środa, 13 grudnia 2017

"Droga Romo": List do siebie /recenzja książki/

„Droga Romo” R. Ligockiej to proza autobiograficzna o trudnym dorastaniu, konfliktach z matką, pierwszych przyjaźniach i miłościach, a także o toksycznych związkach z mężczyznami.

Wydawnictwo Literackie
Najnowsza książka Romy Ligockiej zatytułowana jest jak list do siebie samej: ”Droga Romo”.  W istocie, jest w jakimś sensie rozmową dojrzałej kobiety z młodą, 18 – 20 –letnią dziewczyną, jaką niegdyś była. Można by zapytać, czemu służy ten dialog z sobą – dawną Romą. Otóż przede wszystkim pozwala lepiej zrozumieć siebie tu i teraz. Zrozumieć i zaakceptować. Jest to także dialog z nieobecnymi, a jednak jakże bardzo obecnymi w życiu osobami – przede wszystkim z matką, z którą relacje były trudne.
W perypetiach dorastającej dziewczyny, w dodatku pozostawionej samej sobie, może się przejrzeć właściwie każda nastolatka, a także każda dojrzała kobieta, która ma ten burzliwy czas za sobą i nie poddała go żadnej refleksji.

Nastoletnia Roma, którą pamiętamy z ”Dobrego dziecka”, gdzie ukazane jest jej obciążone wojenną traumą dzieciństwo bez ojca, babć i dziadków, w ”Drogiej Romie” dorasta. Całą jednak liczną przed wojną rodzinę zastępuje jej teraz matka, gdyż tylko one ocalały z Holocaustu. Toteż ta jedyna bliska więź  także jest trudna i pełna urazów. W swojej najnowszej powieści pisarka przywołuje trudny okres dorastania. Matka przebywa wówczas w Wiedniu, aby zarobić na utrzymanie, ale śle ciągle do córki histeryczne listy, pełne obaw i lęków. Jest wprawdzie Marynia – gosposia, która prowadzi dom, ale nie ma to dla dziewczynki większego znaczenia. Jest depresyjna i cierpi na anoreksję. Dla nastoletniej Romy nastaje wreszcie czas pierwszych zauroczeń i inicjacji.

Właściwie to prosta historia dziewczyny – czytamy – która boi się sama siebie, boi się świata, a on zmienia się wokół niej tak szybko, jak zmienia się ona sama. Boi się matki, a jednocześnie czuje, że to matka się jej lęka. Nie lubisz jej , tej głupiej, niepoważnej istoty. Popełniała lekkomyślnie błędy, które jeszcze dziś cię bolą i których się wstydzisz.

Próbuje zatem zatrzymać tamten czas i spojrzeć na siebie – tamtą – z czułością i zrozumieniem, że chyba inaczej być nie mogło. Przywołuje więc w szczegółach tamten świat i siebie tamtą – samotną i bezbronną, wchodzącą w życie z trudnym bagażem doświadczeń.

 To jedna Roma. Ale jest także inna – która maluje, przyjaźni z artystami, (m.in. z Piotrem Skrzyneckim), ubiera w modne, z trudem zdobyte, stroje. Roma, która rozkwita i staje się przedmiotem adoracji mężczyzn. Po latach tak o tym myśli:

Wyglądać lepiej, czuć się pewniej, zagłuszyć lęki, nieśmiałość. Musicie mnie kochać, przecież tak się staram (…) Chęć posiadania rzeczy stawała się więc czasem obsesją, sprawą życia lub śmierci.

Z Romą obserwujemy także tamten świat, którego już nie ma: początki Piwnicy pod Baranami, festiwal młodzieży, życie powojennej krakowskiej bohemy.
Pisarka z godną podziwu szczerością odsłania także okoliczności swojego pierwszego małżeństwa z potomkiem arystokratów – Lordem, alkoholikiem, z którym spędziła dwa lata, pogrążając się wraz z nim  w postępującej autodestrukcji. I opisuje też wyzwolenie, które przyszło niespodziewanie i pozwoliło się uwolnić z tego zaklętego kręgu. Ale nawet w tym związku zdarzały się chwile romantyczne i metafizyczne, jak owa noc poślubna spędzona na zamku. Po latach stwierdzi:

Dziś wiem, że żaden mężczyzna, który będzie się pojawiał w twoim życiu, nie będzie całkiem twój. Nigdy. A ty właśnie dlatego będziesz się z nim spotykać, przekonana, że nic więcej ci się nie należy. Bo tego, co jest naprawdę piękne, cenne i ważne, tego na pewno nie można mieć. Ty tego nie możesz mieć!

Jednak większość refleksji, które odnajdziemy w kolejnej autobiograficznej książce Romy Ligockiej ma pozytywny wydźwięk. Niekiedy sama zastanawia się nad zasadnością powrotu do tamtych lat i konstatuje:

To bolało wtedy, boli i dziś. Ale nieopisane będzie jak niebyłe…

Proza Romy Ligockiej jest rodzajem świadectwa obecności tych wszystkich, którzy zaznaczyli się w życiu bohaterki i spletli z nim w nierozerwalny węzeł. Choć nieobecni fizycznie, nadal w nim są. Myślę, że tak samo, jak w życiu każdego z nas. Dlatego proza ta jest tak poruszająca, jest bowiem nie tylko autobiograficzna, ale zawiera także doświadczenia uniwersalne.


”Droga Romo” Romy Ligockiej będzie miała premierę 6 listopada 2014 roku w Wydawnictwie Literackim

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty