24 stycznia 2025, w ramach cyklu "Ars Cameralis", byliśmy świadkami niecodziennego koncertu, w którym udział wzięła niezmiernie rzadko występująca w Polsce Agnieszka Rehlis (zjawiskowy mezzosopran) oraz Krzysztof Meisinger, współpracujący z nią od wielu lat wirtuoz gitary klasycznej, artysta o międzynarodowej renomie. Różnorodny program, w ramach którego znalazły się zarówno współczesne kolędy, jak też pieśni Franza Schuberta, Władysława Żeleńskiego czy "Pieśni nocą śpiewane" Bartłomieja Marusika, pozwolił rozsmakować się w ich wyjątkowych interpretacjach prawdziwej poezji.
![]() |
Agnieszka Rehlis i Krzysztof Meisinger podczas koncertu w Oratorium Marianum we Wrocławiu, fot. Marek Cisek |
We wstępie wprowadzającym słuchaczy w istotę poezji, jej źródła, Marek Dyżewski nawiązał do starożytności greckiej, kiedy to poezja była od muzyki nieodłączna. Zwrócił przy tym uwagę na fakt, że "źródłem tekstu poetyckiego jest muzyczne poruszenie w wyobraźni poety. Jest to pieśń bez słów, która przyobleka się w słowa w ten sposób, że dostosowuje słowa i obrazy do tej pieśni bez słów i tak rodzi się utwór poetycki – z lirycznego poruszenia". Zdaniem Profesora, są pieśni, które do tego stopnia zadomowiły się w ludzkiej pamięci, że nie sposób wyobrazić ich sobie bez muzyki. Z taką właśnie pieśnią powstałą z lirycznego poruszenia mogliśmy obcować podczas koncertu dwojga niezwykłych artystów: Agnieszki Rehlis i Krzysztofa Meisingera.
Koncert rozpoczęto od kolęd: najpierw od kolędy do słów Stanisława Tyma, z muzyką Jerzego Derfla: "Lulejże mi, lulej", po której wykonano "Mizerna cicha", po czym nastąpiła skomponowana przez Katarzynę Kettner do słów Andrzeja Tary "W stajence cichutko śpi". Dodam, że w styczniu ub. roku oboje artyści wystąpili w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, w koncercie charytatywnym zorganizowanym dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, w ramach dziesiątej edycji projektu "Kolędy do Nieba". A i czas mamy ciągle kolędowy, więc jakiejś części tego programu mogliśmy posłuchać we Wrocławiu. Ukołysani niebanalnymi interpretacjami kolęd, zostaliśmy następnie obdarowani przepiękną arią Irene z opery "Bajazet" Antonia Vivaldiego: "Sposa son disprezzata", znaną m. in. z interpretacji Cecylii Bartoli. Agnieszka Rehlis, dysponująca pięknym, gęstym mezzosopranem o wyjątkowej barwie, wykonała tę arię przepięknie i z wielką wrażliwością na słowo, znajdując w Krzysztofie Meisingerze równie wrażliwego muzycznego partnera.
![]() |
Agnieszka Rehlis i Krzysztof Meisinger podczas koncertu w Oratorium Marianum, fot. Marek Cisek |
Po Vivaldim usłyszeliśmy dwie pieśni Franza Schuberta: słynną Serenadę (Ständchen) do słów Ludwiga Relstaba, przejmująco smutną i piękną:
Usłysz głos, co wśród milczenia
Do cię wznosi się
Luba moja, niech w tej chwili
Przy mnie ujrzę cię
Agnieszka Rehlis zaśpiewała także jedną z najsłynniejszych pieśni Schuberta: "Du bist die Ruh" ("Jesteś Ciszą"), w której kompozytor sięgnął po poezję niemieckiego romantyka Friedricha Rückerta:
W tobie jest cisza
I spokój jest
Tęsknota i
Tęsknoty kres
- słyszymy na początku.
Pieśń zawiera w sobie potężną, romantyczną ekspresję i – jednocześnie – subtelność, delikatność, podkreśloną jakby przedłużonymi zakończeniami frazy w zamknięciu tematu. W tej atmosferze podmiot liryczny oddaje się „obrzędowi” romantycznego poświęcenia: Ich weihe dir / Voll Lust und Schmerz […] / Mein Aug und Herz (Poświęcam ci / Rozkosz i ból / Oko i serce / Mieszkają tu). Wykreowana słowno-muzyczna mikstura pełna jest tęsknoty i boleści, ale i optymizmu. Treib andern Schmerz / Aus dieser Brust! / Voll sei dies Herz / Von deiner Lust (I wypędź innych / Boleści ślad / Z serca co w tobie / czci cały świat).
Wznosząca się kantylena zyskuje nową, dynamiczną siłę (crescendo) i moduluje, a solistka osiąga górne G, dopełniając je As (erhellt). Ów dźwiękowy blask świetnie koresponduje z tekstem Rückerta. Poprzez B-dur Schubert powraca do Es-dur i w łagodnym pp przywołującym atmosferę początku zamyka miniaturę. W kongenialnej interpretacji obojga artystów, szczególnie mocno poruszały słowa niemieckiej pieśni w znakomitej interpretacji Agnieszki Rehlis. Nawykli do towarzyszenia fortepianu, mogliśmy też zachwycić się zupełnie innym brzmieniem tej pieśni w wykonaniu mistrza gitary, Krzysztofa Meisingera.
![]() |
Agnieszka Rehlis i Krzysztof Mesinger w Oratorium Marianum, fot. Marek Cisek |
W programie koncertu znalazły się także pieśni Władysława Żeleńskiego, które zaliczane są do najcenniejszych przykładów kontynuacji twórczości pieśniowej Fryderyka Chopina i Stanisława Moniuszki. Zaprezentowano trzy z nich, skomponowane do tekstów polskich poetów: Adama Asnyka ("Powrót piosenki"), Adama Mickiewicza ("Polały się łzy") oraz Marii Konopnickiej ("Poleciały pieśni moje").
Koncert zwieńczyło siedem pieśni do słów Leopolda Staffa oraz Bolesława Leśmiana, do których muzykę skomponował Bartłomiej Marusik, gitarzysta, autor cyklu "Pieśni nocą śpiewane". Kompozytor okazał się niezwykle wrażliwy na poezję, w czym duża zasługa interpretujących je artystów, z Agnieszką Rehlis na czele. Począwszy od tekstu wiersza Staffa "Los", mówiącym o niespełnionej miłości:
Dla siebie los nas stworzył dwoje,
Lecz nas rozdzielił traf żywota
I twe słodycze nie są moje,
Nie mój twój uścisk i pieszczota.
Żyjemy jeno w snach o sobie,
Gdzieś na wyżynach ponad światem,
Gdzie nawet uśmiech jest w żałobie,
Gdzie zimno wiosną jest i latem.
a kończąc na Leśmianowym "Zmierzchu", przywołującym subtelnie obraz śmierci:
Pierwsza zmierzchu fala
Spływa ponad dach.
W szybach - mrok, a z dala
Słońce sie dopala
W nasturcjach i mgłach.
(...)
Kto swe serce zbada
W taki zmierzch jak ten?
łza śmiertelnie blada
W snu głębinę spada,
Choć nie wierzy w sen!...
Kompozytor, który sięgnął po te przepełnione egzystencjalną, filozoficzną refleksją wiersze, obecny zresztą podczas koncertu, mógł mieć pełną satysfakcję płynącą z faktu, że po jego dzieło sięgnęli tak znakomici, utalentowani wykonawcy jedyni tacy...
Udział w koncercie Agnieszki Rehlis i Krzysztofa Meisingera był dla mnie i mojego męża szczególną okazją do uczczenia naszej 44. rocznicy ślubu. Tradycyjnie świętujemy ją jakimś pięknym koncertem. Ten, szczególnie ze względu na wyjątkowo piękny głos Agnieszki Rehlis, a także możliwość bliższego jej poznania, dzięki wywiadowi, którego mi udzieliła, pozostanie na zawsze w naszej pamięci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz