4 września 2014 roku byliśmy
uczestnikami niecodziennego wydarzenia. Mieliśmy mianowicie okazję obejrzeć
transmisję z The National Theatre w Londynie, gdzie wystawiono sztukę
Eurypidesa ”Medea” z Helen McCrory w roli tytułowej.
Przedsięwzięcie
samo w sobie godne podziwu. Nie tylko dlatego, że Teatr Narodowy w Londynie
sięgnął po tę sztukę po pięćdziesięciu latach, ale także dlatego, że mogliśmy
ją oglądać jednocześnie w wielu krajach. Wrocławskie Kino Nowe Horyzonty wyróżnia się tym, że można w nim oglądać nie tylko filmy, ale także
wystawy, opery, a od tego roku – również spektakle. Tak więc nie ruszając się z
kinowego fotela, staliśmy się uczestnikami różnych, często wybitnych, wydarzeń
w europejskiej kulturze.
Tekst
Eurypidesa adaptował Ben Power, a wyreżyserowała Carrie Cracknell. Ta
propozycja teatralna budzi jednak mieszane uczucia. Twórcy postanowili
uwspółcześnić starego mądrego Eurypidesa i efekty tego są raczej
niezadowalające, ponieważ zaprezentowano nam sztukę płaską jak dolina
mazowiecka, ze słabym aktorstwem (no, może jedynie Helen McCrory się wybroniła,
choć kiedy widzimy ją zaniedbaną i ubraną w opadające spodnie, to nawet nas nie
dziwi, dlaczego mąż ją porzucił) oraz mnogością planów i rekwizytów – podpórek.
![]() |
Spektakl Medea, National Theatre of London, prasowe |
Akcja
rozgrywa się w zaniedbanym domu, którego umeblowanie i sprzęt kojarzy się z
latami 70. Scena jest dwupoziomowa. Na piętrze rozgrywa się wesele Jazona z
córką króla Koryntu, natomiast w głębi widzimy podświetlany las (?), który
swoją grozą ma chyba symbolizować ciemną stronę ludzkiej natury. W nim też
Medea zgładzi swoich synów, aby zadać Jazonowi ostateczny cios i skazać go na
niewyobrażalne cierpienie.
Sztuka
Eurypidesa nie da się odczytać bez znajomości światopoglądu starożytnych
Greków. Dla wielkiego tragika to przede wszystkim dramat sprzeczności tkwiących
w ludzkiej naturze.
Ponadto bohaterka reprezentuje barbarzyński świat Wschodu,
podczas gdy Jazon – cywilizację grecką. Jednakże można w tej sztuce
zauważyć nie tylko los kobiety, która na
zawsze pozostanie obca dla społeczności, w której się znalazła, a jej cierpienie
z powodu zdrady i odrzucenia jest tym większe. Można także odczytać sztukę
Eurypidesa bardziej uniwersalnie – jako metaforyczne uogólnienie uniwersalnych
problemów życia i losu ludzkiego. Ukazane zostały w ”Medei” wielkie namiętności
i najbardziej dramatyczne ich konsekwencje.
![]() |
spektakl Medea, National Theatre of London, prasowe |
Tego jednak w sztuce wystawionej na deskach Teatru Narodowego w Londynie
nie uświadczysz. Wszystko sprowadzono do feministycznego ujęcia Medei jako
silnej kobiety, która potrafi przerwać więzi i zemścić się na mężczyźnie za to,
że ją upokorzył i odrzucił. Całą swoją energię wykorzysta na to, aby
przeprowadzić swój straszliwy plan. Wprawdzie przeczuwa, że zabijając dzieci
zmarnuje w ten sposób również własne życie, ale potrafi zdusić wątpliwości w
zarodku. Są jednak momenty w tym przedstawieniu, że aktorce udaje się pokazać
także ludzką, pełną cierpienia twarz. I wtedy to jest poruszające.
![]() |
spektakl Medea, National Theatre of London, prasowe |
O wiele
mniej przekonujący jest Michael Coel jako Jazon. Postać tę spłaszczył również
ów niezbyt fortunnie uwspółcześniony tekst. Jazon w tej wersji jest zadowolonym
z siebie, robiącym karierę biznesmenem, który na dodatek przechodzi kryzys
wieku średniego i chętnie wymienia starszą kobietę na młodszą. W dodatku mało
inteligentnie tłumaczy żonie, że robi to dla rodziny, aby jej zapewnić lepszy
byt…
Na to
wszystko nakłada się jeszcze tłum współcześnie, a zarazem ponadczasowo ubranych
postaci stanowiących tzw. chór. Autorzy przedstawienia uznali widocznie, że
będzie to poważniej wyglądało, jeśli główna bohaterka nie będzie mówiła sama do
siebie, lecz toczyć będzie dialog z widocznymi tylko dla niej kobietami…
Reasumując,
wypada cieszyć się, że mamy teraz takie możliwości uczestniczenia w tzw.
kulturze wysokiej. Gdybyż jednak była ona nieco wyższych lotów… Nie mniej warto
wybrać się nie tylko do teatru żywego, ale skorzystać od czasu do czasu z tego,
co oferuje nam współczesne kino: klasyczny repertuar teatralny w
wykonaniu artystów uznanych scen światowych.
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline 5 września 2014 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz