Czy Ryszard Kukliński był zdrajcą, czy patriotą? Czy przypomina Kmicica, czy raczej Konrada Wallenroda? Kim naprawdę był Jack Strong - atomowy szpieg, można się dowiedzieć z lektury fascynującej książki Sławomira Cenckiewicza.
Był czy też nie był zdrajcą?
Obu - Konrada Wallenroda i Ryszarda Kuklińskiego - łączy to samo fundamentalne pytanie: był czy nie był zdrajcą? Sądzę jednak, że łączy ich znacznie więcej.
Mickiewicz - o czym wiemy z relacji jego miłości z czasów rzymskich, Henryki Ankwiczówny - bardzo obawiał się moralnych konsekwencji niewoli. Jej skutkiem jest bowiem - jak uważał - upodlenie całego narodu. Pragnął więc, mówiąc słowami Wajdeloty, własne ognie przelać / W piersi słuchaczów. Stworzył więc polifoniczny poemat, którego główny bohater zapadnie w pamięć wielu pokoleń Polaków i stanie się literacką legendą, która w różnych okresach polskich dziejów będzie ożywała.
Jak wiadomo z lektury książki Marii Janion "Życie pośmiertne Konrada Wallenroda" - wielu było takich, którzy wcielili w życie własne legendę romantyczną Konrada, ponieważ szczęścia w domu nie znaleźli, bo go nie było w ojczyźnie. Z całą pewnością pułkownik Kukliński wpisuje się w tę legendę. Sławomir Cenckiewicz odcina się wprawdzie od pytania, czy Kukliński był, czy też nie był zdrajcą:
W moim zamierzeniu jest to przede wszystkim studium poświęcone szpiegowskiemu rzemiosłu pułkownika (...). "Atomowy szpieg" zdecydowanie nie jest kolejną odsłoną jałowej i trwającej bez końca dyskusji pod hasłem "bohater czy zdrajca".
Omawiając tę książkę chciałabym jednak umieścić postać Ryszarda Kuklińskiego w szerszym kontekście - w kontekście mocno utrwalonych narodowych mitów, które - czy tego chcemy, czy nie - funkcjonują w masowej wyobraźni i rzutują na to, jak interpretujemy pewne zjawiska i zachowania.
Zamaskowanie i tzw. szlachetna zdrada
Mickiewiczowski Konrad Wallenrod został porwany za młodu i wychowany przez wroga własnego narodu - zakon krzyżacki. Kiedy dorasta, najpierw walczy w szeregach wrogów przeciwko swoim, ale w pewnym momencie uświadamia sobie, kim jest i postanawia wrócić na Litwę. Zakłada rodzinę, lecz jego szczęście okazuje się nietrwałe. Wie, że jeśli nie podejmie swej trudnej misji, jego naród zginie. A ponieważ doskonale zna Krzyżaków, bo się wśród nich wychował, podejmuje się zniszczyć zakon "od środka".
Konrad Wallenrod pod wieżą, grafika Walerego Eliasza |
Ryszard Kukliński wstąpił do wojska bardzo młodo. Do stopnia chorążego, po ukończeniu przezeń Oficerskiej Szkoły Piechoty Nr 1, w wieku dwudziestu lat, awansował go sam Bolesław Bierut. Z książki Cenckiewicza dowiadujemy się także o okupacyjnych doświadczeniach Kuklińskiego, który stracił ojca i wielu swoich żydowskich kolegów.
Podczas służby we Wrocławiu ożenił się z poznaną tam Joanną Christ, która stała się jego towarzyszką życia do końca, pomimo różnych zawirowań. Ciągle awansował i otrzymywał nagrody.
Posiada predyspozycje - pisano o nim - w pierwszym rzędzie pracownika sztabu, lecz również wiele cech dowódcy.
legitymacja |
Z dokumentów wynika, że wtedy też otrzymał status Osoby Zaufanej, co oznaczało de facto, że jest współpracownikiem WSW. O zaufaniu przełożonych świadczy też jego wyjazd do Wietnamu, który - zdaniem Cenckiewicza - był prawdziwą szkołą szpiegostwa. Przywiózł stamtąd spore pieniądze, za które kupił w Sajgonie samochód. Potem były kolejne awanse i pochwały...
Przełom nastąpił w 1968 roku, gdy polskie wojska wraz z innymi członkami Układu Warszawskiego zaatakowały Czechosłowację. Dwa lata później nastąpił Grudzień `70, kiedy to wojsko, na rozkaz gen. Jaruzelskiego, strzelało do bezbronnych robotników Wybrzeża. Ponadto, uczestnicząc aktywnie w tworzeniu planów wojny z Zachodem, coraz lepiej rozumiał, co to oznacza dla Polski. W miarę jak zostałem dopuszczany w swojej pracy w sztabie do coraz większych tajemnic. zaczęło do mnie docierać, jak tragiczne byłoby położenie Polski w momencie konfliktu nuklearnego z Zachodem. (...) zrobiliby nam krwawą jatkę. Ale Sowietom o to chodziło, nasze wojska miały być krwawą tarczą, torującą im drogę do serca Europy. Spróbuj sobie wyobrazić, co czuje żołnierz, który jest powołany do obrony swego narodu, a odkrywa, że przez swoje działania naraża ten naród na śmiertelne niebezpieczeństwo - zwierzał się po latach Marii Nurowskiej.
Kukliński podczas narady z sowieckimi generałami |
To właśnie wtedy zrodziła się myśl, by - ryzykując karierę i bezpieczeństwo - zaoferować Amerykanom plan akcji sabotażowej wobec sowieckiego tzw. drugiego rzutu strategicznego. 11 sierpnia 1972 roku Kukliński podczas rejsu wysłał z Wilhelmshaven list do ambasady w Bonn, z prośbą o kontakt i podpisał się pod nim: V.P. (Poland Victory/Polski Viking).
Agent Strong, Jack Strong
Kiedy po raz pierwszy przekazywał Amerykanom klisze z materiałami dotyczącymi armii sowieckiej i planów wojennych Układu Warszawskiego, dołączył do nich list podpisany pseudonimem "Jack Strong". Materiały okazały się bardzo cenne, a nowo pozyskanego szpiega otoczono szczególną ochroną.
Odtąd życie osobiste Kuklińskiego skomplikowało się jeszcze bardziej. Już wcześniej nie taił, że z powodu swego pracoholizmu ma problemy z żoną. Był kobieciarzem, o czym również powszechnie wiedziano, Na to wszystko nakładały się kłopoty z synami, zwłaszcza młodszym z nich - Bogdanem, który nie chciał się uczyć, nadużywał alkoholu i miał próby samobójcze.
Słynny list Kuklińskiego do ambasady |
Kukliński zwierzał się po latach Marii Nurowskiej, że wykorzystywał swoją opinię uwodziciela do w miarę bezpiecznego obsługiwania tzw. martwych skrzynek kontaktowych. Wyjeżdżał z kobietami za miasto i tam w umówionych miejscach, próbując nie budzić niczyich podejrzeń, pozostawiał materiały dla amerykańskiego wywiadu.
Cenkiewicz rzetelnie podaje, że nie we wszystkich przypadkach był to tylko kamuflaż. Konrad Wallenrod topił swój dramat w alkoholu, ale był wierny jednej kobiecie - swojej żonie Aldonie. Kukliński wprawdzie nie pił, ale był kochliwy i romansował z różnymi kobietami. Znany był jego wieloletni związek z Barbarą Jakubowską, który trwał aż do jej przedwczesnej śmierci. Spędzali ze sobą wiele czasu, dzieląc m.in. pasję żeglarską. Nie zdecydował się jednak na rozwód i wiódł podwójne życie. Przed ucieczką z kraju udał się na cmentarz, aby pożegnać się z Barbarą i było to chyba najtrudniejsze rozstanie. Nie ukrywał łez. Romantyk? Z pewnością był człowiekiem bardzo emocjonalnym, o czym świadczy wiele jego zachowań i wypowiedzi.
Ucieczka i ponowne zamaskowanie
Kiedy okazało się, że Kuklińskiemu grozi dekonspiracja, wywieziono go wraz z rodziną do Stanów. Dopiero na krótko przed tym wyznał rodzinie, że zajmował się szpiegostwem, do tej pory bowiem (przez ok. dziesięć lat) nikt o tym nie wiedział. Szczegóły i okoliczności owego wyjazdu nie są do końca znane, choć krąży kilka wersji. Cenckiewicz przytacza tę, która jest najbardziej prawdopodobna i potwierdzona zeznaniami osób uczestniczących. W sztabie nie zorientowano się o tym od razu, toteż nikt go na początku nie poszukiwał. Machina ruszyła dwa dni po ucieczce, ale ślad po Kuklińskim zaginął.
Synowie Kuklińskiego: Waldemar i Bogdan |
W procesie, który mu wytoczono w 1984 roku, został skazany na karę śmierci, konfiskatę mienia i pozbawienie praw publicznych na zawsze. Mimo usilnych starań, pułkownika nie odnaleziono. Był wtedy starannie chroniony przez amerykański kontrwywiad, zmienił także wygląd. Po odzyskaniu niepodległości , mimo nacisków opinii publicznej, nie zrehabilitowano Ryszarda Kuklińskiego. W jednym tylko, 1994 roku, stracił obu synów w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Zdruzgotany, powtarzał wiersz Zbigniewa Herberta, który stanął w jego obronie:
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
Wstrząśnięty dramatem pułkownika autor "Przesłania Pana Cogito" domagał się na łamach "Tygodnika Solidarność" anulowania wyroku i przywrócenia Kuklińskiemu polskiego obywatelstwa. Później - wobec braku reakcji władz - skierował list do prezydenta Wałęsy, w którym pisze m.in.:
Trudno zaiste pojąć, jak można ubiegać się o przyjęcie Polski do NATO, gdy odmawia się faktycznie powrotu do kraju temu, który pierwszy, na własne ryzyko, z narażeniem życia, udowodnił, że Polska jest integralną częścią Zachodu i pragnie żyć we wspólnocie wolnych i demokratycznych państw. Jednocześnie przyjmuje się do służby osobnika, który był szpiegiem niesławnej pamięci państw Układu Warszawskiego. Tego naprawdę nikt o zdrowych zmysłach nie zrozumie.
Wszystko bez echa.
Jak Sienkiewiczowski Kmicic?
Wyrok na pułkownika Kuklińskiego został wprawdzie w końcu umorzony i mógł on w 1998 roku przyjechać do Polski z wizytą. Jednakże kontrowersje wokół jego osoby pozostały i były umiejętnie przemycane w różnych publikacjach. Książka Sławomira Cenckiewicza miała w założeniu pokazać prawdziwy portret człowieka, bez zbytnich sentymentów, ale i bez manipulacji słowem "zdrada".
W podsumowaniu autor twierdzi, że Ryszard Kukliński był w polskich dziejach jak biblijny Szaweł, który stał się Pawłem lub jak Sienkiewiczowski Kmicic, który stał się Babiniczem. Pozostanie na zawsze symbolem indywidualnej odwagi i niezgody na sowieckie zniewolenie Polski.
A jednak Wallenrod
Ja jednak sądzę, że jego postać lepiej wpisuje się w historię Konrada Wallenroda. Podobnie jak tamten, stracił wszystko, nawet ojczyznę, o którą walczył i do końca marzył, że do niej powróci. Żył ukrywając ciągle swoje prawdziwe emocje, swoją twarz. Był człowiekiem tragicznym, który nigdy nie znalazł spokoju i nie zaznał smaku sławy, choć był niekwestionowanym bohaterem. Postać Kmicica nie oddaje całego skomplikowania losów Kuklińskiego. A Wallenrod - człowiek, którego zmiażdżyła Historia - tak.
Ryszard Kukliński podczas pobytu w Polsce, 1998 r. |
Niezależnie jednak od tego, czy mamy takie literackie odniesienia, czy też nie, książka Sławomira Cenckiewicza zasługuje na uznanie, jest to bowiem najrzetelniejsze źródło wiedzy o "atomowym szpiegu". A przy tym to znakomita narracja i dobra lektura.
Książka Sławomira Cenckiewicza "Atomowy szpieg. Ryszard Kukliński i wojna wywiadów" ukazała się w Wydawnictwie Zysk i S-ka
Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline w listopadzie 2014 roku.
P.S. Na załączonym zdjęciu Janusz Cisek (mój śp. szwagier), w latach 90. dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, wręcza odznaczenie Ryszardowi Kuklińskiemu. Autorem zdjęcia jest Krzysztof Langowski.
Czy może mi pani wytłumaczyć skąd ta zmiana imienia pani Kuklinskiej z Joanny na Elżbietę i syna pana Kuklińskiego z Bogusława na Boleslawa? Czy to zwykła pomyłka czy też jego najbliżsi poslugiwali sie później innymi personaliami? Na wyżej zamieszczonej fotografii są podane inne imiona niż te które użyła pani w swoim wpisie. To raczej pytanie które pozwoli mi usystematyzować wiadomości na temat pana Kuklińskiego, napewno nie jest to żaden przytyk. Pozdrawiam serdecznie ♥️
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za zwrócenie mi uwagi - te błędy są zwykłą pomyłką, której się dopuściłam w ferworze pisania.
Usuń