poniedziałek, 5 lutego 2018

Baśnie i ich animowane ekranizacje a rozwój moralny dziecka

Artykuł powstał w związku z moją specjalizacją nauczycielską, którą robiłam w 1999 roku. Został opublikowany w "Warsztatach Polonistycznych" nr 4/1999. Tutaj opublikowałam fragmenty.

Zdjęcie moje z 2-letnią Celinką, moją najstarszą latoroślą, której czytałam baśnie, podobnie jak młodszym dzieciom


W jaki sposób baśń wpływa na rozwój osobowości dziecka, pomagając mu osiągnąć dojrzałość moralną?

Bruno Bettelheima - pięknego człowieka i humanistę w starym, przedwojennym stylu - ukształtowały studia i atmosfera rodzinnego Wiednia (studiował historię sztuki i estetykę), zaś on sam powołuje się także na traumatyczne przeżycie obozów koncentracyjnych. Twierdził, że doświadczenie ukazujące psychiczną śmierć człowieka pod wpływem obozowych cierpień ("zmuzułmanienie"), pozwoliło mu odkryć analogię między tą sytuacją a okolicznościami, które leżą u podłoża cierpień osoby psychotycznej. Lata doświadczeń z dziećmi autystycznymi tę analogię zdawały się potwierdzać:

To, co w przypadku więźnia jest rzeczywistością zewnętrzną - twierdzi Bettellheim - w przypadku dziecka autystycznego stanowi jego rzeczywistość wewnętrzną. (...) Dziecko - które jest jeszcze za małe, aby móc wyraźnie oddzielić swoje doznania wewnętrzne od świata zewnętrznego - utożsamia to, czego doznaje, z obrazem świata zewnętrznego.

    Przez czterdzieści lat Bettelheim zajmował się psychoterapią dziecięcą, kierując instytutem Sonia Shankman Orthogenic School, należącym do University of Chicago, gdzie wykładał. Opublikował wiele prac o najcięższych zaburzeniach psychicznych, ale napisał także książki poświęcone normalnemu rozwojowi dzieci. Poza Cudownym i pożytecznym, w Polsce wydano jeszcze bardzo interesujący esej Freud i dusza ludzka, w którym przywraca podstawowe terminy twórcy psychoanalizy w znaczeniu, jakiego faktycznie używał Freud. Ponadto opublikowano książkę Sztuka oczywistości. Psychoanaliza w terapii i na co dzień (wspólnie z Alvinem A. Rosenfeldem).  Bettelheim jest także autorem pracy z zakresu antropologii kulturowej: Rany symboliczne. Rytuały inicjacji i zazdrość męska. Wreszcie jako rodzaj życiowego i naukowego testamentu powstała w 1987 roku książka o dobrej relacji między matką i ojcem a dzieckiem: Wystarczająco dobrzy rodzice. Jak wychować dziecko.
   
    W swoim fundamentalnym dziele Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni powiada, że największą potrzebą, a zarazem najtrudniejszym zadaniem każdego człowieka, jest znalezienie sensu własnej egzystencji. We wstępie pisze m.in.:

Musiałem dociec, jakie doświadczenia życiowe dziecka najbardziej sprzyjają temu, żeby własne życie miało dla niego sens (...). Najważniejszy jest w tej dziedzinie wpływ rodziców i innych osób opiekujących się dzieckiem, a następnie - dziedzictwa kultury, jeśli jest ono przekazywane dziecku we właściwy sposób. Młodszemu dziecku przekazują je najlepiej utwory literackie.

    Aby opowieść mogła dziecku pomóc w sposób istotny, musi mieć związek z jego lękami i dążeniami oraz umożliwić mu rozpoznanie własnych trudności. Musi zatem odnosić się do wszystkich aspektów dziecięcej osobowości, przede wszystkim zaś - dawać dziecku nadzieję. Kryteria te, zdaniem Bettelheima, spełnia przede wszystkim baśń ludowa. Zawiera ona bowiem wielowiekową mądrość, a sposób, w jaki przekazuje doniosłe treści, dostępny jest zarówno dziecku, jak i dorosłemu. Baśń konfrontuje dziecko z podstawowymi problemami egzystencjalnymi człowieka, takimi jak śmierć (najbliższych i własna), zło (także zło w sobie samym), cierpienie (które jest niezbędnym warunkiem rozwoju), samotność, strach... Baśniowe opowieści ukazują w atrakcyjnej formie, na czym polega prawidłowy proces rozwoju człowieka i zachęcają go do pracy nad sobą. Proces dojrzewania zaczyna się od oporu stawianego rodzicom, lęku przed dorastaniem, a kończy, gdy młody człowiek odnajduje siebie - zyskuje niezależność psychiczną i dojrzałość moralną.

Baśnie wzbogacają życie dziecka i wnoszą w nie atmosferę cudowności właśnie - dlatego, że dziecko nie bardzo wie, jak to się dzieje, że opowieści te mają dla niego tyle czaru. (Rany symboliczne)

    Baśnie pomagają dziecku odkryć własną tożsamość i powołanie, wskazując jednocześnie, jakiś doświadczeń potrzebuje, aby rozwinąć swój charakter. Ukazują, że mimo wielu przeciwności, życie może być satysfakcjonujące, pod warunkiem jednak, że nie ucieka się przed trudnościami, bo one pozwalają odkrywać prawdziwe "ja". Jeśli zaś jest się lękliwym i unika niebezpieczeństw, wtedy jest się skazanym na egzystencję jałową i nieszczęśliwą.
    W baśni procesy wewnętrzne podlegają eksternalizacji: wyrażone są za pomocą zdarzeń i postaci, bo tak łatwiej je zrozumieć. Bettelheim stwierdza, powołując się na Piageta, że aż do wieku dojrzewania dzieci myślą animistycznie, tzn. cały świat traktują jako ożywiony. Zgodnie z myśleniem animistycznym, nie tylko zwierzęta, ale także kamienie czują i myślą jak ludzie. Dzieci zatem szukają odpowiedzi na fundamentalne pytanie: "Kim jestem?" w ramach myślenia animistycznego.
    Słuchając baśni dziecko - podobnie jak czyni to w zabawie - przypisuje postaciom różne aspekty własnej osobowości, z którymi nie może sobie poradzić. Niekiedy  identyfikuje się z bohaterem, by w ten sposób zrekompensować sobie w fantazji własne braki i ograniczenia. Jeśli zaspokoi w ten sposób swoje pragnienia, aby być kimś wspaniałym, zdolne będzie z mniejszym niepokojem odnosić się do swoich problemów.
    Bettelheim podkreśla wielką wartość fantazjowania. Pozwala ono dziecku przeżywać rzeczywisty gniew lub poczucie winy w sposób mniej bolesny. Dziecko nie rozumie, dlaczego kochająca matka staje się zła, zagniewana, groźna. Chroni się wówczas w świat wyobrażeń. W takich sytuacjach nie jest to prawdziwa matka, ale ktoś do niej bardzo podobny, kto przywłaszczył sobie jej wygląd, aby dziecko prześladować. W baśni to częste rozdwojenie postaci na matkę i macochę bądź też przeobrażenie: kochająca babcia/zły wilk. Podobnie dziecko rozczepia siebie, rzutując na "kogoś" to, co wydaje mu się zbyt przerażające, by mogło uznać, że należy do jego własnej osobowości.
    Proces formowania się dojrzałej osobowości dziecka ukazany jest w baśniach w sposób symboliczny. Bettelheim w interpretacji tych symboli posługuje się terminologią psychoanalityczną. Toteż zanim przedstawię analizę wybranych baśni i ich wersji animowanych, objaśnię pokrótce najczęściej pojawiające się terminy:

  • zawody narcystyczne związane z poczuciem własnej wartości
W początkowym okresie życia - w fazie narcyzmu pierwotnego - małe dziecko ma wyolbrzymione poczucie własnej wartości i mocy. Jest to cecha niezbędna do przetrwania. Gdy podrasta, zaczyna dostrzegać, jak niewiele może, co staje się przyczyną powstania trudnych problemów natury psychicznej.

  • konflikty edypalne - przeżycia dziecka odkrywającego różnice płci, pragnienie silniejszego i wyłącznego związku z rodzicem płci odmiennej oraz wiążąca się z tym zazdrość i poczucie winy zarazem. Pojawiają się od czterech lat do wieku młodzieńczego.
  • Oralność pierwotna dotyczy początkowego okresu życia dziecka, w której najważniejsze przeżycia psychofizyczne związane są ze strefą ust. Przekraczanie oralności pierwotnej jest potrzebą rozwojową, która wiąże się z silnymi lękami przed opuszczeniem, odłączeniem, zagładą.
  • Stłumienie - zepchnięcie bolesnych i trudnych uczuć, myśli czy wspomnień w sferę podświadomości. Stłumiona treść działa jednak dalej, wpływając niszcząco na psychikę.
  • Przytwierdzenie (do stadium rozwojowego osoby) - gdy psychika nie podlega kolejnym stadiom rozwojowym, lecz trwa w jednym z nich.
  • Regresja - cofnięcie się w życiu psychicznym do wcześniejszego stadium rozwojowego.
  • Sublimacja - przetworzenie popędu, potrzeby, dążenia o charakterze seksualnym ku innemu celowi, wysoko cenionemu w społeczeństwie. Należy do najważniejszych zdolności kulturotwórczych człowieka.
  • Inkorporacja - rodzaj zawładnięcia obiektem uczuć (np. matką), charakterystyczny dla wczesnej fazy rozwojowej. Są to działania dla obiektu destrukcyjne. Tendencje te musi dziecko przezwyciężać i poddawać sublimacji.
Wszystkie te problemy są źródłem cierpienia, które zarazem stanowi niezbędny warunek rozwoju osobowości, kształtując także jej morale.

Analiza porównawcza wybranych baśni i ich ekranizacji pod kątem problematyki moralnej

    Wybrane przeze mnie baśnie tworzą swoiste uniwersum: zaczynam od problemów wczesnego dzieciństwa, poprzez okres dojrzewania, kończę zaś na etapie, gdy bohaterowie baśni osiągają pełną dojrzałość. Używając terminologii Bettelheima (i Freuda), pierwsza baśń dotyczy problemów fazy oralnej, druga - edypalnej, a trzecia ukazuje proces uwalniania się od problemów edypalnych ku dorosłości.
    
Jaś i Małgosia na ilustracji Alexandra Zicka


     "Jaś i Małgosia" (problemy fazy oralnej)

    Początek baśni ma cechy realistycznej opowieści. Oto rodzina drwala cierpi biedę i macocha namawia ojca Jasia i Małgosi, by pozbyć się dzieci. Drwal oponuje, ale w końcu ulega żonie. Wyprowadzone do lasu dzieci wracają jednak za pierwszym razem, bo sprytny chłopiec znaczy drogę błyszczącymi kamieniami. Za drugim razem rozsypuje chleb, ale ptaki wydziobują okruchy i tym razem dzieciom nie udaje się odnaleźć drogi do domu. Charakterystyczne, że gdy rodzice ciężko pracują, dzieci siedzą przy ognisku, wygrzewają się i pojadają otrzymany od nich chleb.
    Posługując się terminologią psychoanalityczną, można by powiedzieć, że dzieci znajdują się w fazie oralnej i boją się opuszczenia w obawie przed głodem. Ponieważ źródłem pokarmu jest matka, dziecko w tej fazie rozwoju przeżywa głęboki zawód w odniesieniu do niej. Sądzi, że przestało być kochane, ale zarazem potrzebuje rodziców i nie może potępić matki, toteż rozczepia jej postać na dobrą matkę (która nie żyje) i złą macochę.  Opowieść o Jasiu i Małgosi ukazuje, jak należy przezwyciężać lęki, unikać regresji i tendencji do inkorporacji.. Okazuje się bowiem, że pierwszy powrót do domu nie tylko niczego nie zmienił, ale jeszcze pogorszył sytuację. Pomysł Jasia z kamieniami świadczy o jego inteligencji i zdolnościach radzenia sobie w trudnej sytuacji, ale za drugim razem chłopiec nie myśli już tak jasno i skutecznie, ponieważ jedyny pomysł, jaki przychodzi mu do głowy, wiąże się z ... jedzeniem.
    W lesie (symbolu podświadomych lęków) dzieci całkowicie dają się owładnąć regresji oralnej. Jej symbolem jest domek czarownicy (kolejne "rozszczepienie" postaci matki na karmiącą i jednocześnie "pożerającą" - niszczącą), na który Jaś i Małgosia rzucają się łapczywie. Charakterystyczne, że dzieci w sposób nieopanowany pochłaniają dom właśnie. Obawiając się utraty domu, nie zawahają się pozbawić go kogoś innego (psychiczny mechanizm projekcji). Dom może też reprezentować w nieświadomości matkę z najwcześniejszego okresu życia, gdy tymczasem zaczyna ona nakładać pewne ograniczenia (staje się "macochą"). Tu jednak okazuje się, że żarłoczność grozi unicestwieniem. Uosobieniem niszczycielskiej siły oralności staje się czarownica, która chce zjeść dzieci. Aby się ocalić, muszą one przestać być bierne i zależne od instynktów, a zamiast tego  sprytem (bo czarownica jest silniejsza) pokonać zło.  Tak więc muszą wznieść się do wyższego stadium rozwojowego. Oszukując czarownicę (Jaś podaje jej kostkę zamiast palca, a Małgosia popycha do pieca), dzieci pozbywają się jej ostatecznie. Okazuje się wówczas, że pokonanie zła (w tym wypadku - pierwotnej oralności, bierności) zostaje nagrodzone: dzieci znajdują skarby, z którymi wrócą do domu i mogą "w radości żyć wszyscy troje przez długie jeszcze lata".
    Z baśni tej wyłania się prawda psychologiczna, że dziecko może mieć różne problemy związane z osiąganiem dojrzałości moralnej, jednakże w pokonywaniu ich pomagają mu dobre relacje z rodzicami (powrót do domu i podzielenie się skarbami z ojcem). "Troski ich skończyły się": dzieci nie poczują się już nigdy odrzucone, opuszczone w ciemnym lesie ani nie będą szukały cudownego domku z piernika, ponieważ dowiodły sobie, że dzięki własnym wysiłkom mogą czarownicę przechytrzyć i zwyciężyć.
    Tak można by przedstawić psychoanalityczną interpretację baśni o Jasiu i Małgosi.
Jej wersja animowana zachowuje co prawda schemat fabularny oryginału, jednakże zawłaszczając cechy formalne i poetykę baśni pozbawia ją tego, co najistotniejsze - moralnego przesłania.
    Po pierwsze, w japońskiej wersji animowanej Jasia i Małgosi ojciec konsekwentnie przeciwstawia się macosze i udaje się jej spełnić niecny plan tylko dlatego, że opuszcza on dom w poszukiwaniu chleba. Taka sytuacja wyjściowa uświadamia nam, że źródłem dziecięcego problemy jest de facto macocha, a nie one same. \\\\\\\\\\\\\\\\owo "przeniesienie" jest brzemienne w skutki. "Prześladowane" dzieci trafiają do chatki czarownicy. Walka z nią przedstawiona jest w taki sposób, że uwagę widza pochłaniają liczne efekty specjalne (przemiany czarownicy). Unicestwienie jej w płomieniach też staje się dziełem przypadku, a nie przemyślanego działania dzieci.  Na koniec czarownica krzyczy, że "zje je na kolację, dokądkolwiek uciekną" (kaseta wideo Mega Entertraiment Inc. Demel Home Video, Vision Best Film 1995, cytuję ze ścieżki dźwiękowej). Żadnych skarbów dzieci nie znajdują. Wracają do domu, gdzie oczekuje ich ojciec. Wystarczyło usunąć macochę i czarownicę (bez aktywnego udziału dzieci), aby żyć w szczęściu i bez problemów.
    Przesłanie moralne filmu jest zatrważajace. Sugeruje ono bowiem, że źródeł problemów należy szukać poza sobą i że jeśli jest źle, to "ktoś inny" jest temu winien. Taka postawa wydaje się być szkodliwa, bo nie uczy radzenia sobie z problemem. W przeciwieństwie do ludowego oryginału, dzieci nie posługują się sprytem i nie przynoszą skarbów. Spotkanie z czarownicą z pewnością nauczyło je, że muszą uważać, aby - zgodnie z obietnicą - nie zjadła ich kiedyś na kolację. Tak więc dla filmowych bohaterów ona nigdy nie zginie, co dowodzi, że nie przekroczyli fazy oralnej swego rozwoju, pozostając w stanie regresji (powrót do ojca i pozostanie na jego utrzymaniu).

"Czerwony Kapturek" (problemy fazy edypalnej)


Czerwony Kapturek i wilk na ilustracji autorstwa Gustave’a Doré
W wersji braci Grimm dziewczynka nazywana jest Czerwoną Czapeczką (Rotkaeppchen), co byłoby właściwszym tłumaczeniem ze względu na płeć bohaterki. Znowu - podobnie jak w baśni o Jasiu i Małgosi - mamy do czynienia z realistycznym początkiem: dziewczynka była "słodka" i "kochał ją każdy, kto ją tylko raz ujrzał, a najwięcej kochała babcia - nie wiedziała wprost, co jej dać".
    Sytuacja psychologiczna nierzadka: urocza dziewczynka i rozpieszczająca ją babcia, która swoją miłość do wnuczki objawia w dawaniu. Jednak Czerwona Czapeczka jest inna od Małgosi - przekroczyła już lęk oralny (zanosi babci jedzenie), a jej dom jest dostatni. Mieszka wprawdzie koło lasu, ale nie boi się go (do babci chodzi znaną drogą przez las). Dom opuszcza chętnie, co oznacza, że nie obawia się świata poza nim, przeciwnie - jest go ciekawa. Wysyłając ją do chorej babci matka poucza córkę:

... nie zbaczaj z drogi (...), nie zapomnij powiedzieć babci "dzień dobry" i nie rozglądaj się po wszystkich kątach. 

Upomnienia te dowodzą, że dziewczynka jest wścibska i chętnie porzuca utarte drogi. Bywa też roztargniona (skupiona na sobie). Bohaterka zmaga się już z problemami okresu dojrzewania, nie rozwiązała jednak swoich wcześniejszych problemów edypalnych. Baśń o Czerwonej Czapeczce ukazuje w symbolicznej formie te właśnie problemy i wiążące się z nimi niebezpieczeństwa, Widoczne jest, że ani matka, ani babcia nie są dla niej zagrożeniem, ale nie zapewniają jej też właściwej opieki. Małej dziewczynce potrzebna jest tymczasem silna postać macierzyńska, która dostarczałby jej wzoru do naśladowania. Matka jednak pozostaje bierna (wysyła ją samą do lasu, mimo że doskonale zna jej słabości), babcia zaś rezygnuje ze swej kobiecości, obdarzając wnuczkę czerwonym czepeczkiem, który zwraca uwagę. Czerwień symbolizuje kobiecość (krew, menstruację, seksualność). Dziewczynka tymczasem jest zbyt niedojrzała, aby sobie z nią poradzić.

Na plan pierwszy wysuwa się postać męska rozszczepiona na dwie przeciwstawne: groźnego wilka(uwodziciela, który ją "skonsumuje") i myśliwego (który jest obrazem silnego i opiekuńczego ojca). Jednocześnie wilk to nie tylko symbol mężczyzny - uwodziciela, to także znak aspołecznych i zwierzęcych tendencji w każdym człowieku. Zbaczając z wytkniętej "prostej drogi" napotyka Kapturek "wcielone zło" i lęka się, że ono ją pochłonie, jednak baśń pokazuje także, że przez zło można się odrodzić. Spotykając wilka dziewczynka dokonuje wyboru między zasadą przyjemności (robienie tego, na co ma się ochotę) a zasadą rzeczywistości (powinności - pouczenia matki). Baśń przedstawia zatem, co się dzieje, jeśli wybiera się to, na co przychodzi nam ochota, nie licząc się z innymi. Dziewczynka dopiero wówczas przestaje zbierać kwiaty, kiedy ma tego dość i zaczyna myśleć o obowiązkach. "Zapomina" też o pouczeniach matki i rozmawia z nieznajomym (wilkiem), wskazując mu drogę do babci i umożliwiając mu tym samym jej pożarcie (podświadome "pozbycie się" postaci macierzyńskiej). Konsekwencje tego są takie, że Czerwona Czapeczka zostaje pożarta przez wilka, jednak baśń niesie również nadzieję. Pojawia się ona pod postacią myśliwego (postać dobrego ojca, w którym dorastająca córka znajduje oparcie i ratunek), który rozcina brzuch śpiącemu wilkowi. Scena ta symbolizuje ponowne narodziny. Wilk ginie unicestwiony przez własną żarłoczność, przestaje więc być zagrożeniem. Oznacza to zarazem poradzenie sobie z problemem (pomysł z wypełnieniem wilczego brzucha kamieniami pochodzi od Kapturka). Odtąd dziewczynka będzie już myślała i postępowała właściwie:

Odtąd nigdy nie będę biegała po lesie, gdy mi mamusia zabroni! - deklaruje dziewczynka..

Słowa te dowodzą, że zasada obowiązku zwyciężyła zasadę przyjemności, a wypowiedziała je sama bohaterka, co świadczyłoby o tym, że osiągnęła większą dojrzałość i lepiej rozumie własne doświadczenia emocjonalne Czerwony Kapturek traci wprawdzie niewinność, ale zyskuje życiową mądrość. Baśń dowodzi uczciwie, że życie niesie wiele niebezpieczeństw i dramatów, ale bolesne przeżycia można przetworzyć, czyniąc z nich moralne reguły postępowania.

"Czerwony Kapturek" w wersji animowanej rozpoczyna się sielankową sceną w domu babci, a towarzyszy jej piosenka, z której dowiadujemy się , że babcia uważa swoją wnuczkę za istotę wyjątkową i dobrą, co czyni ją szczęśliwą. Twierdzi także, że "chociaż tak szybko dorasta, nic je nie rozdzieli". Ciąg dalszy powtarza znaną fabułę w jej podstawowej treści, tzn. matka posyła Kapturka do chorej babci i przestrzega przed nieznajomymi. Mimo że twórcy filmu zawłaszczają cechy formalne i podstawową treść oryginału, czynią to jednak pomijając przesłanie moralne baśni. Cała zaś jej złożona problematyka została sprowadzona do matczynego ostrzeżenia, aby nie rozmawiać z nieznajomymi. Fabuła wersji animowanej jest dość przypadkowa i w związku z tym trudna do dekodowania. Przede wszystkim dziewczynka nie zostaje postawiona przed żadnym wyborem. Pozostaje wprawdzie w lesie nieco dłużej, ale czas ten wypełniają jej "dobre uczynki" (poucza sarenkę, że na imieniny trzeba dać mamie kwiaty, pomaga rannemu drozdowi pozbyć się lęku przed lataniem, wraz z bobrami nosi drzewo na ich siedzibę). W międzyczasie spotyka wilka przebranego za drwala, a następnie za staruszka. Pierwszego grzecznie zbywa, z drugim dzieli się ciastem i (niebacznie( informacją o babci, jest bowiem w szlachetności swej do bólu naiwna. Wilk zaś pokazany jest jako przygłup (kilkakrotnie dostaje drzewem w głowę, bo nie zauważa, że spada), więc widzowi trudno wyobrazić go sobie jako groźnego wroga czyhającego na bohaterkę i jej babkę. I rzeczywiście. Kiedy pojawia się w domku babci, wcale jej nie zjada, lecz zamyka, nie udaje mu się też schrupać Czerwonego Kapturka, gdyż przychodzą jej na pomoc wszystkie zwierzęta, którym udzieliła pomocy. Oczywiście, mszczą się sadystycznie na głupim wilku, który - obity i ścigany - spada do wodospadu. Jakie przesłanie moralne wynika z tego filmu?

Zapewne takie, że jeśli na życie dziewczynki, która jest uosobieniem zalet, czyha jakiś podejrzany typ, to należy go bezwzględnie zniszczyć, przy użyciu wszelkich możliwych środków. W dodatku towarzyszy temu ogólna wesołość, bo "typ" jest jakiś nierozgarnięty. Powyższy przykład wskazuje, że za animowaną wersją baśni, której treści są niezwykle ważne dla dziecka, a które baśń podaje w subtelnej symbolicznej formie, nie kryje się już żadne przesłanie. Dziecko może popatrzeć, posłuchać piosenek, dowiedzieć się, że na imieniny trzeba dać mamie kwiaty oraz przekonać się, że dobre zwierzątka utopiły złego wilka i tak już będzie zawsze. Żadnych problemów egzystencjalnych, związanych z okresem dojrzewania, w animowanej baśni nie ma. Została do bólu spłycona.

cdn. :-)



    

2 komentarze:

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty