10 listopada w Narodowym Forum Muzyki zabrzmiał I Koncert fortepianowy e-moll op. 11 Fryderyka Chopina w wykonaniu Piotra Palecznego, który był bez wątpienia gwiazdą tego wieczoru i na którego koncert przyszły nieprzebrane tłumy. W pierwszej części zaprezentowano utwory Bolesława Szabelskiego ("Toccata") oraz Suita z baletu "Pan Twardowski" Ludomira Różyckiego. W obu częściach zagrała NFM Filharmonia Wrocławska pod dyr. Macieja Tomasiewicza. W ten oto sposób (oraz dwoma innymi koncertami) uczczono Święto Niepodległości.
NFM Filharmonia Wrocławska podczas koncertu |
Pełna energii Toccata Szabelskiego i szlagier Różyckiego
Na początek zabrzmiała "Toccata" ze Suity na orkiestrę op. 10 Bolesława Szabelskiego – utwór pełen wirtuozerii i witalizmu jednego z najbardziej znaczących kompozytorów współczesnych. Tak pisze o tym utworze wnuk kompozytora, Bartosz T. Wieliński:
„To ekspresyjna, ciepła, radosna, nieokiełznana kompozycja. Odbierałem ją zawsze jako ślad po przedwojennej beztrosce. Takich optymistycznych brzmień w jego twórczości już potem [po wojnie] nie było”.
W istocie, choć jest to część powstałego w 1936 roku cyklu, brzmi jak osobna kompozycja, rodzaj, by tak rzec, szlagieru i jej wysłuchanie dało nam, słuchaczom, wiele dobrej energii. Następnie znaleźliśmy się w kręgu muzyki Ludomira Różyckiego, kompozytora tworzącego przede wszystkim w okresie Młodej Polski, którego balet "Pan Twardowski", na motywach powieści Ignacego Kraszewskiego "Mistrz Twardowski", powstał w latach 1919-20 do libretta jego żony Stefanii. Cóż to za muzyka! Już prapremiera dzieła w dniu 9 maja 1921 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie pod kierownictwem Emila Młynarskiego odniosła wielki sukces, a w następnych latach balet wystawiony został m.in. w Kopenhadze, Pradze, Zagrzebiu i Bratysławie... W samej stolicy Polski do wybuchu II wojny światowej odbyło się ponad 500 jego przedstawień! Co wcale nie dziwi zważywszy, że Suita odwołuje się do tego, co symbolizuje polskość, począwszy od hejnału mariackiego, granego od XIV w. z wieży Kościoła Mariackiego, poprzez elementy polskiego folkloru (krakowiak, mazur, marsz, oberek, polonez itd.), rozmaite cytaty, muzykę popularną z czasów austro-węgierskich (walc, czardasz). Może to popularne i niewyrafinowane, ale wspaniale się tego słucha. Przypuszczam, że równie dobrze się ją wykonuje. NFM Filharmonia Wrocławska pod dyrekcją maestro Macieja Tomasiewicza dała błyskotliwy popis swoich umiejętności. Rewelacyjnie zabrzmiały skrzypce, instrumenty dęte, a nawet dzwony i harfa! Nie każda kompozycja daje takie możliwości dużej orkiestrze, a przy tym ta radość grania...
Piotr Paleczny i NFM Filharmonia Wrocławska podczas koncertu "Paleczny gra Chopina", fot. Karol Sokołowski |
Paleczny zagrał Chopina – i to jak!
W drugiej części koncertu zabrzmiał I Koncert fortepianowy e-moll Fryderyka Chopina, dedykowany Friedrichowi Kalkbrennerowi, a skomponowany przez artystę w 1830 roku, tuż po Koncercie f-moll (który jednak został opublikowany nieco później). Po warszawskiej premierze w rubryce Rozmaitości "Powszechnego Dziennika Krajowego" z dnia 25 września 1830 roku pojawiła się recenzja napisana przez Stefana Witwickiego, której autor stwierdził, że "Jest to utwór geniusza". Trudno temu zaprzeczyć – mimo upływu lat utwór nadal budzi tę samą refleksję. Obydwa koncerty noszą znamiona tak modnego wówczas stylu brillant. Jak pisze Tadeusz A. Zieliński, porównując oba koncerty w swojej monumentalnej pracy "Chopin. Życie i droga twórcza""
"Koncert e-moll' zdradza większą dojrzałość i perfekcję warsztatu od poprzedniego; z drugiej strony użyte w nim tematy są nieco bardziej konwencjonalne w typie i wyrazie, bardziej zgodne z praktyką ówczesnych koncertów; pierwszy utwór zawierał pomysły bardziej może oryginalne i zaskakujące. 'Koncert f-moll' był zarazem w swym brzmieniu i rodzaju wypowiedzi bardziej delikatny i intymny; nowy 'Koncert' odznacza się większym rozmachem, energią, blaskiem i masywnością brzmienia, do tego jest dłuższy od poprzedniego".
Piotr Paleczny, fot. Karol Sokołowski |
I Koncert e-moll rozpoczyna obszerna orkiestrowa ekspozycja tematów, temat główny zaś składa się z dwóch rozbudowanych i kontrastujących członów. Utwór otwiera patetyczne forte, wprowadzające nastrój wzburzenia i melancholii, natomiast druga część przybiera postać delikatnej kantyleny, którą przenika dojmujący smutek. Charakteryzuje ją niezwykła śpiewność i liryzm. Drugi temat, utrzymany w tonacji e -dur i kontrastuje z pierwszym swoją pogodą i spokojem. Na początku wiernie podążając za ekspozycją orkiestrową, rozwija się, zachwycając melodyjnymi frazami. Pojawiają się coraz bardziej wyszukane harmonie zwiastujące cechy dojrzałego stylu kompozytora. Po lirycznych uniesieniach następują wirtuozowskie figuracje kończące ekspozycję.
O II części Koncertu e-moll (Romanca) Chopin pisał poetycko:
"Adagio od nowego koncertu jest E-dur. Nie ma to być mocne, jest ono więcej romansowe, spokojne, melancholiczne, powinno czynić wrażenie miłego spojrzenia w miejsce, gdzie stawa tysiąc lubych przypomnień na myśli. Jest to jakieś dumanie w piękny czas wiosenny, ale przy księżycu".
Najbardziej jednak lubię Rondo, które następuje bez pauzy, budząc z zdumienie, ale i radość ostrością środków: tanecznym rytmem, tempem vivace i siłą gestu. Fortepian igra tu z orkiestrą, a tematy stają naprzeciw szaleństwu pianistycznych figuracji. Końcowa gonitwa po klawiaturze przypomina o proweniencji tego romantycznego dzieła: zrodził je przecież wirtuozowski styl brillant.
Mimo 77 lat, Piotr Paleczny bez trudu sprostał zapisanym w kompozycji młodzieńczym emocjom młodego Chopina (kompozytor kochał się wówczas w Konstancji Gładkowskiej). Pianista, znany z wielu znakomitych interpretacji dzieł Fryderyka Chopina, nagrał dla firmy BeArTon w fonograficznej serii "Dzieła wszystkie Fryderyka Chopina według Wydania Narodowego" jego ballady, sonaty i koncerty. Może nie było w nim podczas koncertu tej młodzieńczej dezynwoltury, którą tak nas urzekł Bruce Liu podczas finałowego koncertu Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w 2021 roku. A jednak jego dojrzała interpretacja wywołała prawdziwy entuzjazm publiczności Narodowego Forum Muzyki, której artysta podziękował bisując piękną, nastrojową Balladą in F-minor op. 49.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz