Wspaniałą Mszą h-moll J.S. Bacha uczcił Andrzej Kosendiak - dyrektor Narodowego Forum Muzyki - swój jubileusz sześćdziesiątych urodzin oraz czterdziestolecia pracy artystycznej.
Andrzej Kosendiak, fot. B. Beszlej
Muzyka,
którą Bach pisał dla Kościoła, powstawała na chwałę Bogu - pisał na łamach
"Muzyki w Mieście" znawca twórczości lipskiego Kantora - Szymon
Paczkowski. Kompozytor nie tworzył jej dla zmysłowej czy
intelektualnej przyjemności słuchacza, ale po to, by pośredniczyła w kontakcie
człowieka z Bogiem, utwierdzała go w wierze, modlitwie i w religijnym
przeżyciu.
Za czasów
Jana Sebastiana Bacha muzyka spełniała rolę podobną do sakralnego malarstwa:
współtworzyła sens liturgii, służyła pogłębianiu wiary i była pisana na chwałę
Bożą. Bach był nie tylko genialnym kompozytorem, ale przede wszystkim
człowiekiem głębokiej wiary. Albert Schweitzer, najwybitniejszy
biograf lipskiego kapelmistrza, pisał, iż "wkładał w utwory całą swoją
pobożność. Muzyka była dla niego służbą Bożą. Litery, którymi ozdabiał swe
partytury: S. D. G. (Soli Deo Gloria
- Bogu Jedynemu chwała) czy też J. J. (Jesu
juva - Jezu, pomóż!), nie są czczą formułką, lecz wyznaniem wiary
przenikającym całą jego twórczość. Dźwięki, w jego pojęciu, nie
przemijają, lecz wzbijają się ku Bogu jako niewysłowiona pieśń pochwalna”.
Kunsztowna polifonia i ukryty sens
Istotą
Mszy h-moll - pisze największy znawca jego muzyki i biograf Albert
Schweitzer - jest przejmująca wzniosłość. Już
pierwsze akordy "Kyrie" przenoszą nas w świat wielkich i głębokich
uczuć, którego nie opuszczamy ani na chwilę - aż do końcowej kadencji
"Dona nobis pacem".
Istotnie,
Bach był mistrzem muzycznego przeżycia, zaś ukryta w jego dziele symbolika jest
wyrazem głębokiej religijności Wielkiego Kompozytora.
Znajdujący się w Deutsche Staatsbibliothek w Berlinie manuskrypt Mszy h-moll pozwala poznać środki, jakimi posługiwał się Bach, aby ułatwić słuchaczowi muzyczną medytację. Msza składa się z czterech odrębnie zatytułowanych części. Rozpoczyna ją Missa, obejmująca Kyrie i Gloria, potem następuje "Symbol nicejski”, czyli Credo, a następnie - Sanctus, Benedictus, Agnus Dei, Dona nobis pacem.
Swój kształt Msza h-moll zawdzięcza zarówno kunsztownej
formie polifonicznej, wypracowanej przez kompozytorów niderlandzkich, jak
też charakterystycznej dla baroku formie typu kantatowego -
z ariami, duetami, fragmentami chóralnymi i akompaniamentem
instrumentalnym.
Zawiera także wiele ukrytych znaczeń. Warto wymienić przynajmniej niektóre z nich. Otóż Kyrie wykonuje duet dwóch sopranów, ponieważ w symbolice chrześcijańskiej dwójka odnosi się do drugiej Osoby Boskiej, ale także do dwóch natur w Chrystusie (ludzkiej i Boskiej), dwóch Testamentów, dwóch głównych przykazań... Jednakże głównym zamysłem symbolicznym duetu (nie tylko w tej części Mszy) jest ukazanie jedności Ojca i Syna. Zgodnie z muzyczną funkcją kanonu, jeden głos całkowicie wynika z drugiego - jak Chrystus z Boga. A chociaż melodia kolejnych głosów pozostaje ta sama, są to jednak głosy odrębne. Wstępne Kyrie elejson to chóralne, uroczyste błaganie, w którym powszechny, apostolski i chrześcijański Kościół wzywa Boga Ojca i składa Mu dziękczynienie za dzieło stworzenia. Zaś pierwsze Chryste eleison to dwa soprany, ponieważ pierwotnie wykonywali je w kościele chłopcy, a więc dzieci, których niewinność i czystość wskazuje na drugą Osobę Trójcy Świętej - na Chrystusa. Natomiast drugie Kyrie jest czterogłosowe, wykorzystuje bowiem - zgodny z obowiązującym kanonem - muzyczny obraz krzyża (figura melodyczna zwana imaginatio crucifix). Oznacza to, że pierwsze cztery nuty tematu fugi tworzą figurę leżącego krzyża.
J.S. Bach, autograf Mszy h-moll
koncert Mszy h-moll J.S. Bacha, dyryguje Andrzej Kosendiak, fot. B. Beszlej
Gloria - drugi fragment Ordinarium misse - wysławia
Boga Ojca w stu taktach muzyki. Liczba taktów jest wyrazem
doskonałości Boga. Podkreślają ją trąby i kotły, kojarzące się z potęgą i
wszechmocą, a ponadto jest ona wykonana w metrum 3/8, co również symbolizuje
liczbowe odniesienie do Boga (Trójcy Świętej).
Et in terra pax („A na ziemi pokój ludziom dobrej woli”) stanowi w muzycznym odpowiedniku swoiste przejście: pojawia się głos basowy ilustrujący zejście Chrystusa na ziemię, zmienia się także metrum na 4/4 (czwórka symbolizuje świat). I tak oto świat Boski i ziemski zostają skontrastowane w muzyce, aby następnie - w krótkim fragmencie instrumentalnym, skrzypcowym - ukazać, jak czas się wypełnia, zgodnie z obietnicą daną Abrahamowi: następuje zawarcie Nowego Przymierza między niebem a ziemią, a pokój Boży rozprzestrzenia się po całej ziemi. Stąd dziękczynne Laudamus te („Chwalimy Cię, błogosławimy Cię, wysławiamy Cię”) Bach powierza głosowi sopranowemu, symbolizuje on bowiem duszę wierzącą, dziecko Boże. Arii sopranowej towarzyszą skrzypce - akompaniament typowy dla Bachowskiego motywu radości. W kolejnym fragmencie Glorii: Gratias agimus („Dzięki Ci składamy...”) pojawia się chór, jest to bowiem pieśń dziękczynna ludu Bożego. Aby w pełni wyrazić jej treść, kompozytor wykorzystuje pieśń polifoniczną, wysławiającą wielkie dzieła Boże. Styl ów odzwierciedla u Bacha to, co doskonałe i wieczne. Stąd także obecność trąbek i kotłów, wspomagających uroczysty, triumfalny charakter akompaniamentu muzycznego chóru. Te wybrane przykłady ukazują, w jaki sposób Jan Sebastian Bach wykorzystywał wiedzę teologiczną i muzyczną, aby z miłością i prawdziwą, głęboką pobożnością wyrazić tekst liturgii, a tym samym przekazać wiernym Piękno i Tajemnicę żywej wiary. Traktował muzykę jako refleksję nad sprawami ostatecznymi, jako modlitwę, jako wyraz radości lub smutku. Językiem muzycznym mówił o sprawach wiary w sposób zupełnie naturalny: opisywał, symbolizował, ilustrował. Jednakże dopiero przez gruntowną znajomość liturgii i Pisma Świętego można poznawać i studiować symbolikę Bachowskiej muzyki.
Muzyczna doskonałość
Koncert
zatytułowany "Muzyczna doskonałość
- Msza h-moll" zdawał się podkreślać geniusz lipskiego Kantora. Wydaje
się, że Andrzej Kosendiak nie mógł
znaleźć piękniejszego i głębszego utworu na wyrażenie swojej wdzięczności za te
wszystkie owocne lata osobistego i zarazem artystycznego życia.
Wspaniale
zaprezentował się Chór NFM, który rozkwitł pod kierownictwem Agnieszki
Franków-Żelazny, a także Wrocławska Orkiestra Barokowa, którą jubilat powołał
do istnienia dziesięć lat temu. Przepięknie zaśpiewali arie zaproszeni
specjalnie na tę okazję artyści: Olga Pasiecznik i Katherine Manley - soprany,
Ewa Marciniec - alt, Nicholas Mulroy - tenor oraz Tomáš Král - bas. Mnie
osobiście szczególnie poruszył głęboki alt Ewy Marciniec w "Agnus
Dei" oraz piękna aria "Benedictus" w wykonaniu Nicholasa
Mulroy`a przy subtelnym akompaniamencie fletu i wiolonczeli. Jubilat Andrzej
Kosendiak poprowadził ten szczególny koncert z wielką pasją i
zaangażowaniem. Dziękując za Jego piękne dzieła, życzymy niesłabnącej pasji w
odkrywaniu muzycznych arcydzieł.
Koncert odbył się 30 listopada 2015 roku.
Artykuł ukazał się wkrótce potem na portalu Kulturaonline.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz