Prababcia Cecylia Prejznerowa po środku, z dzieckiem na kolanach |
To nic, że nie mogę zobaczyć całej twarzy prababci. Znam ją bardzo dobrze, ponieważ przypomina mi Babcię Walerię...
Udało mi się dotrzeć do dokumentów (ksiąg parafialnych), z których wynika, że Cecylia Preisner (wtedy tak się pisało to nazwisko) z domu Fedyk urodziła się 10 lipca 1867 roku w Krasiczynie, a jej rodzicami byli: Józef Fedyk i Filomena Nowakowska. Skąd ta Filomena i dlaczego prababcia osiadła na Węgierce, gdzie zmarła 8 października 1957 roku? Otóż w rodzinie szeptano o jakimś mezaliansie, o "hrabiowskim pochodzeniu" i można by to między bajki włożyć, gdyby nie fakt, że wszyscy potomkowie Cecylii i Karola mieli szlachetne, bynajmniej nie chłopskie rysy twarzy. Na przykład moja Babcia Waleria wyglądała w młodości tak:
Podobnie było z pozostałymi Prejznerami i ich dziećmi. Oto zdjęcie brata Babci, Leona Prejznera, po którym szczególnie "znać rasę", jakby powiedział Gombrowicz:
Leon Prejzner |
Prababci nigdy nie poznałam. Kiedy miałam pięć lat, przyszedł telegram z zawiadomieniem o Jej śmierci. Zapamiętałam taki obraz: Babcia Waleria stoi z tym telegramem przy oknie w kuchni i płacze. To był dla mnie wstrząs, bo chyba pierwszy raz widziałam, jak ta mocna, nie ulegająca zbytnio emocjom kobieta, płacze... Zapamiętałam nawet, co wtedy powiedziała: że prababcia była trudnym człowiekiem, ale że ją kochała.
Co to znaczyło "trudny człowiek"? Ano na przykład to, że prababcia Cecylia była surową matką, nie przytulała, nie rozpieszczała, raczej "tronowała". Ciepłym i serdecznym człowiekiem był za to ojciec Babci - pradziadek Karol. Był od Cecylii zaledwie o cztery lata starszy - urodził się (nie wiadomo dokładnie gdzie) w roku powstania styczniowego: w czerwcu 1863 r., zmarł zaś 16 czerwca 1938 roku. Spoczął w jednym grobie ze zmarłym w dzieciństwie na dyfteryt najmłodszym synem Babci - Józiem.
Prababcia kształciła wyłącznie synów, córki, w tym Babcia, przeznaczone były do zamążpójścia. I chociaż Waleria bardzo dobrze się uczyła, a jej nauczyciel próbował przekonać Cecylię, aby ją posłała "do szkół", ta kategorycznie odmówiła. Wysłała za to Babcię do klasztoru, którego przeoryszą była jej imienniczka Waleria, matka chrzestna, i tam Babcia odbyła kurs prowadzenia domu, gotowania, podawania do stołu... Innymi słowy, otrzymała stosowne dla panienki kompetencje, aby zostać dobrą żoną. I została. Wkrótce wypatrzył ją na jakimś weselu mój Dziadek Ignacy. Pobrali się 30 października 1921 roku i zamieszkali w Stanisławowie, skąd pochodził Dziadek.
Prababcia Cecylia była jak większość kobiet Jej pokolenia, a poza tym miała silną osobowość. Wywarła wpływ na życie wszystkich swoich dzieci, szczególnie że żyła długo, bo aż 90 lat. Umarła w domu, w którym przeżyła całe życie, w tzw. Prejznerówce, pod troskliwą opieką synowej Maryni. Dom przestał istnieć ze starości, opustoszał i jakoś nikt nie zabezpieczył zdjęć, dokumentów - wszystko przepadło... Zebrałam zaledwie okruchy pamięci o Niej i żałuję, że kiedy odwiedziłam Węgierkę, nie spisałam wspomnień wiekowych, ale żyjących jeszcze wnuczek i wnuków...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz