19 grudnia 2024 roku wysłuchałam w Musik Theater an der Wien koncertowej wersji opery Georga Friedricha Händla: "Alcina". Udział znakomitych solistów, z Sandrine Piau, oraz słynnej Il Pomo d’Oro pod batutą Francesco Corti, sprawiły, że był to niezapomniany wieczór. Entuzjazm publiczności sprawił, że artyści zaśpiewali trzy bisy, mimo że opera jest długa i wymagająca, jak to u Händla :-)
Francesco Corti, Juliette Mey (Ruggiero), Jasmine White (Bradamante), Stefan Sbonnik (Oronte), Alex Rosen (Melisso), fot. Marek Cisek |
Wyznam, że główną przyczyną wyjazdu do Wiednia na krótko przed Świętami Bożego Narodzenia była przede wszystkim okazja wysłuchania na żywo tej pięknej opery, którą znałam dotąd tylko z nagrań płytowych, zresztą znakomitych (pod dyr. Marca Minkowskiego, z Magdaleną Koženą oraz pod Williamem Christie, z Renée Fleming). Pojechaliśmy głównie dla Sandrine Piau (która wykonywała partię Morgany), a tymczasem pozostałe role zostały obsadzone równie trafnie. Nie potrafię nawet kogoś specjalnie wyróżnić, bo i francusko-duńska sopranistka Elsa Dreisig okazała się wspaniałą Alciną, i mezzosopran Francuzki Juliette Mey w roli Ruggiero uwodził swoją skalą i barwą, podobnie jak Amerykanki Jasmin White... Bruno de Sá okazał się idealnym wykonawcą roli Oberto, którą Händel napisał dla sopranu chłopięcego (ma wprawdzie już 35 lat, ale zachował w sobie coś chłopięcego, a poza tym ma unikalny głos). Podobał mi się także Amerykanin Alex Rosen w roli Melisso – ciepły głęboki bas, który mimo młodego wieku, wielokrotnie już śpiewał muzykę Händla i Bacha ze znanymi dyrygentami. Dobór takich solistów, którzy nie tylko wspaniale interpretowali arie, ale dobrze brzmieli również w duetach i chórach, sprawił, że całość wypadła doskonale. Nie mogę też nie wspomnieć o wspaniałej, grającej na instrumentach historycznych, orkiestrze Il Pomo d’ Oro, genialnie brzmiącej jako całość, ale posiadającej też fantastycznych solistów (pierwsze skrzypce Zefiry Valovej czy wiolonczela Lodovico Minasi). Wszystko było, śmiało rzec można śmiało: doskonałe!
Co się wydarzyło na czarodziejskiej wyspie?
Libretto niewiadomego autora na podstawie tekstu Antonia Fanzaglii rozpoczyna scena, w której na wyspę, gdzie włada czarodziejka Alcina, przybywa Bradamante (niegdyś ukochana Ruggiero), przebrana dla niepoznaki za swego brata Ricciardo. Towarzyszy jej czarodziej Melisso, który dla odmiany przybierze postać dawnego nauczyciela i mentora Ruggiero. Napotykają najpierw siostrę Alciny –Morganę, która od pierwszego wejrzenia zakochuje się w przebranej za mężczyznę Bradamante, co skutkuje piękną arią mówiącą o budzącym się uczuciu: "O s'apre al riso". Po niej pojawia się Alcina i Ruggiero, których wejście zapowiada chór pieśnią "Questo è il cielo di contenti", będącą pochwałą życia pełnego przyjemności na cudownej wyspie. Alcina nie skrywa swojej miłości do Ruggiero w arii "Di, cor mio". Pojawia się kolejna postać dramatu: Oberto, chłopiec poszukujący ojca i nieświadomy tego, że Alcina zaczarowała go i uwięziła, jak wielu innych. Zostając sam na sam z Ruggiero, przebrana Bradamante przypomina mu jego powinności i przyrzeczeniach, ten jednak wyśmiewa ją i lekceważy. Dolce vita na wyspie wyraźnie mu odpowiada. Tymczasem Oronte –wódz wojsk Alciny – zarzuca Bradamante (rzekomego Ricciardo), że skradła serce jego ukochanej Morgany (która i przedtem nie odwzajemniała jego uczuć), ta zaś ostrzega go przed skutkami zazdrości ("È gelosia"). Wówczas Oronte wymyśla intrygę: mówi mianowicie do Ruggiero, że Alcina zakochała się w Ricciardo. Czarodziejka szczerze zaprzecza w pełnej czułości i smutku arii "Sì, son quella", w której nie tylko wyznaje mu miłość, ale przede wszystkim wyraża wątpliwość co do wzajemności uczuć Ruggiero.
Tymczasem przebrana za swego Bradamante wyznaje Ruggiero, kim jest naprawdę, a ten początkowo jej nie wierzy, podejrzewając w tym jakieś oszustwo (świetna aria "La bocca vaga"). Po czym Bradamante udaje, że odwzajemnia miłość Morgany, by w ten sposób zaskarbić sobie jej pomoc. Ta, szczęśliwa i uradowana, śpiewa wspaniałą arię z pięknym solem skrzypiec: "Ama, sospira".
W akcie II Melisso, przebrany za opiekuna Ruggiero, przypomina mu jego rycerskie cnoty, czym sprawia, że ten budzi się z czarodziejskiego snu. Aby chronić Bradamante przed zemstą Alciny, udaje, że nadal jest zakochany w czarodziejce. Prosi ją jednak, by pozwoliła mu ponownie wdziać zbroję, aby "ożywić marnego ducha". Ta jednak waha się, nie chce bowiem ani na chwilę się z nim rozstawać, gdyż sprawia jej to ból. Ruggiero jednak, prowadząc podwójną grę, zapewnia ją, że pozostanie jej wierny: (aria "Mio bel tesoro": "pozostanę wierny // (ale nie tobie)"). Oronte uprzedza czarodziejkę, że Ruggiero szykuje się do ucieczki, ponieważ sądzi, że ta z wdzięczności pomoże mu odzyskać ojca. Alcina popada w rozpacz (pełna dramatyzmu aria "Ah, mio cor! Schernito sei!" / "Ach, moje serce, jesteś wyśmiewane!") i próbuje jeszcze wezwać na pomoc piekielne moce. Aria "Ah! Ruggiero crudel" mówi o uczuciach pełnych sprzeczności: miłości i nienawiści, o upokorzeniu, ale zawiera również błagania o powrót. Przede wszystkim jednak czuje się oszukana i porzucona, nie potrafi się mścić, traci swoją moc. Ciągle powtarza: "Dlaczego? Dlaczego?" Ileż bólu przenika tę arię... I to wielkie uczucie staje się początkiem końca jej panowania na wyspie. Czar pryska, więźniowie zostają uwolnieni.
Muzyczne portrety namiętności
Händel stworzył genialny wprost muzyczny portret kochającej i zdradzonej kobiety, której sfera władzy i wpływów (nie tylko nad kochankiem) coraz bardziej maleje. Typowym tego przykładem jest aria "Ach, mio cor!", umiejscowiona centralnie w II akcie ("Ach, moje serce, jesteś wyśmiewane!"). Po tym, jak Ruggiero odwrócił się od niej, ona w recytatywach szuka zemsty, ale zamiast tego mamy muzyczny obraz załamanej, zranionej kobiety. W andante larghetto drżące akordy smyczkowe rozszerzają żałobną tonację c-moll. Alcina wielokrotnie próbuje melodyjnie opadającymi frazami wyrazić swoje nieszczęście w "jąkających się", powtarzanych obsesyjnie słowach. W drugiej, szybkiej części arii walczy o opanowanie, wspomina swoją rolę potężnej królowej, by nagle, bez towarzyszenia orkiestry, ponownie pogrążyć się w bólu z okrzykiem "Ach, mio cor!". Osobisty dramat Alciny, prześledzony w muzycznych szczegółach, kreuje coś więcej niż tylko indywidualny dramat postaci. Staje się psychologicznie wiarygodnym portretem zdradzonej kobiety, z którym ciągle można się utożsamić. Natomiast kiedy na początku poznajemy ją jako zmysłową i zakochaną, kompozytor tworzy muzyczny zmysłowy jej portret. Słowo "sospir" (westchnienie), które pojawia się często w tekście libretta, pozwala Händlowi uwalniać się od stopniowo narastającej koloratury, która nie pozostawia wątpliwości co do erotycznego spełnienia, którym Alcina cieszy się z Ruggiero latem, wiosną i nad strumieniem w I akcie opery.
Od lewej: Sandrine Piau (Morgana), Elsa Dresig (Alcina), Francesco Corti (dyrygent), JUliette Mey (Ruggiero), fot. Marek Cisek |
W wiedeńskiej interpretacji odtwórczyni tytułowej roli, Elsa Dreisig, jest dojmująco prawdziwa, a przecież sprostać tej roli nie jest bynajmniej łatwo, gdyż przełożona na język muzyczny burza uczuć, których doświadcza bohaterka, jest dla wykonawczyni prawdziwym wyzwaniem, któremu sprostać mogą tylko najlepsi.
Interesujący jest także portret muzyczny postaci Morgany. Już w pierwszej scenie daje nam odczuć, jaką moc – poprzez słodkie kantyleny przy akompaniamencie skrzypiec – ma Amor. Odczuwamy jej zmysłowe pożądanie wobec Ruggiero. W wiedeńskiej wersji wystąpiła w tej roli Sandrine Piau –blisko 60-letnia obecnie artystka, która wniosła do postaci Morgany nieco autoironiczny ton: jej gesty i uśmiechy były celowo przerysowane, jakby chciała powiedzieć: "Mam już to wszystko za sobą". Mnie pozostał w pamięci ogromny wysyłek, który wkładała w zaśpiewanie pięknych i zarazem trudnych arii: mięśnie i żyły widoczne na odsłoniętej szyi napięte były do maksimum. Piau nie śpiewa już z taką lekkością, jak kiedyś, ale ma znakomitą technikę, więc poradziła sobie z rolą bardzo dobrze.
Inny rodzaj osobowości prezentuje w operze Bradamante. W swojej pierwszej arii pojawia się jako swego rodzaju analityk uczuć Oronte i Morgany ("È gelosia"), natomiast w II akcie budzi się w niej wojowniczka. Wściekłymi koloraturami wzywa do broni, by zemścić się na renegacie Ruggiero ("Vorrei vendicarmi"). Jednak wybuch trwa krótko. Gdy spotyka ukochanego, który zrozumiał swój błąd, porzuca negatywne uczucia. Bradamante ucieleśnia zasadę rozumu: ma misję i to ona nalega, by uwolnić wszystkich kochanków Alciny i zniszczyć wyspę. Zwycięża niezłomność lojalność i bohaterstwo. Rolę wiernej i niezłomnej kochanki zaśpiewała w wiedeńskim Musik Theater Jasmin White – amerykańska mezzosopranistka o głębokim mocnym głosie i takiejż posturze. Od sezonu 2024/25 jest nowym nabytkiem zespołu Volksoper Wien. Po zaśpiewaniu wspomnianej arii otrzymała huraganowe brawa, bo też zrobiła to brawurowo.
Ruggiero, który złożył broń na wyspie Alciny i cieszył się pełnią życia, nawiązuje do męskiego ideału honoru i rycerskości. Okazuje się jednak, że czasami, w zderzeniu ze światem uczuć, a właściwie erotycznej swobody, owe pryncypia ulegają zachwianiu. To postać nie tylko przynależąca do swojej epoki, epoki rozumu, ale mająca także cechy uniwersalne. Ukazuje bowiem napięcia pomiędzy tym, co w człowieku pierwotne i dzikie a systemem wartości, którego należy przestrzegać, aby nie stać się "zwierzęciem" (nieprzypadkowo Alcina zamienia swoich więźniów w dzikie zwierzęta). Na początku opery Ruggiero z przyjemnością uprawia bachanalia i trzeba nim mocno potrząsnąć (czyni to jego mentor Melisso), aby obudził się ze słodkiego, a zarazem niebezpiecznego snu. W roli Ruggiero wystąpiła francuska mezzosopranistka Juliette Mey, dysponująca głosem o interesującej barwie i dużej skali, nagrodzona w kategorii „Najbardziej obiecująca artystka liryczna” na Victoires de la Musique 2024 oraz laureatka prestiżowego Konkursu Królowej Elżbiety i Voix Nouvelles 2023. Piszę o tym m. in. dlatego, by podkreślić, z jaką starannością dobrano artystów do tego projektu. Mimo młodego wieku, Mey ma za sobą liczne osiągnięcia i śpiewa trudny repertuar, jak mieliśmy okazję się przekonać, brawurowo, olśniewająco. Mnie po prostu zachwyciła, szczególnie w energetycznej arii "Sta nell'ircana", ale także w ariach I i II aktu, np. w lirycznej "Verdi prati, selve amene" ("Zielone łąki, pełne wdzięku lasy").
Bruno de Sá (Oberto), Sandrine Piau (Morgana), Elsa Dreisig (Alcina), fot. Marek Cisek |
Postacią drugoplanową "Alciny" jest chłopiec poszukujący ojca – Oberto. Wbrew pozorom, jego arie, choć nie ma ich wiele, są trudne i zróżnicowane, począwszy od liryczno-dramatycznej: "Chi m'insegna il caro padre", poprzez "Tra speme e timore", ukazującą cierpienia samotnego dziecka, po "Barbara! io ben lo so", w której daje upust swojej złości i rozczarowaniu "barbarzyńską" postawą Alciny. Kolejny portret muzyczny, tym razem dziecka, ale dziecka osamotnionego, nieszczęśliwego, które łatwo oszukać i manipulować nim, ale które potrafi również "wykrzyczeć" swój ból i rozczarowanie. W rolę Oberto wcielił się argentyński sopran męski o niezwykle rzadkim głosie: Bruno de Sá. Zjawisko! W wiedeńskiej wersji "Alciny" był rzeczywiście naiwnym chłopięciem – grał swoją rolę z humorem, ale też z wielkim wyczuciem. Niedawno ukazała się płyta nagrana przez ERATO w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu, z towarzyszeniem Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, której jestem szczęśliwą posiadaczką (wraz z autografem) i której ciągle słucham :-) Z tym większą przyjemnością wysłuchałam Bruna na żywo. Ujął mnie również zamiłowaniem do pięknych szali jedwabnych, ręcznie malowanych (mam tę samą słabość). :-)
Na koniec chciałabym wyróżnić odtwórcę roli czarodzieja Melisso - amerykańskiego basa o głębokiej ciepłej barwie - Alexa Rosena, który śpiewał Händla z Operą Philadelphia, "Stworzenie świata" Haydna z Orchestrą National de Metz i "Pasję wg św. Jana" J. S. Bacha z Les Arts Florissants i Concertgebouw Orchestra pod dyrekcją Williama Christie. Także młody, a już robiący zawrotną karierę. Dodam jeszcze do tego polski akcent: otóż Alex Rosen od dawna współpracuje z pianistą Michałem Bielem, z którym w 2018 roku zdobył drugą nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Akademii Hugo Wolfa. Jako laureaci Académie Orsay-Royaumont dawali recitale pieśni w całej Europie. Podobnie jak w przypadku postaci Oberto, rola Melisso nie jest rozbudowana, ale za to pełni ważną rolę. To ktoś w rodzaju sumienia. Służy radą i opieką Bradamante i to on sprawia, że Ruggiero porzuca gnuśne życie i powraca do rzeczywistości i do ukochanej ("Pensa a chi geme").
Dodam, że grająca na historycznych instrumentach muzycznych Il Pomo d’Oro, wykonująca przede wszystkim utwory z okresu baroku i klasycyzmu, zwłaszcza opery, mogła stanowić wzór współpracy z solistami. Orkiestrę do tej pory prowadzili tacy dyrygenci jak: Riccardo Minasi, Maksim Jemieljanyczew, Stefano Montanari, George Petrou, Enrico Onofri oraz Francesco Corti i ten ostatni poprowadził opisywany przeze mnie koncert. Był błyskotliwy, nie pozbawiony poczucia humoru i serdeczny dla solistów (do przytulania włącznie). Muzycy znakomicie zgrani, a jednocześnie prawdziwe indywidualności, które z pasją i zapałem interpretowały muzycznie tę tak gęstą od emocji operę. Mistrzowie!
Do Wiednia przyjechałam przede wszystkim na "Alcinę" i choć miałam też sposobność obejrzenia dużej wystawy Marca Chagalla w Belwederze oraz Rembrandta w Kunsthistorischen Museum, że nie wspomnę o "Mesjaszu" w Musikverein (Ivor Bolton i Tonkünstler-Orchester Niederösterreich), to jednak to wydarzenie pozostało w centrum jako najjaśniejsza gwiazda tej kulturalnej eskapady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz