środa, 29 maja 2019

Requiem dla fabryki Ursus /recenzja filmu/

Jednym z ciekawszych filmów 16. Millennium Docs Against Film Festival był kreacyjny dokument Jaśminy Wójcik, będący rodzajem requiem dla fabryki Ursus, która w jej interpretacji staje się symbolem minionej cywilizacji i skłania do refleksji nad przemijaniem.


Bohaterami filmu są byli pracownicy tego ogromnego zakładu pracy, który powstał jeszcze w II Rzeczpospolitej, a po wojnie rozrósł się do potężnych rozmiarów. Dawał pracę tysiącom ludzi, produkował ciągniki dla rolnictwa, a po transformacji podzielił los wielu innych zakładów pracy.

"Symfonia fabryki Ursus" jest dokumentem zrealizowanym w sposób twórczy i nietuzinkowy. Reżyserka pokazuje swoich bohaterów na zgliszczach starego Ursusa, a ich opowieści tylko w niewielkim stopniu składają się ze słów. Ważną rolę odgrywa dźwięk i choreografia, które wespół z muzyką stają się głównym środkiem ekspresji. Wszystko zmierza do kulminacji, kiedy to dźwięki wydawane przez ludzi i ocalałe maszyny tworzą tytułową symfonię, czy może raczej requiem dla tego miejsca, które staje się symbolem minionej cywilizacji.

kadr z filmu "Symfonia fabryki Ursus" w reż. Jaśminy Wójcik
Jest to także film o pamięci tego, co minęło, a co zachowało się we wspomnieniach pracowników, także w pamięci ich ciał. Ta pamięć stała się także spoiwem wspólnoty ludzi, którzy razem coś przeżyli i doceniają wartość tego doświadczenia. Jakby na przekór fizycznemu rozpadowi miejsca, które niegdyś ich połączyło, kruche ludzkie istnienia okazują się trwalsze od potężnej fabryki.

Film powstawał przez kilka lat. W pewnym momencie reżyserka (której ojciec pochodził z Ursusa i również zachował pamięć o świetności fabryki) każe swoim bohaterom powrócić do tego miejsca i nie tylko odtworzyć gesty, które zapamiętały ich ciała, ale podjąć trud prawdziwej pracy - uruchomić to, co jeszcze można i unaocznić widzom.

kadr z filmu "Symfonia fabryki Ursus" w reż. Jaśminy Wójcik
W kulminacyjnym momencie filmu z różnych zakamarków wyruszają różnokolorowe, stare traktory, popularne ursusy, które spotykają się na opustoszałym placu, tworząc krąg symbolizujący świat, którego już nie ma, a który zaludniają na ten krótki moment bohaterowie filmu, współtworząc to uniwersum. Widok ten jest patetyczny i poruszający. Każe zamyślić się nad nieuchronnym przemijaniem nawet najpotężniejszych dzieł rąk ludzkich. Gdyby na tym film się skończył, byłby doskonały. Niestety, twórcy postanowili powiedzieć więcej i tym samym wprowadzili niepotrzebnie nowy wątek - warsztaty psychologiczno-choreograficzne dla byłych pracowników Ursusa. Czasami lepiej jest zostawić niedopowiedzenie - przestrzeń do przemyśleń dla widza...

trailer filmu

ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty