wtorek, 26 kwietnia 2022

Pawła Mykietyna refleksja nad czasem /recenzja płyty „Concerto No. 2 for Violoncello and Symphony Orchestra, Hommage a Oskar Dawicki”/

Z końcem ubiegłego roku ukazała się pod auspicjami Narodowego Forum Muzyki nowa płyta Pawła Mykietyna, która otrzymała w tym roku Nagrodę Fryderyka w kategorii Album Roku Muzyka Współczesna. Składają się na nią dwie kompozycje: "Koncert na wiolonczelę i orkiestrę symfoniczną" oraz "Hommage a Oskar Dawicki", których wykonawcami są: Marcin Zdunik, NFM Filharmonia Wrocławska oraz dyrygenci: Bassema Samir Akiki i Benjamin Shwartz. 


Inspirujące związki filmu i muzyki

Nagroda dla pięćdziesięcioletniego obecnie kompozytora specjalnie nie dziwi. Swoją błyskotliwą karierę rozpoczął już w młodym wieku, kiedy to - mając zaledwie 22 lata - zadebiutował w 1993 roku na festiwalu "Warszawska Jesień" utworem "La Strada", nawiązującym tytułem do słynnego filmu Federico Felliniego. Mykietyn stał się później również twórcą muzyki filmowej, począwszy od "Egoistów" Mariusza Trelińskiego (2000), a na "Spacerze z aniołami" (2021) Tomasza Wysokińskiego kończąc. 

To twórcze przenikanie się filmu i muzyki widoczne jest także w przypadku drugiej kompozycji znajdującej się na tej płycie: "Hommage a Oskar Dawicki". Bohater utworu jest - wbrew pozorom - żyjącym i tworzącym artystą performerem, a także twórcą obiektów i filmów wideo. Skąd więc ta formuła pośmiertnego uczczenia? Otóż Dawicki kilkukrotnie realizował lub przedstawiał w formie projektu "Hommage á Bruce Lee", a w jego pracach często pojawia się jako temat obsesja niemocy sprostania wymaganiom stawianym przed artystą, niegdyś lub obecnie. Przykładem może być instalacja "W hołdzie Albrechtowi Dürerowi" (2002)  czy "Koniec świata przez pomyłkę" (2004) - zbiór nekrologów osób o nazwiskach łudząco podobnych do słynnych osobistości ze świata kultury i polityki. Tak więc kompozycja Mykietyna jest z jednej strony hołdem złożonym charyzmatycznemu twórcy performance`u, jak też nawiązaniem do jego twórczości oraz do filmu "Performer", w którym artysta zagrał samego siebie, a na końcu "uśmiercił".

Refleksja nad czasem

Nagrany  w Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki w kwietniu 2016 roku "Hommage a Oskar Dawicki" jest przykładem kompozycji, w której Paweł Mykietyn eksperymentuje z czasem. Jakże trafnie określił artystę Marcin Gmyz, autor eseju załączonego do płyty, nazywając go zaklinaczem czasu! Chociaż bowiem kompozytor posługuje się precyzyjnymi obliczeniami matematycznymi dla osiągnięcia iluzji "rozciągania" lub "skracania" czasu, to jednak słuchając tej kompozycji dajemy się uwieść tej jakiejś pierwotnej magii, która na nas oddziałuje za pomocą dźwięków. Sądzę, że to, co robi z czasem Mykietyn w swojej kompozycji, koresponduje w jakimś sensie z wypowiedzią Wiesława Myśliwskiego:

"Mamy czas kalendarzowy, który jest bezwzględny. Ale mamy też w sobie czas subiektywny, niejako zaprzeczający kalendarzowi. Mamy czas, który jest rytmem naszego życia i płynie szybciej niż czas kalendarzowy. I mamy czas powolniejszy. My właściwie nie zauważamy, że nasze życie upływa, i nagle budzimy się, czując, że TO już jest tak blisko...."

Otóż Mykietyn pragnie nam przekazać podobną myśl, posługując się językiem muzyki. To spowalnia czas, to go przyśpiesza, bo w gruncie rzeczy czas jest doświadczeniem subiektywnym i nielinearnym.

Oszczędność środków, dźwięk oboju o charakterystycznym pięknym brzmieniu, który mnie się kojarzy w kantatami J. S. Bacha czy operami Georga Philippa Telemanna - to czas refleksji i kontemplacji, po czym  następuje altówka solo, niezupełnie serio celebrująca żałobę, następnie zaś głośny dźwięk tom-tomu i tempo staje się coraz żywsze. Marcin Gmyz szczegółowo ten proces eksperymentowania z czasem opisuje, warto jednak poeksperymentować także z własnymi odczuciami podczas słuchania tej kompozycji 😄.

Najbardziej inspirujący jest człowiek

W sposób szczególny ujął mnie II Koncert na wiolonczelę i orkiestrę symfoniczną. Podobnie jak poprzednio, tak i tu źródłem inspiracji jest inny artysta. Pierwszym był w przypadku I Koncertu znakomity polski wiolonczelista - Andrzej Bauer, dla którego Mykietyn stworzył także kompozycje solowe. Natomiast II Koncert łączy się z osobą ucznia Bauera - Marcina Zdunika, który namówił Pawła Mykietyna do napisania tego utworu. Koncert został utrwalony w sierpniu 2020 roku w Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki. 

"Oszałamiająca technika, wirtuozowski wdzięk i podziwu godna różnorodność zainteresowań wyróżniają tego młodego artystę - pisał  o Zduniku Adam Suprynowicz - pokora wobec codziennej ciężkiej pracy oraz szacunek i ciekawość cudzych osiągnięć, otwartość na twórcze współdziałanie – wróżą mu dobrą karierę w epoce, w której postacie wyniosłych wirtuozów są już nieco passé". 

II Koncert zdaje się jego opinię potwierdzać. Kompozycja brzmi przepięknie, szczególnie w momentach, gdy wibrujące frazy wiolonczeli nakładają się na dźwięki instrumentów dętych albo gdy słyszymy kantylenę puzonu, podczas gdy wiolonczela uwodzi nas flażoletami... Gra Marcina Zdunika oczarowała także Macieja Stuhra, który - będąc pod wrażeniem usłyszanego na żywo koncertu - postanowił utrwalić go w dokumencie. I tak historia wzajemnych związków muzyki i filmu w twórczości Pawła Mykietyna zatoczyła koło. 

Płytę z kompozycjami Pawła Mykietyna gorąco polecam - jest piękna i pełna emocji. Trzeba też podkreślić, że muzyka ta znalazła znakomitych interpretatorów w postaci Marcina Zdunika, a także NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą Bassema Akiki (II Koncert) i Benjamina Shwartza ( "Hommage a Oskar Dawicki").



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aśki Borof (nie)codziennik /relacja z wystawy " "Aśka Borof. Powszednie misterium"/

Od 27 kwietnia we wrocławskim Muzeum Etnograficznym można oglądać absolutnie unikalną wystawę prac Aśki Borof – artystki, która opisuje świa...

Popularne posty