Oprowadzanie po wystawie "Kolekcja osobista", Marta Derejczyk, kuratorka ekspozycji,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
|
Kolekcja nie bez kozery zawiera w tytule słowo "osobista", ponieważ jej powstawaniu towarzyszyły rozmaite rodzinne historie, a o wyborze obiektów często decydowały emocje. Poza tym wiele nabytków skutkowało głębszymi więziami, ba, wieloletnimi przyjaźniami z ich twórcami. Jednym z wielu przykładów może być rzeźna przedstawiająca św. Antoniego z psami: Miśkiem i Kropką, która została wyrzeźbiona przez Bolesława Parasiona na zamówienie, po tym, gdy najpierw jeden, a następnie drugi piesek państwa Banasiów cudownie się odnalazł. Był to więc dar wdzięczności dla Świętego za odnalezienie rodzinnych pupilów.
Bolesław Parasion, Święty Antoni z psami Miśkiem i Kropką, 2006, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Na wystawie przeważają obiekty sztuki sakralnej, które powstały na potrzeby kultu religijnego. Po II wojnie tego rodzaju twórczość nie miała zbyt wielkich szans na zaistnienie, toteż gdyby nie prywatni kolekcjonerzy, z pewnością by nie przetrwała. Na wsi rzeźby również podobały się coraz rzadziej, a poza tym można było kupić sobie tańszą gipsową wersję, bardziej regalistyczną, która zaczęła wypierać rzeźbę tradycyjną. Ten rodzaj sztuki został na szczęście doceniony przez muzealników, historyków sztuki oraz przez kolekcjonerów.
Zaprezentowane obiekty pochodzą z różnych rejonów Polski. Niekiedy są to prace indywidualnych artystów, nie tworzących żadnej szkoły, ale odnajdziemy też rzeźby podobne stylistycznie, jak choćby pochodzące ze szkoły kutnowskiej, której członkowie w twórczy sposób przedstawiają znane motywy, czego przykładem są rzeźby o charakterze piętrowych kompozycji, jak np. Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny Antoniego Kamińskiego.
Antoni Kamiński, Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, 1989, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Fenomen owych szkół polegał przeważnie na tym, że gdy wiejskim rzeźbiarzem zainteresowało się jakieś muzeum lub prywatny kolekcjoner, wówczas inni próbowali swoich sił w tej dziedzinie - dla zarobku, dla prestiżu... Czasami impuls wychodził z miejscowego kościoła. Tak było chociażby w przypadku Anny Padół.
Anna Padół, Ucieczka do Egiptu, 2010, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Bolesław Parasion, Pan Bóg z rajem Adama i Ewy, 1996 |
Jednym z najstarszych artystów prezentowanych w Muzeum Etnograficznym jest Józef Zganiacz, którego rzeźby mają oryginalną archaiczną formę. Na szczególną uwagę zasługuje oryginalna Pieta.
Józef Zganiacz, Pieta, 1991 |
Warto zatrzymać się przed dwustronną szopką, której autorem jest Jan Janiak. Powstała na zamówienie państwa Banasiów i istnieje tylko jeden taki egzemplarz. Ciekawostką jest fakt, że do żłóbka peregrynuje tylko dwóch króli, bo - jak powiadał żartem artysta - jeden się zgubił po drodze. Wiadomo jednak, że w tym wypadku artyście chodziło o zachowanie symetrii.
Jan Janiak, Szopka, 1989, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Wacław Suska, Gołębica, 1991, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Stanisław Zagajewski, Maska, 1970, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Tę niezwykłą ekspozycję należałoby właściwie oglądać indywidualnie - każdy znajdzie na niej coś dla siebie, odnajdzie osobisty ton w relacji z rzeźbą, która przemówi do niego w sposób szczególny i wyjątkowy. Kolekcję osobistą warto więc zwiedzać "po swojemu", zatrzymując się dłużej tam, gdzie nas coś urzekło. Może to zresztą jest w ogóle najlepszy sposób zwiedzania... Mnie najbardziej oryginalna wydała się Pieta Józefa Zganiacza, przedstawiająca Chrystusa jako dziecko na kolanach bolejącej Matki. Urzeka archaiczna, prosta forma tego przedstawienia.
Kapitalne są także rzeźby przedstawiające Boga Ojca z Adamem i Ewą w Raju. Frapująca jest wielce zafrasowana twarz Boga w ujęciu Stanisława Demkiewicza - jakby Stworzyciel żałował tego, co uczynił 😀 Adam i Ewa już są zwróceni w stronę drzewa z owocami dobra i zła. Natomiast w wersji Bolesława Parasiona Bóg jest po prostu zmęczony i nieco zasmucony. Podparł głowę lewą dłonią i nad czymś duma. A pod nim beztroscy i nadzy pierwsi rodzice pod parasolem drzewa...
Stanisław Demkiewicz, Stworzenie świata, 1989, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek |
Zachęcam do obejrzenia tej nad wyraz interesującej kolekcji, póki trwa. Pani Marcie Derejczyk dziękuję za oprowadzenie. Dodam, że ekspozycji towarzyszy starannie wydany katalog, zawierający nie tylko interesujące słowo wstępne, ale również wywiad z właścicielami kolekcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz