Koncert
”Bach: następne pokolenie” w wykonaniu Orkiestry Barokowej NFM wydobył z cienia
znakomite kompozycje synów Jana Sebastiana, a jednocześnie uświadomił
uczestnikom, jak niewiele się ich zachowało.
Wrocławska Orkiestra Barokowa/NFM |
Wszystkie są urodzonymi muzykami
Johann
Sebastian Bach był nie tylko wybitnym i płodnym
kompozytorem, ale również ojcem dwadzieściorga dzieci – z dwiema żonami, gdyż
po śmierci Marii Barbary ożenił się po raz wtóry, ze śpiewaczką, Anną Magdaleną.
Nawet jak na tamte czasy, kiedy rodziny z reguły były wielodzietnie, liczba to
całkiem imponująca. Wieku dorosłego dożyło dziesięcioro z nich. Śmiertelność
niemowląt była wówczas wysoka, toteż pozostałe przy życiu dzieci traktowano jak
dar niebios. Bach dzielił radości, ale też wiele cierpień z obiema żonami. Był
przy tym głęboko zatroskany o swoje dorastające dzieci, szczególnie o synów,
których nauczał muzyki. Nie dziwi więc, kiedy czytamy w jednym z listów:
”Wszystkie są
urodzonymi muzykami i mogę zapewnić Cię, że jestem już w stanie stworzyć
zespół zarówno vocaliter jak instrumentaliter z członków mojej
rodziny, szczególnie iż moja obecna żona śpiewa czystym sopranem, a moja
najstarsza córka także nieźle sobie radzi”.
Nie było to jednak wcale łatwe, nawet dla tak
wybitnego kompozytora i muzyka. Najstarszy syn Marii Magdaleny, Gottfried
Heinrich, uważany początkowo za wielkiego geniusza, cierpiał na umysłowy
niedorozwój, co ostatecznie sprawiło, że jego talent nie rozwinął się w pełni,
mimo że oboje rodzice bardzo się o to starali. Z kolei trzeci syn Marii
Barbary, Gottfried Bernhard był inteligentnym młodym człowiekiem i uzdolnionym
muzykiem, ale okazał się trudny i nieodpowiedzialny, toteż i on nie poszedł w
ślady swego ojca. Zresztą, w zachowanych dokumentach Johann Sebastian Bach jawi
się jako ojciec nadopiekuńczy (ciągle zabiegający o posady dla synów), a przy
tym porywczy i wybuchowy, niekiedy złośliwy. Dotyczy to nie tylko tych jego
potomków, którzy nie zrobili kariery, ale również tak znakomitych, jak Carl Philipp Emanuel, o którym podobno
mawiał, zresztą niesprawiedliwie:
” Ten Berliński Błękit! On tak łatwo blaknie!
Natomiast w stosunku do londyńskiego Johanna Christiana zawsze używał słów
Gellerta:
”Chłopiec czyni postępy dzięki swojej głupocie!”
A właśnie ten najmłodszy syn osiągnął największe
powodzenie… Później jednak J. S. Bach wspierał syna, m.in. darowując mu trzy
klawesyny i klawesyn pedałowy.
Następne pokolenie – co pozostało?
Podczas niedzielnego koncertu Orkiestry Barokowej NFM to właśnie kompozycje tego syna lipskiego
kantora rozpoczęły i zakończyły koncert zatytułowany: ”Bach: następne pokolenie”. Koncert, podczas którego mogliśmy nie
tylko wysłuchać kompozycji trzech spośród synów genialnego Bacha, ale również –
co nieuniknione w tym przypadku – zamyślić się nad tym, co pozostało i jakie
były losy tych muzyków, którzy wzrastali w cieniu genialnego ojca i musieli
zapewne włożyć wiele wysiłku w to, aby odnaleźć własną drogę.
Najmłodszy z braci – Johann Christian kontynuował
swoją edukację muzyczną po śmierci ojca u swego przyrodniego brata, Carla
Philippa Emanuela, a następnie u Padre
Martiniego w Bolonii, gdzie przeszedł na katolicyzm i został organistą Katedry
w Mediolanie. Komponował także opery i wystawiał je w Londynie, ale niedługo
cieszyły się one powodzeniem. Na koniec został
okradziony przez służącego i umarł w biedzie, mając zaledwie 47 lat. Miał
z pewnością wielki wpływ na twórczość Mozarta. Na szczęście, rękopisy jego
symfonii koncertujących przechowała patronka i uczennica kompozytora, królowa
Charlotta. Wśród nich znalazła się Symfonia koncertująca na skrzypce i
wiolonczelę A-dur – uroczy i
pełen słodyczy utwór, składający się z dwóch części.
Johann Christian Bach: Sinfonia g-Moll op. 6 Nr. 6 | SWR Symphonieorchester
Wysłuchaliśmy także
znakomitej symfonii na podwójną orkiestrę: Grand Ouverture D-dur, która składa
się z trzyczęściowej uwertury poprzedzającej przedstawienie operowe ”Endymion”
i w której dostrzec można, jak błyskotliwy i nowoczesny był to kompozytor. W
utworze tym muzycy zostali podzieleni na dwa zespoły: jeden – grający na
obojach i rogach, fagocie oraz smyczkach oraz drugi – koncertujący na fletach i
smyczkach, co daje efekt dialogowania i polichóralnego traktowania muzyki.
Obok Johanna Christiana, został także zaprezentowany
Johann Christoph Friedrich – jego
rodzony brat, który całe swoje zawodowe życie spędził na dworze książąt
Schaumburg-Lippe w Bückenburgu. Jego Koncert podwójny na piano forte wydał mi się najpiękniejszą
kompozycją tego wieczoru, w szczególności zaś jego część zatytułowana
”Larghetto cantabile” – cudowny dialog altówki i pianoforte, który znakomicie
zagrali: Katarzyna Drogosz (na
specjalnym instrumencie wykonanym przez Roberta Browna w Oberndorfbei Salzburg,
według Antona Waltera z 1781 roku) oraz Dominik
Dębski na altówce.
Johann Christoph Friedrich Bach - Concerto for Viola, Piano and Orchestra,
wyk. Reinhard Goebel, viola & Robert Hill, forte piano and the Musica Antiqua Köln conducted by Reinhard Goebel
Trzecim kompozytorem tego wieczoru był najstarszy
syn – Wilhelm Friedemann, którego ojciec
uważał za najbardziej uzdolnionego, a który jakoś nie umiał zagrzać miejsca na
posadzie organisty w Halle, toteż do końca życia tułał się po Niemczech i
utrzymywał dając lekcje muzyki. Co gorsza, jego spuścizna w większości
przepadła, więc tym bardziej trzeba docenić nieliczne zachowane dzieła, wśród
których znalazł się Koncert na dwa klawesyny Es-dur. Wspaniała kompozycja, w której w sposób nieoczywisty przenikają
się dialogujące ze sobą klawesyny z resztą instrumentów. Na klawesynach
zagrali: Aleksandra Rupocińska i Marcin Świątkiewicz.
W.F. Bach Harpsichord Works, Christophe Rousset
Koncert ”Bach: następne pokolenie” wydobył z cienia
znakomite kompozycje synów Jana Sebastiana, a jednocześnie uświadomił
uczestnikom, jak niewiele się zachowało i że czas bywa bezwzględny wobec
niektórych i łaskawy wobec innych…
Koncert ”Bach: następne pokolenie” w wykonaniu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej
odbył się 30 kwietnia 2017 r. w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu.
Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline 1 maja 2017 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz