środa, 11 października 2017

WROSTJA 2016 - Tadeusz Malak: Z Różewiczem jest mi po drodze /wywiad/

O sposobach czytania poezji Różewicza, dojrzewaniu myśli i wspólnocie doświadczeń rozmawiam z Tadeuszem Malakiem - b. aktorem Teatru Rapsodycznego, reżyserem i pedagogiem PWST im. L. Solskiego w Krakowie, zmarłym w styczniu tego roku.

Tadeusz Malak, fot. Krzysztof Zatycki



Barbara Lekarczyk-Cisek: Przedstawiał Pan Profesor monodram na podstawie tekstów Tadeusza Różewicza pięćdziesiąt lat temu, następnie, po latach ponownie – w 2001 i 2011 roku. A teraz, otwierając 50. WROSTJA, sięgnął po tę poezję po raz czwarty. I są to z pewnością różne monodramy. Domyślam się, że zupełnie inaczej traktował Pan teksty Różewicza pół wieku temu, niż obecnie, bo sam zmieniał się z upływem lat. Czyż nie tak?

Tadeusz Malak: Wyjątkowo ten temat i ten autor w moich realizacjach teatralnych jednoosobowych przechodził szczególną metamorfozę. Gdyby każda z nich została zapisana, to byłby zupełnie nieprawdopodobny – nawet dla mnie samego – cykl takiego dziwnego rozumienia czasowych odniesień. Różewicza czytałem zawsze w kontekście pytania: Gdzie jesteśmy?

A kiedy zetknął się Pan z tym poetą po raz pierwszy?

Pierwszy raz czytałem wiersz Różewicza, gdy miałem szesnaście lat. Nosił tytuł ”Pierwsza miłość”. Szedłem wtedy przez park, oparłem czoło o pień drzewa, głęboko wzruszony. Byłem z pokolenia powojennego, dobrze wojnę pamiętałem i teksty Różewicza stały się ”moje”, bo mówiły także o doświadczeniu mojego pokolenia, o tym, co nas bolało. ”Pierwsza miłość”, ale także inne wiersze poety z tego okresu odnosiłem do mojego czasu – lat 50. To stało się powodem, dla którego uznałem za konieczne przygotować ”List do ludożerców”, który oddawał problemy tamtego czasu. Na ten monodram złożyły się także wiersze innych poetów współczesnych. Kiedy okazało się, że ma to znaczenie także dla innych, zacząłem zaglądać do nowych publikacji Różewicza i znajdowałem w nich to, co było odpowiednie do mojego programu. Nie pamiętam już dziś, jak to się dokonywało, ale pozostała mi pamięć o tym, jak tym wszystkim żyłem. Otóż ilość tych prezentacji, na które było wówczas wielkie zapotrzebowanie, była ogromna!

Zapewne odnajdywał Pan u tego poety nowe, ”własne” problemy?

Tak, Inne też były pointy moich monodramów. Kiedy realizowałem Różewicza po raz pierwszy, wierzyłem, że mimo wielu nieszczęść, wszystko kończy się jednak pozytywnie. Tym razem doszedłem do takiego przesłania, w którym rozliczam się ostatecznie ze wszystkim i które jest pewną przestrogą. Usunęliśmy wszystkie autorytety, stąd wołanie ”Dlaczego mnie opuściłeś? Dlaczego ja opuściłem ciebie?”. W obecnym zakończeniu  doprowadziłem do takiej sytuacji, do przesłania zawartego w wierszu ”Ręce w kajdanach”. Chciałem to zanucić, jak niegdyś na melodię ”Bywaj dziewczę zdrowe” nuciłem ”Bywali szczęśliwi dawniejsi poeci, świat był jak drzewo, a oni jak dzieci. Cóż ci powieszę na gałęzi drzewa, na które spadła żelazna ulewa…”. Chodziło mi o takie odwołanie muzyczne, choć poezji Różewicza za bardzo się nie da śpiewać.

Czy trudne było ponowne przygotowanie monodramu z tekstów Różewicza?
Przygotowanie nowego scenariusza, po długim czasie niegrania jest bardzo trudne, w sensie wysiłku emocjonalnego i czasowego – wymaga poszukiwań. Ostatni okres twórczości Różewicza już w mniejszym stopniu odpowiadał na moje pytania. Mimo to uważam, że w jego twórczości są teksty bardzo gęste i ważne. Równie ważne, jak mojego ulubionego poety Zbigniewa Herberta, po którego utwory także sięgałem wielokrotnie. Przygotowałem m.in. w latach 80., ze Stanisławem Radwanem, ”Powrót Pana Cogito”. Pieśń lepiej przemawia do ludzkiej wyobraźni. Następne pokolenia będą już śpiewać tegorocznego noblistę, Boba Dylana.

Czy grając monodram, mówił Pan także o sobie, o własnych przeżywaniu świata?

Tak! Wiedząc o tym, że to będzie monodram jubileuszowy, że po Różewicza sięgali także inni aktorzy, mówiłem także jak to jest ze mną. To wszystko, co zrobiłem ze swoim monodramem  jest prawdą o Różewiczu, ale zarazem, że nasze myślenie się gdzieś spotyka, że jest nam po drodze, gdy mowa o sprawach, na które napotykamy w życiu.

Dziękuję za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sakura. III Wrocławskie Dni Japońskich Inspiracji

 Z przyjemnością ogłaszamy nadchodzącą III edycję festiwalu Sakura. Wrocławskie Dni Japońskich Inspiracji, która odbędzie się w dniach 9-19 ...

Popularne posty