piątek, 12 stycznia 2018

Dominik Matwiejczyk o American Film Festival /wywiad/

Znany i wielokrotnie nagradzany reżyser kina niezależnego opowiada o swoich wrażeniach z 2. American Film Festival oraz poleca filmy, które uznał za szczególnie interesujące.

Dominik Matwiejczyk, z archiwum reżysera

Barbara Lekarczyk-Cisek – Czy sądzisz, że powołanie do życia kolejnego po Nowych Horyzontach festiwalu filmowego ma sens?

Dominik Matwiejczyk – Zdecydowanie tak! Dzięki American Film Festival można zobaczyć filmy twórców, o których w Polsce nikt nie słyszał. Jest to właściwie przekrój tego, co się dzieje w niezależnym kinie amerykańskim, kinie artystycznym. I to jest bardzo ciekawe. Można, oczywiście, czerpać informacje z Internetu o festiwalach filmów niezależnych, jak Sundance Film Festival, ale mimo wszystko do filmów tych dotrzeć trudno.

Która z festiwalowych sekcji jest, Twoim zdaniem, najistotniejsza dla wrocławskiego festiwalu?

Sądzę, że najistotniejszy na AFF jest konkurs filmów, ponieważ jest to wybór oryginalnych, często mocno kontrowersyjnych pozycji. Sądząc po ilości ludzi wychodzących podczas seansów, widzowie często nie są przygotowani na takie kino. Mnie również nie wszystkie filmy się podobają, ale jestem ich ciekaw. Zauważam też pewną ich cechę charakterystyczną, a mianowicie nietypową narrację i tematykę. Ich twórcy wchodzą na amerykańskie przedmieścia, na obszary Stanów dotąd w kinie nieobecne. Na tych wyludnionych, pustych przestrzeniach żyją samotni bohaterowie, pozostawieni samym sobie. I to jest najbardziej poruszające.
Można zauważyć taką prawidłowość, że to kino będące na marginesie głównego nurtu opowiada również historie, których nie znajdziemy w powszechnym obiegu.

Który z obejrzanych filmów zrobił na Tobie największe wrażenie?

Wśród dotychczas obejrzanych – na pewno „Druga Ziemia Mike’a Cahilla.  Film ten kojarzy mi się z „Melancholią” Larsa von Triera. Główna bohaterka także cierpi na pewien rodzaj melancholii, choć z zupełnie innych przyczyn. Dla mnie jest to klasyczna opowieść o odkupieniu, ubrana w formę przypowieści. Choć pomysł na istnienie drugiej Ziemi uważam za niezbyt wiarygodnie rozwinięty, wyróżnia on jednak ten film od innych o podobnej tematyce.
Drugim filmem, który zrobił na mnie szczególne wrażenie jest „Jess + MossClay`a Jetera. Według mnie jest on kwintesencją amerykańskiego kina niezależnego. Pokazuje dwoje dziecięcych bohaterów mieszkających na pustkowiach amerykańskiego Południa, przyjaźniących się ze sobą, jak niegdyś ich rodzice. Filmowany krajobraz: zniszczone stare traktory, puste silosy, bezruch – przypomina opustoszałą planetę po jakiejś katastrofie. Jednocześnie film jest bardzo dobrze, wiarygodnie  zagrany, ma świetne dialogi i bardzo dobrze się go ogląda.

Co polecałbyś nieco zagubionym w gąszczu filmów widzowi?

Jestem wielkim fanem Solondza i polecałbym obejrzenie wszystkich jego filmów, ponieważ jest po temu szczególna okazja. Jego historie pokazują „drugie dno” Ameryki: patologiczne rodziny, problemy dorastania itd. Warto je zobaczyć dla świetnie wyreżyserowanych scen, kapitalnych, dowcipnych dialogów. Moim faworytem jest „Opowiadanie”. Retrospektywę Solondza uważam za najjaśniejszy punkt festiwalu.

Dziękuję za rozmowę

Dominik Matwiejczyk (1979), polski reżyser, scenarzysta i producent kina niezależnego. Twórca ok. 40 filmów krótko- i pełnometrażowych. Nagrody: Grand Prix Kina Niezależnego w Gdyni za „Ugór”(2005), Nagroda Polskiego Kina Niezależnego im. Jana Machulskiego za „Krew z nosa” (2004), Nagroda Specjalna w konkursie kina niezależnego w Gdyni za „Czarnego” (2009)

Wywiad ukazał się na portalu PIK Wrocław 21 listopada 2011 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty