sobota, 10 lutego 2018

Martyna Majewska: O wyobrażeniach i emigracji /wywiad/

Rozmawiam z Martyną Majewską, artystką wizualną, reżyserką spektaklu "Batory-Trans" we Wrocławskim Teatrze Pantomimy.

Martyna Majewska, fot. Bartłomiej Jan Sowa, Wrocławski Teatr Pantomimy

Barbara Lekarczyk-Cisek: Jest Pani laureatką Konkursu na Debiut Reżyserski w Pantomimie i przedstawienie „Batory trans” jest zarazem Pani debiutem w tym teatrze. Jakie były okoliczności powstania tego projektu?

Martyna Majewska: Jestem reżyserem wizualnym – zwykle zaczynam tworzenie od obrazu. W tym przypadku zainspirowała mnie okładka książki Bożeny Aksamit "Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku”, wykonana w stylistyce polskiego starego plakatu. Statek jest uproszczony, zminimalizowany, ale zachowuje swoją bryłę, proporcje i przede wszystkim – charakter.  Zaczęłam myśleć nad tym, jak wykorzystać ten minimalizm do realizacji współczesnej sztuki, w dodatku sztuki pantomimy, w której dominuje ruchomy obraz.
Po przeczytaniu książki okazało się, że inspirują mnie również zawarte w niej historie i postaci. Inspirująca była również sama przestrzeń: statek otoczony ze wszystkich stron wodą i niejako odcięty od wszystkiego: od rzeczywistości, czasu…

Czy podczas prób w teatrze koncepcja ewoluowała?

Tak, pod wpływem pracy z aktorami. Zetknęłam się z fantastycznymi młodymi ludźmi, którzy wzbogacili moją koncepcję o nowe, różne spojrzenia na ciało i ruch sceniczny.

Książka jest historią legendarnego polskiego transatlantyku "Batory", który przez 33 lata służby był świadkiem wielkich romansów, dramatów, rozstań, szalonych zabaw... Pływali na nim Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna, Kalina Jędrusik, Arkady Fiedler, Wojciech Kossak... Tu kręcono słynną "Pasażerkę" Andrzeja Munka. Jest to więc historia najmodniejszego salonu Polski. A co zawarła Pani w swoim spektaklu?

Spektakl opowiada o wyobrażeniach i o emigracji. Głównie interesuje nas ten moment, w którym jesteśmy przed spełnieniem marzenia, kiedy dominuje wyobraźnia. Zazwyczaj, kiedy osiągamy to, co sobie wymarzyliśmy, okazuje się, że jest zupełnie inaczej, niż sobie to wyobrażaliśmy. Przedstawienie jest więc studium tego momentu, który zawiera się pomiędzy naszą przeszłością a przyszłością, do której zmierzamy. Podróż symbolizuje tę drogę: porzucamy jakąś rzeczywistość i podążamy za wyobrażeniami.

Czy odnosi się Pani także do rzeczywistości lat 50., 60., 70.?

Oczywiście, tu nie ma nic przypadkowego. Klimat tamtych lat przywołuje scena balu i żywe instrumentarium. Intrygowała mnie informacja, że bal na statku trwał od rana do wieczora, oznaczało to bowiem, że pewne sprawy dzieją się równolegle, co powoduje zachwianie struktury uniwersum.

A bohaterowie?

W przedstawieniu pojawia się pięć postaci, które mają swoje pierwowzory, m.in. kapitan Borkowski czy kapelan, natomiast reszta postaci ma charakter archetypiczny, zaczerpnięty z epizodów książki, jednakże niezwykle barwne. Czuliśmy, że opowiadamy o prawdziwych ludziach i ich losach. Mnie najbardziej zafascynowała Matka Boska Gwiazda Morza, do której modlono się, ale także wznoszono toasty i która była dla tamtych ludzi wielką wartością. Mimo że był to rejs towarzyski, miała ona w nim swoje bardzo ważne miejsce. Interesuje mnie, co się stało z tym archetypem i jak wyglądałby on dzisiaj.

Ważną rolę odgrywa w przedstawieniu muzyka…

Od pierwszego projektu współpracuję z Dawidem Majewskim i łączy nas głównie podobne poczucie humoru (śmiech). Miałam świadomość, że muzyka będzie ważnym, a właściwie równorzędnym  bohaterem spektaklu, więc stworzyliśmy ją wcześniej. Sceny budowaliśmy więc mając już gotowy materiał muzyczny.

A jak poradziła sobie Pani z choreografią?

Choreografię przygotowuje Anatoliy Ivanov, który ma bardzo bogate doświadczenie. Aktorzy proponowali mi pewne rozwiązania sceniczne, więc ruch sceniczny kreujemy także zespołowo.

Jak się Pani pracuje w Teatrze Pantomimy?

W pantomimie debiutuję, więc na początku miałam wielką tremę, ale pod wpływem współpracy z zespołem, który okazał mi wiele życzliwości i zaufania, to się zasadniczo zmieniło i przerodziło w fascynację nowymi środkami wyrazu. Wspaniałe doświadczenie!

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ukazał się na portalu Kulturaonline w styczniu 2015 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty