Patrycja Gruszyńska-Ruman jako Reportażysta Roku 2009 |
26 sierpnia 2016
roku roku odeszła przedwcześnie Patrycja
Gruszyńska-Ruman – autorka wielu znakomitych reportaży radiowych, zdobywczyni wielu prestiżowych nagród, m.in. Prix Italia, Nagrody Głównej Wolności Słowa Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich, Grand Press 2011, Grand Prix Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji 2011, Nagrody Srebrnego Melchiora 2013.
Zmagając się z nieuleczalną
chorobą i wychowując czworo dzieci, potrafiła jednocześnie pięknie i mądrze
opowiadać o świecie i o ludziach.
Dla mnie
osobiście to przede wszystkim autorka reportaży, które głęboko mnie poruszyły.
I o nich chciałam napisać, ponieważ sądzę, że warto je ciągle przypominać. Na
szczęście, można do nich powracać dzięki podkastom znajdującym się na stronach
Polskiego Radia.
Patrycja wybierała swoich bohaterów najczęściej spośród tzw.
zwykłych ludzi i potrafiła w sobie tylko właściwy sposób ukazać ich piękno.
Wydobywała z niepamięci takie postaci, jak Emil
Barchański – opozycjonista i
najmłodsza ofiara stanu wojennego, Michał
Wysocki – kierowca karetki pogotowia, który wiózł Grzegorza Przemyka i stał się kozłem ofiarnym w nieuczciwym procesie. Miała
odwagę w wybieraniu spraw trudnych, a nawet niebezpiecznych, jak historia
małżeństwa Drzewińskich z Milanówka czy lekarki Heleny Pyz, która wyjechała do
Indii, by leczyć trędowatych…
Każdy z tych
reportaży ma przemyślaną formę, narracja zaś – poza rzetelnością w oddawaniu
faktów – uderza życiową prawdą i wrażliwością na los człowieka.
Emil Barchański: Wrócę kiedy słońce już
nie będzie mi potrzebne
Emil Barchański
Swoją
przygodę z radiową twórczością Patrycji Gruszyńskiej-Ruman rozpoczęłam od
reportażu poświęconego Emilowi Barchańskiemu, który zginął w 1982 roku w niewyjaśnionych okolicznościach, mając zaledwie 17 lat. Stało się to na krótko przed rozprawą,
podczas której miał zeznawać przeciwko funkcjonariuszom SB.
Już sam
początek reportażu jest niebanalny i chwyta za serce: matka czyta ostatnią
wiadomość od syna, wiadomość, która bardziej przypomina poezję niż zwyczajną informację –
zupełnie, jakby bohater zostawił po sobie przesłanie:
Poszedłem po słońce z psem. Wrócę,
kiedy słońce już nie będzie mi potrzebne i razem zjemy obiad.
Autorka
reportażu jest właściwie nieobecna: o Emilu opowiada jego matka, przyjaciel,
nawet … on sam. Jakimś cudem zachował się bowiem prowadzony przez chłopca dziennik. To
właśnie z niego dowiadujemy się, jakie były okoliczności aresztowania, jak
potwornie był bity, torturowany, zmuszany w ten sposób do przyznania się, że
jest przywódcą tajnej organizacji. Jednak podczas procesu Emil odwołał zeznania
i oświadczył, że był zmuszany do zeznań siłą. Na szczęście trafił na sędziego,
który okazał się przyzwoity – zwolnił chłopca z ośrodka wychowawczego i
zapowiedział proces przeciwko sprawcom. Zanim jednak do takiego procesu doszło, Emil
został zamordowany. Podczas rozprawy matka zeznawała przed sądem wojskowym zamiast niego.
Wspomina, że spośród siedmiu sędziów przez całą rozprawę nikt nie spojrzał jej
w oczy.
Wszystko mi zabrano – zwierza się reporterce – ale cieszę się, ze ten reportaż przypomni
Emila. Czy to nie jest moja największa radość – pamięć o synu?
„Wrócę kiedy słońce już nie będzie mi potrzebne” - reportaż nagrodzony Grand Prix KRRiT 2011
”Dopóki jestem” – o miłości silniejszej niż śmierć
Elżbieta i Wiesław Drzewińscy
Patrycja
Gruszyńska nie tylko nie bała się trudnych tematów, ale często sięgała po te z naszej najnowszej historii. I mimo niewielkiego
dystansu czasowego, opowiadała o nich wnikliwie, stawiając pytania, odpowiedzi
zaś pozostawiając słuchaczom. Taki jest niewątpliwie reportaż zrealizowany
wespół z Magdaleną Balcerak: ”Dopóki jestem”, nagrodzony m.in. Grand Prix 2014 ”za odwagę w opowiadaniu o dramatycznym
i mrocznym obliczu współczesności”.
Dodałabym:
współczesności mrocznej za sprawą ludzi wywodzących się z postkomunistycznego
układu – pewnych siebie, cynicznych i bezkarnych.
Reporterki
opowiadają o tych dramatycznych wydarzeniach bez cienia sensacji, co może się wydawać paradoksalne. A
jednak… Historię małżeństwa Elżbiety i
Wiesława Drzewińskich, którzy zaginęli w niejasnych okolicznościach,
opowiadają ich krewni, znajomi oraz syn. Autorki cytują też zapiski Wiesława,
sporządzone już po zniknięciu żony. Historii nękania ich przez lokatora
zajmującego dom, będący ich własnością, towarzyszą wspomnienia o Drzewińskich –
ludziach niezwykle prawych i szlachetnych, a jednocześnie bezbronnych wobec
panoszącego się zła. Opowieść o zbrodni, której nikt nie próbuje wyjaśnić,
natomiast niszczy się dowody i ignoruje świadków, splata się z historią miłości
dwojga bohaterów. Ta zaś, mimo całego zła, zdaje się trwać i stanowi na nie
odpowiedź.
Ta miłość do Ciebie – pisze Wiesław Drzewiński do zaginionej
żony – to mój skarb. Dopóki ja jestem,
jesteś i Ty.
Oto prawdziwa sztuka - nadać reportażowi głębszy, egzystencjalny sens. Do tego zaś trzeba
wielkiej mądrości i wrażliwości, nie tylko dobrego warsztatu
.
"Dopóki jestem" - Patrycja Gruszyńska-Ruman i Magdalena Balcerak
Na koniec chciałabym przywołać jeszcze jeden znakomity reportaż Patrycji, mający – jak poprzedni – także cechy przypowieści. Wskazuje na to zresztą jego tytuł:
”Szczęśliwy żywot Michała Wysockiego”
Michał Wysocki, fot. G. Jakubowski
Do wysłuchania go zachęciła mnie sama Patrycja, kiedy podziękowałam Jej na FB za reportaż o Emilu Barchańskim. Było to w czerwcu 2013 roku. Poleciła mi wtedy także reportaż o małżeństwie Drzewińskich.
Również i tym razem – podobnie jak w przypadku Emila Barchańskiego – bohater jest ofiarą stanu wojennego. To kierowca karetki pogotowia, którą wieziono do szpitala śmiertelnie pobitego na komisariacie Grzegorza Przemyka. Można by powiedzieć, że Wysocki znalazł się w nieodpowiednim czasie i miejscu – i tak został uwikłany w historię innej ofiary stanu wojennego. W rezultacie aresztowano go i szantażując, że zabiją mu syna lub żonę, zmuszono do przyznania się przed sądem do pobicia Przemyka. Podjął głodówkę, próbował popełnić samobójstwo, ale - zaszczuty i szantażowany - uległ i przyznał się do winy. Wkrótce potem wypuszczono go na wolność na mocy amnestii, ale dopiero wtedy okazało się, że żona nim pogardza, nikt nie chce go przyjąć do pracy, a znajomi nie poznają go na ulicy.
Również i tym razem – podobnie jak w przypadku Emila Barchańskiego – bohater jest ofiarą stanu wojennego. To kierowca karetki pogotowia, którą wieziono do szpitala śmiertelnie pobitego na komisariacie Grzegorza Przemyka. Można by powiedzieć, że Wysocki znalazł się w nieodpowiednim czasie i miejscu – i tak został uwikłany w historię innej ofiary stanu wojennego. W rezultacie aresztowano go i szantażując, że zabiją mu syna lub żonę, zmuszono do przyznania się przed sądem do pobicia Przemyka. Podjął głodówkę, próbował popełnić samobójstwo, ale - zaszczuty i szantażowany - uległ i przyznał się do winy. Wkrótce potem wypuszczono go na wolność na mocy amnestii, ale dopiero wtedy okazało się, że żona nim pogardza, nikt nie chce go przyjąć do pracy, a znajomi nie poznają go na ulicy.
Reportaż
jest właściwie osadzoną we współczesnych realiach przypowieścią o cywilnej
śmierci człowieka – o metodycznym zniszczeniu go. Ale jak to jest opowiedziane! Patrycja Gruszyńska-Ruman rozmawia po latach z zapomnianym już bohaterem.
Wydobywa go z niepamięci, a właściwie z dna złej sławy, która do niego
przylgnęła. Co więcej, pokazuje człowieka na swój sposób szczęśliwego, choć
biorąc pod uwagę przeżycia bohatera reportażu, tytuł może zabrzmieć ironicznie.
A jednak tak nie jest.
Słyszymy opowieść człowieka, który zaczyna swoją
historię od okoliczności ... poznania swojej byłej żony (odeszła od niego, gdy wrócił z więzienia z piętnem mordercy Przemyka), o tym, jaka to była wielka miłość, tyle że nie przetrwała próby.
W Wysockim nie ma cienia pretensji do losu ani do tych, którzy go skrzywdzili. Nie jest też człowiekiem złamanym, jak można by
się tego spodziewać. Po tych dramatycznych przeżyciach wstąpił do tzw. III
zakonu franciszkanów (dla świeckich) i tam odnalazł spokój i harmonię. Dzięki
wierze przetrwał wszystkie traumatyczne doświadczenia i … wyszedł z nich cało.
Jestem szczęśliwy – deklaruje na koniec
rozmowy i wierzymy mu, że tak jest.
Ostatniego reportażu Patrycji Gruszyńskiej-Ruman wysłuchałam 7 lutego 2016 roku. Poświęcony był swoistej przyjaźni Violetty Villas z Elżbietą B., która zajmowała się piosenkarką do końca jej dni i która została oskarżona o przyczynienie się do jej śmierci. Wydawało mi się to bezsporne, ale po reportażu zmieniłam zdanie. Napisałam na FB: "W niewielkiej formie zawarła Pani nieodgadnioną tajemnicę związków międzyludzkich. A już myślałam jednoznacznie o Elżbiecie B." Na tym właśnie polegał wielki talent reporterski Autorki.
"Przyjaciółki"- reportaż Patrycji Gruszyńskiej-Ruman
Sądzę także, że tylko ktoś z wrażliwością i wnikliwością Patrycji mógł zrealizować ten wspaniały reportaż o Michale Wysockim, ukazujący, że miłość i wiara dają człowiekowi wielką siłę i przywracają mu godność. Dziękuję, Patrycjo, za Twoją piękną, dyskretną obecność pośród nas.
Wszystkich zaś zachęcam do słuchania Jej reportaży - są niewyczerpanym źródłem wzruszeń i refleksji. Wystarczy "kliknąć" w link, aby przenieść się na stronę Polskiego Radia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz