9 stycznia 2018 r. Wrocławski Teatr
Pantomimy zaprezentował nowy spektakl według scenariusza i w reżyserii Joanny
Gerigk. „Café Panique” to tytuł zbioru opowiadań Rolanda Topora, z którego prozy powstała tragikomiczna, pantomimiczna opowieść o różnych obliczach samotności w rytmie jazzu i bluesa.
Świat jest teatrem
Na spektakl
składa się kilka etiud, połączonych w całość miejscem akcji – tytułową Café
Panique, będącą czymś w rodzaju teatrum
mundi. Stoliki z lampkami i pojawiający się w tej przestrzeni ludzie są w
istocie znakami pewnych sytuacji egzystencjalnych i wynikających z nich
wewnętrznych problemów. To odrealnienie podkreśla dodatkowo panujący półmrok.
fot. Natalia Kabanow/Wrocławski Teatr Pantomimy |
Od początku
siedzącemu przy stoliku samotnemu Mężczyźnie, opróżniającemu kolejne kieliszki,
towarzyszy jazzowy band, grający najpierw smętnego bluesa, a potem utwory
jazzowe. Na podeście Piosenkarka Cleo śpiewa bezsłowne wokalizy. Ubrana w
długą, połyskliwą czerwoną suknię, miewa problemy z nagabującymi ją mężczyznami,
głównie ze względu na imponujących rozmiarów biust, co ją wyraźnie deprymuje.
Przez
kawiarenkę przewijają się także inni goście.
Wszyscy oni z jakichś powodów są
samotni: porzucony przez ukochaną narzeczony, który nagle wydał się jej zbyt
pospolity, bezręki mężczyzna – z powodu swego kalectwa. Bywają też ludzie
samotni z wyboru, jak Poeta Coco Paco, którego prześladuje Muza
negatywna. Jakby tego było mało, na dalszym planie miotają się wdzięcznie
Łososie, stanowiąc dla niektórych bohaterów zabawny kontrapunkt, ale przede
wszystkim wprowadzające do opowieści surrealistyczny ton. Akcja rozwija się
dynamicznie: smutny Mężczyzna pragnie zbliżyć się do Piosenkarki, ale
przeszkadza mu w tym nieśmiałość oraz … inni mężczyźni. W końcu jednak, z
pomocą opłaconego Kelnera, udaje mu się przeżyć z nią (wbrew jej woli) krótki
romans, którego pointa jest dość zaskakująca i osobliwa, mieści się jednak w
groteskowej poetyce opowieści.
Samotny Mężczyzna (Mariusz Sikorski), fot. Natalia Kabanow |
Julien - meloman (Krzysztof Szczepańczyk) oraz
Orkiestra jazzowa, fot. B. Sowa/WTP
|
Gdy marzenia się spełniają
Jan Kochanowski (Poeta) i Anna Nabiałkowska (Muza negatywna), fot. Bartek Sowa/WTP |
Postać jako stan umysłu
Spektakl
prezentuje nie tyle postaci, co raczej stan umysłu. Mnie widocznie najbliżej
było do Poety, bo kompletnie zawojował mnie tą rolą Jan
Kochanowski. Poeta stworzył sobie samotnię, aby móc bez przeszkód pisać. Dodam,
że ja takiej samotni nie mam i tylko o niej czasem marzę J, a dzięki spektaklowi mogłam
doświadczenie „samotni spełnionej” dogłębnie zbadać J Otóż na początku pisarz doznaje radości tworzenia, ale ta nie trwa długo. Przerywa ją osobliwa Muza negatywna,
która robi wszystko, aby mu tę „osobność” zakłócić i ostatecznie doprowadza go
do... szaleństwa. Anna Nabiałkowska w
roli owej anty-muzy sugestywnie
towarzyszyła w tej historii fantastycznemu Janowi Kochanowskiemu, co i rusz wyjmując
zza obfitego stanika różne akcesoria, ostentacyjnie pożerając pieczywo i z
premedytacją pastwiąc się nad Poetą. Okazuje się, że samotnia może się okazać
pułapką, a przed muzą można uciec tylko w szaleństwo. Z prawdziwą przyjemnością
i szczerze rozbawiona przyglądałam się, jak Poeta stopniowo się przepoczwarza, coraz bardziej rozpaczliwe są jego gesty i próby pozbycia się nieznośnej Muzy, na koniec - z uśmiechem szczęśliwego idioty poddaje się zabiegom Lekarza (Artur Borkowski, cudownie grający również bezrękiego Dyrygenta). Na koniec, zawinięty w kaftan bezpieczeństwa udaje się w siną dal z Łososiami... Taką rolę długo się pamięta!
Muszę przy
tym podkreślić, że wszyscy mimowie grający (przeważnie podwójne) role byli fantastyczni. Monika Rostecka
stworzyła dwie tak skrajnie różne postaci, jak seksowna Piosenkarka i
dziewczęca, drobna dziewczyna, pewna siebie i swoich walorów, że przez jakiś
czas sądziłam, że to dwie różne aktorki. Co za mimika, jaka mowa ciała! Tej pierwszej
nie powstydziłaby się Giulietta Masina, drugiej - wczesna Ewa Bem.
Na uwagę zasługuje także postać Mężczyzny, którego znakomicie zagrał Mariusz Sikorski: nieruchoma twarz, ekspresja „tępego” spojrzenia, wyrazisty gest… Wzrusza, odpycha, bawi – to rola, którą także długo się pamięta. Podobnie jak dwuznaczny – uprzejmy i bezwzględny zarazem Kelner Zbigniewa Szymczyka, sprzyjający zwłaszcza tym, którzy mają pieniądze. A także cudownie wprawiający w ruch stare analogowe płyty J
Monika Rostecka jako Piosenkarka, fot. Natalia Kabanow |
Na uwagę zasługuje także postać Mężczyzny, którego znakomicie zagrał Mariusz Sikorski: nieruchoma twarz, ekspresja „tępego” spojrzenia, wyrazisty gest… Wzrusza, odpycha, bawi – to rola, którą także długo się pamięta. Podobnie jak dwuznaczny – uprzejmy i bezwzględny zarazem Kelner Zbigniewa Szymczyka, sprzyjający zwłaszcza tym, którzy mają pieniądze. A także cudownie wprawiający w ruch stare analogowe płyty J
Pozostaną
także w pamięci sceny zbiorowe – Orkiestra jazzowa, ubrana w peleryny, jakby
rodem z „Deszczowej piosenki”, tworząca rozmaite układy muzyczno-taneczne,
służąca jako „przerywnik” i „leitmotiv”, a także tło dla przeżyć bohaterów i
ich obsesja (uciekający bezskutecznie Meloman). Łososie w wykonaniu Agnieszki
Dziewy, Pauliny Jóźwin i Mateusza Kowalskiego wprowadzały do spektaklu niezbędną
szczyptę surrealizmu i subtelny humor.
Dyrygent (Artur Borkowski) i Orkiestra jazzowa, fot. Natalia Kabanow |
Na koniec
trzeba dodać, że spektakl niosła świetna muzyka, składająca się nie tylko z
jazzowych standardów, ale również oryginalnych kompozycji Sebastiana Ładyżyńskiego i jego zespołu. Dzięki temu był to
spektakl o samotności, z jej wadami i zaletami, w rytmie jazzu i bluesa – w atmosferze
retro jazzowych klubów lat 30.(?). Interesująca scenografia Michała Dracza dopełnia całości obrazu.
„Café
Panique” to spektakl, którego nie można przeoczyć!
materiał filmowy Radia Wrocław/YouTube
„Café Panique”, premiera 9 lutego
2018 r.
scenariusz i reżyseria: JOANNA GERIGK
scenografia: MICHAŁ DRACZ
wykonanie rekwizytów: ALEKSANDRA
STAWIK
muzyka: SEBASTIAN ŁADYŻYŃSKI
OBSADA:
Mężczyzna I – MARIUSZ SIKORSKI
Piosenkarka, Cleo – MONIKA ROSTECKA
Muza negatywna, Kobieta – ANNA NABIAŁKOWSKA
Julien – KRZYSZTOF SZCZEPAŃCZYK
Dyrygent, Lekarz – ARTUR BORKOWSKI
Poeta Coco Paco – JAN KOCHANOWSKI
Mężczyzna II, Artysta malarz – MATEUSZ KOWALSKI
Kelner – ZBIGNIEW SZYMCZYK
Orkiestra jazzowa – ARTUR BORKOWSKI, PAULINA JÓŹWIN, JAN KOCHANOWSKI, ANNA NABIAŁOWSKA, KRZYSZTOF SZCZEPAŃCZYK
Goście z nosami – ARTUR BOROWSKI, AGNIESZKA DZIEWA, JAN KOCHANOWSKI,
ANNA NABIAŁKOWSKA
Celebryci – ARTUR BORKOWSKI, JAN KOCHANOWSKI, MATEUSZ KOWALSKI,
ANNA NABIAŁOWSKA, MONIA ROSTECKA, KRZYSZTOF SZCZEPAŃCZYK
Łososie – AGNIESZKA DZIEWA, PAULINA JÓŹWIN, MATEUSZ KOWALSKI
Nagrań dokonał zespół pod kierownictwem kompozytorem w następującym
składzie:
trąbka, flugelhorn: Jan Chojnacki
saksofony: Adam Bławicki
saksofony: Jan Kantner
puzon: Szymon Rybitw
perkusja: Michał Malina Malińska
fortepian: Filip Miguła
kontrabas: Bartłomiej Chojnacki
skrzypce: Wojciech Bolsewicz
skrzypce: Krystyna Wasik
altówka: Małgorzata Szczepanowska
wiolonczela: Ania Rodak
wokaliści: Natalia Szczypuła,
Aleksandra Wysocka
programowanie, instrumenty wirtualne:
Sebastian Ładyżyński
światła: Bartłomiej Jan Sowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz