wtorek, 10 października 2017

Portret Agnieszki Osieckiej w „Dziennikach 1945-1950”

W Wydawnictwie Prószyński i S-ka ukazał się pierwszy tom dzienników Agnieszki Osieckiej, obejmujący lata 1945 – 1950. Starannie opracowany i wydany, pozwala wniknąć w biografię poetki, zobaczyć jej życie w perspektywie niejako wewnętrznej, a to zawsze jest w jakiś sposób pasjonujące. Autorka „Okularników” prowadziła zapiski przez całe życie (z przerwami) i możemy się z nich dowiedzieć nie tylko o niej i jej rodzinie, przyjaciołach, miłościach, ale również lepiej poznać atmosferę tamtych czasów.

 
Wyd. Prószyński i S-ka
„Zaczynam mój  pamiętnik – pisze zaledwie dziewięcioletnia Agnieszka – dnia 27 grudnia 1945 roku…” Pod pseudonimem Bożena Ostoja stara się prowadzić swoje zapiski regularne. Bywa, że kiedy nie udaje się to przez kilka dni, przeprasza za ten brak mobilizacji. Początkowo notatki dotyczą spraw najzwyczajniejszych, takich, które składają się na tzw. codzienność: co jadła na obiad, czy jej smakował, że mama ją uczesała, ale ubrała się sama, że chodzi na lekcje angielskiego , co aktualnie czyta…
Agnieszka, której portret wyłania się z pierwszego tomu „Dzienników”, jest pewną siebie, bardzo towarzyską osobą: ciągle gdzieś wyjeżdża z rodzicami (osobno z matką, osobno z ojcem), bywa w różnych środowiskach (sport, szkoła, nauka języków), bacznie przygląda się nowo poznanym i ocenia ich, np. tak:

„Gerard jest bardzo ładny,  małomówny i niczego bardzo dobrze nie umie”, „Zdzisławowi K. (…), który jest bardzo miłym chłopcem i bardzo go lubię, ale na takiego instruktora tak się nadaje, jak ja na baletnicę”.

Agnieszka – podlotek jest kochliwa i wierna w przyjaźniach:

„Szkoda, że tu nie ma Ewuni, ja ją bardzo kocham, ona jest moją najlepszą przyjaciółką i brak mi jej bardzo. Nieraz mam takie myśli, że gdybym była chłopcem, tobym z nią wszędzie chodziła, opiekowała się nią i bardzo ją kochała, a potem bym się z nią ożeniła…”
Jeśli pamiętamy „Rozmowy o zmierzchu”, to ten rodzaj relacji jako żywo przypomina stosunek dorosłej już Agnieszki do Maryli Rodowicz.
Agnieszka A.D. 1949 jest także skoncentrowana na sobie, jak typowa jedynaczka, której niczego nie brakuje:

„Jeśli chodzi o dom, to jest teraz całkiem miło, tatuś stosunkowo dobrze zarabia (grywa na koncertach i dużo komponuje) , więc się będę elegancko ubierać”.
Dziennik służy również do snucia poważnych refleksji na tematy egzystencjalne i eschatologiczne:

„… jakim pyłkiem jest człowiek wobec Wszechświata – pisze 14- letnia dziewczyna. Myślę, że Bóg istnieje jako symbol w umysłach ludzkich tego wszystkiego, co jest zastraszające i  niezrozumiałe (…). Aby dojść do takich wniosków, warto i trzeba zgłębić historię Kościoła, dyskutować i czytać uważnie”.

Są też w „Dzienniku” refleksje zaskakujące dojrzałością, jak choćby ta o szczęściu:

„… myślę, że w 98%, nawet w epoce postępu i równouprawnienia, ideałem szczęścia dla kobiety jest kochać i być kochaną”.

Lektura „Dziennika” Agnieszki Osieckiej jest interesująca nie tylko dlatego, że możemy się przyjrzeć jak rozkwita ciekawa osobowość, ale również dlatego, że jest rodzajem lustra, w którym ujrzymy własne dorastanie, przypomnimy o pierwszych przyjaźniach i miłościach… Jest to bowiem książka skłaniająca czytelnika do refleksji.

Recenzja ukazała się na Kulturaonline.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty