czwartek, 12 maja 2022

Refleksja nad przemijaniem: "Pieśń o ziemi" Gustava Mahlera /o koncercie w NFM/

8 maja, wspólnie z maestro Philippe Herreweghe, świętowaliśmy w Narodowym Forum Muzyki jego 75. urodziny oraz 30-lecie Orchestre des Champs-Élysées. Zostaliśmy, jak zwykle, obficie obdarowani piękną muzyką w znakomitej interpretacji, do czego walnie przyczyniła się także znakomita mezzosopranistka  Magdalena Kožená, która wraz z angielskim tenorem Andrew Staples wykonała "Pieśń ziemi" Gustava Mahlera - piękny, refleksyjny utwór o przemijaniu. 

Koncert "Pieśń o ziemi" G. Mahlera / Archiwum NFM, fot. Sławek Przerwa

Pieśń-tworzenie

Mahler kontynuuje nurt od dawna istniejący w muzyce i poezji, a pieśń od zarania służyła refleksji. Dość wspomnieć Carmina Horacego czy Pieśni Jana Kochanowskiego. W okresie romantyzmu w literaturze zagościła "pieśń gminna", która również poruszała istotne tematy egzystencjalne. Romantyczna korespondencja sztuk pojawi się w genialnej poezji Adama Mickiewicza, którego twórczość reprezentuje renesans związku poezji i muzyki, czego dowodem są nie tylko fragmenty Wielkiej Improwizacji, gdzie wielokrotnie poeta nazywany jest śpiewakiem, a poezja – pieśnią-tworzeniem. Związków tych dowodzą także wykłady Mickiewicza w College de France, w których twierdził: „Cóż to jest poezja liryczna bez liry? Co znaczą poeci, którzy niby śpiewają, nie tylko nie układając muzyki do swoich pieśni, ale zgoła nie słysząc jej w sobie? Muzyka w utworach lirycznych to nie przygrywanie, ale główna, istotna część poezji. Ona jest jej duszą, życiem i światłem”. Przede wszystkim jednak o owych tajemniczych związkach między poezją a muzyką świadczą improwizacje Adama Mickiewicza, wynikające z „muzycznego poruszenia”. Od dzieciństwa improwizował także  Fryderyk Chopin: na tematy ludowe, pieśni narodowych, wydarzeń historycznych, dźwiękiem malował nawet portrety osób. To przenikanie się słowa i muzyki odnajdziemy również w twórczości Gustava Mahlera.

"W pieśni Mahlerowskiej - twierdzi Bohdan Pociej, biograf kompozytora - to, co najistotniejsze i najcenniejsze z poezji (wiersza), przechodzi - jako poetyckie - do muzyki i nie zatracając rdzennej poetyckości, wzbogaca, wzmacnia muzykę, staje się kształtem poetyckiej dźwiękowości".

Ów poetycki styl znamienny jest zwłaszcza w przypadku Pieśni o ziemi (Das Lied von der Erde) Gustava Mahlera, który potrzebował słowa jako nośnika kluczowych idei, kiedy komponował. Takie "listy programowe" poprzedzają symfonie: I, III i IV; podobno na egzemplarzu partytury V Symfonii,  na stronie tytułowej Adagietta, został umieszczony wiersz, który nadaje się do podłożenia pod melodię tej części symfonii, tak przynajmniej utrzymuje uczeń i popularyzator twórczości Mahlera, Willem Mengelberg. Można by zatem uznać, że i dla Mahlera, podobnie jak dla Mickiewicza, poezja jest pieśnią-tworzeniem.

Philippe Herreweghe, Magdalena Kožená i Orchestre des Champs-Élysées
 Archiwum NFM, fot. Sławek Przerwa


Refleksja nad przemijaniem

Okoliczności powstania Pieśni o ziemi są nader dramatyczne. Otóż latem 1907 roku aura polityczna i  antysemityzm zmusiły kompozytora do rezygnacji ze stanowiska dyrektora Wiedeńskiej Opery Dworskiej, ale co gorsza: jego najstarsza córka Maria zmarła na szkarlatynę i błonicę, a u Mahlera zdiagnozowano wrodzoną wadę serca. W istocie, nie pozostało mu już wiele życia  - zmarł cztery lata później.

„Jednym uderzeniem”– pisał w owym dramatycznym czasie do swojego przyjaciela Bruno Waltera – straciłem wszystko, co zyskałem, biorąc pod uwagę to, kim myślałem, że jestem, i muszę ponownie uczyć się pierwszych kroków jak noworodek”.

W tym samym roku ukazał się Die chinesische Flöte Hansa Bethge, swobodny przekład klasycznych chińskich wierszy. Mahlera urzekła wizja ziemskiego piękna i przemijania wyrażona w tych wersetach i wybrał sześć wierszy, aby skomponować do nich muzykę. W ten sposób mógł poddać refleksji własne dramatyczne doświadczenie i zaakceptować je. 

Składająca się z sześciu części Pieśń o ziemi, nie jest jednakże muzyczną ilustracją przetłumaczonej na niemiecki chińskiej poezji  - to kompozycja genialna, w której słowo i muzyka wzajemnie się inspirują i dopełniają, tworząc poruszającą, pełną dramatycznego wyrazu całość. Toast wznoszony na początku I Pieśni (Toast o ziemskiej biedzie) ma podwójne oblicze: motyw wina, złotych pucharów, lutni zapowiadałyby pieśń biesiadną, a tymczasem staje się "pieśnią boleści", pełną goryczy, bo "Ciemność to życie, to śmierć!". I choć momentami razić może metaforyka przywodząca na myśl poezję młodopolską ("Ogrody duszy są spustoszone"), to jednak wszystko wynagradza muzyka - każda zwrotka w innej tonacji, a nawet "mocujący się" w brzmieniem orkiestry głos tenorowy (w koncercie NFM był to znakomity angielski śpiewak Andrew Staples) oddaje de facto walkę z losem, choć interpretacje mogą być, rzecz jasna, różne. Theodor W. Adorno uznał to za wyrafinowany przejaw stylizacji śpiewu charakterystycznego dla opery pekińskiej. 

Pieśń II, zatytułowana Samotny jesienią, nosi znamiona wyciszenia i głębokiej refleksji o tym, że w przyrodzie także przemija to, co kruche i piękne, czego symbolem są trawy pokryte szronem i zwiędłe liście lotosu  (kwiat lotosu symbolizuje odrodzenie, a także harmonię i boskie piękno). Słowom towarzyszy monotonny dźwięk, który może sugerować zasypianie natury. Pieśń III - O młodości -  przypomina trochę chińskie malarstwo na jedwabiu: sceny z pięknie odzianymi  w jedwabie przyjaciółmi, którzy rozmawiają, piją herbatę i układają wiersze. Tłem jest zieleń, na tle której połyskuje biel porcelany... Pieśń IV - O piękności to obraz młodych dziewcząt zbierających kwiaty lotosu i chłopców "na śmiałych rumakach" , z powracającym motywem "złotego słońca wokół postaci". Odpowiednio = pierwszy obraz (młode dziewczęta)  został muzycznie zarysowany stylizacjami orientalnymi, opartymi na skali pentatonicznej, drugi zaś (chłopcy na rumakach) ma wobec pierwszego kontrastowy charakter - to energia, która prowadzi do dramatycznej kulminacji (Nagle w burzy depczą zatopione kwiaty, // Hej! Jak jego grzywy trzepoczą w zawrotach głowy). Idylla nie trwa jednak wiecznie, jest ulotna. Pieśń V Pijany na wiosnę rozpoczyna taka oto refleksja: Jeśli tylko marzenie jest życiem // Po co kłopoty i trud!? Wino daje ukojenie, pozwala uciec od smutku i zapomnieć o przemijaniu. Słychać śpiew ptaków, a kontakt z naturą, która ciągle się odradza, staje się powodem uspokojenia. Motyw rogu, który się powtarza, skrzypcowa stylizacja śpiewu słowika, a po nich instrumenty dęte, zwiastujące nietrwałość świata tego - oto muzyczny wyraz słownych metafor. I wreszcie na koniec przepiękna, wspaniała Pieśń VI - najdłuższa i będąca niejako ukoronowaniem cyklu: Pożegnanie. Zapada wieczór i świat zasypia. Trwa oczekiwanie na przyjaciela, który wreszcie przybywa i podaje "napój pożegnania". Pyta też, dokąd się udaje bohater i słyszy w odpowiedzi: Szukam odpoczynku dla mojego samotnego serca. // Idę do mojej ojczyzny, do mojego miejsca. Jest już spokojny i pogodzony. A natura znów się odrodzi na wiosnę. Jest w tej muzyce panteistyczna kontemplacja, a może także mit wiecznego powrotu. 

Pieśń o ziemi Gustava Mahlera to jego najbardziej osobiste pożegnanie, nasycone pięknem natury i panteizmem, filozoficzne i nasycone refleksją o przemijaniu, które jest nieuniknione i trzeba się z tym pogodzić: Moje serce jest spokojne i czeka na swoją godzinę!  - słyszymy w VI Pieśni.

Magdalena Kožená i Philippe Herreweghe / Archiwum NFM, fot. Sławek Przerwa


Philippe Herreweghe - dostojny Jubilat i zjawiskowa Magdalena Kožená 


Wieść o tym, że Philippe Herreweghe rozpocznie swoje urodzinowe tournée od  Wrocławia, mocno mnie zelektryzowała. To dla mnie przede wszystkim niezrównany interpretator muzyki J. S. Bacha - jego nagranie Mszy h-moll nie ma sobie równych, a każdy koncert, którego miałam szczęście wysłuchać, był dla mnie wielkim duchowym przeżyciem. Toteż po cichu liczyłam, na na 75-lecie urodzin oraz 30-lecie Orchestre des Champs-Élysées Maestro zaprezentuje właśnie Bacha, a tymczasem... Kiedy jednak słuchałam Pieśni o ziemi Gustava Mahlera, pojęłałam, że to był przemyślany wybór, bardzo osobisty. Herreweghe deklarował się w jednym z wywiadów jako agnostyk, sądzę więc na na "podsumowanie życia" bliżej mu było do panteisty - Mahlera i to jest uczciwa postawa tego wspaniałego, a przy tym niezwykle skromnego muzyka. W interpretacji muzyki Mahlera jest równie twórczy i precyzyjnie osiąga swoje cele. Z pewnością udało się to również za sprawą wybitnej mezzosopranistki  Magdaleny Koženy, która podczas ubiegłorocznego MF Wratislavia Cantans zaskoczyła nas nowym, ludowym repertuarem. Tym razem ta znakomita przecież interpretatorka Bacha czy Vivaldiego okazała się równie wrażliwa i utalentowana wykonując ten trudny przecież repertuar. Zjawiskowa, w pięknej morelowej sukni, wyglądała nieomal nierealnie - bardziej jak anima niż kobieta z krwi i kości. I chociaż tenor Andrew Staples śpiewał bardzo dobrze, to jednak śmiem twierdzić, że go przyćmiła i była prawdziwą gwiazdą tego koncertu. Gwiazdą Herreweghe i Mahlera...

2 komentarze:

  1. Dziękuję za ten interesujący wpis. "Pieśń o ziemi" to niezwykły utwór. Cieszę się, że został wykonany we Wrocławiu, przez tak znakomitych artystów.
    Przede wszystkim jednak dziękuję za tę wspaniałą relację. Pozwala ona wysłuchać dzieła z pełniejszym zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń

Aśki Borof (nie)codziennik /relacja z wystawy " "Aśka Borof. Powszednie misterium"/

Od 27 kwietnia we wrocławskim Muzeum Etnograficznym można oglądać absolutnie unikalną wystawę prac Aśki Borof – artystki, która opisuje świa...

Popularne posty