środa, 15 listopada 2017

IV Symfonia A. Brucknera: Hymn ku czci pierwotnej natury /relacja z koncertu/

Obrazowośćpłomienny hymn ku czci pierwotnej natury - we wspaniałym wykonaniu Orkiestry Symfonicznej NFM pod batutą Jacka Kaspszyka.


Koncert IV Symfonia A. Brucknera: Jacek Kaspszyk i Orkiestra Symfoniczna NFM, fot. Sławek Przerwa

Mieliśmy niedawno możliwość wysłuchania VII Symfonii Antona Brucknera w znakomitej interpretacji Stanisława Skrowaczewskiego, który uchodzi za największego znawcę twórczości tego kompozytora, a jeszcze w tym samym miesiącu dane nam było ponownie obcować z muzyką wielkiego romantyka. Tym razem była to IV Symfonia Es-dur, zwana "Romantyczną". Orkiestrę Symfoniczną NFM poprowadził maestro Jacek Kasprzyk - jeden z najwybitniejszych polskich dyrygentów - aktualnie dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej w Warszawie, stale obecny na scenach Europy, ale także częsty gość na Dalekim Wschodzie.

Dziewięć symfonii Brucknera


Chociaż doskonale pamiętamy, że Ludwig van Beethoven napisał dziewięć symfonii, zdajemy się nie pamiętać, iż Anton Bruckner napisał ich dokładnie tyleż samo i są to dzieła równie wybitne, a przy tym mocno zanurzone w myśli chrześcijańskiej. Rzecz w tym, że nie odniosły one od razu sukcesu, co kompozytor - bardzo wrażliwy na wszelkie niepowodzenia – przepłacał stanami depresyjnymi. Sława wspaniałego organisty katedry w Linzu sprawiła jednak, że zaproponowano mu stanowisko  profesora kontrapunktu, generałbasu i organów w Konserwatorium Wiedeńskim. W rezultacie przeniósł się do stolicy i od tej pory skoncentrował na tworzeniu dzieł symfonicznych. Tam właśnie powstały wszystkie jego symfonie, z wyjątkiem pierwszej, którą skomponował w Linzu, a także "Kwintet smyczkowy" i "Te Deum". Kompozytor był jednak nieśmiały i nie miał siły przebicia w środowisku, w którym ton nadawał krytyk Edward Hanslick. Dopiero dzięki wsparciu przyjaciół – dyrygentów: Arthuta Nikischa i Franka Schalka został zauważony i doceniony. Przyczyniła się do tego właśnie trzecia, poprawiona wersja IV Symfonii Es-dur (1881 r.), która odniosła w Wiedniu pierwszy sukces. Prawdziwy triumf przyniosła Brucknerowi jednak VII Symfonia E-dur, o której pisałam w związku z występem Stanisława Skrowaczewskiego.

Jacek Kaspszyk, Orkiestra Symfoniczna NFM, fot. Sławek Przerwa

Hymn ku czci pierwotnej natury


W programie koncertu Piotr Matwiejczuk porównał twórczość Antona Brucknera do pisarstwa Johna Ronalda Reuela Tolkiena, podkreślając głęboką wiarę ich obu i zamiłowanie do kontemplacji przyrody. Zapewne takie porównanie jest współczesnemu słuchaczowi muzyki bliższe, mnie jednak twórczość kompozytora nasuwa na myśl pewien fragment rozważań Ludwika Tiecka - poety i myśliciela wczesnego romantyzmu:

Jakże  szczęśliwy jest człowiek, że gdy nie wie, dokąd uciec, jak się uratować, jeden jedyny ton, jeden dźwięk wyciąga ku niemu tysiące anielskich ramion, obejmuje go i unosi w górę! – pisał w swoich "Dywagacjach o sztuce” – Kiedy jesteśmy z dala od naszych przyjaciół, od naszych bliskich, i z gnuśnym niezadowoleniem błądzimy po pustym lesie, wówczas odzywa się w oddali róg, tylko kilka akordów, a przecież czujemy, jak na skrzydłach tych dźwięków dogania nas czyjaś tęsknota, jak wszystkie dusze, których nam brakowało i które opłakiwaliśmy, znowu są obecne. Te dźwięki mówią nam o nich, czujemy wyraźnie, że także im brak jest nas i że nie ma rozdzieleni.

Można bez wątpliwości odnaleźć owo panteistyczne, romantyczne odczucie świata w IV Symfonii, nie bez przyczyny zwanej "Romantyczną". Scherzo obrazuje uroki wiejskiego polowania; konstytuuje zasadniczy temat dzieła, zaskakując ludową rubasznością, harmonicznym kolorytem i rzadką, na tle innych dzieł artysty, pogodą ducha. Dramatyczny finał, wprowadzający w pełen grozy nastrój burzy, dzięki znacznemu zagęszczeniu aparatu symfonicznego oraz natrętnym reminiscencjom napływającym z poprzednich części, ideowo najbardziej zbliża się do Wagnerowskich scen szaleństwa.

Jacek Kaspszyk, Orkiestra Symfoniczna NFM, fot. Sławek Przerwa 

Panteistyczne odczucie świata przenika cały utwór, począwszy od pierwszych akordów - od subtelnego dźwięku skrzypiec, wieszczących potężną, uduchowioną frazę, do której stopniowo dołączają drewniane instrumenty dęte oraz rogi, tworząc wspaniały i płomienny hymn ku czci pierwotnej natury. Charakterystyczna dla tej muzyki obrazowość bezpośrednio apeluje do naszych zmysłów, wabiąc je tajemniczością leśnych scenerii, przesyconych na przemian to światłem, to gęstym mrokiem. W IV Symfonii fragmenty kontemplacyjne, ekstatyczne i dramatyczne przeplatają się ze sobą ściśle, przenikając w niebywałym napięciu duchowym i kulminując w pełnym światła Boskim objawieniu. IV Symfonia wyraża bowiem umiłowanie przyrody i Boskiego porządku we wszechświecie.

Wszystkie te duchowe treści mogliśmy poczuć i kontemplować dzięki wspaniałemu wykonawstwu Orkiestry Symfonicznej Narodowego Forum Muzyki i dyrygentowi, który przez lata z tą orkiestrą współpracował: Jackowi Kaspszykowi. Gromkie brawa długo nie milkły. Pozostaje mieć nadzieję, że usłyszymy kolejne, równie wspaniałe, interpretacje dzieł Antona Brucknera.

Koncert odbył się w kwietniu 2016 roku.
Artykuł ukazał się 28 kwietnia 2016 r. na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty