wtorek, 3 października 2017

"Hrabal. Słodka apokalipsa"Aleksandra Kaczorowskiego: Pomiędzy prawdą a zmyśleniem /recenzja książki/

"Nasz świat byłby uboższy bez niego": O prawdzie i zmyśleniu oraz tajemnicach Bohumila Hrabala - w najnowszej biografii pisarza.

Wydawnictwo Czarne
W Wydawnictwie Czarne ukazała się najpełniejsza jak dotąd biografia czeskiego pisarza Bohumila Hrabala. To rodzaj biografii refleksyjnej, w której opisowi faktów z życia towarzyszy próba zrozumienia artysty.

Autorem książki "Hrabal. Słodka apokalipsa" jest Aleksander Kaczorowski - eseista i tłumacz literatury czeskiej, który przetłumaczył m.in. "Czułego barbarzyńcę" i o Hrabalu pisał już wcześniej. Dość wspomnieć "Grę o życie: opowieść o Bohumilu Hrabalu". Tym razem portretuje pisarza w sposób pełny i można powiedzieć: obiektywny - od jego narodzin aż po samobójczą śmierć. Tropi mity i narracje dotychczas obowiązujące, jak choćby tę, która dotyczy odejścia pisarza, który rzekomo wypadł ze szpitalnego okna na V piętrze szpitala. Jednocześnie sam przyznaje, że ta wersja jego śmierci sprawiła, że stał się "poetą przeklętym" - postacią mityczną, której "twórczość, owiana aurą tajemniczej śmierci autora, będzie przyciągać uwagę kolejnych pokoleń czytelników".

Zmyślenie i prawda


Śmierć jest zarazem adekwatną pointą życia człowieka, u którego zmyślenie i prawda tworzą nierozerwalną całość. Podobnie jak Getheańskie Dichtung und Wahrheit, tak miesza się zarówno w biografii pisarza, jak też w jego utworach autentyzm z wyobraźnią. 

Kaczorowski pokazuje to zarówno na przykładzie wydarzeń związanych z życiem Hrabala, począwszy od historii jego narodzin. Był nieślubnym dzieckiem Marie Kilianovej. Otóż wedle legendy matka, będąc w ciąży oznajmiła rodzicom, że będzie miała dziecko, na co impulsywny ojciec chwycił za fuzję, pogonił Marie na podwórze i kazał jej tam uklęknąć, krzycząc, że ją zastrzeli. Na to matka, Kateřina, wyszła spokojnie na podwórze i powiedziała jakby nigdy nic, aby wrócili do domu, bo jedzenie wystygnie...

Takich historii, o których trudno rozstrzygnąć, czy zdarzyły się w rzeczywistości, jest w autobiograficznej  trylogii "Wesela w domu" bardzo wiele. W gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia - liczy się ich wspaniała narracja. W jakimś sensie wzorem dla pisarza był stryj Pepin, czyli Josef Hrabal - urodzony gawędziarz.

Pepin leczył się tym gadaniem, całkiem jak pacjenci doktora Freuda - opowiadał po latach pisarz, sam utalentowany gawędziarz w obszarze literackim.  Spędzający czas na rozmowach przy piwie w Gospodzie pod Złotym Tygrysem, szczególnie po śmierci żony, w dużej mierze przypomina swego stryja.  A przecież tylko w jakiejś mierze był knajpianym gawędziarzem. Takim się utrwalił, a przecież był doktorem praw, scenarzystą, erudytą, człowiekiem oczytanym, z czego jakby nie zdajemy sobie sprawy.

Owo pomieszanie prawdy i zmyślenia obserwujemy w całym jego pisarstwie - w "Czułym barbarzyńcy", gdzie już w prologu pojawi się owo Dichtung und Wahrheit, ale także w "Pociągach pod specjalnym nadzorem" (od 1943 roku pracował jako dyżurny ruchu) i wielu innych. 

Hrabal, jakiego nie znamy


Na kartach biografii pojawia się Hrabal, jakiego nie znamy albo znamy słabo. To nie tylko doktor praw, który świadomie wybiera wolność wewnętrzną i dlatego nigdy nie pracował zgodnie z wykształcenie, ale deptał kartony w skupie makulatury, pracował w hucie i browarze czy jako zawiadowca, agent ubezpieczeniowy. To także Hrabal - jednodniowy komunista, członek grupy surrealistów, "pisarz w likwidacji". Poznajemy również tajemnice życia osobistego pisarza - jego skrzętnie ukrywaną miłość do żony przyjaciela, z którą miał kilkuletni romans, zanim poznał swoją żonę Pipsi. W ogóle był kochliwy i napisane wiersze (zaczął od pisania poezji) dedykował swoim muzom. 

Mało kto pewno wie, że w 1968 roku, na krótko przed wkroczeniem wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji, Hrabal  na krótko odwiedził Polskę (był w niej poprzednio przed wojną, jeszcze jako student). Ponadto od końca lat pięćdziesiątych przyznawał się do powinowactwa z beatnikami i że poznał osobiście Allena Ginsberga, gdy ten przyjechał do Pragi.

Miał wielkie poczucie humoru, o czym wiemy z jego książek, ale i w życiu też taki był. Aleksander Kaczorowski przytacza anegdotę, jak to pewnego razu został zaczepiony przez pracownika służby bezpieczeństwa:

Objąłem go - opowiadał - i ze łzami w oczach podziękowałem, że jest tylko ze służby bezpieczeństwa, bo ja się przeraziłem, że idzie mnie zaprosić na spotkanie autorskie.

Nie mogę nie dodać, że Bohumil Hrabal był wielkim admiratorem kotów. Jego dom w Kersku był właściwie oblężony przez koty, które oboje z żoną regularnie dokarmiali. Nie wiedziałam jednak, że ten zdeklarowany miłośnik kotów potrafił je także zabijać, podobnie jak w dzieciństwie... Pewnego dnia zabił kot imieniem Auteczko ("ten, którego kochałem najbardziej" - napisze później). Po wypadku samochodowym, który pisarz potraktował jako karę za swój uczynek, napisał rodzaj ballady - spowiedzi skierowanej do zabitego przezeń kota, którą zatytułował "Auteczko". Pragnął nade wszystko wybaczenia. 

W epilogu biografii czytamy:

Napisał kilka cudownych książek, bez których literatura światowa byłaby uboższa; nasz świat byłby uboższy bez niego. Zasłużył więc sobie na tę odrobinę sławy, która mu przypadła w udziale. Bo jeśli nie on, to kto?

No, właśnie. Czy można nie kochać Hrabala - tego cudownego gawędziarza...

Biografia Aleksandra Kaczorowskiego: "Hrabal. Słodka apokalipsa" ukazała się w Wydawnictwie Czarne.
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty