Książka Jarosława Molendy to pasjonujące
historie, skłaniające do refleksji nad meandrami ludzkiego losu,
nie tylko w czasach PRL-u.
Książka
Jarosława
Molendy:
„Zwiać za wszelką cenę. Słynni uciekinierzy i emigranci z PRL”
zawiera dziewięć biografii, z których każda jest właściwie
materiałem na książkę. Historie bohaterów różnią się od
siebie niekiedy diametralnie, inne są także ich motywy i losy w
tzw. wolnym świecie. Autor przegląda uważnie rozmaite źródła,
aby oddać możliwie najrzetelniej cechy ich osobowości, zrozumieć,
dlaczego właśnie oni i w jakich okolicznościach dokonali wyboru, a
wreszcie – jak potoczyły się potem ich losy. Nie zawsze udaje mu
się to rozwikłać i bywa, że pozostajemy z uczuciem niedosytu, ale
nie jest to przecież żadną wadą. Przeciwnie, staje się zachętą
do przemyśleń.
Jarosław
Molenda próbuje we wstępie dociekać, jakie są mechanizmy łączące
te wszystkie ucieczki. Dochodzi jednak do wniosku, że osoby te nie
łączy zgoła nic, tak są różne.
Ważniejsze
są warunki duchowe pracy artystów przebywających poza ich
macierzystym krajem
– konkluduje autor – ale
i tu nie istnieją reguły obowiązujące wszystkich emigrantów.
Jedni giną na wygnaniu, inni znajdują tam dobre warunki dla swojej
pracy.
Potwierdzałby
to casus Marka
Hłaski,
który na emigracji się nie odnalazł, w przeciwieństwie do Jerzego
Panufnika,
którego kariera rozkwitła, choć i on nie czuł się w nowych
warunkach komfortowo.
Pierwszą
uciekinierką, której pozostanie na Zachodzie odbiło się szerokim
echem, była baletnica Mazowsza – Krystyna
Bujnowska.
Stało się to podczas pobytu zespołu w Paryżu i wcale nie było
takie łatwe, zważywszy, że młodzi artyści mieli zawsze opiekunów
ze służby bezpieczeństwa. Krążyły nawet na ten temat przeróżne
żarty, jak choćby ten o skrzypku, który marzył o zagraniu na
Stradivariusie i tłumaczył swemu „stróżowi”, że to przeżycie
podobne do tego, gdyby pozwolono mu wystrzelić z rewolweru
Dzierżyńskiego. Bujnowska szczęśliwie nie musiała nic tłumaczyć
– po prostu nikt jej o to nie podejrzewał. Udzieliła też wywiadu
dla Radia Wolna Europa, którego można dziś posłuchać bez
zagłuszania i w którym wyraża radość z powodu nagłej sławy
(jej fotografie ukazały się we francuskich gazetach) i w
ogóle jest zachwycona.
Krystyna
Bujnowska nie miała w Polsce żadnej rodziny, tym bardziej więc
pragnęła połączyć się z mieszkającą w Stanach Zjednoczonych
ciotką. Wyszła za mąż za Polaka i oboje podtrzymywali polskie
tradycje, m.in. ucząc dzieci języka polskiego. Niestety, autorowi
książki nie udało się dotrzeć do rodziny, nie wiadomo więc,
jakie były dalsze losy pierwszej uciekinierki. Wiadomo natomiast, że
dzięki niej zrobił się medialny szum wokół zespołu Mazowsze i
widzowie gęsto wypełnili widownię. Jak się nietrudno domyślić,
nikt tego nie rozumiał i nie docenił, przeciwnie – dziewczyna
została napiętnowana przez członków zespołu, nie wspominając
już o komunistycznych władzach. Ale i tak nie była ostatnią,
która odważyła się na taki krok, bo był do krok w stronę
wolności.
Najbardziej
tajemniczym uciekinierem na Zachód był – i nadal takim pozostał
– Józef
Światło,
pułkownik UB, którego opowieści o zbrodniach reżimu, mimo że sam
brał udział w zbrodniczym systemie, wpłynęły znacząco na bieg
historii. Audycje radiowe, w których podawał wiele skrywanych dotąd
faktów, przyczyniły się bowiem do zmian szeregach partyjnej elity
(uwolniono m.in. Władysława Gomułkę i innych aresztowanych), ale
przede wszystkim – wypuszczono wreszcie polskich żołnierzy
przetrzymywanych w ZSRR. Dlaczego Światło uciekł i zeznawał –
nie wiadomo tego do dziś. Istnieją hipotezy, że był agentem
Moskwy i został wysłany za Zachód po to, aby przyśpieszyć
zmiany, które nastąpiły po śmierci Stalina. Nie wiadomo także,
co działo się ze Światłą potem. Prawdopodobnie, podobnie jak
Ryszard Kukliński, otrzymał nową tożsamość, zacierano wszelkie
prowadzące do niego ślady i mylono tropy. Dopiero w 2008 roku IPN
wystąpił do USA o odtajnienie dokumentów CIA, gdyż rozpoczęło
się przeciwko Światle postępowanie. Jak się bowiem okazało,
przyczynił się on do aresztowania ok. 150 członków AK, których
potem torturowano, zabijano lub wysłano do łagrów. Jednak w
odpowiedzi uzyskano tylko lakoniczną informację, że Józef Światło
zmarł 2 września 1994 roku w Stanach Zjednoczonych. Kolejne pisma
pozostały bez odpowiedzi. Pozostaje mieć nadzieję, że zarówno w
tej, jak i innych sprawach odpowiedzi należy szukać w archiwach
NKWD…
Książka
Jarosława Molendy o uciekinierach z PRL jest rzetelną, choć nie
pierwszą publikacją na ten temat. Znajdziemy w niej – oprócz
wspomnianych – także biografie Piotra i Mieczysława Ejsmontów,
Stefana Korbońskiego, Władysława Kozakiewicza, Stanisława
Mikołajczyka, Andrzeja Panufnika i Tadeusza Teodorowicza.
Pasjonujące historie, skłaniające do refleksji nad meandrami
ludzkiego losu, nie tylko w czasach PRL-u. Może tylko tytuł
publikacji niezbyt fortunny, bo zbyt pospolity i tabloidowy.
Książka
Jarosława Molendy: „Zwiać za wszelką cenę. Słynni uciekinierzy
i emigranci z PRL” ukazała się nakładem Wydawnictwa Bellona.
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Culture Avenue.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz