Od dawna
interesuje mnie kondycja ludzi wyrzuconych. Ci, którzy do nich należą,
przestają mówić. A wydaje mi się, że mają coś do powiedzenia. – powiedział reżyser na spotkaniu z publicznością w Klubie Lewitacja.
Spektakl Krystiana Lupy jest trudny i „nieładny”,
ale zawiera refleksje egzystencjalne każące widzowi zastanowić się na tym, jak
płynna jest granica między dwoma światami – tzw. normalnym a tym gorszym,
wstydliwym, o który się wszyscy codziennie ocieramy. Wśród bohaterów „Poczekalni” znajdują się
tacy, którzy utracili pracę, stracili kogoś bliskiego, a w konsekwencji sens
życia, są także psychicznie chorzy, opóźnieni w rozwoju, narkomani i alkoholicy.
Tytuł oryginału
„Krąg personalny 3.1” jest administracyjnym oznakowaniem osób wykluczonych ze
społeczeństwa. Dokumentalna proza Larsa Noréna jest zapisem prawdziwych ludzkich losów. Przekładając wybrane fragmenty
na język sceny, Lupa uświadamia widzom, że „ludzie z marginesu” to także ludzie
– z poplątanymi biografiami: teolog, który utracił wiarę, wrażliwa dziewczyna,
cierpiąca na psychozę natręctw, opóźniony umysłowo mężczyzna, prostytutka,
która nie zajmuje się dziećmi, bo nie jest do tego zdolna… Co więcej, słuchając ich historii zaczynamy pojmować,
jak kruchy jest człowiek i jak łatwo jest przejść ową niewidzialną granicę i
znaleźć się po „tamtej” stronie, „odpaść” od normalnego życia, pogubić się.
Poczekalnia, Teatr Vidy-Lausanne, fot. materiały prasowe
Język rozpadu
Bardzo ważny jest język przedstawienia. Lupa nie tylko przedstawia
ludzkie historie, udzielając głosu swoim bohaterom. Jest niezwykle
interesujące, jak ci bohaterowie mówią. Otóż chora psychicznie dziewczyna w
czerwieni mówi właśnie językiem natręctw, powtarzając nieustannie pewne myśli.
Czasami jednak ma do siebie dystans i wówczas posługuje się zwykłą logiką, co
ma przełożenie w jej mowie. Opóźniony umysłowo mężczyzna z kolei mówi językiem
poetyckim – zderza ze sobą nieświadomie słowa, tworząc w efekcie znakomite
metafory. Oczywiście, jest także język wulgarny, język upodlony, szczątkowy,
kaleki – jak egzystencja bohaterów.
„Od dawna interesuję się językiem rozpadłym, rozwiązłym, kiedy język
nie pozostaje w pełnej współpracy z naszą duszą. Kiedy rzeczy, które chcemy
powiedzieć, nie mieszczą się w języku. Albo przeciwnie: kiedy próbujemy
cokolwiek wyrażać, wtedy wszystko się zmienia. Wydaje mi się, że ludzie, którzy
są wyrzuceni przez naszą kulturę, mają w sobie jakąś wiadomość dla nas i że powinniśmy ją wysłuchać” – powiedział
reżyser w wywiadzie.
Monologi i dialogi bohaterów reżyser wzmacnia dramaturgicznie,
pokazując ich twarze na ekranach w dużym zbliżeniu.
Kształt sceniczny
Scenografia – również autorstwa Krystiana Lupy – przedstawia obskurne
pokoiki i „przestrzeń niczyją” – coś w rodzaju podziemnego przejścia, z jego
brzydotą i graffiti, z dominującym napisem „Revolt”. Wszystko to jakby rozpruta
i brudna podszewka cywilizacji, w której także toczy się życie czy może jego
karykatura.
Młodzi
szwajcarscy aktorzy znakomicie wypełnili swoje zadania aktorskie – nietypowe
przecież i trudne, za co należą się im słowa uznania.
Sztuka
„Poczekalnia” w reżyserii Krystiana Lupy jest wyzwaniem dla widzów. Jeśli
jednak nie uciekną ze spektaklu w przerwie między jego częściami albo
wcześniej, otrzymają w nagrodę to, co może w sztuce najważniejsze – nie tylko
znakomity warsztat teatralny, ale także inspirację do przemyśleń na temat
ludzkiej kondycji. Jak u Dostojewskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz