Sięgając po Suity na wiolonczelę solo Johanna Sebastiana Bacha w XIX-wiecznej transkrypcji Ferdinanda Davida Zbigniew Pilch odnajduje w nich prawdziwe perły. Eksperymentuje z czasem, z tradycją wykonawstwa historycznego, a także odnosi się do czasów, w których owa transkrypcja powstała. Przede wszystkim zaś, za sprawą swego talentu i wyobraźni muzycznej wyczarowuje niezwykłe światy, także w wyobraźni słuchacza.
Tempo życia – tempo w muzyce
Dwupłytowy solowy album Zbigniewa Pilcha, który miał swoją premierę 9 sierpnia 2024, może zaskakiwać swoją okładką, ale nie tylko tym. Kiedy jednak bacznie się mu przyjrzymy, zrozumiemy, że maszyna parowa Saxonia – pierwsza lokomotywa powstała w Niemczech w 1838 roku – symbolizuje przede wszystkim nowoczesność, także nowe postrzeganie upływu czasu. A czas to nie tylko tempo życia, ale i tempo w muzyce, ma zatem także istotny wpływ na interpretację utrwalonych utworów Bacha. "(...) interpretacja suit – wyjaśnia swój zamysł artysta – charakteryzuje się wolniejszym tempem niż inne współczesne wykonania, jednakże w moim mniemaniu, jest to najbardziej odpowiednie podejście do tradycji wykonawczej XIX wieku".
Dlaczego XIX wiek?
Otóż jest to kolejna niespodzianka. W albumie „Bach Romantique” znalazła się skrzypcowa transkrypcja sześciu suit Johanna Sebastiana Bacha, której autorem jest Ferdinand David – XIX-wieczny niemiecki skrzypek i kompozytor. Był koncertmistrzem w Gewandhausie w Lipsku, współpracując z Mendelssohnem, a po jego śmierci został kapelmistrzem orkiestry tej orkiestry. David był blisko związany z Breitkopf & Härtel i innymi wydawnictwami w Lipsku, a także pracował jako redaktor dzieł skrzypcowych, m. in. w 1843 zredagował zbiór sonat i partit J.S. Bacha na skrzypce solo. W tym samym roku David został pierwszym profesorem skrzypiec w nowo powstałym Leipziger Konservatorium für Musik i dokonał transkrypcji suit wiolonczelowych na użytek adeptów tej szkoły.
Dyskretny urok transkrypcji, czyli Suity na wiolonczelę solo J.S. Bacha
Suity na wiolonczelę solo zostały prawdopodobnie skomponowane przez Bacha w latach 1717–1723 na dworze księcia Leopolda w Köthen na potrzeby tamtejszych wiolonczelistów. Nie zachował się żaden rękopis autografu. Najstarszym źródłem jest kopia wykonana przez Johanna Petera Kellnera oraz kopia autorstwa żony Bacha – Anny Magdaleny Bach, powstała prawdopodobnie w latach 1727-1731. Ferdynand David korzystał z tego ostatniego źródła.
W swojej znakomitej książce "Muzyka w Zamku Niebios" John Eliot Gardiner uważa, że skomponowane wówczas sonaty, suity i partity mają rozmyślnie ograniczone medium, by stworzyć potencjał dla interpretacji:
"Aby uchwycić i "zrealizować" ruch harmoniczny u Bacha, zarówno wykonawca, jak i słuchacz zostają wciągnięci w twórczy akt i zmuszeni do jego współkreowania – twierdzi. I dodaje:
"Kompozytorzy dziewiętnastowieczni, rozpoczynając od Mendelssohna i z Busonim jako najbardziej spektakularnym, złapali przynętę i starali się ująć to w swoich transkrypcjach – co tylko podkreśla, jak niezwykłe i oryginalne były pochody akordów Bacha".
Transkrypcja, rozumiana jako opracowanie kompozycji na inny instrument, głos lub zespół niż przewidziano to pierwotnie, dzięki czemu dzieło uzyskuje nowe wcielenie, czasami wręcz nowe życie, była znana od dawna. Przykładem mogą być choćby transkrypcje utworów skrzypcowych utworów Vivaldiego, dokonane przez Johanna Sebastiana Bacha na organy albo "Obrazki z wystawy" Modesta Musorgskiego, powstałe po obejrzeniu akwarel przyjaciela, Wiktora Hartmanna. Musorgski mocno przeżył jego niespodziewane odejście. Żal z powodu straty przyjaciela sprawił, że każdemu z dziesięciu obrazom, które zrobiły na nim największe wrażenie, poświęcił jedną miniaturę. Z kolei Maurice Ravel przeniósł je z oryginalnej wersji na fortepian na orkiestrę i tak rozpoczął się triumfalny pochód "Obrazków..." przez światowe estrady, co przyczyniło się także do zainteresowania pianistów oryginalną wersją kompozycji. Uroki i możliwości transkrypcji docenia także Zbigniew Pilch.
"Dokonałem transkrypcji wielu utworów przeznaczonych na inne niż skrzypce instrumenty, takich jak np. dzieła lutniowe Jana Sebastiana Bacha czy przeznaczone na violę da gamba fantazje Georga Philippa Telemanna – deklaruje otwarcie. Działania te w sposób znaczący rozszerzają solowy repertuar skrzypcowy".
Album "Bach Romantique" jest tego kolejnym przykładem. Artysta świadomie sięga po tych, a nie innych wykonawców, a tym razem twórczo wykorzystuje gotową już transkrypcję Ferdynanda Davida, wyłuskując z niej prawdziwe perły. Eksperymentuje z czasem, z tradycją wykonawstwa historycznego, a także odnosi się do czasów, w których owa transkrypcja powstała. Przede wszystkim zaś, za sprawą swego talentu, wyobraźni muzycznej i wspaniałego instrumentu, wyczarowuje niezwykłe światy także w wyobraźni słuchacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz