sobota, 22 grudnia 2018

Kameralne Pasje Jana Sebastiana na 47. Festiwalu Wratislavia Cantans

Obecny, 47 Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans, wyróżnia spośród innych bardzo intensywna obecność kompozycji Jana Sebastiana Bacha. Bardzo to szczęśliwy pomysł, który wynika z faktu, że w tym roku przypada 100. rocznica wykonania utworów lipskiego kantora we Wrocławiu. A dla mnie była to niezwykła okazja do posłuchania na żywo mojego ukochanego kompozytora.



Swoje refleksje rozpocznę od „Pasji według św. Jana, którą usłyszeliśmy w opracowaniu i pod dyrekcją brytyjskiego muzykologa i dyrygenta – Andrew Parrotta. Do jej wykonania zaprosił on ośmioro śpiewaków z założonego przez siebie zespołu Taverner Consort & Players. Towarzyszyła im kilkunastoosobowa Wrocławska Orkiestra Barokowa, grająca na wiernych kopiach instrumentów z czasów kantora z Lipska. Z dyskusji około festiwalowych wynikało, że kameralne wykonanie obu Pasji może się okazać co najmniej kontrowersyjne. Jakoż tak się nie stało. Dla mnie ważne było coś zupełnie innego, to mianowicie, czy interpretacja Parrotta i jego muzyków poruszy mnie swoim pięknem, czy też nie. Przyznam, że – nawykła do znakomitych interpretacji obu tych kompozycji – niełatwo daję się uwieść:-)

Andrew Parrott, fot. prasowa

Warto przypomnieć, że „Pasja według św. Jana” jest najwcześniejszą i jedną z dwóch zachowanych kompozycji Jana Sebastiana. Po raz pierwszy zabrzmiała 7 kwietnia 1724 roku w kościele św. Mikołaja w Lipsku. Potem była przez kompozytora kilkakrotnie zmieniana. Obecny kształt BWV 245 zawdzięczamy redaktorom zbiorowego wydania dzieł wszystkich Bacha. Test Pasji relacjonuje głównie sceny sądowe przed najwyższym kapłanem i Piłatem, toteż chóry kapłanów i ludu są głównymi nosicielami akcji dramatycznej. Muzycznie jest więc Pasja Janowa uboższa od Mateuszowej. Fragmenty Pisma św. przeplatają się z tekstami niemieckiej poezji religijnej tamtych czasów, które stanowią rodzaj osobistej refleksji wiernych, ukazującej ich duchową więź z rozgrywającymi się wydarzeniami Męki Pańskiej.

Pasja jest swoistym kazaniem muzycznym, które ma wpłynąć na postawy moralne słuchaczy. Rozpoczyna ją chór, który zwraca się do Boga: „Herr, unser Herrscher…” („Panie, władco nasz…”), po czym następuje recitatiw Ewangelisty, rozpoczynającego swą opowieść od wydarzeń Ogrodu Oliwnego. Już pierwsza aria altu jest takim właśnie komentarzem do przedstawionych wydarzeń:

By z więzów mych grzechów
uwolnić mnie
mój Zbawca zostaje pojmany


Koncert Pasja według św. Jana, dyr. Andrew Parrott/prasowe

Kolejne chorały i arie spełniają podobną rolę, odwołując się do wrażliwości i emocji słuchaczy, którzy stają się poniekąd uczestnikami przedstawianych zdarzeń, np. zaparcia się Piotra, wydania Jezusa na ubiczowanie, sceny pod krzyżem... Podkreśla się ciągle głęboki sens tej Ofiary.
W bardzo interesującym artykule Szymona Paczkowskiego, zamieszczonym w starannie wydanym katalogu festiwalowym, możemy przeczytać, że Bach zastosował metrum 12/8, które służyło w baroku odmalowaniu życia pasterskiego. To tylko pozorny paradoks, ponieważ pastorale staje się u Bacha muzycznym symbolem wiecznego pokoju i zbawienia, które przyniosła ze sobą śmierć Chrystusa. Jest On bowiem Dobrym Pasterzem, który ginie za swoje owce, jak to zapowiada Stary Testament. Pastorale jest również nawiązaniem do rajskiego ogrodu, który został utracony na skutek grzechu, ale dzięki Mesjaszowi mamy szansę do niego powrócić.
Słodycz niektórych arii Pasji Janowej również warta jest podkreślenia. Z pewnością należy do nich aria tenoru:

Mein Jesu, ach! mein Jesu, / Jezu mój, ach! Mój Jezu,
dein schmerzhaft bitter Leiden“ / Twe gorzkie, bolesne cierpienie
radości tysiąckroć przyczyną,
co wymazuje me przewinienie

Przejmująca jest także aria altu: „Es is vollbracht” („Dokonało się”), szczególnie pamiętna w wykonaniu Andreasa Scholla („Johannes-Passion” w opracowaniu i pod dyrekcją Philippe Herreweghe, wyd. Harmonia Mundi, 2001). Rozwija się z opadającego następstwa dźwięków, na których Jezus, gdy opada Mu głowa w chwili zgonu, szepcze ostatnie słowa…

Wrocławski koncert Andrew Parrotta z pewnością nie osiągnął mistrzostwa Philippe Herreweghe i jego Collegium Vocale Gent, co nie znaczy że nie było w niej pięknych i poruszających momentów.

Pasja według św. Mateusza, dyr. Paul McCreesh/prasowe

Drugą Pasję – Mateuszową przygotował Paul Mc Creesh. Dodajmy, że z arcydziełem tym mierzył się już wcześniej, czego dowodem wydana przez Deutsche Grammophon w 2003 roku płyta, w której nagraniu wzięli udział wybitni – jeśli nie najwybitniejsi - wykonawcy Bacha: Mark Padmore jako Ewangelista, James Gilchrist, Peter Harvey, Magdalena Kožena… Można się więc było obawiać, że to, co usłyszymy w kameralnej wersji – na ośmioro wykonawców – nie sprosta naszym oczekiwaniom. A jednak, a jednak.. odważę się stwierdzić, że była to jedna z najpiękniejszych wersji Pasji Mateuszowych, jaką słyszałam w życiu. A słyszałam te najlepsze: Philippe Herreweghe, Johna Eliota Gardinera... I to w samym mateczniku – w Kościele św. Tomasza w Lipsku w 2005 roku, co samo w sobie było wielkim przeżyciem…

"Pasja według św. Mateusza" jest zgodnym z Ewangelią opisem Męki Pańskiej, podzielonym na szereg obrazów. Fragmenty Pisma Świętego uzupełniają recytatywy i arie, będące rodzajem pobożnej medytacji tychże scen. Natomiast w wersetach chorału wyrażane są uczucia wiernych. Autorem tekstów jest współpracujący z kompozytorem Picander, który ujmuje sytuację w zwięzłe, a zarazem głębokie rozważania.

Przyjrzyjmy się bliżej niektórym fragmentom, aby pojąć jak pracował Bach. Otóż Pasję rozpoczyna chór – Córa Syjonu, która w pieśni Kommt, ihr Töchter, helf mir klagen… wzywa do opłakiwania niewinnego Baranka Bożego. Jest to wyraźne nawiązanie do Ks. Izajasza (53,7): „Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył ust swoich, jak jagnię na rzeź prowadzone”. Poprzez nawiązania do Starego Testamentu Picander kształtuje główne myśli chóru wstępnego, przywołując postać Izaaka niosącego drewno na gorę Moria, gdzie ma stać się ofiarą.

Pasja według św. Mateusza, dyr. Paul McCreesh/prasowe


Fragmenty Pisma zawsze mają charakter obrazowy, są muzyczną wizualizacją ewangelicznego wydarzenia. Początek został więc pomyślany realistycznie: falowanie tłumu, krzyki i nawoływania zostały oddane za pomocą wznoszenia się i opadania głosów ludzkiej gromady, a jednocześnie towarzyszy mu dźwięk orkiestry – ciężki i pełen niepokoju. Tłum jest pełen współczucia, podziwia cierpliwość Baranka, który umiera za nasze winy. Dalej następują kluczowe sceny opowieści, przeplatane ariami – medytacjami.
Pierwszą z nich jest uczta w Betanii i namaszczenie Jezusa – jako zapowiedź zbliżającej się śmierci. Do tej sceny skomponował Bach recytatyw i arię "Buß und Reu", w której wykonawca (najczęściej alt – symbolizujący w dziełach lipskiego kompozytora grzesznika) wyznaje, że pragnąłby – jak owa pobożna kobieta - „przygotować Twe Ciało do grobu” Prosi zatem, by mógł „wylewać jako wonności łzy moich oczu na Twoją głowę”. Piękna aria "Buß und Reu", następująca po recytatywie, jest pełną pokory pieśnią, w której „Pokuta i skrucha kruszą pełne grzechu serce”.

Po niej następują kolejne fragmenty Ewangelii – zdrada Judasza, Pascha, podczas której Jezus oznajmia, iż jeden z uczniów Go wydał, a także ustanawia Nowe Przymierze. Przepowiada też Piotrowi, że się Go zaprze. Następują po sobie sceny w Ogrodzie Oliwnym, gdy uczniowie zasypiają zamiast czuwać, pojmanie, sąd i wydanie Jezusa Piłatowi, Męka i Ukrzyżowanie. Opowieść Ewangelisty przybiera na sile i staje się coraz bardziej dramatyczna.


Albert Schweitzer, wybitny znawca muzyki Bacha i jego biograf, twierdzi, że „Im bardziej uprzytamniamy sobie dramatyczny zarys Pasji według świętego Mateusza, tym bardziej dochodzimy do przekonania, iż jest to dzieło cudowne”. I trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Kiedy bowiem słuchamy tych przejmująco pięknych arii, to po każdej z nich mamy przeświadczenie, że nic doskonalszego i przejmującego nie da się stworzyć, jednak okazuje się, że dla Jana Sebastiana nie ma takich ograniczeń. Na przykład kiedy Jezus samotnie cierpi w Ogrójcu, po pełnym współczucia recytatywie („Ach, gdyby miłość do Ciebie, mój Panie, mogła zmniejszyć Twój lęk i drżenie albo pomóc Ci je znosić. Jakże szczęśliwy bym tu został”) następuje aria tenoru „Ich will bei meinem Jesu wachen”, w której śpiewak wyznaje: „Chciałbym czuwać u boku Jezusa”. Kameralny śpiew przy akompaniamencie fletu, a towarzyszy mu dyskretny chór (wiernych?), który jest skończenie piękny i można by ten fragment dłużej kontemplować, a jednak… Wkrótce potem – scena zaparcia się Piotra i kolejna przepiękna aria – tym razem altu: „Erbarme dich” przekonuje nas, że piękno nie zna ograniczeń. Aria i następujący po niej chorał przynoszą rodzaj oczyszczenia – płacz, ale i wiarę w łaskę Boga, która jest potężniejsza niż grzech. Podobnie w scenie ubiczowania i skazania – gdy po recytatywie Erbarm es Gott! następuje kolejna przepiękna aria altu: Können Tränen – pełna głębokiego współczucia.

Interesującym jest także przyjrzeć się temu, jak Bach muzycznie osiąga owe efekty dramatyzmu, współczucia i ilustracyjności. Otóż chór końcowy drugiej części został pomyślany jako muzyka przy składaniu do grobu. Najpierw słuchamy recytatywu i arii basu:
„Nun ist der Herr zur Ruh gebracht“. Potem następuje pieśń chóru – niezwykle stonowana i liryczna. Kiedy spojrzymy na zapis nutowy, uprzytomnimy sobie, że składa się on z opadających motywów – jakby nasze spojrzenie towarzyszyło czynności grzebania zmarłego:

Najczęściej Bach posługuje się figurami retorycznymi czyli Decoratio. W całej Mateuszowej Pasji można dostrzec ponad 100 takich figur. Na przykład w instrumentalnym wstępie do arii "Blute nu du hebes Herz!" („Ty krwawisz, serce ukochane!”), którą śpiewa sopran jako komentarz do zdrady Judasza, po słowach recytatywu "I odtąd szukał sposobności aby Go zdradzić" Bach użył figury zwanej Catachresis - czyli „nadużycie” - przez zastosowanie niedozwolonego "faux Bourdonu" oraz nieprawidłowo rozwiązując wszystkie występujące tam synkopy. Ten wielki fałsz muzyczny i nadużycie obrazują fałszywą postawę Judasza. Błąd jego decyzji przedstawiony został jako błąd w sztuce. Dzisiaj zapewne nie odbieramy tego jako błąd, lecz raczej licentia poetica, ale kiedyś było to wręcz zakazane.

Nie miejsce tutaj, aby wchodzić w zawiłe szczegóły muzycznej retoryki Wielkiego Kantora lipskiego, jednakże przykład powyższy pozwala dotknąć tego wielce złożonego zagadnienia. Mając to w pamięci, tym bardziej będziemy cenić mistrzostwo interpretacji śpiewaków Paula McCreesha. Nicholas Mulroy był wspaniały nie tylko jako Ewangelista, ale również jako wykonawca arii, a także chórzysta. Wspaniale zaśpiewali zresztą wszyscy artyści, których głosy znakomicie brzmiały zarówno w ariach i recytatywach, jak też w partiach chóru. Osiągnęli jakąś cudowną proporcję między tym, co dramatyczne, a tym, co liryczne i refleksyjne. Wielkie brawa!



Pasja według św. Jana”, BWV 245
Andrew Parrott – dyrygent
Taverner Consort:
Emily Van Evera – sopran
Clare Wilkinson – alt
Charles Daniels – tenor, Ewangelista
Halvor F. Melien – bas, Chrystus
Śpiewacy tutti:
Rachel Elliott – sopran
Caroline Trevor – alt
Jeremy Budd – tenor
Tomáš Šelc – bas, Piłat
Wrocławska Orkiestra Barokowa
Jarosław Thiel – dyrektor artystyczny

„Pasja według św. Mateusza”, BWV 244
Paul McCreesh – dyrygent
Chór I
Helen-Jane Howells – sopran
Anna Stephany – alt
Nicholas Mulroy – tenor, Ewangelista
Thomas Walker – tenor
Marcus Farnsworth – bas
Stephan Loges – bas-baryton
Chór II
Susan Gilmour Bailey – sopran
Ivonne Fuchs – alt
Thomas Walker – tenor
Stephan Loges – bas-baryton
Gabrieli Consort & Players

Artykuł ukazał się na portalu PIK Wrocław 8 września 2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

XXXIII Festiwal „Maj z Muzyką Dawną” /zapowiedź, program/

Międzynarodowy Festiwal „Maj z Muzyką Dawną” to jedyne wydarzenie kulturalne w zachodniej Polsce, którego głównym celem jest promocja muzyki...

Popularne posty