Muzyka religijna i wczesnobarokowe canzony zabrzmiały w NFM w wykonaniu Wrocław Baroque Ensemble oraz znakomitych solistów.
Soliści oraz Wrocław Baroque Ensamble, dyr. Andrzej Kosendiak, fot. Sławek Przerwa |
Po mocnym akcencie finalizującym sezon muzyczny w Narodowym Forum Muzyki, jakim były ”Pory roku” J. Haydna pod Paulem McCreeshem, mogliśmy jeszcze uczestniczyć w niezwykłym koncercie w ramach ESK Wrocław 2016: ”Perła polskiego baroku”. Ową perłą został nazwany Marcin Mielczewski – kompozytor wczesnego baroku, którego partytury zachowały się m.in. we Wrocławiu.
Dziś nieco zapomniany, był w XVII wieku postacią znaną i cenioną jako kapelmistrz Karola Ferdynanda Wazy, najmłodszego brata Władysława IV, biskupa wrocławskiego i płockiego. Biskup – królewicz miał jeden z najlepszych zespołów muzycznych w ówczesnej Rzeczypospolitej, złożony z muzyków włoskich i polskich, a kapelmistrzostwo Mielczewskiego było najbardziej prestiżowym stanowiskiem muzycznym zajmowanym przez Polaka. Funkcję tę pełnił do końca życia, nie zrywając jednak kontaktów z dworem królewskim. Jego utwory znano w ośrodkach niemieckich, w Danii, Gdańsku, na Śląsku, Morawach i Słowacji, Ukrainie, w Rosji i przypuszczalnie w Paryżu. Oprócz ponad stu zachowanych wokalno-instrumentalnych utworów religijnych, pozostawił też kompozycje instrumentalne, canzony na dwa lub trzy instrumenty i basso continuo.
Utwory religijne i canzony
Tym bardziej więc cieszy fakt, że Andrzej Kosendiak – Dyrektor Narodowego Forum Muzyki – postanowił przybliżyć je melomanom. Zaprezentował na koncercie utwory różnorodne, głównie religijne, ale w programie koncertu znalazły się także utwory świeckie w stylu włoskim, a mianowicie dwie canzony: Canzona quarta i Canzona seconda.
Koncert Perła polskiego baroku, na pierwszym planie Aldona Bartnik, sopran, fot. Sławek Przerwa |
Canzona to najważniejsza forma renesansowej i wczesnobarokowej muzyki instrumentalnej, której nazwa pochodzi od słowa "śpiewać". Pierwsze canzony były transkrypcjami wielogłosowych utworów wokalnych – włoskich canzon i francuskich chansons i zachowały śpiewny charakter pierwowzoru. Poszczególnym częściom koncertu towarzyszył słowny komentarz Andrzeja Kosendiaka, który wprowadzał słuchaczy w niuanse i piękno kompozycji Mielczewskiego.
Na początek usłyszeliśmy Missa Triumphalis: Kyrie, Gloria, po którym zabrzmiała instrumentalna Canzona quarta. Kolejne prezentowane utwory ukazywały zarówno piękno brzmienia głosów, które – jak za życia kompozytora – prezentowane były w różnych konfiguracjach i miejscach przestrzeni scenicznej, jak też urodę współbrzmiących z nimi instrumentów dawnych, w wykonaniu Wrocław Baroque Ensemble. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że tak właśnie brzmiały te utwory w XVII-wiecznym Breslau.
Najbardziej urzekła mnie kompozycja Laudate Dominum in sanctis eius, w którym cudownie przeplatające się głosy sopranów z altami i basami przypominały nieco włoską muzykę renesansu. – z jej śpiewną, płynną melodią i jakimś rodzajem słodyczy. Znakomici śpiewacy: Aldona Bartnik i Aleksandra Turalska - soprany, Matthew Venner i Piotr Łykowski - kontratenorzy, Maciej Gocman i Tomáš Lajtkep - tenorzy oraz Jonathan Brown i Jerzy Butryn - basy – zabrzmieli pięknie i harmonijnie. Jednocześnie zaś z chóru wyłaniały się regularnie prawdziwe perełki pojedynczych głosów: piękny, mocny sopran Aldony Bartnik, ciepły tenor Macieja Gocmana i poruszający alt Matthew Vennera.
Marcin Mielczewski stał się dzięki nim kompozytorem dla nas odzyskanym, tym bardziej, że – jak poinformowano – niebawem ukaże się płyta z jego muzyką.
Koncert odbył się w NFM 26 czerwca 2016 r. i był ostatnim z serii kilku koncertów prezentujących twórczość Marcina Mielczewskiego.
Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 5 lipca 2016 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz