„Droga Romo” R. Ligockiej to proza
autobiograficzna o trudnym dorastaniu, konfliktach z matką, pierwszych
przyjaźniach i miłościach, a także o toksycznych związkach z mężczyznami.
Wydawnictwo Literackie |
Najnowsza
książka Romy Ligockiej zatytułowana jest jak list do siebie samej: ”Droga Romo”. W istocie, jest w jakimś sensie rozmową
dojrzałej kobiety z młodą, 18 – 20 –letnią dziewczyną, jaką niegdyś była. Można
by zapytać, czemu służy ten dialog z sobą – dawną Romą. Otóż przede wszystkim
pozwala lepiej zrozumieć siebie tu i teraz. Zrozumieć i zaakceptować. Jest to
także dialog z nieobecnymi, a jednak jakże bardzo obecnymi w życiu osobami –
przede wszystkim z matką, z którą relacje były trudne.
W
perypetiach dorastającej dziewczyny, w dodatku pozostawionej samej sobie, może
się przejrzeć właściwie każda nastolatka, a także każda dojrzała kobieta, która
ma ten burzliwy czas za sobą i nie poddała go żadnej refleksji.
Nastoletnia
Roma, którą pamiętamy z ”Dobrego dziecka”, gdzie ukazane jest jej obciążone
wojenną traumą dzieciństwo bez ojca, babć i dziadków, w ”Drogiej Romie”
dorasta. Całą jednak liczną przed wojną rodzinę zastępuje jej teraz matka, gdyż
tylko one ocalały z Holocaustu. Toteż ta jedyna bliska więź także jest trudna i pełna urazów. W swojej
najnowszej powieści pisarka przywołuje trudny okres dorastania. Matka przebywa
wówczas w Wiedniu, aby zarobić na utrzymanie, ale śle ciągle do córki
histeryczne listy, pełne obaw i lęków. Jest wprawdzie Marynia – gosposia, która
prowadzi dom, ale nie ma to dla dziewczynki większego znaczenia. Jest
depresyjna i cierpi na anoreksję. Dla nastoletniej Romy nastaje wreszcie czas
pierwszych zauroczeń i inicjacji.
Właściwie to prosta historia
dziewczyny – czytamy
– która boi się sama siebie, boi się
świata, a on zmienia się wokół niej tak szybko, jak zmienia się ona sama. Boi
się matki, a jednocześnie czuje, że to matka się jej lęka. Nie lubisz jej , tej
głupiej, niepoważnej istoty. Popełniała lekkomyślnie błędy, które jeszcze dziś
cię bolą i których się wstydzisz.
Próbuje
zatem zatrzymać tamten czas i spojrzeć na siebie – tamtą – z czułością i
zrozumieniem, że chyba inaczej być nie mogło. Przywołuje więc w szczegółach
tamten świat i siebie tamtą – samotną i bezbronną, wchodzącą w życie z trudnym
bagażem doświadczeń.
To jedna Roma. Ale jest także inna – która maluje,
przyjaźni z artystami, (m.in. z Piotrem Skrzyneckim), ubiera w modne, z trudem
zdobyte, stroje. Roma, która rozkwita i staje się przedmiotem adoracji
mężczyzn. Po latach tak o tym myśli:
Wyglądać lepiej, czuć się pewniej,
zagłuszyć lęki, nieśmiałość. Musicie mnie kochać, przecież tak się staram (…)
Chęć posiadania rzeczy stawała się więc czasem obsesją, sprawą życia lub
śmierci.
Z Romą
obserwujemy także tamten świat, którego już nie ma: początki Piwnicy pod
Baranami, festiwal młodzieży, życie powojennej krakowskiej bohemy.
Pisarka z
godną podziwu szczerością odsłania także okoliczności swojego pierwszego
małżeństwa z potomkiem arystokratów – Lordem, alkoholikiem, z którym spędziła
dwa lata, pogrążając się wraz z nim w
postępującej autodestrukcji. I opisuje też wyzwolenie, które przyszło
niespodziewanie i pozwoliło się uwolnić z tego zaklętego kręgu. Ale nawet w tym
związku zdarzały się chwile romantyczne i metafizyczne, jak owa noc poślubna
spędzona na zamku. Po latach stwierdzi:
Dziś wiem, że żaden mężczyzna, który
będzie się pojawiał w twoim życiu, nie będzie całkiem twój. Nigdy. A ty właśnie
dlatego będziesz się z nim spotykać, przekonana, że nic więcej ci się nie
należy. Bo tego, co jest naprawdę piękne, cenne i ważne, tego na pewno nie
można mieć. Ty tego nie możesz mieć!
Jednak
większość refleksji, które odnajdziemy w kolejnej autobiograficznej książce
Romy Ligockiej ma pozytywny wydźwięk. Niekiedy sama zastanawia się nad
zasadnością powrotu do tamtych lat i konstatuje:
To bolało wtedy, boli i dziś. Ale
nieopisane będzie jak niebyłe…
Proza Romy
Ligockiej jest rodzajem świadectwa obecności tych wszystkich, którzy zaznaczyli
się w życiu bohaterki i spletli z nim w nierozerwalny węzeł. Choć nieobecni
fizycznie, nadal w nim są. Myślę, że tak samo, jak w życiu każdego z nas.
Dlatego proza ta jest tak poruszająca, jest bowiem nie tylko autobiograficzna,
ale zawiera także doświadczenia uniwersalne.
”Droga Romo” Romy Ligockiej będzie
miała premierę 6 listopada 2014 roku w Wydawnictwie Literackim
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz