czwartek, 22 listopada 2018

Wspomnienia rodzinne: prababcia Cecylia Prejzner

Dziś świętej Cecylii, patronki chórzystów, lutników, muzyków, organistów. Przez mylne odczytanie antyfony z jej Passiones przypisano św. Cecylii grę na organach. Ciało Cecylii odnaleziono, w nienaruszonym stanie, w 822 roku w katakumbach św. Kaliksta i przeniesiono je do bazyliki św. Cecylii na Zatybrzu, wybudowanej już w IV wieku na miejscu domu świętej. Kiedyż, jak nie w takim dniu, należałoby wspomnieć moją prababcię po kądzieli - Cecylię Preisner (Prejzner)?


Prababcia Cecylia Prejznerowa po środku, z dzieckiem na kolanach
Zachowało się tylko to zdjęcie, na którym prababcia Cecylia nie jest całkiem widoczna - przysłania ją głowa siedzącego na kolanach Kubusia. Mimo to jednak prababcia była bardzo obecna w życiu swoich dzieci i ich potomstwa. Istniała tradycja nadawania dzieciom imienia matki, toteż  moja Babcia Waleria oraz Mama miały na drugie Cecylia, a kuzynka Mamy, ciotka Przetacznikowa z domu Prejzner (córka Karola, brata mojej Babci Walerii), nosi to imię do dziś. Mało tego, w domu moich Dziadków wisiał "od zawsze" obraz ze świętą Cecylią (teraz jest w moim posiadaniu), ogarniętą mistycznym widzeniem przy organach własnie.

To nic, że nie mogę zobaczyć całej twarzy prababci. Znam ją bardzo dobrze, ponieważ przypomina mi Babcię Walerię...
Udało mi się dotrzeć do dokumentów (ksiąg parafialnych), z których wynika, że Cecylia Preisner (wtedy tak się pisało to nazwisko) z domu Fedyk urodziła się 10 lipca 1867 roku w Krasiczynie, a jej rodzicami byli: Józef Fedyk i Filomena Nowakowska. Skąd ta Filomena i dlaczego prababcia osiadła na Węgierce, gdzie zmarła 8 października 1957 roku? Otóż w rodzinie szeptano o jakimś mezaliansie, o "hrabiowskim pochodzeniu" i można by to między bajki włożyć, gdyby nie fakt, że wszyscy potomkowie Cecylii i Karola mieli szlachetne, bynajmniej nie chłopskie rysy twarzy. Na przykład moja Babcia Waleria wyglądała w młodości tak:


Podobnie było z pozostałymi Prejznerami i ich dziećmi. Oto zdjęcie brata Babci, Leona Prejznera, po którym szczególnie "znać rasę", jakby powiedział Gombrowicz:

Leon Prejzner

Prababci nigdy nie poznałam. Kiedy miałam pięć lat, przyszedł telegram z zawiadomieniem o Jej śmierci. Zapamiętałam taki obraz: Babcia Waleria stoi z tym telegramem przy oknie w kuchni i płacze. To był dla mnie wstrząs, bo chyba pierwszy raz widziałam, jak ta mocna, nie ulegająca zbytnio emocjom kobieta, płacze... Zapamiętałam nawet, co wtedy powiedziała: że prababcia była trudnym człowiekiem, ale że ją kochała.

Co to znaczyło "trudny człowiek"? Ano na przykład to, że prababcia Cecylia była surową matką, nie przytulała, nie rozpieszczała, raczej "tronowała". Ciepłym i serdecznym człowiekiem był za to ojciec Babci - pradziadek Karol. Był od Cecylii zaledwie o cztery lata starszy - urodził się (nie wiadomo dokładnie gdzie) w roku powstania styczniowego: w czerwcu 1863 r., zmarł zaś 16 czerwca 1938 roku. Spoczął w jednym grobie ze zmarłym w dzieciństwie na dyfteryt najmłodszym synem Babci - Józiem.
Prababcia kształciła wyłącznie synów, córki, w tym Babcia, przeznaczone były do zamążpójścia. I chociaż Waleria bardzo dobrze się uczyła, a jej nauczyciel próbował przekonać Cecylię, aby ją posłała "do szkół", ta kategorycznie odmówiła. Wysłała za to Babcię do klasztoru, którego przeoryszą była jej imienniczka Waleria, matka chrzestna, i tam Babcia odbyła kurs prowadzenia domu, gotowania, podawania do stołu... Innymi słowy, otrzymała stosowne dla panienki kompetencje, aby zostać dobrą żoną. I została. Wkrótce wypatrzył ją na jakimś weselu mój Dziadek Ignacy. Pobrali się 30 października 1921 roku i zamieszkali w Stanisławowie, skąd pochodził Dziadek.

Prababcia Cecylia była jak większość kobiet Jej pokolenia, a poza tym miała silną osobowość. Wywarła wpływ na życie wszystkich swoich dzieci, szczególnie że żyła długo, bo aż 90 lat. Umarła w domu, w którym przeżyła całe życie, w tzw. Prejznerówce, pod troskliwą opieką synowej Maryni. Dom przestał istnieć ze starości, opustoszał i jakoś nikt nie zabezpieczył zdjęć, dokumentów - wszystko przepadło... Zebrałam zaledwie okruchy pamięci o Niej i żałuję, że kiedy odwiedziłam Węgierkę, nie spisałam wspomnień wiekowych, ale żyjących jeszcze wnuczek i wnuków...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty