środa, 17 lipca 2019

Burzliwe dzieje ołtarza biskupa Jerina /wywiad/

Rozmawiam z Jackiem Witeckim – kuratorem wystawy „Dwa ołtarze” oraz spiritus movens idei przywrócenia srebrnemu ołtarzowi biskupa Andreasa Jerina należnego mu miejsca we wrocławskiej Archikatedrze.

Jacek Witecki na tle ołtarza biskupa Jerina, wystawa "Dwa ołtarze",
fot. Barbra Lekarczyk-Cisek

Barbara Lekarczyk-Cisek: Kiedy w 2017 roku oglądaliśmy prawdziwe skarby na przygotowanej przez Pana wystawie „Skarbiec. Złotnictwo Archikatedry Wrocławskiej”, zapewne nikt, także i Pan, nie spodziewał się, że  stanie się ona nie tylko impulsem, ale wręcz siłą sprawczą obecnej ekspozycji. Bez niej nie byłoby "srebrnego ołtarza" w tym kształcie ani wystawy "Dwa ołtarze". 

Jacek Witecki: Tak, te dwie wystawy z pewnością się ze sobą łączą. Wcześniejsza ekspozycja miała za zadanie pokazać bogactwo wyrobów złotniczych ze skarbca Archikatedry. Już wtedy zaczęliśmy znajdować różne elementy ołtarza, którego nie planowaliśmy wówczas pokazywać. Ponieważ jednak podczas pracy w skarbcu ciągle natrafiałem na kolejne elementy należące do ołtarza głównego, tak mnie to pochłonęło, że z czasem zacząłem systematyczne poszukiwania. Przynosiłem archiwalne fotografie, angażując osoby na co dzień tam pracujące i uświadamiając im, jak ważną funkcję pełnił niegdyś ten obiekt. Potrzebowałem pomocy w dalszych poszukiwaniach, co przyniosło szybkie efekty. Miałem cenne wsparcie ze strony księdza proboszcza Pawła Cembrowicza, a także sióstr zakrystianek, zwłaszcza siostry Aliny ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Marii Magdaleny. Zobaczyłem wówczas wiele skarbów, o których nie mieliśmy najmniejszego pojęcia, jak choćby relikwiarz z fragmentem szaty Chrystusa. To była jak dotąd największa przygoda mego zawodowego życia.


Nastawa ołtarzowa zwana ołtarzem biskupa Jerina, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Wtedy pokazał Pan srebrny ołtarz po raz pierwszy, ale był on niekompletny i na tym się nie skończyło...

Zachowało się ok. 80% nastawy ołtarzowej, ale w takim stanie, że trzeba było zastanowić się, jak ją zaprezentować. Części były rozproszone, m. in. także w Kolegiacie Świętokrzyskiej, ponieważ ołtarz został po wojnie zdekompletowany i nigdy nie pojawiła się myśl o jego rekonstrukcji. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że istotna centralna część ołtarza przestała istnieć (spłonęła podczas bombardowania Katedry), a poza tym nie było klimatu do tego, aby dbać o zabytki z czasów habsburskich. Ołtarz więc schowano i korzystano z jego elementów, dekorując nimi ustawiony w katedrze ołtarz gotycki, a srebrnymi gwiazdkami ozdabiano nawet choinkę. Spróbowano także konserwować zabytek, malując szlachetny kruszec farbą nitro... Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem figury, miały jednolity żółty kolor. Trudno było wyobrazić sobie, jak wyglądały pierwotnie. Kiedy zmyto lakier, wyłoniła się piękna faktura srebra i złota. Dopiero teraz widać wysoki kunszt rzemieślników, którzy potrafili uzyskać niezwykłe  efekty. Wystarczy choćby popatrzeć na futrzaną szatę Jana Chrzciciela – prawdziwe mistrzostwo!

Centralna część nastawy ołtarzowej, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Na poprzedniej wystawie zrobiliśmy tylko tyle, że pokazaliśmy zachowane elementy ołtarza, nie poddając ich jakimś szczególnym zabiegom. Ale nawet w takiej postaci pokazanie tego ołtarza było dla mnie wielką satysfakcją, szczególnie, że widziałem, jakie robił wrażenie na oglądających. Także na tych, o których wiadomo było, że mogą podjąć w tej sprawie ważne decyzje. Kiedy temat zaistniał, zaczęły się rozmowy, które zakończyły się podpisaniem listu intencyjnego między arcybiskupem Józefem Kupnym, ówczesnym Prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem, proboszczem Katedry ks. Pawłem Cembrowiczem i  naszym dyrektorem Piotrem Oszczanowskim. Postanowiono, że ołtarz zostanie odtworzony. W tym czasie obsesyjnie wręcz o nim myślałem i oczami wyobraźni widziałem go już na właściwym miejscu w Archikatedrze (śmiech). Zgromadzono odpowiednie środki, które wyasygnowało Miasto Wrocław i Fundacja KGHM Polska Miedź, natomiast Muzeum Narodowe służyło pomocą specjalistów od konserwacji oraz pracowników merytorycznych, ja zaś stałem się opiekunem tego projektu. Jak pani zauważyła, obecna wystawa jest pokłosiem tamtych działań.

Ołtarz powstał w XVI wieku z inicjatywy biskupa Andreasa Jerina i był nie tylko arcydziełem wrocławskiego rzemiosła artystycznego, ale odegrał także znaczącą rolę w podniesieniu rangi ówczesnego kościoła katolickiego. Skąd taka misja?

Ołtarz powstał w czasach triumfu reformacji i luteranizmu na Śląsku. Wrocław miał w tym czasie luterańską radę miejską, luterańskie cechy, całe miasto był protestanckie. I tylko wyspa kościelna (dzisiejszy Ostrów Tumski) i kilka klasztorów były ostoją Kościoła katolickiego. Były to także czasy upadku prestiżu Kościoła, toteż w tej sytuacji powstanie ołtarza miało szczególną wymowę. Często wymienia się olbrzymią kwotę dziesięciu tysięcy talarów, ale  dowodzi to przede wszystkim, jak wielkie znaczenie dla ówczesnego Kościoła miał ów ołtarz. Biskup Andreas Jerin był wysłannikiem  papieża oraz cesarza z misją szczególną – miał przywrócić śląskiemu Kościołowi jego dawną rangę i wielkość. Jerin był człowiekiem wybitnym – świetnie wykształconym i mądrym, dzięki czemu zrobił błyskotliwą karierę. Trudną misję podjął we Wrocławiu bardzo energicznie. Rozbudował seminarium duchowne, kładąc szczególny nacisk na wykształcenie księży, odtworzył organizację śląskiej diecezji, ufundował w Nysie zakład pw. św. Andrzeja, wychowujący szlacheckich synów, a ponadto dbał o sprawy gospodarcze i obronne. Pełnił podwójną funkcję – biskupa i świeckiego administratora: był także starostą śląskim. W rezultacie tych energicznych działań udało mu się podnieść upadłą diecezję, a ołtarz miał być symbolem tego odrodzenia.

Portret biskupa Andreasa Jerina, prawdopodobnie Martin Kober, Wrocław, 1587,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Będąc w Rzymie, biskup Jerin miał okazję obcować ze wspaniałą sztuką włoskiego renesansu, dzięki czemu był dobrze zorientowany w kwestiach artystycznych i miał świadomość, jak ważnym narzędziem przekazywania idei mogą być sztuki plastyczne. Podjął swoje dzieło zatrudniając jednak miejscowych artystów, m. in. złotnika Paula Nitscha, który wykonał dla niego szereg dzieł, zanim otrzymał tak ważne zamówienie. Ich korespondencja świadczy o wielkim zaufaniu – biskup  obarczał go np. obowiązkiem zakupu kosztownych prezentów i dzieł sztuki dla cesarza. Zarówno Nitsch, jak i malarz Bartholomaeus Fichtenberger, z którym współpracował, byli luteranami. Dowodzi to nie tylko umiejętności dostrzeżenia przez biskupa potencjału miejscowych artystów, ale również jego talentów dyplomatycznych. Kościół katolicki trzeba było podnieść z upadku, ale zarazem zachować dobre stosunki z protestantami, którzy byli liczniejsi i zasiadali w radzie miejskiej. Okazało się, że ołtarza nie musieli robić Włosi, że miejscowi artyści doskonale poradzili sobie z tym zadaniem.

Powstało dzieło wyjątkowej urody, niosące głębokie przesłanie. Odnowiono kult świętych, stąd przywołanie postaci nieco wówczas zapomnianej św. Jadwigi Śląskiej, która sama była przecież inicjatorką ożywienia i odnowy Kościoła na Śląsku. Ołtarz z postacią św. Jadwigi był także próbą przywołania złotego wieku. Służyła temu jego forma, nawiązująca do ołtarzy gotyckich i czasów wielkiego Kościoła.  Pokazano ponadto ojców Kościoła Zachodniego: św. Augustyna, św. Hieronima, św. Grzegorza Wielkiego i św. Ambrożego, co  miało na celu podkreślenie, jak potężny jest fundament myślowy Kościoła katolickiego, któremu protestanci zarzucali płytkość intelektualną oraz koncentrowanie się na kulcie i celebracji, bez pogłębionej lektury Pisma Świętego.

Prawe skrzydło otwartego ołtarza: w górnej kwaterze św. Andrzej Apostoł, ukrzyżowany w greckim Patras, imiennik i patron biskupa Andreasa Jerina, w dolnej św. Jadwiga Śląska, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek 

Dlaczego postanowili Państwo zestawić na wystawie dwa ołtarze, co ostatecznie dało tytuł tej ekspozycji?

Tytuł jest nieco przewrotny. Istotne jednak jest to, że również drugi ołtarz jest pokłosiem prac w skarbcu Katedry wrocławskiej. Ten drugi ołtarz prezentuje bowiem dzieła złotnicze powstałe w Augsburgu i również zasługuje na uwagę, choć – podobnie jak pierwszy – jest mało znany. Rodzi się pytanie, dlaczego to dzieło powstało, czym jest i czemu miałoby służyć. Otóż w założeniu miała to być alternatywa dla ołtarza Jerina. W przypadku obu tych dzieł należałoby raczej mówić o nastawie ołtarzowej, ponieważ pozbawione są tego, co dla ołtarza najistotniejsze – mensy. Ta druga nastawa  nie była prezentowana na żadnej wystawie ani też nie została dokładnie przebadana. Uznałem, że prezentacja ołtarza Jerina jest bardzo dobrą okazją do pokazania ołtarza augsburskiego. Jest on świadectwem ambicji kapituły katedralnej, która pragnęła dorównać dynastiom panującym, gdzie Augsburg cieszył się ogromną estymą, gdy chodzi o złotnictwo. Zamawianie kolejnych elementów tej wspaniałej nastawy było związane z barokizacją Katedry. Jednak nowy ołtarz nigdy nie powstał. Rodzi się zatem pytanie, czym są elementy nastawy, które znajdują się w Katedrze. Być może były one planowane jako zestaw zastępczy na czas przebudowy Katedry, mogły też zostać włączone w barokowy ołtarz, gdyby takowy zrealizowano. W 1739 roku zdecydowano się jednak przeprowadzić renowację ołtarza Jerina i ponownie go konsekrowano. To przypieczętowało jego obecność w Katedrze na kolejne wieki. W rezultacie nastawa augsburgska stała się swoistym dodatkiem, choć miała być stylową alternatywą dla srebrnego ołtarza. Ten piękny zabytek przysparza więc pewnych problemów, bo nie wiadomo, jak go dziś traktować.

Tabernakulum, Joseph Wolfgang Fesenmayr (warsztat?), 1721-1723, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Czy program ikonograficzny ołtarza augsburskiego bardzo się różni od ołtarza Jerina?

Czasy się zmieniły, toteż jego wymowa nie jest aż tak spektakularnie zaangażowana. Przynosi wątki kultowe i teologiczne. Pojawiają się sceny męczeństwa świętych związanych z Katedrą. We wnękach srebrnego tabernakulum, zwieńczonego glorią i baldachimem, umieszczone są figury Chrystusa Umęczonego, św. Jana Chrzciciela, patrona Katedry i św. Jana Ewangelisty. Ponad nimi znajdują się herby sufragana Johanna Balthasara Liesch von Hornaua i dziekana kapituły katedralnej Ferdynanda Leopolda von Holsteina, którzy sfinansowali tabernakulum. Znajdziemy tu także przedstawienia św. Wincentego i św. Jadwigi Śląskiej. Reliefy ukazują sceny z Ewangelii: Chrystusa z uczniami w drodze do Emaus, Ostatnią Wieczerzę i Wieczerzę w Emaus. Na wystawie pokazaliśmy także inne wyroby pochodzące z Augsburga, aby można było podziwiać ich kunszt.

Scena przedstawiająca ścięcie św. Jana, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Czy wiadomo już, jaki będzie los zaprezentowanych na wystawie ołtarzy?

Cóż, wrócą do Katedry, do której należą,  ale w lepszym stanie, bo zostały poddane wielu zabiegom. Jest szansa, że ołtarz Jerina stanie z powrotem na swoim miejscu, czyli w prezbiterium katedralnym. Było to moim pragnieniem, aby powrócił na swoje pierwotne miejsce, tak jak to możemy zobaczyć na archiwalnych fotografiach. Byłby to wielki dar dla Wrocławia i jego mieszkańców.

Dziękuję za rozmowę.

....................................................................................................................................................

A oto pozostałe zdjęcia:

Ołtarz augsburski, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek



Tabernakulum ołtarza augsburskiego, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek



Ołtarzyk przenośny biskupa Andreasa Jerina, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Tablica kanonów, Hans Jacob Mair, 4. ćwierć XVII w.,  fot. Barbara Lekarczyk-Cisek


Ołtarz na rysunku Heinricha Mützela, 1827, ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Retransmisja wybranych koncertów Misteria Paschalia na antenie Dwójki

Festiwal muzyki dawnej Misteria Paschalia tradycyjnie gości na antenie Polskiego Radia. Dzisiaj w środę 24 kwietnia o godzinie 19.30 wysłuch...

Popularne posty