sobota, 20 stycznia 2018

Twarze Mozarta: Uczeń i mistrzowie /relacja z Akademii Mozartowskiej/

Utwory Josepha Haydna i Carla Philipa Emanuela Bacha w dialogu z kompozycjami Mozarta, we wspaniałych interpretacjach – na początek trwającej właśnie Akademii Mozartowskiej.


Program Akademii Mozartowskiej odsłania przed nami różne oblicza słynnego kompozytora. Autor - Giovanni Antonini tak go skonstruował, aby zacząć od okresu młodzieńczego, kiedy Mozart powoływał się jeszcze na swoich mistrzów, a na dojrzałej, słynnej operze "Wesele Figara" kończąc. Można mieć wątpliwości, czy bez Josepha Haydna i Carla Philipa Emanuela Bacha Mozart osiągnąłby szczyty swego geniuszu, ale z całą pewnością zestawienie jego utworów z mistrzami pozwala zrozumieć subtelne podobieństwa,, mimo niepowtarzalności autora "Requiem".

Mozart radosny 

Początek Akademii był szczególnie elektryzujący, a to ze względu na wykonawców: olśniewającą Isabelle Faust oraz Giovanniego Antoniniego ze swoim Il Giardino Armonico. W zestawieniu utworów usłyszeliśmy najpierw dojrzałego, lirycznego i niezwykle emocjonalnego Haydna w Symfonii f-moll nr 49 "La Passione", w drugiej zaś części - Uwerturę do opery "L’isola disabitata" ("Wyspa bezludna").  Nazwa powstałego w 1768 roku utworu "La Passione" wskazywałaby na to, iż był skomponowany na Wielki Tydzień, choć niektórzy twierdzą, że ma ona teatralną proweniencję. Bez wątpienia jednak swoją emocjonalnością poprzedza utwory z okresu "Sturm und Drang", choćby Beethovena. Natomiast opera miała swą premierę 6 grudnia 1779 roku, w dniu imienin Księcia Mikołaja Eszterhazego. Uwertura jest obecnie najbardziej znaną jej częścią.
 
Isabelle Faust i Giovanni Antonini, fot. B. Beszlej
Mozart napisał sześć kwartetów smyczkowych pod urokiem serii kwartetów smyczkowych Haydna i dedykował mu je. Haydn zresztą odwzajemniał sympatię i adorację młodego kompozytora, którego cenił niezwykle wysoko, o czym wiemy z jego listu do ojca Wolfganga - Leopolda Mozarta.

Niemiecka skrzypaczka Isabelle Faust zachwyciła swoją interpretacją Mozarta. Ubrana w spodnie i oryginalną tunikę, krótko ostrzyżona, b y ł a młodym Mozartem - z jego radością tworzenia i młodzieńczym wigorem. Nieomal tańczyła na scenie, tworząc niekiedy z prowadzącym koncert Antoninim radosny duet. Bo właśnie radość tworzenia zapanowała nad całością, zaś Isabelle zdawała się swoją osobą dominować nad wspaniałym skądinąd zespołem muzyków towarzyszących. Zagrała dwa koncerty skrzypcowe Mozarta: B-dur i  A-dur, wydobywając nie tylko ich urodę, ale właśnie młodzieńczość. To dzięki niej mogliśmy sobie wyobrazić, że tak właśnie mógłby zagrać te utwory sam kompozytor. W wywiadzie z Isabelle Faust w lutowym numerze "Muzyka w Mieście" możemy przeczytać takie oto znamienne słowa:

Zawsze ciekawiły mnie intencje kompozytora, sposób jego myślenia o muzyce, oczekiwania związane z wykonaniem dzieła. Za każdym razem staram się tego dowiedzieć, choć zdaję sobie sprawę, jak bardzo iluzoryczna bywa taka wiedza.


Isabelle Faust, fot. B. Beszlej
Koncert dowiódł jednak, że owe intuicje nie zawiodły skrzypaczki. Dała przepiękny, porywający popis gry na skrzypcach.  Szczególnie olśniewające było wykonanie Koncertu skrzypcowego A-dur, z cudownym menuetem na końcu. Publiczność oklaskiwała ją na stojąco i zachęciła do bisowania, dzięki czemu mogła jeszcze delektować się Rondem C-dur KV 373.

Mozart uduchowiony i galant

Drugim mistrzem i przyjacielem Mozarta był Carl Philip Emanuel Bach - bardzo wówczas znany i doceniany syn Jana Sebastiana, choć z pewnością młody kompozytor był bardziej przywiązany do Jana Christiana Bacha, o czym świadczą listy do ojca, w których wyraża się o synu Jana Sebastiana z największą czcią i miłością. Carl Philip Emanuel spędził na służbie króla praskiego trzydzieści lat, komponując przede wszystkim utwory na instrumenty klawiszowe. Jednak dopiero po przeprowadzce do Hamburga stworzył swoje najwspanialsze dzieła: piękne kwartety na flet, altówkę, wiolonczelę i instrument klawiszowy..
 
Christine Schornsheim i soliści Wrocławskiej Orkiestry Barokowej w NFM oraz Dora Ombodi flet, foto B. Beszlej
Podczas koncertu Christine Schornsheim (pianoforte) z solistami Wrocławskiej Orkiestry Barokowej mieliśmy okazję wysłuchać Koncertu fortepianowego Es-dur, oraz Sonaty G-dur z udziałem flecistki Dóra Ombodi. Wyznam jednak, że dominacja fletu nad pozostałymi instrumentami brzmiała jakoś szkolnie i kompletnie mnie nie porwała. No, może z wyjątkiem Presto, gdzie flet zabrzmiał subtelniej, podobnie jak w utworze na bis.  Zdecydowanie lepiej brzmiały utwory z udziałem skrzypiec (Zbigniew Pilch). Mozart z całą pewnością okazał się doskonalszy od swego mistrza. Jego utwory wydobywały nie tylko piękno brzmienia pianoforte, ale również odznaczały się cudowną harmonią melodii prowadzonych przez wszystkie instrumenty. O ile Carl Philipp Emanuel był galant, to kompozycje Mozarta, choć równie eleganckie i przyjemne, były jednak czymś więcej: poza pięknym brzmieniem, które pieściło ucho, koiły także duszę.

Christine Schornsheim, fot. B. Beszlej
Przed nami divertimenta, muzyka liturgiczna i opera „Wesele Figara” – uczta muzyczna trwa, zaś Mozart  objawi z pewnością jeszcze niejedno swoje oblicze.

Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 12 lutego 2016 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty