środa, 10 stycznia 2018

Męskie i kobiece światy we Wrocławskim Teatrze Pantomimy /recenzja teatralna/

„Poławiacze papieru” – spektakl inspirowany prozą Franza Kafki oraz „Dom Bernardy Alba” na motywach dramatu Garcii Lorki zestawione ze sobą przez ich reżysera, Zbigniewa Szymczyka, tworzą znaczącą całość. Pierwiastek męski i żeński, świat i dom, intelekt i emocje – zdają się wzajemnie dopełniać.

Poławiacze papieru, reż. Zbigniew Szymczyk, fot. B. Sowa
Pierwszy spektakl, grany wyłącznie przez mężczyzn, przywołuje Kafkowskie tematy i obsesje, znane m.in. z „Zamku” czy „Procesu”. Główny bohater, w którego postać wcielił się w sposób fantastyczny i pełen wdzięku Mariusz Sikorski, zostaje poddany biurokratycznej machinie i ostatecznie – odarty z ubrań, anonimowy i zwyciężony przez nią, musi pogodzić się ze swoją nieuchronną klęską. W świecie K. dominują jakieś tajemnicze przepisy zapisane na niezliczonych kartkach papieru, którymi z wielką wprawą posługują się postaci należące do systemu. Jedynie K. nie rozumie ich znaczenia ani wagi. Kiedy uświadamia ją sobie, jest za późno. Bohater Mariusza Sikorskiego to trochę Józef K., a trochę Charlie z filmów Chaplina.
Przynależność do obu tych parabolicznych światów podkreśla czarno-biały kolor kostiumów i
rekwizytów.

Poławiacze papieru, reż. Zbigniew Szymczyk, fot. B. Sowa
Poszczególne sceny pantomimiczne – pełne dyskretnego humoru – niesie muzyka filmowa, znakomicie z nimi współgrająca. Są to kompozycje Wojciecha Kilara, Michaela Nymana, a także muzyka klezmerska. W efekcie – mimo pesymistycznego przesłania – przedstawienie bliższe jest duchem filmom wspomnianego już Charlesa Chaplina. Ogląda się je z ogromną przyjemnością, jaką dają świetnie skomponowane,  wysmakowane wizualnie i dowcipnie, z wdziękiem i znakomitym warsztatem odegrane sceny.

Świat zamknięty "Domu Bernardy Alba"


Dom Bernardy Alba, od_lewej: Monika Rostecka-Komorowska, Paulina Jóźwin,
Agnieszka Kulińska, Agnieszka Charkot, fot. Bartek Sowa
O ile mężczyźni zmagają się ze światem zamkniętym w papierowych barierach wszechobecnej biurokracji, o tyle tęskniące za miłością kobiety walczą z ograniczeniami, jakie nakłada na nie obyczaj moralny. „Dom Bernardy Alba” to świat zamknięty, pozbawiony mężczyzn, ale przepełniony tęsknotą za nimi.

Znamy tę sytuację z wielu baśni, w których dziewczyna zamknięta w wieży czeka na moment, kiedy pojawi się upragniony królewicz i zabierze ją do siebie. W przedstawieniu „królewien” jest kilka. Ich cnoty strzeże surowa matka – tytułowa Bernarda Alba, która piętnuje wszelkie oznaki budzącej się kobiecości. Córki muszą być skromne, ubrane na czarno i mają zajmować się domem. Jesteśmy jednak świadkami, jak ich prawdziwa natura – skrywana seksualność i tęsknota za mężczyzną - ujawniają się nieustannie, ponieważ natura jest silniejsza od dyscypliny, którą próbuje narzucić matka. Wystarczy pociągnąć usta szminką, ubrać kolorową sukienkę albo tylko rozpiąć dekolt, aby uzewnętrzniły się kipiące w dziewczętach emocje.

Dom Bernardy Alba, scena zbiorowa, na pierwszym planie Ewa Czekalska,
fot. Bartek Sowa
Odbicie w lustrze albo w oczach siostry daje im poczucie, że są kobietami, które tęsknią za obecnością mężczyzny. Jego obecność symbolizuje płaszcz i kapelusz na wieszaku albo przyniesiona przez jedną z sióstr marynarka. Budzą one wielkie emocje, choć są przecież namiastkami. Dziewczęta wcielają się w role narzeczonej (cudowna etiuda z płaszczem w wykonaniu Moniki Rosteckiej-Komorowskiej), w postać mężczyzny oraz byka, toczą ze sobą spory, kłótnie, donoszą na siebie, ale bywają też solidarne. Nic jednak nie uchodzi uwagi surowej matki, w której postać wcieliła się wspaniała aktorka Henryka Tomaszewskiego, pamiętna Księżna ze „Sporu” – Ewa Czekalska. Oschła i surowa dla córek bohaterka w jej wykonaniu wydaje się być przejmująco prawdziwa, kiedy nie umie odpowiedzieć serdecznością na miłość, której oczekuje od niej jedna z córek… Albo kiedy widzimy strach i popłoch w oczach dziewcząt, gdy pojawia się nagle, jak nieuchronne fatum.

Dom Bernardy Alba, Katarzyna Sobiszewska
Rolą, która długo pozostaje w pamięci, jest bohaterka grana przez Katarzynę Sobiszewską. Jej kreacja jest wieloznaczna i pełna poezji. To jednocześnie odbicie, by tak rzec, duszy bohaterek, ich głębokich przeżyć, anima, wieczna kobiecość, a zarazem Śmierć …

Choreografię spektaklu wspomaga brzmiąca hiszpańsko, pełna temperamentu i nostalgii muzyka, a także scenografia – skromna, ale funkcjonalna, w której szczególną rolę odgrywa wielkie tremo i kotara, którą jest przesłonięte.

Obydwa autorskie spektakle Zbigniewa Szymczyka są warte polecenia i zasługują z pewnością na uznanie widzów.

Poławiacze papieru” – na motywach „Zamku” Franza Kafki
scenariusz, reżyseria i oprac. muzyczne: Zbigniew Szymczyk
(kompozycje Wojciecha Kilara z filmów: „Salto” i „Perła w koronie”, muzyka klezmerska oraz
utwór „Time Lapse” Michaela Nymana)
scenografia i kostiumy: Marek Tybur

obsada:

K. – Mariusz Sikorski
Sędzia – Artur Borkowski
Komornik – Radomir Piorun
Nowy – Zbigniew Szymczyk
Bliźniak I – Mateusz Kowalski
Bliźniak II – Robert Wieczorek


„Dom Bernardy Alba” – na motywach dramatu Federica Garcii Lorki
reżyseria i choreografia: Zbigniew Szymczyk
scenografia: Marek Tybur
kostiumy: Wanda Kowalska
opracowanie muzyczne: Jacek Auműller, Piotr Salaber, Zbigniew Szymczyk
reżyseria światła: Barry

obsada:

Bernarda Alba – Ewa Czekalska
Maria Josefa – Katarzyna Sobiszewska
Angustias – Agnieszka Kulińska
Magdalena – Agnieszka Dziewa
Amelia – Agnieszka Charkot
Martirio – Paulina Jóźwin
Adela – Monika Rostecka – Komorowska

Recenzja ukazała się na portalu PIK Wrocław 27 czerwca 2012 r.

4 komentarze:

Noc muzeów 2024 w Muzeum Narodowych we Wrocławiu / 18 maja 2024/

 Oprowadzania kuratorskie po wystawach czasowych „Impresje. Młodzi o sztuce dawnej” i „Poszukiwania artystyczne Marka Oberländera” w Muzeum ...

Popularne posty