Grand Prix Dolnego Śląska dla Michaela Oberta za „Ucieczkę z Nowego Jorku” oraz wyróżnienie dla Henry’ego Corry i Reginy Nicholson za „Pożegnanie z Hollywoodem”.
W niedzielę dobiegła końca trzecia, wrocławska edycja, festiwalu Planete+ Doc. Wśród przedstawionych ponad osiemdziesięciu filmów dokumentalnych było wiele naprawdę pięknych i poruszających obrazów.
Inaczej niż w Warszawie, jury uznało za najlepszy spośród 17 konkursowych filmów obraz Michaela Oberta „Uciekinier z Nowego Jorku” . Film ten otrzymał Grand Prix Dolnego Śląska oraz 3000 euro ufundowane przez Marszałka Województwa Dolnośląskiego.
W uzasadnieniu usłyszeliśmy, że nagrodę tę przyznano „za przejmujący obraz współczesnego nomady, który usiłuje odnaleźć siebie między Nowym Jorkiem a środkiem afrykańskiej dżungli. W filmie Michaela Oberta udało się uniknąć postkolonialnego poczucia winy, zarazem uczciwie przedstawiając sytuację białego człowieka w świecie pierwotnej społeczności, realizując marzenie, jakie nosimy w sobie wszyscy – marzenie o raju”.
Dziękując za nagrodę, Michael Obert podkreślił, że Polska jakoś szczególnie zaznaczyła się w jego biografii. Przed około dwudziestu laty był w Gdańsku i po powrocie stamtąd zmienił zawód – został pisarzem, twórcą opowieści. I oto teraz odbiera w Polsce nagrodę za jedną z nich…
Kadr z filmu Uciekinier z Nowego Jorku |
Jury przyznało także wyróżnienie dla filmu Henry’ego Corry i Reginy Nicholson: „Pożegnanie z Hollywoodem”, z zastrzeżeniem, że film ten jednak nie może być rozpatrywany jako równoprawny tytuł konkursu, a to ze względu na kontrowersyjną relację między reżyserem a portretowaną przezeń osobą.
„To film, który wykracza poza standardowe pojęcie dokumentu – dowiadujemy się z uzasadnienia werdyktu jury – niosąc skrajne emocje i pytając o granice tego, co w kinie etyczne. To dokument o dorastaniu i odchodzeniu jednocześnie. Ważniejsza od nieuleczalnej choroby staje się walka bohaterki o siebie w starciu z rodzicami. Praca nad filmem oznacza dla niej wybicie się na niepodległość”.
Kadr z filmu Pożegnanie z Hollywoodem |
Wyznam, że „Pożegnanie z Hollywoodem” było pierwszym filmem, który obejrzałam podczas trwania festiwalu i bardzo mnie on poruszył. Pokazywał bez ckliwości i taniego sentymentalizmu walkę bohaterki z chorobą, jej przedwczesną, chciałoby się rzec, dojrzałość i kosmiczną samotność. Brak oparcia w najbliższych, którzy nie potrafią odnaleźć się w tej ekstremalnej sytuacji i w jakimś sensie chcą dziewczynką zawładnąć, manipulując jej uczuciami, a nawet posuwając się do szantażu. Mimo to Regina zdobywa się na wybaczenie i okazuje im miłość, ponieważ widzi, jak bardzo są zagubieni. Jej relacja z reżyserem jest całkowicie przyjacielska i mimo wszystko bezinteresowna. Dzięki wspólnemu filmowi dziewczyna przeżywa chwile szczęścia i wolności, a wreszcie dojrzewa do tego, aby odejść. To trudny film, bo mówi o tym, jak kruchy i samotny jest człowiek… Uświadamia także, że twórca zawsze powinien być gotów do wzięcia odpowiedzialności za swego bohatera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz