Michał Rosa kojarzy się głównie z serialami: Czas honoru i Bodo, ale jest również twórcą kilku fabuł: Farba (1997), Cisza (2001), Rysa (2008). Sądzę, że po Czasie honoru i Bodo, które nie były może wybitne, ale cieszyły się powodzeniem u widzów telewizyjnych, nikogo nie zaskoczyło, że ten właśnie reżyser zdecydował się na film historyczny, który miałby swoją premierę na stulecie Niepodległości, z jej głównym architektem - Józefem Piłsudskim. Wyznam, że - nie wiedzieć dlaczego - wiele sobie po tym filmie obiecywaliśmy.
Borys Szyc w roli Józefa Piłsudskiego |
Rosa, reżyser i autor scenariusza, skupił się na początkach działalności przyszłego Marszałka, co należy uznać za pomysł oryginalny, dający możliwość przyjrzenia się człowiekowi, a nie pomnikowi. Poza tym ta część biografii Ziuka jest o wiele mniej znana. Film rozpoczyna zatem scena w zakładzie psychiatrycznym w Petersburgu, gdzie ten konspirator - socjalista, redaktor "Robotnika" przebywał na obserwacji po aresztowaniu, ponieważ symulował chorobę psychiczną. Kiedy znajdował się w dobrze strzeżonym X pawilonie Cytadeli, nie miał najmniejszych szans na ucieczkę. Głodował i udawał manię prześladowczą z takim talentem, że wyrażono zgodę na hospitalizację w odległym Petersburgu. Koledzy pepeesowcy, z pomocą zaangażowanego w tę sprawę lekarza, opracowali tymczasem plan jego uwolnienia w odpowiednim przebraniu, co także nie było proste, zważywszy że trzymany był w izolatce. W filmie jesteśmy świadkami przesłuchania Piłsudskiego przed konsylium lekarskim, podczas którego zachowuje się jak szaleniec i mówi od rzeczy. Potem, nie bez problemów, udaje się wtajemniczonemu lekarzowi wyprowadzić "chorego" do czekającej na niego dorożki. Ta scena zdarzyła się naprawdę! Z wszystkim perypetiami, których nawet szczegółowo nie opisuję. W filmie została kompletnie położona. Ani przez chwilę nie czujemy rosnącego napięcia, raczej chaos i poirytowanie, bo bohaterowie się plączą, a pointy w ogóle brak. Ów brak umiejętności dramatycznego budowania sceny przewija się zresztą przez cały film... Scena napadu na pociąg celem zdobycia pieniędzy na broń, masakra na placu Grzybowskim i wiele innych - to kompletnie niewykorzystany potencjał!
Kadr z filmu Piłsudski |
Wiadomo także, że Piłsudski był kochliwy i miał bogate życie miłosne. W filmie Rosy występują dwie z jego kobiet: żona Maria z Koplewskich (Magdalena Boczarska) oraz o piętnaście lat młodsza od Józefa Piłsudskiego, członkini PPS, Aleksandra Szczerbińska (Maria Dębska), którą potem poślubił. Przez długi czas żył w podwójnym związku, podobnie jak to było z Buninem. W filmie jednak i ten wątek został zaprzepaszczony. Nie wiemy, dlaczego relacje z Marią się popsuły, a przecież nieprawdą jest, że tylko z powodu młodszej kobiety - to byłoby zbyt proste. Sceny miłosne między kochankami - marne i nijakie.
Co więc jest zaletą tego filmu, jeśli ma on w ogóle jakieś zalety? Chyba tylko scenografia, kostiumy i główna rola. Borys Szyc mógłby jednak wypaść bardziej wiarygodnie jako charyzmatyczny przywódca i interesujący mężczyzna, gdyby reżyser lepiej go poprowadził. Tymczasem sam scenariusz - szkolny i nijaki. Zdumiona byłam czytając, że Rosa miał aż dziesięciu konsultantów. Widocznie, gdzie kucharek sześć...
Obecnie film ukazał się na DVD i można go sobie obejrzeć na domowym ekranie, jeśli ktoś nie zdążył lub nie zdecydował się zrobić to wcześniej. Jeśli interesuje Was kawałek mniej znanej historii o młodym i gotowym na wszystko Józefem Piłsudskim, a przy tym przymkniecie oko na niedostatki tej produkcji, warto może po nią sięgnąć.
ocena 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz