poniedziałek, 13 lipca 2020

Andrzej Kosendiak o koncertach i wydaniach płytowych Narodowego Forum Muzyki /wywiad/

Andrzej Kosendiak opowiada o kierowaniu Narodowym Forum Muzyki w czasach pandemii - o koncertach i nowych nagraniach, a także o świętowaniu 75-lecia Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach i o prestiżowym koncercie w Lublanie.

Andrzej Kosendiak, fot. Łukasz Rajchert


Barbara Lekarczyk-Cisek: Narodowe Forum Muzyki otworzyło niedawno swoje podwoje, ale do niedawna my, melomani, byliśmy odcięci od koncertów z powodu pandemii. Działająca dotąd bardzo prężnie instytucja nagle ucichła. Jakie to było doświadczenie dla Pana jako jej dyrektora?

Andrzej Kosendiak: To stało się nagle: trzeba odłożyć wszystkie plany, które od dawna były zapięte na ostatni guzik, poinformować o tym artystów... Pamiętam, jak przed ostatnią próbę przed koncertem, podczas której mieliśmy grać "Siedem bram Jerozolimy" Krzysztofa Pendereckiego, poinformowałem muzyków, że koncert się nie odbędzie. Wówczas wszyscy przyjęli to ze zrozumieniem. Nie wiedzieliśmy, ile to potrwa. Sensem istnienia takiej instytucji jak Narodowe Forum Muzyki jest dzielenie się muzyką z naszymi słuchaczami, żywy kontakt z nimi i nagle to wszystko się zmieniło. Przeżyliśmy to bardzo i może dlatego spontanicznie i szybko zrodziła się propozycja "NFM online" - dla podtrzymania więzi z naszymi słuchaczami. Kontaktowaliśmy się z nimi trzy razy dziennie: rano prezentowaliśmy nasze nagrania, w południe nadawaliśmy "Muzyczną domówkę malucha", a wieczorem odbywały się retransmisje koncertów wraz z materiałami, które produkowaliśmy na bieżąco, kręcąc filmiki w domach muzyków. Dawało nam to poczucie sensu - że działamy i służymy ludziom. Ich reakcje, serdeczny odzew, a także statystyki odsłon upewniły nas, że jesteśmy potrzebni naszym słuchaczom, którzy także znaleźli się w trudnej sytuacji. Myślę, że było to doświadczenie trudne, ale dotknęło nas wszystkich. Narodowe Forum Muzyki było już w założeniu instytucją, która miała łączyć ludzi o różnych zainteresowaniach muzycznych i w różnym wieku. Sądzę, że udało się nam tę misję realizować także podczas trwania pandemii i wynikającej z niej izolacji.

W końcu jednak ścisła izolacja dobiegła końca i 12 czerwca odbył się koncert "Cztery pory roku", podczas którego wszyscy byliśmy głęboko poruszeni i wzruszeni ponownym spotkaniem. Odniosłam wrażenie, że i Pan także, kiedy witał nas na początku.

Wszyscy byliśmy poruszeni - i ja, i muzycy, i publiczność. Podobnie jak pięć lat temu, kiedy weszliśmy do gmachu Narodowego Forum Muzyki. Nie było jeszcze publiczności, zabrzmiały pierwsze dźwięki i czuło się wielką emocję i wzruszenie. Tym razem bardzo zależało nam, aby zakończyć sezon, stąd te trzy koncerty - tak ważne dla publiczności, jak i dla nas. Poszliśmy dzięki temu na krótki urlop z poczuciem, że istniejemy i że mamy dla kogo grać.

Zaplanowali Państwo kilka koncertów już w sierpniu, ma się także odbyć Wratislavia Cantans, choć w mocno okrojonej formie. Czego możemy oczekiwać?

Planowanie było tym razem mocno ograniczone okolicznościami. Zazwyczaj robimy to z dwuletnim wyprzedzeniem i planujemy sezon z dużym wyprzedzenie. Obecnie nie mamy pewności, kto może przybyć, czy samoloty będą kursować, czy granice będą otwarte. W rezultacie kilkukrotnie musieliśmy przepracowywać ten gotowy już sezon. Zdecydowaliśmy się zaprosić przede wszystkim rodzimych artystów, o których wiadomo, że będą w stanie wziąć udział w koncertach. Nie chcielibyśmy już zmieniać programu i odwoływać koncerty, bo wpływa to na wszystkich - i słuchaczy, i muzyków - deprymująco. Jest to także okazja do promocji naszych fantastycznych muzyków. Sądzę jednak, że jesienne koncerty będą artystycznie znakomite. Natomiast drugą część sezonu ogłosimy nieco później. Wiadomo jednak, że będzie ona w dużej części przeniesieniem tych koncertów, które z powodu pandemii się nie odbyły. Chcemy je zaprezentować publiczności, która już wcześniej była nastawiona na to, że weźmie udział w tych wydarzeniach.

Co usłyszymy w sierpniu?

Zarówno muzycy, jak i publiczność są stęsknieni muzyki, ale jest też ważna okazja do zaprezentowania koncertu, w którym wystąpi legenda polskiej pianistyki - Piotr Paleczny. a koncert poprowadzi wybitny dyrygent Antoni Wit. Otóż jest to koncert z okazji jubileuszu 75-lecia Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach-Zdroju i pragniemy w ten sposób włączyć się w jego świętowanie. Wkrótce po nim, 14 sierpnia, odbędzie się ważny dla nas koncert zatytułowany "Zdunik & Mykietyn", ponieważ wiąże się z nagraniem płyty z muzyką Pawła Mykietyna. Zostanie wykonany jego II Koncert na wiolonczelę i orkiestrę symfoniczną, moim zdaniem, najwybitniejsze dzieło tego kompozytora. Koncert jest w całości pięknie zakomponowany, bo zawiera również Obrazki z wystawy Modesta Musorgskiego, więc sądzę,że zachwyci zarówno tych melomanów, którzy cenią sobie subtelne, przemyślane kompozycje, jak też takich, którzy lubią muzykę emocjonalną. Na koniec sierpnia zaplanowaliśmy koncert jazzowy: "Cellos Meet Jazz" w wykonaniu Polish Cello Quartet.


A co z Wratislawią?

Umówiliśmy się z Giovannim Antoninim, że program, który był pierwotnie planowany, będzie niemal w całości zrealizowany w 2021 roku. Natomiast w tym roku zaplanowaliśmy pięć koncertów w ciągu jednego weekendu. Rozpoczniemy od koncertu poświęconego pamięci Krzysztofa Pendereckiego, z udziałem Chóru NFM oraz NFM Filharmonii Wrocławskiej, z Roksaną Kwaśnikowską grającą na skrzypcach i  Arturem Rozmysłowiczem na altówce. Koncert poprowadzi Maciej Tworek. Następnie Ernst Kovacic poprowadzi koncert "Natchnienia", z Agatą Zubel (sopran), Martinem Mitterrutznerem (tenor) i Malwiną Lipiec-Rozmysłowicz (harfa), z NFM Orkiestrą Leopoldinum, którzy zagrają m. in. kompozycje Andrzeja Panufnika i Benjamina Brittena. Tego samego dnia wieczorem wystąpi Julia Lezhneva Il Giardino Armonico i Giovannim Antoninim. Artystka rozpocznie też nowy sezon Narodowego Forum Muzyki.
Kolejnego dnia wystąpi Wrocławska Orkiestra Barokowa wykonując utwór Georga Philippa Telemanna, napisany dla upamiętnienia ofiar trzęsienia ziemi w Lizbonie w 1755 roku. Die Donnerode nie jest jednak utworem żałobnym, ponieważ wykonamy go nie tyle z intencją upamiętnienia ofiar, co dla uczczenia tych, którzy ratują życie - dla przyszłości. Światłem dla świata są tacy, którzy pomagają innym. Taki wydźwięk ma hasło tegorocznej Wratislavi: "Światło dla świata", chcemy dać światu nadzieję. To także tytuł ostatniego koncertu, w który poprowadzę Wroclaw Baroque Ensemble.

Niedługo będzie miał swoją premierę album z muzyką dawną - "Mikołaj Zieleński", ale to nie jedyne wydawnictwo płytowe, które ma się niebawem ukazać, by ucieszyć uszy melomanów.

Przygotowaliśmy cztery wydawnictwa płytowe, które będą się okazywać od lipca do sierpnia. Pierwszą z nich jest wspomniana przez Panią płyta "Mikołaj Zieleński" w wykonaniu prowadzonego przeze mnie Wrocław Baroque Ensemble. Nagraliśmy program z ubiegłorocznego koncertu podczas Wratislavia Cantans. To kolejna, dziewiąta płyta z serii prezentującej muzykę I Rzeczypospolitej. Seria jest wysoko ceniona i lubiana przez melomanów. Nawiasem, zespół Wrocław Baroque Ensemble wystąpi 14 lipca 2020 roku na 68. Festiwalu Muzycznym w Lublanie – największym festiwalu muzycznym w Słowenii, gdzie będzie on inaugurował objęcie przez Polskę przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej. Oznacza to, że czekają nas interesujące dni, zagramy bowiem w towarzystwie wybitnych wykonawców, m.in. Anne-Sophie Mutter i La Scala Philharmonic Orchestra.

Kolejne krążki, które będą się ukazywać, to kolejna płyta Kwartetu Lutosławskiego, który bardzo konsekwentnie dokumentuje swoją linię programową. Zaprezentujemy także płytę naszego młodego zespołu West Side Sinfonietta, bardzo interesującą, zawierającą wrocławskie akcenty - znajdą się na niej m. in. utwory Maurycego Moszkowskiego, urodzonego we Wrocławiu w 1854 r. niemiecko-polsko-żydowskiego pianisty, kompozytora i pedagoga. Ostatnią płytą będą nagrania Orkiestry NFM Leopoldinum pod dyrekcją Josepha Swensena, na której znalazły się kompozycje Piotra Czajkowskiego i Claude`a Debussy`ego. Nagrania są zwieńczeniem długiego procesu produkcji. Mamy bardzo dobre relacje z CD Accord - z Andrzejem Sasinem i Aleksandrą Nagórko. Staramy się, żeby nagrania były wydane pięknie edytorsko, zamawiamy także ciekawe i kompetentne omówienia u badaczy danego kompozytora, dołączając je do płyty w formie książeczki. Obecnie wydawanie płyt nie jest dochodowe, chodzi raczej o dokumentowanie dorobku. Choć oczywiście są także kolekcjonerzy, którzy chętnie po te wydawnictwa sięgają. Cieszy, że nie tylko w Polsce, ale i na świecie nasze płyty cieszą się zainteresowaniem, m. in. za sprawą nagród, które za nie otrzymaliśmy. Chętniej też sięgają po nie recenzenci. To bardzo cieszy, że poszerzamy krąg odbiorców.

A zatem czekamy na koncerty i nowe wydawnictwa płytowe. Dziękuję za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Polskim Radiu

 Polskie Radio na nadchodzące Święta Wielkanocne przygotowało specjalne audycje, ciekawe spotkania i wyjątkowe koncerty. 1. kwietnia to w Po...

Popularne posty