierzy. Czyni to dlatego, aby trzymać innych
w szachu.
kadr z filmu
Lewiatan – zło pochłaniające światWszystko w
tym świecie zdaje się rozpadać i znikąd nie widać nadziei. Tytułowy Lewiatan
pochłania bez przeszkód ludzkie istnienia. Kola zostaje fałszywie posądzony o
zabicie żony i skazany. Zanim się to jednak stanie, szuka jakiejś pociechy.
Jest jak Hiob, który traci wszystko, co ważne w życiu: dom, bliskich… Udaje się
do miasteczka i spotyka tam mnicha, który niesie wór pełen bochenków chleba. On
to właśnie opowiada napotkanemu nieszczęśnikowi historię Hioba. Nie jest to
jednak dla Koli żadną pociechą, ponieważ on także nie wierzy i traktuje tę
opowieść jak baśń. Zakonnik Jest wprawdzie człowiekiem wiary, w przeciwieństwie do obłudnego popa, ale nie jest w stanie pomóc Koli - pogrążonemu w alkoholizmie i zniszczonemu człowiekowi.
Ostatecznie
Kola nie tylko nie zazna pociechy po śmierci żony, ale zostanie skazany za to,
czego nie zrobił. Dom natomiast zostanie zniszczony, jak to było planowane.
Scena, w której buldożer taranuje ten symbol dawnego życia, bezpieczeństwa i
azylu, jest bardzo poruszająca i mocna. Reżyser celowo ją celebruje, abyśmy nie
mieli złudzeń, jak to boli, kiedy rozpada się czyjś świat. Jedynym jasnym
momentem w tym filmie jest odruch ludzkiej solidarności i współczucia. Kiedy
znajomi zabierają syna Koli do siebie i obiecują mu, że go nie oddadzą do
sierocińca, to mimo wszystko oddychamy z ulgą, że w tym świecie opanowanym
przez zło, zwyczajni ludzie mają jeszcze ludzkie odruchy.
Obraz
współczesnej Rosji, który pokazuje Zwiagincew, jest przerażający. Trzeba mieć
doprawdy wiele odwagi, aby mówić w taki właśnie bezkompromisowy sposób.
polski zwiastun filmu
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz