niedziela, 11 lutego 2018

Magdalena Tulli: Cały ten "Szum" /recenzja książki/

Jak zrozumieć siebie poprzez przenikający wszystko szum - na to pytanie próbuje odpowiedzieć nominowana do Nagrody Angelusa powieść Magdaleny Tulli, będąca w gruncie rzeczy  poetyckim monologiem. Życie jawi się w nim jako nieustający szum, który nie pozwala usłyszeć tego, co najważniejsze i który sprawia, że ludzie stają się sobie obcy, nawet jeśli łączą ich bliskie więzi.

Wydawnictwo Znak

Pewna moja znajoma opowiadała mi, jak mierząc suknię w sklepie wypowiedziała uwagę, która ją samą wprawiła w zdumienie. Otóż poprosiła o taki fason, który zakrywałby ... jej numer obozowy. Wtedy właśnie uświadomiła sobie, jak głęboko zapadły w jej podświadomość opowieści matki, jej traumy, które w jakiś sposób "odziedziczyła".

Reguły, nieprzystosowanie, przetrwanie


Z podobnym mechanizmem ma do czynienia główna bohaterka, a zarazem narratorka powieści Magdaleny Tulli: "Szum".  Poznaliśmy ją już w poprzedniej książce tej autorki - "Włoskich szpilkach”, ale narracja jest tak poprowadzona, że znajomość tej lektury nie jest niezbędna do zrozumienia perypetii bohaterki "Szumu". Jej historia układa się bowiem w dłuższej perspektywie czasowej, dzięki czemu możemy prześledzić , jak zmienia się z bezbronnej dziewczynki, która pełni w rodzinie rolę kozła ofiarnego, poprzez zakompleksioną nastolatkę, aż do wieku dojrzałego, kiedy to coraz lepiej uświadamia sobie swoje problemy, umie je nazwać, ale pozbyć się ich nie potrafi, ponieważ jest to po prostu niemożliwe. Rola przyjęta przez dziecko staje się sposobem na przetrwanie, ale w życiu dorosłym przeszkadza.

Na całość powieści składa się sześć historii odsłaniających fragmenty życia głównej bohaterki, począwszy od czasów szkolnych w latach 60., co pozwala zrozumieć, jak jej sytuacja w rodzinie przekłada się na opresję w szkole, gdzie przeżywa osamotnienie i nieprzystosowanie, a co za tym idzie - odrzucenie. Ucieczką od nich jest fantazjowanie i wielogodzinne jazdy autobusem.

Całość ujęta jest w swoistą klamrę: otrzymany od dalekiej kuzynki matki list z Ameryki staje się punktem wyjścia do rozważań na temat relacji bohaterki z jej kuzynem - synem ciotki, który dla odmiany pełnił zawsze w rodzinie rolę "człowieka sukcesu", "bohatera rodzinnego", jak to nazywają psychologowie. Do perfekcji opanował on obowiązujące w rodzinie reguły i po śmierci matki i ciotki stał się ich surowym egzekutorem. Powrót do tego, co napisała kuzynka w liście o matce bohaterki, pozwala jej samej zrozumieć na nowo ich relacje.

W kolejnych rozdziałach powieści narratorka odsłania powoli reguły  gry obowiązujące w jej rodzinie, ukazując zarazem jej źródła i skutki, których doświadcza tak boleśnie. Matka była osobą oschłą i bardzo zdystansowaną do ludzi:

Matka wznosiła mury obronne wszędzie, gdzie tylko mogła, trzymając świat na dystans.

Ironia i pozorna obojętność matki na przeżycia dziecka, które na próżno szuka w niej oparcia, a także atmosfera domu - pozornie uporządkowanego, a jednak nieprzytulnego i pozbawionego prawdziwych więzi i miłości, pogłębiają u bohaterki stan wyobcowania, ale też uczą, jak przetrwać w takiej rodzinie. Z czasem - dzięki akceptacji i miłości mężczyzny - udaje się jej uwierzyć, że jest coś warta, a także stworzyć sobie przestrzeń wolności. Jednak przeszłość kładzie się cieniem także i na tym "nowym" życiu, na jej własnej rodzinie, skoro mąż odchodzi i zostaje sama z dziećmi...

Ostatecznie bohaterka zaczyna rozumieć, że matka również została bardzo skrzywdzona, że traumatyczne doświadczenie obozów  kazało jej i jej młodszej siostrze stworzyć obronny mechanizm polegający na wyparciu minionych nieszczęść. Obie nie miały jednak świadomości, jaki to ma wpływ na ich własne dzieci.

Niekonwencjonalna narracja


Magdalena Tuli opowiada tę historię w sposób niekonwencjonalny, odnosząc się do snów, wyobrażeń, dziecięcych fantazji. Ukazuje w ten sposób nie tylko wybawiającą rolę wyobraźni, w którą ucieka dziecko, aby objaśnić sobie obcy i nieprzyjazny świat. To także sposób, aby dać poznać, jak istotną rolę w życiu każdego człowieka odgrywają sny, wyobraźnia, jak traumatyczna bywa atmosfera domu, chociaż jej nie widać fizycznie. Pełne uroku są opisy spotkań bohaterki z lisem - jej alter ego, który objaśnia świat i uczy jak sobie z nim radzić.

Nie bierz żartów do siebie więcej niż musisz - radzi w pewnym momencie lis. Ukrywanie cierpienia to straszny ciężar.

Nawet po śmierci obu kobiet: matki i ciotki - bohaterka miewa sny, w których usiłuje się z nimi skomunikować, ale nie jest już w stanie niczego zmienić. Może jedynie wybaczyć, co jest ogromnie trudne, ale trzeba podjąć taką próbę. Opowiada o niej rozdział piąty, przedstawiający fantasmagoryczny obraz sądu, gdzie bohaterka spotyka zmarłych bliskich, ale też żyjących, postaci obce i widmowe. Każdy ma prawo do własnej opowieści, a zgromadzeniu przewodzi jej dawny wymyślony przyjaciel – lis. 

Powieść Magdaleny Tulli jest w gruncie rzeczy  poetyckim monologiem, w którym życie jawi się jako nieustający szum, który nie pozwala usłyszeć tego, co najważniejsze i który sprawia, że ludzie stają się sobie obcy, nawet jeśli łączą ich bliskie więzi.


Książka Magdaleny Tulli "Szum" ukazała się w Wydawnictwie Znak.

Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline we wrześniu 2015 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty