Dość dawno "wyrosłam" z mikołajowych podarunków, ale niezawodne Narodowe Forum Muzyki zawsze mnie obdarza jakimś muzycznym prezentem 😀W tym roku był to jubileusz 15-lecia Chóru Chłopięcego NFM, co dało okazję do zaprezentowania wokalnych umiejętności nie tylko tego zespołu, ale także absolwentów, Chóru Dziewczęcego NFM oraz Chóru NFM, złożonego z dorosłych śpiewaków. Wisienką na torcie była jednak Kantata o Świętym Mikołaju Benjamina Brittena w wykonaniu Marka Padmore`a z towarzyszeniem wymienionych chórów oraz NFM Orkiestry Leopoldinum pod batutą maestro Andrzeja Kosendiaka. Cóż to był za koncert!
Koncert "Kantata o Świętym Mikołaju" B. Brittena, fot. Sławek Przerwa |
Koncert poprzedziło uhonorowanie nagrodą Miasta Wrocławia założycielki i dyrygentki Chóru Chłopięcego NFM Małgorzaty Podzielny. Trzeba przyznać, że mimo wzruszenia, znakomicie poprowadziła wszystkie chóry, które zostały ze sobą zestawione w różnych miejscach Sali Głównej, tworząc pewną symboliczną, bardzo dobrze brzmiącą całość. Zaczęło się jednak od popisu chłopięcych głosów, które świetnie zabrzmiały zarówno w Missa brevis D-dur na chór i organy op. 63 Benjamina Brittena, jak też w repertuarze współczesnych kompozytorów polskich: Marka Raczyńskiego oraz Grzegorza Miśkiewicza (skomponowane specjalnie dla tego zespołu), a także później – wespół z pozostałymi.
Missa brevis Brittena na jubileusz
Missa brevis Benjamina Brittena została skomponowana w 1959 roku na Niedzielę Trójcy Świętej i wykonana po raz pierwszy w londyńskiej rzymskokatolickiej katedrze westminsterskiej 22 lipca tego samego roku. Została skomponowana dla George`a Malcolma - organisty i dyrygenta chóru w Westminsterze z okazji jego przejścia na emeryturę, o czym świadczy specjalna dedykacja: "Dla George'a Malcolma i chłopców z Chóru Katedry Westminsterskiej". To jedyna liturgiczna oprawa mszy Brittena. Nagranie na żywo Malcolma z nabożeństwa w katedrze trwa raptem dziesięć minut. Jest przy tym piękne i podniosłe. Trzeba przyznać, że wybór tego utworu na uroczystości jubileuszowe Chóru Chłopięcego NFM było strzałem w dziesiątkę.
Koncert z okazji jubileuszu Chóru NFM: Małgorzata Podzielny z chórem, fot. Sławek Przerwa |
Koncert z udziałem wszystkich chórów, fot. Sławek Przerwa |
Kantata o Świętym Mikołaju w prezencie mikołajowym
Saint Nicolas op. 42 – kantata z muzyką Benjamina Brittena do tekstu Erica Croziera, została ukończona w 1948 roku i jest rodzajem muzycznej legendy o życiu i cudach św. Mikołaja, biskupa Miry w Licji, w dramatycznej sekwencji wydarzeń. Kompozytor napisał utwór z okazji stulecia Lancing College w hrabstwie Sussex, z myślą o śpiewakach tej instytucji. Utwór przeznaczony jest na chór mieszany, solistę tenorowego, czterech śpiewaków chłopięcych, smyczki, duet fortepianowy, organy i perkusję. "Święty Mikołaj" jest pierwszym utworem Brittena dla muzyków amatorów i zawiera hymny kongregacyjne. Premierą kompozycji był jednak koncert otwierający pierwszy Festiwal w Aldeburghu w czerwcu 1948 roku, z Peterem Pearsem jako solistą. W dedykacji Brittena czytamy: "Kantata ta została napisana do wykonania podczas obchodów stulecia Lancing College w Sussex 24 lipca 1948 roku".
Libretto Croziera maluje dramatycznie odważny charakter Świętego, eksponując legendy, które nagromadziły się przez wieki wokół legendy Mikołaja. Muzyka Brittena wzmacnia dramaturgię tekstu Croziera, wykorzystując uderzające kontrasty w instrumentacji, stylu wokalnym i fakturach muzycznych. Podobnie jak to ma miejsce w średniowiecznej legendzie o świętym Aleksym, tak i tutaj droga do świętości wiedzie przez rozmaite próby.
Mark Padmore jako święty Mikołaj, fot. Sławek Przerwa |
Kantata o Świętym Mikołaju rozpoczyna się wprowadzeniem, w którym chór mieszany, reprezentujący zgromadzenie wiernych, wzywa Świętego, aby przemawiał do niego przez wieki. Śpiewają: "Nasze oczy są zaślepione świętością, którą nosisz". Pragną usłyszeć o nim historię prawdziwą. I Mikołaj opowiada ją z rozmachem, zwracając się do chóru: "Przez ogromny most szesnastu wieków...", kiedy to "... zerwał się z łona matki i zawołał: 'NIECH BÓG BĘDZIE UWIELBIONY!". Opowieści o jego dzieciństwie są przerywane tym właśnie refrenem, śpiewanym przez małego Mikołaja (w tej roli: "najmłodszy chłopiec w chórze"). Część pierwsza kończy się modlitwą chóralną. Tymczasem Mikołaj dorasta i staje się mężczyzną. W części trzeciej opowiada o tym, jak umarli jego rodzice, a on sam opuścił dom rodzinny, by poznać świat i ludzi. Opłakuje ludzkie grzechy i postanawia poświęcić życie Bogu. Powziąwszy taką decyzję, płynie statkiem do Palestyny. Podczas rejsu zdarza się pierwszy cud za sprawą Świętego. Jako kara za grzechy niewiernych marynarzy, którzy szydzili z pobożnego Mikołaja, statkowi zagraża groźny sztorm. Wówczas Mikołaj gromadzi marynarzy na modlitwie odgłosy wiatru i burzy. Gdy burza milknie, pojawia się Święty, którego modlitwa jest dla odmiany muzycznie i tekstowo prosta.
W piątej części bohater kantaty zostaje mianowany biskupem Miry. Refren śpiewany przez chór prezentujący wiernych wzywa go, by służył wierze i gardził jej wrogami. Ten przysięga, że właśnie tak zrobi, scenę tę zaś kończy hymn śpiewany przez całe zgromadzenie. Święty staje się odtąd sprawcą wielu cudów, z których najbardziej spektakularnym jest przywrócenie życia trzem chłopcom zamordowanym przez rzeźnika, których zamarynowane ciała podaje się do zjedzenia w gospodzie (brrr). Dzięki Świętemu chłopcy powracają do życia, śpiewając "Alleluja, alleluja!". Część ósma kantaty jest chóralną pieśnią pochwalną na cześć Mikołaja, krótko przytaczającą kilka różnych historii o jego miłosierdziu, miłosierdziu i dobroci.
Kantata o świętym Mikołaju, fot. Sławek Przerwa |
W ostatniej, dziewiątej części kantaty, Mikołaj śpiewa z radością o swojej zbliżającej się śmierci, gdyż dla niego oznacza ona narodziny do lepszego życia. Kończy swą pieśń dziękczynnym tekstem: "Błogosławię imię Twoje, które za mnie żyłeś i umarłeś, a umierając oddaję Ci duszę moją". Kantatę zamyka hymn zgromadzenia wychwalający tajemnice Boże i odwagę świętych.
Podczas tego podniosłego koncertu w dramatyczną rolę świętego Mikołaja wcielił się znakomity brytyjski tenor Mark Padmore. Poprzedniego wieczoru mogliśmy posłuchać jego kameralnego występu, podczas którego przy akompaniamencie pianisty Andrew Westa zaprezentował się jako wytrawny interpretator Pieśni Franza Schuberta, zaś w drugiej części zaśpiewał pieśni Rebecci Clarke (m. in. "Tygrysa" do słów Williama Blake’a), nie zabrakło także Benjamina Brittena z jego kompozycjami do wierszy Thomasa Hardy’ego. Jak zapowiedział sam artysta, były to właściwie miniatury teatralne, niełatwe do interpretacji. Ale nie dla niego! Padmore, który kojarzony jest przede wszystkim z wykonawstwem muzyki dawnej, głównie z Bachem, wykonując pieśni "sam na sam" z publicznością, zyskuje dodatkowe atuty, stając się niepodzielnym demiurgiem wykreowanego za pomocą muzyki świata. Wrażliwy akompaniator, powściągliwy gest, a jaka ekspresja! Nazajutrz ten sam śpiewak w towarzystwie orkiestry (wspaniała jak zwykle Leopoldinum) i chórów pozostaje nadal charyzmatycznym wykonawcą, tym razem opowiadającym długą historię człowieka, który z jednej strony jest bardzo ludzki i dobry, z drugiej zaś prawy i bezkompromisowy, co czasami czyni go przedmiotem kpin lub agresji...
Mark Padmore i Andrew West podczas czwartkowego recitalu Marka Padmore`a, fot. Karol Adam Sokołowski |
Piątkowy koncert z tematem przewodnim Świętego Mikołaja okazał się dla uczestniczących w tym wydarzeniu melomanów niezwykle bogatym i pięknym muzycznym przeżyciem, na które złożyły się i występy chórów, i orkiestry, i głównego wykonawcy. Po mistrzowsku zaprezentowali niełatwy i różnorodny repertuar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz