Zapamiętany jako bard ”Solidarności” i twórca jej hymnu: ”Murów”, był Kaczmarski pieśniarzem – erudytą, polskim Wysockim. Czerpał inspiracje z historii Polski, ale także z Biblii, malarstwa, literatury... Bogactwo pojedynczych pieśni i całych cykli nie ma sobie równych i należałoby je ciągle na nowo odkrywać.
Jacek Kaczmarski na koncercie "Piraci zabijają muzykę", Agrykola, Warszawa 1994/ fot. Grażyna Wójcik |
Bogactwo inspiracji
Zapamiętany jako bard ”Solidarności” i twórca jej hymnu: ”Murów”, był Kaczmarski pieśniarzem – erudytą, polskim Wysockim. Czerpał inspiracje z historii Polski, ale także z Biblii, malarstwa, literatury… W tekstach jego piosenek zwraca uwagę subtelna ironia oraz umiejętność reinterpretacji znanych tekstów kultury. ”Zatruta studnia” nawiązuje do serii obrazów Jacka Malczewskiego, a ironiczni ”Szulerzy” – do ”Grających w karty” Caravaggia, gdzie oszuści i oszukiwany niespodziewanie zamieniają się miejscami. Mniej znane - poza ”Rublowem” – są piosenki Kaczmarskiego inspirowane filmami Andrieja Tarkowskiego: ”Stalker” oraz ”Ofiara”.
Autor często [...] w obrębie swoich piosenek udziela głosu zwierzętom, postaciom z obrazów, bohaterom literackim, prostym ludziom, którzy opisując siebie lub sytuację, w jakiej się znajdują, rysują równocześnie w sposób niekoniecznie świadomy obraz i koloryt rzeczywistości, której część stanowią – zauważa słusznie Joanna Boss.
Bogactwo pojedynczych pieśni i całych cykli nie ma sobie równych i należałoby je ciągle na nowo odkrywać. Nie zapominajmy także o jego poczuciu humoru, którego nie skąpił również. Świadczą o tym jego teksty będące parodiowaniem Boba Dylana w balladzie o wyobcowaniu artysty bądź własne utwory o dużym ładunku komizmu. Dość wspomnieć balladę ”Czaty Śmiełowskie”, jak również kilka innych utworów również zawartych na płycie ”Pochwała łotrostwa”.
Nadmiar talentów i ciekawość świata
Miał talentów wszelkiego rodzaju w nadmiarze – wspomina poetę jego kolega z czasów monachijskich (obaj pracowali w Radio Wolna Europa), reżyser Piotr Załuski. Tu chciałby się powiedzieć, że miał je od Boga. Owszem, od Boga miał talenty artystyczne i niezwykle błyskotliwą inteligencję. Ale też wspomagał te boskie zasoby starannym, nieustannie pogłębianym wykształceniem. Książki czytał bez przerwy. Bez przerwy pisał i notował. W swojej głowie urządził najobfitsze archiwum i bibliotekę swego talentu. A potem – wydawałoby się – od niechcenia powstawał kolejny wiersz do zaśpiewania. (…)interesował się polityką, kulturą, ekonomią, całym więc światem z jego wszystkimi wymiarami. Myślę, że ten ogrom wszechstronnych zainteresowań to przecież nic innego, jak wewnętrzna potrzeba zwycięstwa nad życiem, zapanowania nad światem, który bywa niełaskawy i który wypadałoby w końcu zrozumieć.
Inna sprawa, że ani tej różnorodności, ani nawet samych ”Murów” słuchacze i wielbiciele jego twórczości rozumieć nie chcieli, amputując im istotne przesłanie lub puszczając mimo uszu.
Ja ”Mury”' napisałem w 1978 roku jako utwór o nieufności do wszelkich ruchów masowych - wyjaśniał Kaczmarski. Usłyszałem nagranie Lluísa Llacha i śpiewający, wielotysięczny tłum i wyobraziłem sobie sytuację - jako egoista i człowiek, który ceni sobie indywidualizm w życiu - że ktoś tworzy coś bardzo pięknego, bo jest to przepiękna muzyka, przepiękna piosenka, a potem zostaje pozbawiony tego swojego dzieła, bo ludzie to przechwytują. Dzieło po prostu przestaje być własnością artysty i o tym są ”Mury”. I ballada ta sama siebie wywróżyła, bo z nią się to samo stało.
Niech zatem wspomnienie polskiego barda stanie się impulsem do tego, abyśmy przekroczyli rosnące mury i powrócili do jego twórczości, otwierając się na nią w takim stopniu, na jaki zasługuje.
Warto także pamiętać, że istnieje interesująca i bogata w różnorodne materiały strona internetowa poświęcona Jackowi Kaczmarskiemu: www.kaczmarski.art.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz