poniedziałek, 24 lutego 2020

"Jesu, meine Freude" - piękny wieczór kantat J. S. Bacha w Narodowym Forum Muzyki /relacja z koncertu/

23 lutego 2020 roku mieliśmy szczególną okazję posłuchania czterech pięknych kantat Johanna Sebastiana Bacha. Tytuł koncertu: "Jesu, meine Freude" wziął nazwę od jednego z utworów - motetu BWV 227. Cóż to był za wieczór!

Michal Mazur, Andrzej Kosendiak, Wrocław Baroque Ensemble, Tomáš Král, Marta Niedzwiecka,
Julia Karpeta, Krzysztof Karpeta i Thomas Meraner, fot. Bogusław Beszlej

Przez Wrocław tego dnia przeszła wichura, ale my - słuchacze i muzycy - siedzieliśmy blisko siebie na odwróconej scenie Narodowego Forum Muzyki i za sprawą lipskiego Kantora znaleźliśmy się w zupełnie innej rzeczywistości - może trochę bliżej nieba? :-) W każdym razie była niedziela i takich "kazań" muzycznych wysłuchałam nader gorliwie :-)

Biograf J.S. Bacha, Albert Schweitzer, pisze, że W porównaniu z kantatami wszystko, co Bach poza tym stworzył, wydaje się niemal tylko dodatkiem.

Słowa te brzmią być może nieco ekscentrycznie, ale nie sposób nie przyznać, że kantaty tworzył lipski Kantor najczęściej. W jego twórczości była ona częścią liturgii, rodzajem muzycznego kazania, pouczenia. W liturgii protestanckiej najważniejsze jest słowo i kantata słowu służyła. Bach był człowiekiem głębokiej wiary - przez całe życie czytał i studiował Biblię oraz dzieła teologiczne, przede wszystkim Lutra. Teksty swoich utworów opatrywał często takimi aktami strzelistymi, jak: S D G („Soli Deo Gloria” – „Bogu Jedynemu Chwała”) czy J J („Jesu juva” – „Jezu, wspomóż”).

Wrocław Baroque Ensemble, Tomáš Král, Maciej Gocman, Piotr Olech i Aleksandra Turalska,
fot. Bogusław Beszlej

Na początek koncertu zabrzmiała moja ulubiona (na równi Ich bin ein guter Hirt) kantata Ich habe genug (BWV 82),  która została skomponowana na święto Ofiarowania Pańskiego i wykonana po raz pierwszy 2 lutego 1727 roku, a potem wielokrotnie przez Bacha wykonywana i przerabiana. Libretto oparte zostało na kantyku Symeona "Nunc Dimittis", dla którego spotkanie Dzieciątka w progu świątyni oznacza spełnienie pragnienia, gdyż pobożny starzec wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim.(Łk. 2, 25) I oto spełnia się ono w dniu ofiarowania Dzieciątka w świątyni. Symeon wziął je w ramiona, pobłogosławił i uznał, że teraz może odejść w pokoju, skoro jego oczy ujrzały Boże zbawienie. Słowa te odnoszą się także do pobożnej wspólnoty. Ich habe genug jest szczególnie piękną, mistyczną kantatą. Człowiek jest w niej stęskniony Boga, dosyć ma ziemskich trosk (Ich habe genug) i chętnie podążyłby do nieba za Symeonem, gdyby Bóg "z łańcuchów ciała zechciał go wybawić".

Da seh ich auch mit Simeon
Die Freude jenes Lebens schon.
Laßt uns mit diesem Manne ziehn!
Ach! möchte mich von meines Lebes Ketten
Der Herr erretten!

Ta część rozpoczyna się pełną wyrazu melodią oboju, któremu akompaniują skrzypce. Motyw oboju podejmuje następnie głos basowy, na wrocławskim koncercie -  Tomáš Král, którego ciepły niski głos przypominał mi nieco niezapomnianą  interpretację Petera Kooij, ale jego śpiew był młodzieńczy i bardziej emocjonalny. W kantacie Ich habe genug, poza utworem początkowym, szczególnie piękna jest część trzecia - rodzaj kołysanki: Schlummert ein, ihr matten Augen (Zamknijcie się, oczy znękane) - podobno ulubionego utworu J. S. Bacha - by po krótkim zakończeniu (Welt, gute Nacht) przejść do radośnie ożywionej arii końcowej: Ich freue mich auf meinen Tod (Raduję się na moją śmierć). Brzmi to pozornie paradoksalnie, ale nie w przypadku kogoś, kto ma głęboką wiarę. Radosny nastrój tej części kantaty daje przedsmak nieba. Można by bez większej przesady powiedzieć, że wykonując tę kantatę Tomáš Král "skradł" ten wieczór pozostałym wykonawcom. A jednak, a jednak tak się nie stało!

Kolejne utwory okazały się równie piękne i mogliśmy tym razem podziwiać nie tylko jednego wykonawcę i brzmienie instrumentów historycznych, ale również chór,  duety i tercety. Zespół Wrocław Baroque Ensemble składa się bowiem z wielu wytrawnych wykonawców, zarówno solistów, jak i muzyków, a każdy z nich jest prawdziwym artystą i specjalistą od wykonawstwa muzyki dawnej, nie mówiąc już o założycielu zespołu i pasjonacie tej muzyki - Andrzeju Kosendiaku. Z całą pewnością w motecie Jesu, meine Freude (Jezu, ma radości) liczyło się przede wszystkim brzmienie ludzkich głosów. Swoisty hymn i wyznanie miłości, które Bach napisał na podstawie fragmentów Listu do Rzymian św. Pawła oraz do tekstu hymnu Johanna Francka z 1650 roku. Przeznaczony jest na pięć głosów, podobnie jak Magnificat, i wymaga niemałej wirtuozerii, ponieważ obfituje w liczne kontrasty między obrazami nieba i piekła, często w obrębie jednej sekcji. Rozpoczyna się i kończy chorałami, pomiędzy którymi pojawiają się poszczególne głosy, np. trio dwóch sopranów i altu w części czwartej, skomponowanej na wzór sonaty, albo trio alt - tenor - bas w części ósmej. Całość brzmiała przepięknie, a to za sprawą wykonawców: wspomnianego już Tomáša Krála (bas), Macieja Gocmana (obdarowanego pięknym tenorem lirycznym), świetnie współbrzmiącego z pozostałymi głosami altu Piotra Olecha oraz dwóch znakomitych sopranów o nieco zróżnicowanej barwie głosu: Aleksandry Turalskiej i Aldony Bartnik.

Trzecia kompozycja - kantata Christ lag in Todes Banden, (Legł Chrystus w śmierci pętach) BWV 4 - wykonywana w Niedzielę Wielkanocną, została napisana przez Bacha w 1707 roku, a jej podstawę stanowi chorał skomponowany przez Marcina Lutra w 1524 roku. Kompozycja Lutra oparta zaś jest na hymnie wielkanocnym z XII wieku: Chrystus ist erstanden (Chrystus zmartwychwstał), który nawiązuje do sekwencji wielkanocnej, Victimae paschali. Wszystkie strofy pieśni zachowane zostały przez Bacha w brzmieniu używanym za jego czasów i mają bardzo obrazowy charakter. Jest to przede wszystkim kantata chorałowa, więc też jej brzmienie zależy od harmonii tworzących ją głosów. Słychać tu było przede wszystkim wypracowaną latami znakomitą współpracę zespołu.

Aldona Bartnik, fot. Bogusław Beszlej

Wreszcie końcowy utwór: Ich bin vergnügt mit meiner Glücke (Rad jestem wielce z mego szczęścia), BWV 84 powstał w 1727 r. w Lipsku i był przeznaczony na trzecią niedzielę przed Wielkim Postem. To kompozycja na sopran, składająca się z pięciu części - sekwencji naprzemiennych arii i recytatywów, które kończy chorał. Sopranowi towarzyszą obój, smyczki i continuo. Po odświętnie uroczystej arii wstępnej Ich bin vergnügt mit meinem Glücke  i recytatywie następuje taneczna ożywiona aria Ich esse mit Freuden mein weniges Brot (Z radością spożywam chleb mój skromny), natomiast następujący po niej recytatyw Im Schweiße meines Angesichts (W pocie, co z twarzy będzie spływać) swoim uroczystym charakterem nawiązuje znów do części wstępnej.  Wreszcie końcowy chorał przynosi zakończenie w pełnej obsadzie głosów: Ich leb indes in dir vergnüget (Ku Twojej teraz idę chwale). O ile początek koncertu należał do solisty - Tomáša Krála, o tyle w jego zakończeniu królowała Aldona Bartnik. Jej radosny, czysty sopran współbrzmiał harmonijnie z treścią kantaty, a skrzypce solo (znakomity jak zawsze Zbigniew Pilch) oraz obój (Thomas Meraner, który również na początku koncertu znakomicie "dialogował" z solistą) współtworzyły tę piękną kompozycję.

Reasumując, był to piękny, wyrównany koncert, podczas którego nie tylko mieliśmy szczęście posłuchać różnorodnych kantat Johanna Sebastiana Bacha, ale co więcej - mogliśmy wysłuchać ich w znakomitej interpretacji solistów i zespołu muzycznego Wrocław Baroque Ensemble pod batutą Andrzeja Kosendiaka. Oby więcej takich koncertów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mariusz Mikołajek o sztuce jako o zastępczym obszarze łaski /wywiad/

Ubecja "aresztowała" jego prace dyplomowe, a tworzenie w trudnych czasach stanu wojennego stało się drogą do wiary. Swoje projekty...

Popularne posty