piątek, 8 września 2023

Początek Międzynarodowego Wratislavia Cantans z wysokiego C! /relacja z koncertu/

Koncertem "Kosmogonia" w wykonaniu NFM Filharmonii Wrocławskiej, Polskiego Narodowego Chóru Młodzieżowego i solistów, pod batutą dwóch dyrygentów: Christopha Aschenbacha i Miriana Khukhunaishvili, rozpoczął się 58. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans. Zaczęło się od wysokiego C i  można poczuć przyjemny dreszczyk emocji, gdy się pomyśli, co będzie dalej.

Koncert inaugurujący 58. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans,
fot. Karol Sokołowki, NFM

Repertuar nieoczywisty, bynajmniej nie oratoryjny (utwór współczesnego kompozytora pochodzenia chińskiego Tan Duna, Krzysztof Penderecki i Ludwig van Beethoven), więc żywiłam pewne obawy. A jednak koncert był wspaniały, szczególnie właśnie pierwsza jego część, wprowadzająca nas de facto w klimat tegorocznej Wratislavii, która przebiega pod hasłem "Matka Natura". 

Najpierw zabrzmiał utwór Tan Duna: "Passacaglia: Secret of Wind and Birds", Cóż to było za doświadczenie! Nieznany u nas kompozytor chińskiego pochodzenia uchodzi za czołową postać współczesnej muzyki klasycznej, czerpie z różnych wpływów zachodnich i chińskich – dychotomii, która ukształtowała większość jego życia i muzyki. Współpracuje z wiodącymi orkiestrami na całym świecie, Tan jest laureatem wielu nagród, w tym Grawemeyer Award za operę "Marco Polo" (1996) oraz Oscara i Grammy za muzykę filmową do filmu "Przyczajony tygrys, ukryty smok" (2000). Jego dorobek jako całość obejmuje opery, partytury orkiestrowe, wokalne, kameralne, solowe i filmowe, a także gatunki, które Tan nazywa "muzyką organiczną" i "rytuałem muzycznym". Prawda, że brzmi intrygująco?

Urodzony w Hunan w Chinach, Tan dorastał podczas rewolucji kulturalnej i otrzymał wykształcenie muzyczne w Centralnym Konserwatorium Muzycznym. Jego początkowe inspiracje obejmowały zarówno muzykę chińską, jak i XX-wieczną muzykę klasyczną.  Kompozycje Tana często zawierają elementy audiowizualne; używa instrumentów zbudowanych z materiałów organicznych, takich jak papier, woda i kamień i często inspiruje się tradycyjnym chińskim przedstawieniem teatralnym i rytualnym.

Myśmy podczas tego koncertu, poprowadzonego przez maestro Eschenbacha (który dla odmiany urodził się w 1940 roku w Breslau), doznali swoistego olśnienia. Jakże wspaniale zabrzmiała NFM Filharmonia Wrocławska, która nie tylko grała, ale muzycy wydawali także  rozmaite dźwięki, wspomagani nagraniem ptasich treli na telefonach komórkowych, w czym aktywnie wspomagała ich publiczność, która wcześniej uzyskała dostęp do odpowiedniej aplikacji. O tym koncercie nie ma sensu pisać, bo jest przeżyciem organicznym, a nie intelektualnym. Dlatego zamieszczam link do innego wykonania - w Carnegie Hall, choć to i tak namiastka:

Tan Dun: Passacaglia: Secret of Wind and Birds

Tytułowy koncert: Kosmogonię na głosy solowe, chór mieszany i orkiestrę Krzysztofa Pendereckiego poprowadził młody dyrygent z Gruzji – Mirian Khukhunaishvili i było to kolejne olśnienie. Monumentalne dzieło Pendereckiego zrobiło kolosalne wrażenie!  I nie mogło być inaczej. Utwór powstał w 1970 roku na zamówienie z okazji 25-lecia istnienia Organizacji Narodów Zjednoczonych i jest rodzajem refleksji (ale także zaproszeniem do niej) na temat powstania świata i jego wyobrażenia. Znajdziemy w nim nie tylko wspaniałą muzykę naśladującą genesis, ale także nieoczywiste niekiedy teksty: od słów kosmonautów Jurija Gagarina i Johna Glenna do cytatów z biblijnej Księgi Rodzaju i epikurejskiego poematu ''O naturze rzeczy'' Lukrecjusza. Ponadto – fragmenty renesansowych traktatów Giordana Bruna i Leonarda da Vinci, przeplatane ze słowami z ''Antygony'' Sofoklesa i ''Metamorfoz'' Owidiusza, przez które przebijają się myśli średniowiecznego kardynała, filozofa i matematyka Mikołaja z Kuzy. 

Mirian Khukhunaishvili, fot. Karol Sokołowski

Młody gruziński dyrygent jest zwycięzcą Akademii Dyrygentów 2022-2023 i zarazem uczestnikiem programu stworzonego przez maestro Eschenbacha, który założył fundację wspierającą młodych artystów, pragnąc w ten sposób także upamiętnić przedwcześnie zmarłych rodziców. Jego matka, Małgorzata z d. Jaross, zmarła przy porodzie, zaś ojciec, Heribert Ringmann, (oboje byli muzykami) został wysłany za poglądy antynazistowskie na front wschodni, gdzie zginął. Chłopiec cudem przeżył i został wychowany przez kuzynkę matki Wallydore Eschenbach, której nazwisko przyjął przyszły muzyk. 

Mirian Khukhunaishvili został doceniony przez Christopha Eschenbacha  jako "niezwykle utalentowany młody dyrygent" po debiucie z Konzerthausorchester Berlin, a wczoraj – dzięki staremu mistrzowi – miał miejsce jego debiut we Wrocławiu, podczas Wratislavia Cantans. Na stronie dyrygenta przeczytałam, że od 2021 roku jest także wykładowcą na Iceland University of the Arts, gdzie prowadzi zajęcia z dyrygentury i chór uniwersytecki, a w 2020 roku uzyskał stopień doktora dyrygentury w Akademii Muzycznej w Krakowie (sic!). We Wrocławiu został przyjęty entuzjastycznie! Znakomicie poradził sobie z tak dużym składem muzyków. Poza NFM Filharmonią Wrocławską, która i w tym utworze zabrzmiała wspaniale, monumentalnie, wystąpił także Polski Narodowy Chór Młodzieżowy, którego brzmienie było doprawdy imponujące, w dodatku inkrustowane głosami świetnych solistów: Iwony Hossy (sopran), Rafała Bartmińskiego (tenor) oraz Jerzego Butryna (bas-baryton). Jak to brzmiało!

Koncert inaugurujący 58. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans,
fot. Karol Sokołowki, NFM

Drugą część koncertu wypełniła VI Symfonia F-dur op. 68 „Pastoralna” Ludwiga van Beethovena –skomponowana w latach 1807-08 i opowiadająca o uczuciach związanych z pobytem na wsi. Celem Beethovena nie było bynajmniej stworzenie muzycznej imitacji odgłosów wsi, uprawianie tzw. malarstwa dźwiękowego, lecz oddanie uczuć towarzyszących człowiekowi, który odnajduje na wsi upragnioną ciszę i spokój ducha. Tak więc po muzycznym "stworzeniu świata" mogliśmy kontemplować relacje człowieka z naturą. Tę część koncertu poprowadził ponownie maestro Christoph Eschenbach i wypadła równie wspaniale. Jeszcze raz mogliśmy się przekonać, jak znakomicie gra NFM Filharmonia Wrocławska, a w szczególności, jakich ma wspaniałych muzyków grających na instrumentach dętych, te bowiem są, jak wiadomo, w tym utworze pierwszoplanowe.

Tegoroczna Wratislavia zaczęła się więc od górnego C i  można poczuć przyjemny dreszczyk emocji, gdy się pomyśli, co będzie dalej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mariusz Mikołajek o sztuce jako o zastępczym obszarze łaski /wywiad/

Ubecja "aresztowała" jego prace dyplomowe, a tworzenie w trudnych czasach stanu wojennego stało się drogą do wiary. Swoje projekty...

Popularne posty