Starannie
wydany przez Wydawnictwo Marginesy tom ukazuje się dokładnie dziesięć lat po
pierwszym wydaniu i został wzbogacony o nowe wspomnienia, m.in. Joanny Jędryki,
Magdaleny Zawadzkiej< Jerzego Antczaka, Stanisława Lenartowicza, a także
ciotecznego brata Zbigniewa - Wojciecha Jaruzelskiego, dzięki któremu odkrywa
się przed czytelnikami mało znany okres w życiu aktora - jego dzieciństwo,
spędzone w majątku Kniaże na Kresach, należącym do dziadków oraz
dramatyczne przeżycia wojenne.
Zbyszka
Cybulskiego portret zwielokrotniony
Z czasów
Bim-Bomu pochodzi przytoczony przez kolegę aktora - Andrzeja Cybulskiego
(zbieżność nazwisk przypadkowa) taki oto życiorys Zbyszka:
Urodził
się w dżinsach i kufajce. Matka, zobaczywszy dziecię, powiedziała: "Mój
Boże, on chyba będzie inny". Prorocze słowa. (...) Pastuszkowie jego
wzorem zaczęli ubierać dżinsy i kufajki. Potem przyszła wojna. Pastuszkowie
poszli na front, potem jedni dostali się na zachód i tam zanieśli modę na
dżinsy, a inni poszli na wschód, gdzie zanieśli kufajki. Ale on był pierwszy.
Zbysio na rękach dziadka Józefa Jaruzelskiego, Kniaże 1928
We
wspomnieniu Wojciecha Jaruzelskiego (ale nie tego, niesławnej pamięci), który wraz ze Zbyszkiem
spędzał wakacje i ferie u dziadków Jaruzelskich - już w dzieciństwie zdradzał
on zdolności przywódcze, a poza tym był oczytany i
chętnie snuł opowieści z "wielkiego świata". Po wojnie razem
organizują drużynę harcerską w Dzierżoniowie. Dobry organizator i
patriota. Na obozie w Łebie w 1947 roku wyreżyserował wieczór poświęcony
Powstaniu Warszawskiemu.
Śpiew,
wiersze, słowo wiążące, grób, krzyż, hełm z opaską biało-czerwoną... Widzę to
do dziś -
wspomina. Tłum ludzi i gardła ściśnięte, łzy na policzkach - u widzów i
u nas.
Natomiast Zofia
Cybulska - kuzynka Zbyszka - zapamiętała go z czasów pobytu w Woli
Pogroszewskiej, gdzie rodzina schroniła się podczas wojny, jako niezwykle
wrażliwego, spontanicznego, życzliwego. Był człowiekiem o dobrym
sercu, otwartym dla wszystkich. Cechy te wyniósł -
twierdzi Cybulska - z rodzinnego domu w Kniażu.
Ze
wspomnień Janisława Dyrcza - przyjaciela z lat studenckich
dowiadujemy się m.in., skąd wziął się charakterystyczny styl aktora. On to
właśnie sprzedał Zbyszkowi otrzymane ze Szwecji piękne czarne okulary. W
komplecie z fajką, przy czarującym uśmiechu i pięknych zębach, w
ciemnych okularach było mu z nią bardzo do twarzy. Dyrcz dodaje, że
Zbyszek był typem błędnego rycerza, dlatego tak idealnie pasował do roli
Wordena w "Rękopisie znalezionym w Saragossie". Przy tym pełen
paradoksów: powaga połączona z nieśmiałością, bezpośredniość z
tajemniczością...
Dla
koleżanki ze szkoły aktorskiej, Barbary Połomskiej, był
wielką platoniczną miłością. Był trochę jak dziecko. (...) Cieszył
się ze wszystkiego i wierzył wszystkim. Ruchliwy, energiczny, pełen
temperamentu. Zawsze chciał się wyróżniać.
Do widzenia, do jutra Janusza Morgensterna
Po
studiach Cybulski przybył na Wybrzeże wraz z grupą aktorów Lidii Zamkow, aby
zorganizować tam teatr. Tak go pamięta kolega i członek zespołu z
tamtych lat - architekt Tadeusz Chrzanowski:
W pracy
był motorem napędowym. Chwilami zapominał, w jakim świecie żyje. I powtarza za Jerzym
Afanasjewem: (...) misjonarz daleki myślami, uwielbiający swetry,
krok Deana, imaginatyk, idealista, otwarty, bratający się, nieśmiejący się
głośno, lubiący rzeczy duże i mocne słowa.
Małżeństwo
i przeprowadzka do Warszawy
Żona
Zbyszka Cybulskiego - Elżbieta Chwalibóg poznała go podczas drugiego
programu Bim-Bomu. Charakterystyczna dla tego okresu atmosfera poezji i zabawy
skończyła się wraz z przenosinami do Warszawy. Tułanie się po wynajętych
pokojach i ciągła nieobecność w domu spowodowały, że związek ten okazał się
trudny dla obojga. Jak wygląda Zbyszek w oczach żony? Otóż jest podobny do
bohatera z filmu "Giuseppe w Warszawie": leniwy, bezproblemowy,
trochę nieprzytomny:
Był bardzo
rozkojarzony. Najczęściej gdy mówiło się do niego, myślami był już przy
kolejnym scenariuszu lub nowej roli. (...) Sprawy codzienne zupełnie go
nie interesowały. (...) Czasami mówił o swoich miłościach - Ewie
Lassek i Basi Lerczak. Miał mnóstwo "chwilowych narzeczonych",
jak marynarz. Dziewczyny go uwielbiały. (...) Miał jednak wiele cech
pozytywnych. Był koleżeński, miły, bardzo dobry.
Jak być kochaną Wojciecha Jerzego Hasa
O tej
jego cesze mówią właściwie wszyscy. Niesłychanie dobry, prawy, był wręcz
niezdolny do intryg. Życzliwy wobec każdego, okazywał wszystkim zainteresowanie.
Uwielbiał przebywać wśród ludzi i miał wielu przyjaciół z różnych środowisk.
Prawdziwy brat łata.
Choć
każdy z rozmówców wspomina go na swój sposób, z książki Marioli Pryzwan wyłania
się portret człowieka o niesłychanie barwnej osobowości, bardzo prawego
i twórczego. Zbyszek Cybulski doskonale wiedział jak być kochanym,
ponieważ sam lubił i kochał ludzi. I potrafił dać im to odczuć. Jak zauważyła
jedna z rozmówczyń, dziennikarka Wiesława Czapińska:
Był
zjawiskiem, kimś, kto ubarwia ten świat, kto mu dodaje wdzięku.
Coś z
tego przeniknęło do jego ról i zapewne dlatego nadal fascynuje. Nawet tych,
którzy go nigdy osobiście nie poznali.
Pamiętnik znaleziony w Saragossie, Wojciech Jerzy Has
Książka
Marioli Pryzwan "Cześć, starenia! Cybulski we wspomnieniach" ukazała
się w Wydawnictwie Marginesy.
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz