poniedziałek, 30 stycznia 2023

Chopin na rocznicę /relacja z koncertu Garrick Ohlssona w Narodowym Forum Muzyki /

W piątkowy wieczór, w wypełnionej po brzegi Sali Głównej Narodowego Forum  Muzyki, mieliśmy ogromne szczęście wysłuchać utworów Fryderyka Chopina w znakomitej interpretacji Garricka Ohlssona, punktującej wszystkie walory tej genialnej muzyki. Artysta to wspaniały i w dodatku hojny, uraczył nas bowiem dodatkowymi bisami. Niezapomniany koncert...

Koncert "Garrick Ohlsson gra Chopina", fot. Sławek Przerwa

    Zwyczajowo już świętujemy z mężem nasze rocznice ślubu koncertem lub operą. W tym roku był to koncert wyjątkowego artysty - Garricka Ohlssona, amerykańskiego pianisty, którego pamiętam od czasu, gdy w 1970 roku wygrał Międzynarodowy konkurs pianistyczny im. Fryderyka Chopina. Miałam nawet analogową płytę z jego nagraniami. Ohlssohn gościł rok temu we Wrocławiu i znakomicie zagrał Beethovena, ale tym razem wystąpił ponownie w repertuarze chopinowskim, co było gratką nie lada. 

    74-letni artysta i tym razem przebojem oczarował wrocławską publiczność. Zagrał bardzo różnorodny repertuar, więc mogliśmy przekonać się, jakie bogactwo nastrojów - od liryzmu i zadumy po dramatyzm i cierpienie - kryje się w utworach Chopina. Usłyszeliśmy dwa Nokturny: F-dur op. 15 nr 1 i H-dur op.9 nr 3, Barkarolę Fis-dur op. 60, Scherzo cis-moll op. 39 oraz Sonatę fortepianową h-moll op. 58. Mnie najbardziej urzekła "Barcarola", a nade wszystko brawurowo wykonana Sonata fortepianowa. 

Barcarola Fis-dur - apoteoza słońca

        Barcarola jest w repertuarze Chopina utworem wyjątkowym, niepodobnym do innych i bynajmniej nietypowym dla tego gatunku. Jak romantycy w obszarze literatury, tak kompozytor twórczo przekształca formę muzyczną, której istotą jest co prawda element włoski: równomierny, kołyszący rytm trójkowy oraz gładka, beztroska melodia, czyniąc z niej daleko idącą stylizację. U genezy utworu jest z pewnością tęsknota za Włochami (planowana wycieczka do Italii wraz z George Sand nie doszła do skutku), ale też nie ma tu nic z sentymentalizmu. Geniusz Chopina uczynił z tej niedużej i prostej formy muzycznej prawdziwą perłę - jego Barcarola ma kompozycję rozbudowaną, o złożonej formie, tworząc jako całość rodzaj muzycznej opowieści o przepięknym brzmieniu i kolorycie dźwiękowym. 
         Już pierwszy akord jest rodzajem muzycznej impresji, nasyconej jasną - chciałoby się rzec - złocistą barwą. Panuje nastrój pogody, prztykany niekiedy muzyczną melancholią w tonacji Cis-dur. Kulminacją pierwszej części utworu jest niezwykły pochód kilkunastu dysonansowych wielodźwięków.  
       W drugiej części jasne kolory ulegają zaciemnieniu i pojawia się nastrój tajemnicy i niepokoju. Śmiałe współbrzmienia i postępy chromatyczne zdają się przenosić słuchacza w sferę innej rzeczywistości. Po nich następują błogie frazy w Cis-dur, przywodzące swoim nastrojem Kołysankę op. 57, wprowadzając nastrój kontemplacji. 
      Trzecia część kompozycji jest rodzajem syntezy dwóch poprzednich, a następnie pojawiają się tęskne, opadające frazy - rodzaj gorzkiego komentarza do rozwijanej opowieści. Po czym nieoczekiwanie zabrzmi wesoły szesnastkowy motyw, a po nim subtelna fraza tworząca nową grę kolorów. Ostatecznie utwór staje się dla kompozytora rodzajem terapii: przezwycięża smutek, tworząc apoteozę światła.
      Dodajmy, że Barcarolę Fis-dur napisał Chopin niejako "na marginesie" Poloneza-Fantazji, komponując jednocześnie nowe wielkie dzieło: Sonatę wiolonczelową. Zadedykował ją swojej uczennicy, baronowej Stockhausen, żonie posła hanowerskiego w Paryżu, któremu poświęcił Balladę g-moll.

Sonata h-moll - najwspanialsze dzieło Mistrza

      Rok 1844 zaowocował dwoma arcydziełami: Kołysanką oraz Sonatą h-moll. Podobnie jak to było z Barcarolą, kompozytor korzysta z klasycznej formy, ale wypełnia ją romantyczną treścią, która niejako "rozsadza" schemat. 
      O ile więc Barcarolę moglibyśmy nazwać rozbudowaną nowelą, o tyle - pozostając w kręgu literackich paraleli - Sonata h-moll  bliższa byłaby epickiej opowieści z partiami lirycznymi. Czteroczęściowe dzieło rozpoczyna niespokojne Allegro maestoso, wprowadzające epicki rozmach i rytmiczną złożoność - pełne tęsknoty i bólu, część druga (w D-dur) przynosi rodzaj odprężenia i refleksję, ale też trochę melancholiipo czym następuje wspaniała - natchniona i skupiona część trzecia, będąca rodzajem medytacji, by na koniec, w finale utworu obwieścić radość i pogodę ducha. 
    Sonatę h-moll odbieramy jako piękną romantyczną opowieść pełną wydarzeń, zmiennych nastrojów. Szczególnie piękne jest Largo przypominające natchniony i wzruszający do głębi śpiew. Eksplozją radości i witalności jest Finał w formie ronda, choć nie w jego klasycznej postaci. Całość wieńczy wspaniała triumfująca koda. Bez wątpliwości to najwspanialsze dzieło Mistrza!
     Swoje dzieło zadedykował Chopin hrabinie Emilie de Perthuis, małżonce królewskiego adiutanta, z którym był od dawna zaprzyjaźniony. 

     Słuchając w piątkowy wieczór Garricka Ohlssona w wypełnionej po brzegi Sali Głównej Narodowego Forum  Muzyki, mieliśmy ogromne szczęście wysłuchać utworów Fryderyka Chopina w znakomitej interpretacji, podnoszącej wszystkie walory tej genialnej muzyki. Artysta to wspaniały i w dodatku hojny, uraczył nas bowiem dodatkowymi bisami. Niezapomniany koncert...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powrót Orfeusza - koncert pamięci Andrzeja Markowskiego w setną rocznicę urodzin w NFM /zapowiedź/

29 listopada o 19.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą maestra Jacka Kaspszyka, poświęcony p...

Popularne posty