Bardzo
piękna, o niezwykłym sposobie bycia, z poczuciem humoru, czasami złośliwa - tak
wspominają Halinę Poświatowską ci, którzy się z nią zetknęli osobiście. Wiele
interesujących wypowiedzi, także samej poetki, znajdziemy w biografii
"Haśka".
Halina
Poświatowska to jest podobno człowiek
I podobno
ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi
Halina
Poświatowska właśnie teraz się trudzi
nad
własnym umieraniem
Przytoczony
przeze mnie fragment wiersza napisała w 1958 roku zaledwie 23-letnia poetka.
Operacja serca przedłużyła jej życie o dziewięć lat. Żyła krótko, ale bardzo
intensywnie i już za życia była niecodziennym zjawiskiem, które zachwycało
wielu. Pozostała legendą, która ciągle fascynuje. Świadczy o tym m.in.
publikacja zatytułowana "Haśka. Poświatowska we wspomnieniach i listach",
której autorka - Mariola Pryzwan ponownie powraca do swojej
ukochanej poetki, ukazując tym razem jej nowe oblicza. Powraca nieprzypadkowo,
gdyby bowiem żyła, ukończyłaby w tym roku osiemdziesiąt lat. Z tej okazji
ukazała się w Wydawnictwie Marginesy biografia poświęcona
autorce "Hymnu bałwochwalczego" (1958), "Dnia
dzisiejszego" (1963), "Ody do rąk"(1966), "Jeszcze
jednego wspomnienia (1967) i wielu innych wierszy, które ukazały się
także po śmierci poetki. Jeśli dodamy do tego wznawianą wielokrotnie prozę
"Opowieść dla przyjaciela" oraz liczne listy - powstanie sporych
rozmiarów spuścizna.
Szymborska i inni
Mariola
Pryzwan objaśnia we wstępie motywy, które nią kierowały przy opracowywaniu
wznowienia wspomnień o Poświatowskiej, ale podaje również informacje o tym, co
nowego znalazło się w najnowszym tomie. Otóż znajdziemy w nim wspomnienia
zupełnie nowe: Wisławy Szymborskiej, Magdaleny Samozwaniec, przyjaciółek:
Yasuko Nogami_Suzuki i Grażyny Panczenko. Jednak największą wartość mają chyba
wspomnienia adresata "Opowieści dla przyjaciela" - Ireneusza
Morawskiego. Wcześniej wydana biografia Poświatowskiej zaowocowała m.in.
przyjaźnią autorki ze związanym z Wrocławiem poetą, który przed śmiercią
spisał swoje wspomnienie i ofiarował je autorce biografii, pod warunkiem
wszakże, że ukaże się ono po jego śmierci. Dzięki niemu pojawia się
zupełnie odmienny portret Haśki, jakiej dotąd nie znaliśmy.
Wisława
Szymborska wspomina, jak to na prośbę prof. Juliana Aleksandowicza -
lekarza, który opiekował się chorą Haliną - przejrzała jej wiersze i odwiedziła
ją w szpitalu:
To
była dziewczyna bardzo piękna, o jakiś niezwykłym sposobie bycia,
z poczuciem humoru, które w jej sytuacji było czymś więcej
niż tylko poczucie humoru - wspomina Noblistka. A
wiersze? Wydały mi się rzeczywiście bardzo interesujące.
To dzięki
Szymborskiej wiersze Poświatowskiej zaczęły się pojawiać w prestiżowych pismach
literackich i tak zaczęła się jej nieprzemijająca sława.
Z
kolei Grażyna Panczenko wspomina dom Haliny Poświatowskiej,
pisząc jednocześnie o jej osobie:
Była odrębna,
trochę egzaltowana. Swoją osobowością przyciągała wielu ludzi -
wszyscy starali się jej pomóc. (...) nigdy nie była nudna. Wbrew
ciężkiej chorobie prowadziła intensywne i burzliwe życie. Był w
niej sznyt inteligencki, kobiecość, talent, poczucie humoru i odwaga.
Bogumiła
Panczenko-Kresowska, u której Haśka i jej matka zatrzymywały się podczas pobytów w Krakowie,
zapamiętała, że Haśka bardzo dbała o swój wygląd, kochała koty, ale miewała też
chandry, a kiedy zdradził ją ukochany, próbowała popełnić samobójstwo...
Była
wypełniona miłością - wspomina przyjaciółka, aktorka Ludmiła Waluszewska.
(...) była więźniem swojego serca. (...) oczytana, umiała i lubiła się
uczyć. Dodaje też, że Haśka była piekielnie złośliwa, a
jej złośliwości polegały na bardzo celnym, błyskawicznym wyłapywaniu
śmiesznostek, potknięć.
Ona
potrzebowała korespondenta, któremu opowie siebie w danym dniu i
godzinie - wspomina Ireneusz Morawski - a ja dałem się wciągnąć w
tę cudowną pułapkę, przed którą się broniłem (...) Moja Miłość była bez jutra,
a Kotwicy Przyjaźni nie czułem.
Sama
Poświatowska napisała do niego w jednym z listów:
Masz
rację, kochać nie umiem, a jeśli - to życie.
Ze
wspomnień, których w książce odnajdziemy wiele, z listów oraz ze zdjęć wyłania
się fascynujący i wielobarwny portret Haliny Poświatowskiej. Na koniec ze
zdumieniem możemy odkryć zdjęcia okładek jej wierszy wydanych pośmiertnie po
niemiecku, po włosku, w języku rosyjskim, a nawet ... hebrajskim. Poświatowska
- poetka nadal żyje i to życiem wielokrotnym.
Książka Marioli Pryzwan "Haśka
Poświatowska we wspomnieniach i listach" ukazała się w Wydawnictwie
Marginesy w 2015 roku.
|
To musi być bardzo inspirująca lektura.
OdpowiedzUsuń