Tytuł bloga powstał z inspiracji prozą Brunona Schulza, w której wielokrotnie, w różnych kontekstach, pada to tajemniczo brzmiące słowo, znaczące o wiele więcej niż „składniki”, bo mające rangę metafory, symbolu…
Kulturalne Ingrediencje nie jest blogiem monotematycznym, np. książkowym czy filmowym. Łączę w nim wszystkie moje pasje w jedną całość. Znajdują się tu teksty dotyczące literatury, filmu, muzyki i sztuk plastycznych. Ponadto rozmowy z artystami i własne zapiski.To także moje archiwum.
wtorek, 7 listopada 2017
Seksmisia, czyli `Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej` /recenzja filmu/
”Sztuka
kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” w reż. Marii Sadowskiej to nie tylko
barwny portret tytułowej bohaterki. Film przywołuje czasy zgrzebnych realiów
PRL-u, w których socjalistyczna kobieta pozbawiona była płci. Doktor Misia (bo
tak się przedstawiała) przywraca jej tę kobiecość.
plakat filmu
Na ekrany kin wszedł właśnie niecierpliwie
oczekiwany film o ”skandalistce” czasów PRL-u – doktor Michalinie Wisłockiej.
Jej książka ”Sztuka kochania” była w latach 70. prawdziwym bestsellerem –
sprzedała się w ilości 7 milionów egzemplarzy! Jaka była jej autorka? Na to
próbuje odpowiedzieć film Marii Sadowskiej.
Niekonwencjonalna
Ktoś, kto w tamtych czasach próbował przeciwstawić
się władzy mężczyzn, musiał być trochę szalony. Tak to przynajmniej wygląda na
początku filmu. Już w pierwszej scenie widzimy, jak niekonwencjonalną lekarką
jest Michalina Wisłocka – traktuje swoje pacjentki trochę jak matka, trochę jak
przyjaciółka. Nie jest ”lekarzem gabinetowym”: swoim pacjentkom puszcza płyty z
nastrojową muzyką, aby je wprawić w odpowiedni nastrój (docenia jego rolę),
”przepisuje” sanatorium kobietom, które mają bezpłodnych małżonków, a kiedy
trzeba, po prostu trzepnie prymitywnego męża jednej z pacjentek czymś ciężkim.
Skomplikowana
i konkretna
kadr z filmu
Pozornie mocna kobieta, stanowiąca dla innych
oparcie. Jednak z drugiej strony, poznajemy także jej życie osobiste, dalekie
od normalności, a także jej delikatność, kruchość i bezradność – wobec ludzi, których
kocha. Potrafi być także bezkompromisowa i stanowcza – kiedy czara goryczy się
przelewa, wyrzuca swojego męża z domu, kiedy trzeba walczyć o swoją książkę –
pójdzie do komitetu partii i … do kurii biskupiej. Emocjonalna – wali, co myśli
prosto z mostu, ale kiedy trzeba, umie zachować opanowanie. Jest także bardzo
konkretna, przyprawiając tym niekiedy (zwłaszcza mężczyzn) w osłupienie. Sceny
takie, jak ta, w której zamawia u ”fachowca” fotel ginekologiczny i pokazuje
osłupiałemu mężczyźnie, jak powinno się na nim leżeć, są doprawdy przekomiczne.
Trzeba podkreślić, że humor towarzyszy nam niemal przez cały film. Humor, ale
także i wzruszenie. Zaletą dobrego kina jest to właśnie, że potrafi uruchomić i jedno, i drugie.
na planie filmu Sztuka kochania w reż. Marii Sadowskiej
Tajemnicza
emancypantka
Trzeba dodać, że scenariusz filmu (Krzysztof Rak)
został napisany na podstawie tajemnego dziennika Wisłockiej, który prowadziła
przez wiele lat i w którym ujawnia nieznane dotąd fakty swojego intymnego
życia. Jego fragmenty ujrzały światło dzienne dopiero po śmierci pionierki
seksuologii – w postaci książki napisanej przez Wiolettę Ozminkowski wespół z
córką Wisłockiej – Krystyną Bilewicz. Jednak nie o plotki i ciekawostki tutaj
chodzi, ale o to, aby zrozumieć, jak w tamtych opresyjnych czasach mogła
zaistnieć taka osobowość, jak Michalina Wisłocka. Jej osobista historia jest równocześnie opowieścią o procesie
emancypacji polskich kobiet. Ktoś taki jak ona nie mógł być szarą myszką i
nie była nią.
Twórcom filmu udało się uniknąć jednoznacznych
rozwiązań. Postać bohaterki jest pełnowymiarowa – to kobieta pełną sprzeczności. Żyje przez kilka lat w małżeńskim
trójkącie, tolerując zdrady męża, ale w pewnym momencie dojrzewa do tego, aby
go wyrzucić ze swego życia. Robi bardzo wiele, aby poprawić relacje pomiędzy
swoimi pacjentkami a ich mężami, ale sama żyje samotnie, nie potrafiąc czy nie
chcąc stworzyć z kimś trwałych więzi. Przede wszystkim jednak pracuje jako
lekarka, także naukowo, żyjąc przy tym bardzo skromnie.
kadr z filmu Sztuka kochania
Znakomite
aktorstwo i zdjęcia
Ostatnimi czasy powstają w polskiej kinematografii
bardzo udane filmy biograficzne: o Zbigniewie Relidze (”Bogowie”), o Zbigniewie
Beksińskim (”Ostatnia rodzina”)… Osadzone w biografii charyzmatycznej postaci,
nie są przy tym ani jednoznaczne, ani banalne, ale inspirują do głębszej
refleksji na tematy egzystencjalne. Sądzę, że ”Sztuka kochania” także do nich należy, bo pokazuje, jak
skomplikowane bywają stosunki międzyludzkie, jak trudno jest kobiecie
funkcjonować w świecie zdominowanym przez mężczyzn, a równocześnie – jak ważna w życiu jest miłość i bliski kontakt
z drugim człowiekiem. Jeśli do tego dodamy znakomite aktorstwo, szczególnie
rolę Magdaleny Boczarskiej,
starannie odtworzone realia PRL-u, a wreszcie dyskretny humor i znakomite zdjęcia Michała Sobocińskiego – nie
sposób nie uznać tego filmu za równie udany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz