niedziela, 1 października 2017

"Ziarno i krew" Dariusza Rosiaka: Zapis tego, co niezmienne /recenzja książki/

Od wspólnoty chrześcijańskiej w szwedzkim mieście po miejscowości Bliskiego Wschodu, będące kolebką chrześcijaństwa – zapraszam do fascynującej podróży ze znanym reporterem.
Dariusz Rosiak, Ziarno i krew, Wyd. Czarne

Bez chrześcijaństwa nie byłoby zachodniej cywilizacji

Książka Dariusza Rosiaka, nosząca symboliczny tytuł ”Ziarno i krew”, a będąca – jak dodaje w podtytule autor ”podróżą śladami bliskowschodnich chrześcijan”, jest w istocie niezwykle barwnym freskiem ukazującym współczesną kulturę i sytuację chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Ich dramat, a także dramat całego chrześcijaństwa, polega na tym, że miejsca, które były kolebką chrześcijaństwa,  pozostają po raz pierwszy w trwającej dwa tysiące lat historii opustoszałe. Cierpienia i prześladowania, a także widmo śmierci każe bowiem tym, którzy przetrwali, szukać nowych miejsc do życia.
Dariusz Rosiak – znany reportażysta, autor ”Żaru. Oddech Afryki”, która doczekała się nowego wydania, a także ”Człowieka o twardym karku. Historii księdza Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela”, sięga tym razem po temat gorący i niezmiernie aktualny – dramat rozgrywający się nieomal na naszych oczach.  Jak sam wyjaśnia, nie jest to jednak reporterski, doraźny zryw. O podróży śladami chrześcijan myślał od kilkunastu lat, zainspirowany lekturą książki Williama Dalrymple`a  ”From the Holy Mountain”, której autor w 1994 roku podróżował śladami chrześcijańskiego mnicha Jana Moschosa, żyjącego na przełomie VI i VII wieku. Książka ta uświadomiła mu w sposób szczególnie wyrazisty, że bez chrześcijaństwa, które zmieniało ludzi, kształtując ich wrażliwość i system wartości, nie byłoby zachodniej cywilizacji. Dariusz Rosiak postanowił więc odwiedzić miejsca i ludzi, o których pisał Brytyjczyk.
Wolałem wyruszyć w podróż, spróbować opisać świat, który być może się kończy, złożyć hołd jego mieszkańcom. Czymże ma być prawdziwa podróż, jeśli nie wyrazem szacunku dla ludzi i ich historii, adoracją miejsc i rzeczy? – pyta retorycznie.

Doświadczenie utraty i nowe życie

Swoją podróż rozpoczyna Rosiak od… Szwecji. Zaskakujące, prawda? A jednak nie jest to przypadek czy kaprys, w Szwecji bowiem osiedlają się chrześcijanie z Turcji, Iraku i Syrii od ponad czterdziestu lat. Tam też, w Södrtälje, stworzono silną wspólnotę. Na początku 2003 roku dotarło tu osiem tysięcy chrześcijan. Mają swoje kościoły, szkoły, przedsiębiorstwa, stacje telewizyjne i radiowe, organizacje społeczne, a nawet kluby piłkarskie.  Reporter rozmawiał z nimi i ich niełatwej mimo wszystko sytuacji (rzadko kto pracuje, żyją głównie z zasiłków). Opowiadają, jakimi sposobami dotarli do Szwecji: dzięki przemytnikom, w trudnych warunkach, na kiepskich łodziach, grożących zatonięciem docierali do Włoch, skąd zabierali ich krewni już zadomowieni w Szwecji. Oni mieli szczęście, bo tysiące uciekinierów z Syrii i Iraku nadal tkwią w obozach. Opowiadają też o doświadczeniu przemocy i utraty:
Straciliśmy połowę narodu, tożsamość, język, tradycję, historię.
Są jednak i tacy, którzy nie tracą nadziei:
O podróży śladami chrześcijan myślał od kilkunastu lat, zainspirowany lekturą książki Williama Dalrymple`a  ”From the Holy Mountain”, której autor w 1994 roku podróżował śladami chrześcijańskiego mnicha Jana Moschosa, żyjącego na przełomie VI i VII wieku. Książka ta uświadomiła mu w sposób szczególnie wyrazisty, że bez chrześcijaństwa, które zmieniało ludzi, kształtując ich wrażliwość i system wartości, nie byłoby zachodniej cywilizacji. Dariusz Rosiak postanowił więc odwiedzić miejsca i ludzi, o których pisał Brytyjczyk.

Wolałem wyruszyć w podróż, spróbować opisać świat, który być może się kończy, złożyć hołd jego mieszkańcom. Czymże ma być prawdziwa podróż, jeśli nie wyrazem szacunku dla ludzi i ich historii, adoracją miejsc i rzeczy? – pyta retorycznie.

Większość ludzi wyjedzie, ale część zostanie – mówi Stephanos. To jak z solą. Kiedy nie masz czym posolić jedzenia, traci smak. Jeśli chrześcijanie wyjadą z Bliskiego Wschodu, to nasz świat nie będzie tak piękny jak przedtem. Coś ważnego stracimy i nawet muzułmanie odczują stratę. Według mnie ciągle jest nadzieja. Przecież nie wszyscy muzułmanie chcą zabijać chrześcijan.
Okazuje się też, że Kościół chrześcijański w Södrtälje jest różnorodny, często wewnętrznie skłócony. Jedni – utożsamiający się z Kościołem św. Efrema – dają prymat religii, natomiast inni – z Kościoła św. Jakuba – są asyryjskimi nacjonalistami, dla których religia jest tylko częścią narodowej tożsamości. Aby to wyjaśnić, autor sięga do historii – do ludobójstwa w 1915 roku, kiedy Asyryjczycy przestali istnieć jako wspólnota narodowa. Opowiadają o tym napotkani rozmówcy, przywołując wydarzenia sprzed lat. I tak już będzie w tej opowieści do końca. Nie można bowiem zrozumieć współczesności, nie znając przeszłości. A ta okazuje się niekiedy zdumiewająca i słabo lub zupełnie nieznana.

Od Antiochii – Perły Orientu po…

Reporter udaje się także, co oczywiste, na Bliski Wschód, poczynając od Antiochii, niegdyś ”Korony Orientu”, w której uczniowie Chrystusa po raz pierwszy otrzymali miano chrześcijan. Już w IV wieku chrześcijaństwo stało się religią większości mieszkańców wielkich miast. Rosiak rekonstruuje mentalność ludzi tamtej epoki, przywołując historię Szymona Słupnika – eremity zatopionego w kontemplacji Boga, a następnie Szymona Słupnika Młodszego – najsłynniejszego – jak go określa – celebryty swoich czasów. Dociera nawet na szczyt Góry Szymona, która była niegdyś największym na świecie ośrodkiem pielgrzymkowym. Po tamtych wspaniałościach pozostała sterta kamieni, resztki filaru, schody dla wiernych i ławy.
W Antiochii, w Kościele pw. Świętych Apostołów  Piotra i Pawła, ojciec Domenico opowiada o tym, jak w tym właśnie mieście rozpoczęła się historia chrześcijaństwa i gdzie do dziś mieszkają potomkowie apostołów i pierwszych chrześcijan.  To, co wydawało się tak odległe, zaczyna być bliskie i nieomal namacalne.
Niedaleko Cudownej Góry reporter odwiedza ostatnią ormiańską wioskę, w której schronili się oni w pamiętnym 1915 roku i gdzie obecnie mieszka około stu trzydziestu Ormian – w domach otoczonych wspaniałymi gajami pomarańczowymi., których zresztą nikt nie zbiera… Spotykają się już tylko w okresie ormiańskiego Bożego Narodzenia.

Dzięki reporterowi trafiamy do tych wszystkich ważnych dla chrześcijanina miejsc, m.in. do Groty św. Piotra, w której dwa tysiące lat temu modlili się Piotr, Paweł, Łukasz i Barnaba. Poznajemy także historie napotkanych ludzi. Wszystko to układa się w niezwykle bogaty, barwny fresk, który odkrywa przed naszymi oczami także nieznane tajemnice: herezje, prześladowania, ale także świadków dawnych rytuałów, które przetrwały właśnie tam.
Zapis tego, co niezmienne

Książka Dariusza Rosiaka jest fascynującą podróżą przez wieki, a zarazem przez kultury i niezliczone ludzkie historie. Kończy się, oczywiście, w Jerozolimie, ale zarazem pozostaje otwartą opowieścią, której koniec – na szczęście – jeszcze nie nastąpił.
Dopiero w religii – konstatuje autor – człowiek odnajduje zapis tego, co niezmienne. W niej przez stulecia szukał łączności ze światem, który przeminął, na niej opierał fundament swoich wartości i z niej czerpał tworząc kulturę. Ciekawe, jak długo jeszcze?

Książka Dariusza Rosiaka „”Ziarno i krew. Podróż śladami bliskowschodnich chrześcijan” ukazała się w Wydawnictwie Czarne.

Recenzja została opublikowana na portalu Kulturaonline.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty